poniedziałek, 18 lipca 2022

Szeroka z Przełęczy Lubawskiej i miasto Lubawka

Zdobywamy Diadem Polskich Gór 😃❗❗❗

Po śniadaniu opuszczamy naszą kwaterę w Jeleniej Górze. Przed nami powrót do Poznania. Z racji jednak, że mamy ciepły i słoneczny dzień, po drodze wstąpimy jeszcze na szlak. Pozostał nam do zdobycia ostatni szczyt zaliczany do 👉Diademu Polskich Gór i dzisiaj postanowiliśmy go zdobyć. W tym celu jedziemy na Przełęcz Lubawską. Położona na polsko-czeskiej granicy przełęcz jest wyśmienitym miejscem startowym na Szeroką, szczyt który jest naszym celem. Znajduje się tu również duży parking, na którym zostawiamy samochód.



Przez Przełęcz Lubawską przebiega zielony szlak, za którego wskazaniami ruszamy w kierunku Okrzeszyna. Przechodzimy przez tory kolejowe łączące Polskę z Czechami – i tu UWAGA! – linia jest czynna i jeżdżą nią pociągi❗❗❗



Dalej szlak prowadzi nas wzdłuż Královeckego potoku wśród pięknie kwitnącej wierzbówki kiprzycy. Jest on tak gęsto zarośnięty, że nawet nie widać wody.



O ile początkowo szlak nie jest stromy, o tyle po dojściu do granicy lasu przewyższenia bardzo wzrastają. Dzisiejsza duszna i gorąca pogoda nie pomaga w zdobywaniu wysokości. Idąc przez las oddalamy się nieco od słupków granicznych. Wracamy do nich dopiero na krótkim wypłaszczeniu, które pozwala na chwilę oddechu przed kolejnym etapem wspinania się.


Po zdobyciu wysokości nieco ponad 800 metrów nad poziomem morza teren staje się płaski. Możemy w końcu odpocząć po stromym podejściu. Teraz już spokojnie raz z górki, raz pod górkę wędrujemy w kierunku szczytu. Ale gdzie on właściwie jest?
Według aplikacji mapy.cz zainstalowanej w telefonie, wierzchołek Szerokiej znajduje się około 2,3 kilometra od Przełęczy Lubawskiej. Tu jednak nie odnajdujemy żadnej tabliczki szczytowej. Nieco inną lokalizację podaje mapa Google. Według niej szczyt znajduje się jakieś osiemset metrów dalej. Idziemy!
I faktycznie niebawem dochodzimy do szerokiej przecinki lasu, przy której dostrzegamy na drzewie oznaczenie wierzchołka. Szeroka o wysokości 842 metry nad poziomem morza zdobyta! To nasz ostatni spośród 80 szczytów zaliczanych do Diademu Polskich Gór 😄💪. Nasza radość jest przeogromna, cieszymy się niesamowicie 😀😀😀. 
A wszystko zaczęło się w 2014 roku 👉na bieszczadzkiej Tarnicy (choć czy my wtedy już wiedzieliśmy, że zdobywamy Diadem… chyba jeszcze nie 😁). I tak przez kolejnych niemal 8 lat wytrwale zdobywaliśmy kolejne szczyty, by w dniu dzisiejszym zakończyć realizację tego projektu 😊❗❗❗


Pięknym ukoronowaniem zdobycia Diademu Polskich Gór są wspaniałe widoki, jakie rozpościerają się ze szczytu Szerokiej. Nawet nie spodziewaliśmy się, że to taki widokowy wierzchołek. Najbliżej nas widzimy strome zbocza Královeckego Špičáka (881 m n.p.m.).


W oddali na prawo od niego widoczne są Karkonosze. W tej panoramie dominuje oczywiście najwyższa w tym paśmie Śnieżka (1603 m n.p.m.). Ale doskonale widoczna i łatwa do rozpoznania jest również Černá hora (1299 m n.p.m.), szczyt na którym byliśmy wczoraj.






Widoki piękne, radość ze zdobycia Diademu Polskich Gór ogromna, ale czas wracać. Trzymając się ponownie znaków koloru zielonego idziemy znaną nam trasą z powrotem na Przełęcz Lubawską. Po drodze jeszcze krótki przystanek na drugie śniadanie, który robimy chowając się w cieniu na wierzchołku… Szerokiej, tym według aplikacji mapy.cz.


W drodze powrotnej dostrzegamy piękny widok na położone w dole miasteczko Lubawka. Pokonujemy strome zejście, z którym mierzyliśmy się w drodze na szczyt i wychodzimy na polanie. Teraz idziemy na skraj lasu, by jak najdłużej być w cieniu drzew. Szybko dochodzimy do Královeckego potoku i pięknie kwitnącej wierzbówki kiprzycy, ostrożnie przechodzimy przez tory kolejowe, za którymi czeka na parkingu nasz samochód.






Z racji upału jaki dzisiaj mamy, w samochodzie chętnie ściągamy pełne buty, zamieniając je na sandały. Przebieramy się i ruszamy w dalszą drogę. Jedziemy do Lubawki na krótki spacer po mieście, gdzie przy okazji chcemy rozwiązać QUEST.
Spotkanie z Lubawką zaczynamy na Rynku, którego główną budowlą jest ratusz. Ten klasycystyczny budynek powstał w pierwszej połowie XVIII wieku i dzisiaj jest siedzibą władz miasta. Nad wejściem odnajdujemy przepiękny kartusz z herbem Lubawki.




W jednym z rogów lubawskiego ratusza stoi pomnik św. Jana Nepomucena. Rzeźba wiekiem dorównuje ratuszowi, bo pochodzi z 1727 roku.


Rynek otoczony jest kamienicami. Najpiękniejsze są te w zachodniej pierzei, wszystkie z podcieniami.



Naszą uwagę przyciągnęła również kamienica w pierzei wschodniej. I nie chodzi o jej ciekawy, morelowy kolor fasady, a o "wtopione" w nią kolumny, zwieńczone głowicami wykonanymi w stylu korynckim.


W północnej pierzei lubawskiego rynku znajdowała się dawniej kuźnia. Po dziś dzień możemy odnaleźć pamiątki z tego okresu.


Przechodzimy teraz do Kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Świątynia powstała w XV wieku i była przebudowywana w wiekach późniejszych. Zarządzali nią cystersi z Krzeszowa. Wnętrze kościoła możemy obejrzeć jedynie zza krat, ale i tak dobrze, że chociaż w ten sposób jest dostępny dla turystów.


Na murze wokół kościoła znajdują się epitafia. Naszą uwagę przyciąga zwłaszcza jedno, które podtrzymują coś jakby lwy, czy sfinksy.


Tym barokowym akcentem kończymy spotkanie z lubawskimi zabytkami. Choć nie ma ich zbyt wiele, to niewątpliwie warto tu wstąpić będąc w okolicy. Małe ale urocze miasteczko.
Przed wyruszeniem w drogę powrotną do Poznania udajemy się jeszcze do hotelu usytuowanego na Rynku. Dostaliśmy cynka 😉, że mają dzisiaj świeżutkie pierogi z jagodami. Takiemu rarytasowi nie możemy się oprzeć 😋.


Pierogi, choć bardzo smaczne, nie są na tyle syte, by wystarczyć na większość dnia 😁. Z tego też powodu kolejną jedzeniową przerwę robimy po drodze. Tym razem będzie to przekąska na stacji paliw. Po tym sił powinno już wystarczyć na resztę drogi.


POZDRAWIAMY