W Beskidzie Żywieckim, z widokiem na Babią Górę.
Po wczorajszym
dniu typowo kwietniowej pogody, kiedy to zima przeplatała się z latem, dzisiaj
od samego rana świeci słońce. Choć na niebie nie brakuje również chmur, to nie
psują one jednak ogólnego odczucia pozytywnej aury. Tak pięknie zapowiadający
się dzień spędzimy w Beskidzie Żywieckim. Z Rabki-Zdroju wyjeżdżamy drogą
krajową nr 28 w kierunku zachodnim. Naszym celem jest niewielka miejscowość
Sidzina. Tu z głównej drogi przebiegającej przez wieś skręcamy w prawo i po
krótkim podjeździe osiągamy dość spory parking usytuowany na skraju lasu. Po
drodze widzieliśmy jak przebiega tędy czarny szlak pieszy, za którego
wskazaniami planujemy rozpocząć dzisiejszą wędrówkę. Wygodną leśną drogą
ruszamy przed siebie.
Mijamy wody potoku Ciśniawka i
orientujemy się, że dawno jakoś nie widzieliśmy czarnych znaków na drzewach.
Spoglądamy na mapę i szybko okazuje się, że droga owszem jest wygodna, ale nie
prowadzi nią szlak. Ten nieco wcześniej odbił w prawo w las. Wracamy!
Na szczęście bez
problemów odnajdujemy czarny szlak i dalej już zgodnie z jego przebiegiem
wspinamy się w kierunku Schroniska PTTK na Hali Krupowej. Jego budynek pojawia
się w pewnym momencie między drzewami.
Dochodzimy
na Halę Kucałową, skąd do schroniska pozostaje kilka minut drogi. Zanim jednak
tam pójdziemy, decydujemy się podejść jeszcze na Okrąglicę, szczyt o wysokości
1239 metrów nad poziomem morza, na którym znajduje się kapliczka. Skręcamy więc
ostro w prawo, niemal zawracając, zmieniając teraz kolor szlaku na czerwony. To Główny
Szlak Beskidzki im. Kazimierza Sosnowskiego.
Około
15-minutowe podejście czerwonym szlakiem, miejscami nieco utrudnione przez płaty
zalegającego nadal śniegu, doprowadza nas do tablicy kierującej w lewo. Jeszcze
3 minuty i będziemy na szczycie. Opuszczamy Główny Szlak Beskidzki i zgodnie ze
wskazaniem ruszamy dalej w górę.
I tak
też się dzieje. Niebawem naszym oczom ukazuje się drewniana kaplica wykonana
jakby na kształt szałasu. Przed nią również drewniany krzyż.
Kaplica
Matki Bożej Opiekunki Turystów, bo pod takim jest wezwaniem, wybudowana została
w latach 80-tych XX wieku. Więcej szczegółów dowiemy się z jednej z
zamontowanych tu tablic.
Oprócz
wspomnianej tablicy informacyjnej mamy ich tu wiele innych. Odnajdziemy na przykład rzeźbione tablice Drogi Krzyżowej oraz wiele epitafiów poświęconych
tym, którzy w górach pozostali na zawsze. Jest również pięknie zdobiona
kapliczka Matki Bożej Częstochowskiej.
Niezwykle
ciekawe miejsce, na pewno warte odwiedzenia. Jest ono zupełnie inne niż
spotkane przez nas dotychczas górskie kapliczki. Rozglądamy się jeszcze dookoła
w poszukiwaniu tabliczki szczytowej, jednak nigdzie nie odnajdujemy takowej. W
sąsiedztwie kapliczki znajduje się natomiast maszt radiowo-telewizyjny, który
nieco psuje urok tego zakątka.
Wracamy
na czerwony szlak, który teraz, ponownie między płatami śniegu, sprowadza nas z
Okrąglicy na Halę Kucałową. Tu odwracamy wzrok, spoglądając na miejsce gdzie
przed chwilą byliśmy.
