niedziela, 31 lipca 2022

Wielkopolska mniej znana: Chludowo i Golęczewo

Całodzienna wycieczka rowerowa z Poznania.

Niedzielny, ciepły i słoneczny dzień postanowiliśmy spędzić na wycieczce rowerowej. Ruszamy na północ naszego miasta. Wygodną drogą pieszo-rowerową wzdłuż ulicy Mieszka I i torów Poznańskiego Szybkiego Tramwaju szybko dojeżdżamy do pętli na osiedlu Jana III Sobieskiego. Tędy przebiega żółty szlak rowerowy o nazwie „Do Rezerwatu Gogulec”, za którego wskazaniami zjeżdżamy z utwardzonych dróg i niebawem opuszczamy granice Poznania. Mijamy Suchy Las, Złotniki, by na wysokości Złotkowa dojechać do czerwonych tablic. Po prawej towarzyszy nam ogrodzenie oraz tablice informujące o terenie wojskowym. To poligon wojskowy w Biedrusku. My tymczasem wjeżdżamy do Obszaru Natura 2000 Biedrusko i jednocześnie na teren Rezerwatu Przyrody „Gogulec”.


Rezerwat Przyrody „Gogulec” powołany został w 2001 roku w celu ochrony roślinności torfowiskowej występującej na tym terenie. Trzymając się cały czas żółtych znaków szlaku ruszamy dalej.



CHLUDOWO


Tak dojeżdżamy do centrum niewielkiego Chludowa, wsi położonej około 20 kilometrów na północ od Poznania. Tu swoje zgromadzenie mają Księża Werbiści. Należał do nich ojciec Marian Żelazek, misjonarz, który większość swojego życia poświęcił na pomoc trędowatym w Indiach. Jego osoba upamiętniona została pomnikiem. Siedzi sobie wygodnie przed niewielkim muzeum, zorganizowanym przez Księży Werbistów. Prezentowane są w nim pamiątki z wypraw misyjnych, wśród nich te najcenniejsze, z wypraw ojca Mariana.


Na terenie posiadłości Księży Werbistów znajduje się zabytkowy pałac z 1875 roku. Mieszkał w nim w latach 1922-1934 Roman Dmowski, twórca narodowej myśli politycznej, mąż stanu zasłużony dla odbudowy Państwa Polskiego. Przed budynkiem możemy odnaleźć popiersie tego wybitnego polityka.



Opuszczamy teren zgromadzenia zakonnego i ulicą Kościelną ruszamy w kierunku głównej drogi krajowej nr 11. Po prawej mijamy drewniany kościół  pod wezwaniem Wszystkich Świętych. A przed nim pomnik papieża Jana Pawła II. Drzwi otwarte, zapraszają do wejścia. Oczywiście korzystamy z możliwości odwiedzin zabytkowej, bo pochodzącej z 1736 roku świątyni.




Po wizycie w kościele ponownie wsiadamy na rowery i dalej ulicą Kościelną, a później Poznańską i Golęczewską dojeżdżamy do ruchliwej drogi krajowej. Nazwa ulicy utwierdza nas w przekonaniu, że obraliśmy właściwy kierunek.

GOLĘCZEWO


Przecinamy główną drogę numer 11, za którą niebawem dojeżdżamy do tablic informujących, iż znaleźliśmy się w miejscowości Golęczewo. Kierujemy się na tutejszą stację kolejową.
A dlaczego Golęczewo, co tu jest takiego ciekawego? Otóż wieś ta nazywana była wsią wzorcową. Miała być atrakcyjna dla mieszkańców i odwiedzających ją gości, a także samowystarczalna. Taka typowa niemiecka wieś z początku XX wieku. I już na początku naszego zwiedzania mamy tego dowód. Na stacji wita nas szachulcowy budynek, typowy dla niemieckiej architektury.


Golęczewo wybudowane zostało staraniem cesarza niemieckiego Wilhelma II Hohenzollerna i zyskało nazwę Golenhofen. Jak już wspomniałem miała to być wieś samowystarczalna. Stąd też powstał kościół, szkoła, pralnia, piekarnia, a nawet łaźnia. Zorganizowano również straż pożarną, a nawet wybudowano wodociąg. Do transportu wody użyto… wiatrak, który pompował wodę do zbiornika zasilającego sieć. Ruszamy śladem tego co pozostało z dawnej świetności. Niektóre obiekty nie przetrwały próby czasu, jednak nadal na wielu budynkach możemy dostrzec ślady historii.




Natrafiamy na dwa kamienie z datami 1313 i 2013. Upamiętniają one 700 lat istnienia Golęczewa. Otóż przed epizodem niemieckim wieś była polska. A pierwsza wzmianka o niej pochodzi właśnie z 1313 roku.


Dojeżdżamy do zabudowań Ochotniczej Straży Pożarnej. Przed głównym budynkiem znajduje się zabytkowy wóz strażacki, a właściwie należałoby powiedzieć sikawka konna z 1886 roku.





W centrum miejscowości odnajdujemy ciekawą tablicę przybliżającą nie tylko historię Golęczewa, ale również prezentującą wieś na archiwalnych zdjęciach. Tu możemy na przykład zobaczyć jak w czasach świetności wyglądała szkoła z domem modlitwy wybudowana w 1905 roku. Dawniej na jej dziedzińcu znajdowała się studnia, po której dzisiaj nie ma już śladu.


Naprzeciw szkoły odnajdziemy budynek dawnej gospody. Również taki obiekt był w niemieckiej wsi wzorcowej potrzebny.


Tym akcentem kończymy wizytę w Golęczewie. Czas ruszyć w drogę powrotną. Przed nami jeszcze wiele kilometrów na siodełku.
Kierujemy się na południe. Dojeżdżamy do miejscowości Sobota, w której naszą uwagę przyciąga sporych rozmiarów kościół. Okazuje się, że to Sanktuarium Maryjne pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Drzwi do świątyni są otwarte, jednak do wnętrza możemy zajrzeć jedynie przez kratę.



Dalsza droga prowadzi nas przez Pawłowice, skąd dojeżdżamy do Użytku Ekologicznego Bogdanka. To już bardzo dobrze nam znana droga wzdłuż Jeziora Strzeszyńskiego i dalej malowniczą Doliną Bogdanki do Jeziora Rusałka. A skoro już jesteśmy nad wodą to robimy krótką przerwę na gofry 😋.



Po powrocie do domu nasze liczniki rowerowe pokazują nieco ponad 52 kilometry. Jak na niedzielne popołudnie, wyszła nam całkiem spora, za to bardzo przyjemna wycieczka.


POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz