Dwa sąsiednie pasma i dwie różne pogody.
BABICA - 728 m n.p.m.
Na dzień dzisiejszy
meteorolodzy przepowiadają opady deszczu. Już od samego rana sporo gęstych
chmur przewija się po niebie. Póki co jednak nie pada więc decydujemy się
wyruszyć w góry. Nie będzie to jednak wielogodzinna wędrówka, a spokojny spacer
na szczyt. Dla ewentualnej ochrony mamy w plecakach peleryny przeciwdeszczowe.
Ruszamy z Rabki-Zdroju na północ, do
Beskidu Makowskiego. Celem jest miejscowość Bieńkówka, powyżej której znajduje
się Sołtysi Dział. Z głównej drogi prowadzącej przez miejscowość skręcamy w
prawo, w dość wąską ale nadal asfaltową drogę w kierunku Harbutowic. Wspinamy
się w górę. Samochód zatrzymujemy w najwyższym punkcie drogi. Na jej poboczu
znajduje się miejsce na kilka pojazdów.
Stąd
ruszamy w kierunku wschodnim. Początkowo bez szlaku, odnajdujemy jego
czerwono-niebieskie wskazania po kilkuset metrach.
Dalsza
wędrówka przebiega bardzo łatwo i przyjemnie. Prowadzi nas szeroka, szutrowa
droga, przewyższenia są niemal niezauważalne. Po prawej mamy widok na Pasmo Koskowej
Góry. Najwyższy jego szczyt o wysokości 867 metrów nad poziomem morza to ten z
widocznym masztem RTV. Również przewidziany do zdobycia 😁.
Póki
co jednak wędrujemy na Babicę. Szlak niebieski opuścił nas jakiś czas temu,
odbijając w prawo, w dół do Bieńkówki i dalej na Koskową Górę. Dalsza droga już tylko za znakami czerwonymi upływa nadal miło i przyjemnie, aż do
momentu gdy zaczyna padać deszcz. O ile początkowo nieco nieśmiało, z każdą
chwilą jednak coraz intensywniej. Pozostaje wyciągnąć z plecaków nasze
pomarańczowe stroje, które pozwolą ochronić się przed opadem.
W
strugach deszczu zdobywamy szczyt Babicy o wysokości 728 metrów nad poziomem
morza. Szczyt nieco rozjechany najprawdopodobniej przez quady. Dzięki temu mamy
teraz wielkie błotko 😕.
Dokumentujemy zdobycie szczytu
i tym samym śladem wracamy do samochodu. Deszcz nie daje za wygraną. Nie licząc
kilkuminutowej przerwy, gdzie nawet udało się ściągnąć kaptury, cały czas
intensywnie pada. Na szczęście nasze peleryny ponownie nas nie zawodzą, dzięki
czemu ubrania pozostają nadal suche.
KOSKOWA GÓRA - 867 m n.p.m.
W strugach deszczu ruszamy w
dalszą podróż. Drugi zaplanowany na dzisiaj szczyt pozostaje póki co pod
znakiem zapytania. W kierunku wschodnim objeżdżamy Pasmo Koskowej Góry. Jeśli
będzie ciągle padać pojedziemy dalej do Rabki-Zdroju. Jeśli deszcz ustanie, odbijemy w kierunku miejscowości Bogdanówka.
Szybko okazuje się, że
możemy wybrać drugą, bardziej nas satysfakcjonującą opcję. Niebawem dojeżdżamy
do Bogdanówki. Jedziemy dalej, nabierając z każdym metrem drogi coraz większej
wysokości, aż przed nami wyłania się kapliczka. Przy niej spotykamy znany nam
niebieski szlak, który prowadził nas dzisiaj kawałek w drodze na Babicę.
Kapliczka
okazuje się być doskonałym punktem widokowym.
Na
prawo widzimy również szczyt Koskowej Góry. Tam się zaraz udamy.
Podjeżdżamy
na rozstaje dróg, gdzie na poboczu parkujemy samochód. Chcemy być jak najbliżej
szczytu, bo nie wiadomo kiedy znowu zacznie padać. Za wskazaniem niebieskiego szlaku
ruszamy na krótką wędrówkę. Poza oznakowaniem szlaku niewiele możemy się dowiedzieć ze szlakowskazów, gdyż są one całkowicie wyblakłe.
Po
minięciu zabudowań, odbijamy ze szlaku w prawo, w widoczną ścieżkę. Ta niebawem
doprowadza nas na Koskową Górę. Znajdujemy się na wysokości 867 metrów nad
poziomem morza. Szczyt oznaczony jest tabliczką, jednak jego faktyczną
lokalizację określają znaki geodezyjne.
Nieco
w oddali widoczny jest znak rozpoznawczy tego pasma. Właśnie tę wieżę RTV widzieliśmy już dzisiaj z sąsiedniego Pasma Babicy.
Koskowa
Góra okazuje się całkiem dobrym punktem widokowym. Choć panorama nie jest
szeroka i tak cieszy oko.
Wracamy
do samochodu i ruszamy w drogę powrotną do Rabki-Zdroju. Ponownie zaczyna padać
deszcz. Spontanicznie zatrzymujemy się jeszcze na chwilę w Łętowni, gdzie
rzucamy oko na XVIII-wieczny drewniany Kościół św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza.
Niestety świątynia jest zamknięta, przez co możemy obejrzeć ją jedynie z
zewnątrz.
POZDRAWIAMY☺