sobota, 12 marca 2022

Ze Schroniska Andrzejówka na Ruprechticki Szpiczak (Polska, Czechy)

Dzień pod znakiem wież i punktów widokowych.

Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Coraz częściej na niebie gości słońce, które przyjemnie ogrzewa chłodne jeszcze powietrze. Taką piękną aurę postanawiamy wykorzystać na weekendowy wyjazd w góry. Choć tu króluje przede wszystkim śnieg, to spacer po nim w promieniach słonecznych będzie niewątpliwie ogromną przyjemnością.
I tak wczoraj wieczorem przyjechaliśmy tradycyjnie już do Jeleniej Góry. Dzisiaj z samego rana wyruszyliśmy w kierunku Wałbrzycha. Naszym celem są położone na południe od tego miasta Góry Kamienne, a dokładnie rzecz ujmując ich mikroregion zwany Górami Suchymi.
Dojeżdżamy pod budynek Schroniska Andrzejówka, gdzie na parkingu zostawiamy samochód. Schronisko położone jest malowniczo na Przełęczy Trzech Dolin, u podnóża najwyższej w paśmie Gór Kamiennych, mierzącej 936 metrów nad poziomem morza, Waligóry.


Dzisiaj jednak nie Waligóra jest naszym celem. Zdobyliśmy ją już dwukrotnie, pierwszy raz podczas zdobywania 👉Korony Gór Polski, drugi raz z okazji akcji 👉Sprzątamy 101 szczytów w 101 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Choć początek naszej wędrówki będzie identyczny z tymi wspomnianymi wycieczkami, na rozstaju szlaków pod Waligórą odbijemy w prawo, trzymając się wskazań czarnej farby na drzewach.


Rozpoczynamy niezbyt strome podejście w kierunku Rozdroża pod Waligórą. Niebawem po naszej prawej stronie dostrzegamy widok na położne w dole Schronisko Andrzejówka.


Około półgodzinna wędrówka doprowadza nas na Rozdroże pod Waligórą. Tu krzyżują się szlaki koloru żółtego, niebieskiego i czarnego. My będziemy podążać dalej za wskazaniami tego ostatniego. Jednak zanim ruszymy, robimy przerwę na drugie śniadanie. Krótki spacer wywołał w nas głód.



Posileni i ogrzani ciepłą herbatą ruszamy dalej. Zgodnie z planem trzymamy się czarnego szlaku, który na zmianę raz w dół, raz w górę prowadzi nas w kierunku Przełęczy pod Szpiczakiem. Miejscami jest dość ślisko. Słońce roztapia śnieg, który nocą zamarza i tworzy się lodowisko. Dla większej pewności i bezpieczeństwa zakładamy antypoślizgowe nakładki na buty.




Na Przełęczy pod Szpiczakiem spotykamy polsko-czeską granicę. Dalsza wędrówka za wspólnymi zielono-niebieskimi znakami szlaków będzie prowadziła właśnie wzdłuż granicy. Przed nami ostatni, ale za to najtrudniejszy etap wędrówki. Strome podejście na szczyt Ruprechtickiego Szpiczaka.


Strome podejście i śnieg nie ułatwiają wędrówki. Na szczęście zbawienne okazują się nasze kolczaste nakładki na buty, dzięki którym bez większych problemów wspinamy się coraz wyżej. W końcu dostrzegamy wieżę widokową na szczycie.


Ruprechticki Szpiczak (Ruprechticky Spicak) to szczyt o wysokości 881 metrów nad poziomem morza, którego kulminacja znajduje się już po czeskiej stronie. Polsko-czeska granica przebiega kilka metrów poniżej szczytu. Stanowi on najwyższe wzniesienie czeskiej części Gór Suchych. Szczyt jest o tyle charakterystyczny, że z wieżą widokową pełniącą jednocześnie funkcję wieży telekomunikacyjnej. Idziemy na górę, zobaczymy co stąd widać?!


Szybko pokonujemy dość strome schody prowadzące na szczyt wieży. Z każdym krokiem niestety zaczyna doskwierać coraz silniejszy i chłodny wiatr. Jednak nic nam nie przeszkodzi w podziwianiu tak pięknych panoram, jakie się stąd rozpościerają.


Na najdalszym planie ośnieżone Karkonosze z najwyższą w tym paśmie Śnieżką. Ten wysoki na 1603 metry nad poziomem morza szczyt jest jednocześnie najwyższym wzniesieniem całych Sudetów. Pięknie prezentuje się nasza Królowa 😊.



A co widzimy bliżej nas? Oczywiście przede wszystkim Góry Kamienne z ich najwyższą Waligórą. Wyraźnie z tej perspektywy widać jej strome zbocze, którym prowadzi najkrótszy, ale niezwykle stromy żółty szlak.


Przesuwając wzrok nieco na prawo widzimy bezleśny teren osady Radosna. Na lewo od niej Gomolnik Mały (807 m n.p.m.) oraz wyższy szczyt Jeleńca (901 m n.p.m.). Ten zdobyliśmy równo 4 miesiące temu, 👉12 listopada 2021 roku.


Szczyt wystający niemal w linii prostej za Radosną to 👉Włodarz (811 m n.p.m.), a na prawo od niego 👉Wielka Sowa (1015 m n.p.m.). Choć niezbyt wyraźnie, widoczne są wieże na jej szczycie.



Z wieży widokowej na Ruprechtickim Szpiczaku dostrzegamy jeszcze Masyw Śnieżnika oraz płaskie szczyty Gór Stołowych. Jednak niezbyt idealna przejrzystość powietrza nie pozwala uwiecznić nam tego na zdjęciach. Schodzimy z wietrznej wieży na dół, gdzie robimy krótki odpoczynek na ciepłą herbatę i małe co nieco.


Po chwili relaksu i wygrzewania się w słonecznych promieniach jesteśmy gotowi do rozpoczęcia wędrówki powrotnej. Jednak nie od razu do schroniska. Dochodzimy do tablicy szczytowej, przy której dostrzegamy w oddali... 👉Ślężę. Ta wysoka na 718 metrów nad poziomem morza góra jest najwyższą w masywie zwanym jej imieniem.



Za wskazaniem niebieskiego szlakowskazu z napisem Svetlina - Sedlo ruszamy w dół. Teraz znowu trzeba uważać podczas stromego zejścia.


Wyślizgane zbocza Ruprechtickiego Szpiczaka ponowie pokonujemy z pomocą naszych kolczastych nakładek. Szybko meldujemy się na Przełęczy pod Szpiczakiem. Tu dostrzegamy czerwoną tablicę informującą, że znajdujemy się na terenie Parku Krajobrazowego Sudetów Wałbrzyskich.


Z Przełęczy pod Szpiczakiem idziemy szlakiem koloru czarnego. Jednak nie identycznie jak wcześniej. Tym razem trzymamy się leśnej drogi, nie odbijając zgodnie z przebiegiem szlaku w lewo na ośnieżoną ścieżkę. Tak wychodzimy na żółtym szlaku prowadzącym ze szczytu Waligóry. Miejsce to okazuje się być ciekawym punktem widokowym. Choć szliśmy tędy w listopadzie 2019 roku, to było wówczas już ciemno i nawet nie wiedzieliśmy co tracimy.
A straciliśmy wówczas widok na szczyt, z którego właśnie wracamy. Charakterystyczną wieżę widać między drzewami.


Ale nie tylko Ruprechticky Spicak. W oddali dostrzegamy również Góry Stołowe.


Wracamy na Rozdroże pod Waligórą, gdzie rano jedliśmy drugie śniadanie. Teraz jednak nie zabawimy tu długo, a trzymając się żółtego szlaku kontynuujemy schodzenie. Idziemy malowniczą doliną u zachodnich zboczy Waligóry w kierunku potoku Sokołowiec. Nim jednak go przekroczymy, trzymamy się cały czas żółtych kolorów, które w kilka minut doprowadzają nas do ruin.


Widoczne między drzewami ruiny to dawny Zamek Radosno. O tej porze roku nie ma liści, dzięki czemu jego pozostałości widoczne są już z daleka. Podchodzimy nieco bliżej.



Zamek Radosno wybudowano w XIII wieku. Powstała wówczas kamienna wieża pełniąca funkcje obronne, której pozostałości możemy podziwiać do dnia dzisiejszego.



Zamek rozbudowano w wieku XIV, jednak niewiele ocalało z tego okresu. Budowla została zniszczona pod koniec XV wieku z rozkazu czeskiego króla Władysława Jagiellończyka. 


Opuszczamy malownicze ruiny Zamku Radosno, wracając za wskazaniami żółtego szlaku. Mijamy potok Sokołowiec, za którym dostrzegamy tablicę kierującą do miejsca, z którego wracamy.


Niebawem opuszczamy również granice Parku Krajobrazowego Sudetów Zachodnich i po krótkim podejściu meldujemy się z powrotem przy Schronisku Andrzejówka na Przełęczy Trzech Dolin. Teraz wchodzimy do środka, gdzie zasiadamy wygodnie na ostatnim chyba wolnym miejscu i zamawiamy ciepły obiad. Choć czaiłem się na Svickova na smetane, danie robione według przepisu byłego czeskiego prezydenta Vaclava Havla, niestety dzisiaj nie było go w schroniskowej ofercie.




Posileni jesteśmy gotowi na dalszą przygodę. Dzień jeszcze się nie kończy. Przed nami kolejne atrakcje. Na początek podjeżdżamy nieopodal pod Kościół św. Jadwigi Śląskiej w Rybnicy Leśnej. Ta niewielka drewniana świątynia powstała około 1600 roku.


Niestety kościół jest zamknięty, nie ma możliwości wejścia do środka. Dookoła jednak znajdują się nisko usytuowane okienka, przez które udaje nam się zajrzeć do wnętrza. A jest ono naprawdę przepiękne!




Nie jesteśmy pierwszymi turystami, którzy radzą sobie w ten sposób. Pod każdym oknem leżą kamienie, które służą za podwyższenia, by pełniej zaglądnąć do wnętrza 😁.
Ruszamy dalej. Tym razem do Parku Miejskiego w Mieroszowie. To kilka kilometrów na zachód od Rybnicy Leśnej. Na jednej z uliczek u stóp parkowego wzgórza parkujemy samochód i po pokonaniu kilkuset metrów dość stromego podejścia osiągamy... całkiem wygodne krzesła. A tuż za nimi cel naszej wizyty tutaj - wieża widokowa zaliczana do grona 👉Wież widokowych gór i pogórzy.



Wchodzimy na wieżę, skąd widzimy... a jakże by inaczej Góry Kamienne. A w nich szczyt, na którym dzisiaj byliśmy.



Pośrodku rozległa równina, na prawo od której płaskie pasma Gór Stołowych.



Choć słońce zbliża się już ku zachodowi, dla nas to nie koniec atrakcji na dzisiaj. Wracamy do samochodu i przejeżdżamy w okolice miejscowości Łączna, gdzie znajduje się Pomnik Przyrody Czartowskie Skałki. Podjeżdżamy w okolice altany, gdzie parkujemy samochód.


Ruszamy na krótką wędrówkę między skałami. Pierwsza wyrasta olbrzymia skała, przypominająca nam... mówiąc delikatnie pupę 😂 .



Obchodzimy ją dookoła, oglądamy z dołu, podnosimy wzrok ku górze. Zatrzymujemy się przy... głowie krowy, bo to przypomina nam kształt dostrzeżonego w górze występu skalnego.


Obeszliśmy potężną skałę dookoła wychodząc ponownie w pobliżu altany. Teraz trzeba się trochę wdrapać, gdyż druga ciekawa formacja znajduje się nieco wyżej. A naprawdę warto! Niesamowite jak to przyroda wyrzeźbiła 😏.



Schodzimy w kierunku zaparkowanego w pobliżu altany samochodu. Na wprost dostrzegamy ponownie szczyty Gór Kamiennych, a wśród nich najwyższą w tym paśmie Waligórę.


Ruszamy w drogę powrotną do Jeleniej Góry. Z Łącznej jedziemy w kierunku Chełmska Śląskiego, by zatrzymać się jeszcze na chwilę przy tarasie widokowym pod szczytem Strażnicy (697 m n.p.m.). Słońce co prawda już zaszło, ale jego resztki oświetlają jeszcze kontury gór. Przed nami piękna panorama Karkonoszy i Rudaw Janowickich.





Niby tylko kilka minut spędzonych w punkcie widokowych, a wokół zrobiło się już praktycznie ciemno. Teraz to już czas najwyższy na ostateczny powrót. Jedziemy do Jeleniej Góry z krótką przerwą u stóp krzeszowskiej świątyni. To drugi raz kiedy odwiedzamy ją po zmroku. Może kiedyś uda nam się w końcu dotrzeć tu za dnia i zwiedzić ten niezwykły obiekt 😏.


 POZDRAWIAMY