Teraz
idziemy do schroniska, gdzie przed dalszą drogą na Policę planujemy zrobić krótką przerwę.
Schronisko
PTTK na Hali Krupowej położone jest malowniczo nad Psią Doliną. W sąsiedztwie
budynku znajduje się niewielki taras widokowy, z którego mamy ciekawą panoramę.
Podobnie jak przebiegający w pobliżu Główny Szlak Beskidzki, tak i schronisko
są imienia Kazimierza Sosnowskiego. Ten wybitny polski propagator turystyki
pieszej był inicjatorem utworzenia Głównego Szlaku Beskidzkiego oraz
założycielem tutejszego schroniska. Stąd jest teraz ich patronem.
Zgodnie z planem w schronisku
robimy przerwę na ciepły posiłek. Naszym łupem pada żurek, po którym jesteśmy
gotowi do dalszej drogi.
Wracamy na czerwony
Główny Szlak Beskidzki, którym kontynuujemy podejście na Policę. Na
naszej drodze pojawia się coraz więcej śniegu. Niestety jest on na tyle miękki,
że zapadamy się co chwila, a to znacznie spowalnia naszą wędrówkę.
Po
wyjściu na nieco mniej osłoniony teren robi się łatwiej. Tu promienie słońca
zdążyły już rozpuścić biały puch, a niewielkie jego płaty po bokach nie
utrudniają wędrowania. Za to jak już przecina nam szlak, to jest bardziej grząski i mocno
nasiąknięty wodą. Tak dochodzimy do granic Rezerwatu Przyrody „Na Policy”.
W
końcu zdobywamy szczyt Policy o wysokości 1369 metrów nad poziomem morza.
Śniegu nie ma, ale podłoże jest do granic możliwości nasiąknięte wodą. No i ten widok, który na szczycie ukazuje się przed naszymi oczami 😃.
Przed
nami w całej okazałości prezentuje się najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego,
czyli Babia Góra. Jej wysokość sięgająca 1725 metrów nad poziomem morza
powoduje, iż nadal zalega tam sporo śniegu.
Dokumentujemy
zdobycie Policy, szczytu zaliczanego do Diademu Polskich Gór, i zanim zaczniemy
schodzić, podchodzimy jeszcze do krzyża upamiętniającego ofiary katastrofy
lotniczej z 1969 roku.
Na
Policy opuszczamy Główny Szlak Beskidzki, zmieniając go na kolor niebieski. Po
śniegu schodzimy ze szczytu. Niestety na południowych zboczach jest on na
tyle mokry, że nasze buty w końcu się poddają. Czujemy, że stopy robią się coraz
bardziej mokre.
Schodzimy
z Policy, by niebawem rozpocząć ponowne wspinanie się. Znowu zrobiło się trudniej, gdyż
mokry, zapadający się śnieg nie ułatwia podejścia. Mając za plecami pasmo Policy wspinamy się na Czyrniec i na szczęście całkiem szybko zdobywamy ten wysoki na 1328 metrów szczyt.
Dalej już tylko w dół. Śnieg
utrzymuje się do wysokości około 1250 metrów nad poziomem morza. Później już sucha, leśna ścieżka, która w tej sytuacji wydaje się wygodną autostradą.
Tak wychodzimy na
Przełęczy Zubrzyckiej koło kamiennego krzyża. Dalej już asfaltową
drogą wracamy do Sidziny.
Ostatnie
krótkie podejście na parking prowadzi za wskazaniami czarnego szlaku, tego samego,
którym rano rozpoczęliśmy wędrówkę. Tym samym zamykamy pętlę wokół Psiej
Doliny. Wracamy do naszej kwatery w Rabce-Zdroju na zasłużony po całodziennej
wycieczce odpoczynek. No i buty trzeba wysuszyć 😁.
POZDRAWIAMY☺