sobota, 16 lipca 2022

Trochę w Polsce, trochę w Czechach, czyli zdobywamy Jański Wierch, Žaltman i Róg (Polska, Czechy)

Ostatni szczyt Korony Sudetów!

Przed nami piękny czas. Weekend nieco dłuższy niż zwykle. W poniedziałek mamy urlop, a tym samym trzy pełne dni do dyspozycji. Pogoda również ma sprzyjać. Wszystko to skłania nas do wyjazdu w góry. Plan ambitny, bo chcemy zakończyć dwa wielkie projekty. Ruszamy!

JAŃSKI WIERCH - 697 m n.p.m.


Do Jeleniej Góry, która jest naszą bazą wypadową, przyjechaliśmy wczoraj. Dzisiaj z samego rana wyruszamy przez Lubawkę do Czech. Kierujemy się do miejscowości Petříkovice i tu wąską uliczką wzdłuż Petříkovickego potoku z powrotem na polsko-czeską granicę. To turystyczne przejście graniczne Petříkovice – Okrzeszyn. Przy wiacie parkujemy samochód i ruszamy na szlak.



Wspinamy się wzdłuż granicy po dawnej trasie czeskiego szlaku koloru żółtego. Jest bardzo stromo, przez co z każdym krokiem zyskujemy na wysokości. Tak dochodzimy do szlaku zielonego. Ten przybywa z prawej strony, z Polski.




To dopiero początek wędrówki, a już nabraliśmy takiej wysokości, że pojawiają się pierwsze widoki. Daleko w dole możemy oglądać zabudowania czeskich Petříkovic.



Dalsza wędrówka za wskazaniami zielonego szlaku przebiega cały czas wzdłuż granicy. Nie jest już tak stromo jak na początku. Przy Studánce pod Jánským vrchem dołącza do nas szlak żółty. To ten sam, którego dawnym śladem początkowo się wspinaliśmy. Tak dochodzimy do punktu widokowego o nazwie Krausova vyhlídka.




Krausova vyhlídka to ciekawa formacja skalna, której widok z dołu możemy zobaczyć na jednym ze zdjęć umieszczonych na tablicy informacyjnej.


Przed nami ostatni etap wędrówki, czyli podejście na szczyt za wspólnymi znakami szlaków zielonego i żółtego. Te niebawem doprowadzają nas na Jański Wierch. Mierzący 697 metrów nad poziomem morza szczyt jest najwyższym w Polsce w Górach Jastrzębich. Dzięki temu zaliczony został do grona jednego z osiemdziesięciu szczytów należących do 👉Diademu Polskich Gór. Dla nas to 78 szczyt z tej zacnej listy 😊.


Jański Wierch okazuje się być szczytem widokowym. Przed nami rozpościera się piękna panorama, której kres przynoszą Karkonosze. Doskonale widoczna jest stąd Černá hora (1299 m n.p.m.), czyli po prostu Czarna Góra.



Ruszamy w drogę powrotną. Początkowo przebiega ona identycznie jak szliśmy wcześniej. Po drodze trafiamy na jaskinię, którą minęliśmy bokiem w drodze na szczyt. Ku naszemu zaskoczeniu jest ona całkiem głęboka 😮.



Idąc zgodnie ze wskazaniami szlaków zielonego i żółtego dochodzimy do Studánki pod Jánským vrchem. Tu, trzymając się szlaku żółtego, schodzimy w dół do kapliczki. Szlak zielony zostawiamy za plecami.




Dalsza wędrówka odbywa się już tylko po znakach szlaku żółtego, który bezpiecznie sprowadza nas z powrotem na przejście graniczne Petříkovice – Okrzeszyn. Jedziemy dalej.


ŽALTMAN - 740 m n.p.m.


Kolejnym celem jest miejscowość Radvanice, gdzie w pobliżu Kościoła św. Jana Chrzciciela parkujemy samochód. Przebiega tędy czerwony szlak, który zostaje naszym przewodnikiem w drodze na szczyt. Za jego wskazaniami dochodzimy do Paseki. Tu znajduje się Jestřebi bouda, czeskie schronisko. Podbijamy nasze książeczki GOT schroniskowymi pieczątkami (a jest ich tu naprawdę sporo 😁) i zmieniając kolor szlaku na zielony zmieniamy kierunek marszu na południowy.



I tu zaczynają się atrakcje. Mijamy kolejne bunkry, stanowiące pamiątkę po czasach II wojny światowej. Stanowiły one system obrony przeciwpiechotnej ówczesnej Czechosłowacji przed agresją ze strony hitlerowskich Niemiec. Bunkry wybudowano niemal na całej północnej granicy kraju, przez co do dnia dzisiejszego wędrując przez różne pasma Sudetów można spotkać właśnie takie powojenne pozostałości. Nam udało się już spotkać bunkry 👉w Karkonoszach i 👉w Masywie Śnieżnika.



Dochodzimy do odbicia na wieżę widokową na szczycie Žaltman. Teraz za trójkątnym, zielonym znakiem szlaku pozostało ostatnie podejście na szczyt.


