Nowa atrakcja w Czechach!
Po wczorajszej całodziennej
wędrówce górskiej, dzisiaj zrobimy sobie nieco luźniejszy dzień. Nie oznacza to
jednak, że będziemy siedzieć cały dzień w pokoju. Wręcz przeciwnie 😁.
SKY BRIDGE 721
Obawiając się tłumów
Polaków, bo mamy dzisiaj Boże Ciało, co oznacza dzień wolny od pracy i początek
długiego weekendu, wczesnym rankiem wyruszamy z Šumperku na północny-wschód.
Kierujemy się na polsko-czeską granicę. Nie wracamy jednak jeszcze do kraju, a
za cel obieramy miejscowość Dolni Morava. Tu na jednym z parkingów parkujemy
samochód. Ludzi jest już sporo, ale ze znalezieniem miejsca nie ma póki co
problemu. Ruszamy na szlak. Początkowo wspinamy się pod górę asfaltową drogą,
by dojść do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego. Dzisiaj ma być luźniejszy
dzień, to nie będziemy wspinać się na górę, a wygodnie wjedziemy na krzesełku. Z lewej strony towarzyszy nam piękny widok na szczyt Trójmorskiego Wierchu.
Widoczna tam wieża widokowa jest aktualnie nieczynna. Nam udało się jeszcze być na niej 👉w sierpniu 2019 roku.
Po niemal
dwukilometrowym spacerze dochodzimy do dolnej stacji wyciągu. Po drodze zakupiliśmy
przez internet bilety na wjazd i zjazd oraz przejście atrakcją, która czeka na
nas u góry. Zakup on-line jest dużo tańszy niż w kasie, więc warto
założyć konto, by mniej zapłacić. Po krótkim poszukiwaniu wejścia, zasiadamy
wygodnie na czteroosobowej kanapie, którą wjeżdżamy na górę.
Między
drzewami z naszej lewej strony dostrzegamy szczyt Śnieżnika. Charakterystyczna
kopuła zwieńczona jest wieżą widokową. Ta póki co nie jest dostępna, nadal trwa
budowa.
W
mgnieniu oka osiągamy wysokość około 1100 metrów nad poziomem morza. Bez
zbędnej zwłoki udajemy się w kierunku wyczekiwanej atrakcji. Bilet zakupuje się
na konkretną godzinę, jednak czytaliśmy, że z wcześniejszym, czy późniejszym
wejściem raczej nie ma problemu. My jesteśmy chwilę przed czasem, więc mamy
czas na wizytę w Chacie Slaměnka. Przy okazji możemy trochę poczytać o moście
Sky Bridge 721, najdłuższym wiszącym moście na świecie. To na niego właśnie
zmierzamy 😄.
Przykładamy
telefon z biletem do czytnika, bramki się aktywują i stajemy na skraju mostu.
Już na wejściu robi on spore wrażenie. Długi na 721 metrów, przewieszony 95
metrów nad dnem Doliny Mlýnickej most otwarty został całkiem niedawno. Czesi zdecydowali się na ten
krok 13 maja bieżącego roku, w… piątek. Widać, że nie są przesądni 😉.
No to
wchodzimy. Na początku dość mocno buja, przez co momentami niemal potykamy się
o własne nogi. Im bliżej jednak środka mostu, tym bujanie staje się słabsze. Trochę się baliśmy, jak zareagujemy na taką przestrzeń wokół. Jednak most, choć
zrobiony z krat wema, przez które widać dosłownie wszystko, daje poczucie
bezpieczeństwa. Dobrze na psychikę człowieka działa siatka umieszczona jako
ścianki po bokach. Bez żadnego strachu wędrujemy dalej.
Jak już zostało wspomniane most
przewieszony jest nad Doliną Mlýnicką. Łączy Chatę Slaměnka ze zboczami góry
Chlum. Z tej perspektywy widoczna jest inna atrakcja tego miejsca, a mianowicie
ścieżka w obłokach.
Im
bliżej środka mostu się znajdujemy, tym bardziej odczuwalne jest jego ugięcie. A co stąd widać?
Po naszej prawej dostrzegamy wspomnianą już Dolinę Mlýnicką oraz w oddali szczyt Suchego Wierchu, który 👉zdobyliśmy dwa dni temu. Z lewej natomiast widzimy jedynie zarośnięte zbocza góry Slamnik (1232 m n.p.m.).
Nieustannie widać oczywiście również ścieżkę w obłokach. Teraz dodatkowo wynurza się zza niej szczyt Trójmorskiego Wierchu z charakterystyczną wieżą widokową.
Co warto wiedzieć, to ruch
przez most jest jednokierunkowy. Przechodzi się z Chaty Slaměnka w kierunku
góry Chlum. Tak i my przeszliśmy już cały most. A skoro jesteśmy na zboczach góry
to warto podejść i zdobyć jej szczyt. Zwłaszcza, że to zaledwie kilka minut
spaceru stąd.
I tak dosłownie po chwili
dochodzimy do betonowego bunkra. To szczyt Chlum o wysokości 1118
metrów nad poziomem morza. Niestety tabliczki szczytowej nie ma.
Bunkier jest pamiątką po
przedwojennych czasach, kiedy to Czechosłowacja w latach 1935-1938 budowała pas
umocnień chroniący ją przed inwazją hitlerowskich Niemiec. Co ciekawe,
wybudowane umocnienia nigdy nie zostały użyte do obrony terytorium
Czechosłowacji. Jak wiemy z historii państwo to zostało zajęte przez III Rzeszą
bez nawet jednego strzału.
Ze szczytu Chluma rozpościera
się widok na położoną po drugiej stronie Doliny Mlýnickej ścieżkę w koronach drzew oraz początek wiszącego mostu.
Wracamy
do wyjścia z mostu. Tam zaczyna się ścieżka edukacyjna pod nazwą „Most
czasu”, za której wskazaniami wrócimy na start naszej wędrówki. Na początek czeka nas
podejście do wygodnej, szerokiej drogi szutrowej, którą równolegle do mostu
będziemy wracać. Z tej perspektywy możemy spojrzeć na wiszący most z boku.
Ostatecznie
dochodzimy do miejsca startowego przy Chacie Slaměnka, w której teraz zasiadamy
wygodnie na słodkie co nieco.
W międzyczasie nachodzą
chmury, które z każdą chwilą stają się gęstsze i coraz groźniej wyglądają. Oj,
chyba czas wracać na dół. Na popołudnie synoptycy zapowiadają burze i to co
widzimy to zapewne ich przedsmak. Idziemy na wyciąg. Jak się okazuje, można
stąd zjechać nie tylko wyciągiem, ale również torem saneczkowym, zwanym Mamucią
Kolejką Górską. Trasa ma aż 3 kilometry i z tego co widzimy jak jest
poprowadzona, musi robić ogromne wrażenie podczas jazdy! Bardzo żałujemy, że
nie wiedzieliśmy wcześniej o takiej możliwości.
Oprócz saneczek jest jeszcze
możliwość zjazdu na hulajnodze, czyli koloběžką. Ta trasa liczy aż 15
kilometrów i prowadzi bardzo naokoło, sięgając po południowe stoki Śnieżnika.
My jednak mamy już wykupione
bilety na zjazd więc idziemy na wyciąg. Jednak już teraz wiemy, że kiedyś tu
wrócimy, choćby po to, by przejechać się innymi tutejszymi atrakcjami 😆.
Zjeżdżamy w dół, aż tu nagle... zaczyna kropić deszcz. Mamy tylko nadzieję, że od razu się nie rozpada i
zdążymy zjechać.
Na szczęście nasze nadzieje
się spełniają, ale chwile po tym jak stajemy na ziemi rozpoczyna się ulewa.
Trzeba przyznać, że mieliśmy niesamowite szczęście!
Postanawiamy przeczekać największy
deszcz w sklepie z pamiątkami. Przy okazji kupujemy magnes na
lodówkę, kolejny w naszej licznej już kolekcji, oraz przybijamy pieczątki w książeczkach GOT. W między czasie chmura przechodzi, deszcz ustaje,
możemy ruszyć w drogę powrotną do samochodu.
Na parking dochodzimy suchą
stopą, ale powrót do Šumperku jest już w deszczu. Na szczęście późniejszym
popołudniem przestaje padać całkowicie, a zza chmur wygląda słońce. To mobilizuje
nas do wyjścia na spacer. Nie udało się dojść do centrum miasta w poniedziałek,
idziemy więc dzisiaj. Zobaczmy choć trochę miasto, w którym mieszkamy.
ŠUMPERK
Zaczynamy oczywiście od
rynku Starego Miasta. Tu trafiamy na masywną Kolumnę Najświętszej Maryi Panny.
W jej
sąsiedztwie największy budynek na rynku, czyli oczywiście ratusz. Ten
neorenesansowy budynek o wysokości 56 metrów pochodzi z 1911 roku. Zwieńczony
wieżą, na której znajduje się taras widokowy. Można tam wejść, by zobaczyć
panoramę miasta. O tej godzinie jednak jest już zamknięte.
W
sąsiedztwie ratusza, pełniącego dzisiaj funkcję Urzędu Miasta, znajduje się ciekawy
pomnik-ławeczka. To po prostu matka z dzieckiem.
Z
rynku idziemy ulicą Hlavní třída. To deptak, na którym panuje teraz jednak duży
spokój. Mijamy budynek teatru, po czesku zwanego Divadlo. Ten piękny budynek
pochodzi z 1902 roku. Co ciekawe, jest to jedyny teatr na Ziemi Šumperskiej.
W
bliskim sąsiedztwie teatru natrafiamy na ciekawą fontannę dwójki dzieci z
parasolem. Oby dzieciaki nie wywróżyły nam jakiegoś deszczu 😏.
Spacer
po mieście kończymy przy pięknie odnowionym budynku dworca kolejowego. Tu
również krzyżuje się wiele szlaków. Wśród nich również ten na szczyt Háj,
którego fragmentem 👉szliśmy w miniony poniedziałek.
My tu sobie patrzymy na
pięknie oświetlony promieniami zachodzącego słońca budynek dworca, a
tymczasem z północy nadciągają granatowe chmury. Szybko wracamy do naszej
kwatery. Nie zmokliśmy w ciągu dnia, nie chcemy i na zakończenie.
Szczęśliwie suchą stopą dochodzimy
do pokoju, ale już po chwili rozpoczyna się kolejna ulewa. Znowu się udało 😁.
POZDRAWIAMY☺