sobota, 16 kwietnia 2022

Bobrowe Skały i Kozia Szyja

W drodze po odznakę Turysta Polskich Izerów.

Przed nami Święta Wielkanocne. A to oznacza nieco dłuższy weekend niż zwykle. Korzystając ze słonecznej aury za oknem postanawiamy ten świąteczny czas spędzić w górach. Ruszamy do Jeleniej Góry.
Na miejscu zameldowaliśmy się wczoraj wieczorem. Dzień dzisiejszy rozpoczynamy skromnymi przygotowaniami do świąt, po czym ruszamy w kierunku Piechowic. Na obrzeżach tej miejscowości, w ciągu ulicy Piastów, odnajdujemy z boku drogi miejsce parkingowe dla kilku samochodów. Stąd rozpoczynamy naszą wędrówkę, zgodnie ze wskazaniami niebieskiego szlaku. Już na samym początku mamy piękny widok na Zamek Chojnik.



Idziemy w kierunku Bobrowych Skał. Przez las pokonujemy niezbyt wymagające przewyższenia. Trzymając się niebieskich znaków na drzewach, którym towarzyszą drewniane tablice z napisem „Bobrowe Skały”, po około półgodzinnej wędrówce dochodzimy pod sporych rozmiarów blok skalny.




U jego stóp zamontowano tablicę z opisaną panoramą Karkonoszy. Takiego widoku spodziewamy się u góry.


Na szczyt Bobrowych Skał wspinamy się po metalowych, nieco już wysłużonych schodach. Trzeba uważać, bo gdzieniegdzie brakuje barierek.


Za to widok stąd jest wprost cudowny! Karkonosze w całej swojej okazałości.


Doskonale widoczne są Śnieżne Kotły. Choć tu gdzie jesteśmy panuje już wiosna, tam nadal zalega śnieg i króluje zima.



Na zboczach Łabskiego Szczytu dostrzegamy zabudowania Schroniska pod Łabskim Szczytem.


Patrzymy teraz bardziej na lewo. Tu wyróżnia się niezwykle charakterystyczny Chojnik. Łatwy do rozpoznania, bo z ruinami zamku na szczycie.



A nieco na prawo od zamkowych ruin wyłoniła się zza chmur Królowa - najwyższa w Karkonoszach i w całych Sudetach Śnieżka. Według najnowszych pomiarów szczyt ten mierzy nieco ponad 1603 metry nad poziomem morza.


Jeszcze chwila dla reportera, po czym kierujemy się ku schodom, by zejść z powrotem na dół. Tu jednak zatrzymujemy się jeszcze na chwilę, aby spojrzeć na panoramę Gór i Pogórza Kaczawskiego.





Dostrzegamy szczyt Ostrzycy o wysokości 501 metrów nad poziomem morza. Swój niezwykle charakterystyczny kształt góra zawdzięcza ognistej historii. Dawniej był to stożek wulkaniczny.


Nieco na prawo od Ostrzycy, między drzewami, rzuca nam się w oczy również szczyt Łysej Góry. Ten łatwo rozpoznać dzięki licznym masztom RTV.


Nie tylko Karkonosze i Góry Kaczawskie, ale również Rudawy Janowickie. Bobrowe Skały okazują się być pięknym punktem widokowym na Sokolik i Krzyżną Górę, dwa najbardziej charakterystyczne szczyty malowniczych Rudaw Janowickich.


Dosyć podziwiania widoków. Choć są piękne i można by je oglądać niemal bez końca, czas ruszać w dalszą drogę. Najpierw jednak krótka przerwa na świąteczny serniczek. Na szlaku smakuje jeszcze lepiej.





Ponownie trzymając się wskazań niebieskiego szlaku wracamy do Piechowic na parking, gdzie zostawiliśmy samochód.



To jednak nie koniec atrakcji na dzisiaj. Przejeżdżamy kilka kilometrów w kierunku zachodnim, dojeżdżając w okolice Skrzyżowania pod Kozią Szyją. Samochód zostawiamy na poboczu drogi, tuż przed znakiem uniemożliwiającym dalszą jazdę. Stąd dosłownie kilka kroków dzieli nas od krzyżówki.


Skrzyżowanie pod Kozią Szyją okazuje się być wyśmienitym punktem widokowym. Przed nami szczyt Wysokiego Kamienia, na którym obok prywatnego schroniska powstaje od wielu lat wieża widokowa.




Spoglądamy na mapę w poszukiwaniu interesującego nas szczytu. GPS kieruje nas na wschód w las. Odbijamy więc w widoczną leśną ścieżkę i wędrujemy niemal niezauważalnie pod górę. Ale gdzie szczyt o nazwie Kozia Szyja, zaliczany do odznaki Turysta Polskich Izerów? 
Według różnych map podawane są dwie lokalizacje. Pierwsza, bliżej Skrzyżowania pod Kozią Szyją, do której właśnie doszliśmy, druga nieco dalej za widoczną przed nami polaną. Miejsce, w którym się znajdujemy nie pasuje nam wysokościowo, więc postanawiamy iść dalej.
Przechodzimy przez polanę, na której trafiamy na kamienne płoty. Nie doszukujemy się nigdzie informacji co to jest i w jakim celu zostało tak ułożone?



Za polaną wchodzimy ponownie do lasu, by niebawem osiągnąć najwyższy punkt trasy, który na naszej mapie oznaczony jest jako Kozia Szyja. Niestety nie odnajdujemy tu żadnej tabliczki szczytowej.


Wracamy przez polany na Skrzyżowanie pod Kozią Szyją. Tym razem podchodzimy nieco bliżej kamiennych murów, które miejscami są naprawdę wysokie.



Ostatecznie dochodzimy do Skrzyżowania pod Kozią Szyją, skąd już tylko kilka kroków do samochodu. Zbliża się wieczór więc czas wracać do naszej jeleniogórskiej kwatery. Po drodze mijamy jeszcze ciekawy punkt widokowy z panoramą Śnieżnych Kotłów. Zatrzymujemy się na chwilę na poboczu drogi, by uwiecznić piękny widok. Tu wiosna, tam jeszcze nadal zima.



POZDRAWIAMY