I tak zdobywamy szczyt Žaltman o wysokości 740 metrów nad poziomem morza. To najwyższy szczyt Jestřebí hory, zwanych po polsku Górami Jastrzębimi. Zaliczany jest do Korony Sudetów. Dla nas to 22… ostatni 🙆 szczyt z tej listy. Zakończyliśmy właśnie zdobywanie 👉Korony Sudetów 😊💪❗❗❗.
Na szczycie znajduje się wieża widokowa, na którą chętnie wchodzimy. Spodziewamy się jednak intensywnego wiatru, zważywszy na to, że mocno wieje już tu, na dole.


Nasze obawy się spełniają. Na górze wieje tak, że niemal nie słyszymy się nawzajem. Jednak dla tych widoków warto tu wejść. Nawet się nie spodziewaliśmy tak szerokich i spektakularnych panoram.


Pięknie widoczny jest Szczeliniec Wielki w Górach Stołowych. Z tej perspektywy nawet widać, że jest płaski niemal jak stół.



Doskonale widać Chełmiec (851 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich według Korony Gór Polski. W rzeczywistości najwyższym szczytem tych gór jest jednak Borowa (853 m n.p.m.).


W oddali, nieco już zamglona, widoczna jest również Wielka Sowa (1015 m n.p.m.), najwyższy wierzchołek Gór Sowich.


Przedstawicielką Karkonoszy w tej panoramie jest Černá hora (1299 m n.p.m.). Widzieliśmy ją już dzisiaj z Jańskiego Wierchu.


Na horyzoncie majaczy również Praděd (1491 m n.p.m.). Można dopatrzeć się nawet ledwie co widocznej wieży na jego szczycie.



Takich cudownych widoków naprawdę się stąd nie spodziewaliśmy. Ale mamy piękne zakończenie projektu Korony Sudetów 😊.
Schodzimy z wieży i wracamy do zielonego szlaku. Za jego wskazaniami ruszamy dalej w kierunku szlaku niebieskiego. Niebawem wchodzimy na wąską asfaltową drogę. Oj, Czesi to naprawdę lubią asfaltować góry!


Panská cesta to miejsce, gdzie zmieniamy szlak z zielonego na niebieski. Tu również kończymy wędrówkę asfaltem, schodząc w lewo do lasu.


Szlak niebieski doprowadza nas z powrotem do miejscowości Radvanice. Tym samym zatoczyliśmy pętlę. Podchodzimy pod kościół, gdzie czeka nasz samochód. W momencie jak do niego dochodzimy zaczyna padać deszcz. Ale mieliśmy szczęście! Jedziemy dalej.





RÓG - 715 m n.p.m.


Przez niewielkie przejście graniczne Zdoňov – Łączna wracamy do Polski. Intensywnie padający deszcz ustaje, przez co decydujemy się na jeszcze jedną wędrówkę. Jedziemy na położoną na polsko-czeskiej granicy Przełęcz Strażnicze Naroże. Znajduje się ona na drodze prowadzącej z miejscowości Łączna do Chełmska Śląskiego. Tu zaczyna się czerwony szlak, za którego wskazaniami ruszamy na kolejny dzisiaj szczyt.




Szlak prowadzi leśną drogą. Jest praktycznie płaski i niebawem pojawiają się widoki. W oddali Karkonosze z widoczną Śnieżką (1603 m n.p.m.). Nieco bliżej masyw Gór Kruczych, stanowiących część Gór Kamiennych. Wyróżnić tu można Královecký Špičák (881 m n.p.m.). To ten zaokrąglony szczyt z lewej strony.



Szlak czerwony doprowadza nas do krzyżówki z jego niebieskim odpowiednikiem. Tu skręcamy ostro w prawo i dalej za ich wspólnymi znakami rozpoczynamy wspinanie się. Tak wchodzimy na masyw Rogu, gdzie kończy się szlak czerwony. Do szczytu pozostało już tylko 300 metrów, które pokonamy za znakami niebieskiej farby na drzewach.



Pięknych widoków ciąg dalszy. Znajdujemy się już nieco wyżej, dzięki czemu stąd zdecydowanie lepiej widać Královecký Špičák. A w oddali karkonoski szczyt Černá hora (1299 m n.p.m.) z widocznym masztem telewizyjnym.


Wśród pięknie kwitnących, różnokolorowych naparstnic dochodzimy na Róg. Szczyt o wysokości 715 metrów nad poziomem morza jest najwyższym w paśmie Zaworów, należącym do Gór Stołowych. Dzięki temu znalazł się na liście Diademu Polskich Gór. To drugi już dzisiaj diademowy szczyt zdobyty przez nas, a łącznie… 79. Jeszcze jeden 😁.





Dzięki niezadrzewionemu terenowi na szczycie mamy stąd całkiem ciekawy widok. Na wprost kopuła Chełmca (851 m n.p.m.) w Górach Wałbrzyskich.


Bardziej na prawo widoczna jest Waligóra (936 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gór Kamiennych.


My tymczasem po uwiecznieniu zdobycia szczytu tą samą trasą wracamy na parking na Przełęczy Strażnicze Naroże. Jedziemy do położonego w dole Chełmska Śląskiego. Tam planujemy wstąpić do jakiejś restauracji na ciepły posiłek. A później już tylko powrót do naszej kwatery w Jeleniej Górze na zasłużony odpoczynek.




POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz