niedziela, 19 czerwca 2022

Kamenný vrch i Bradlo (Czechy)

Dwa szczyty w Górach Hanuszowickich.

To ostatni dzień naszego pobytu na czeskiej ziemi. Podobnie jak zrobiliśmy to wczoraj, dzień dzisiejszy wykorzystamy na wędrówkach po kolejne szczyty zaliczane do 👉Sudeckiego Włóczykija. Idealnie się złożyło, że w okolicy Šumperku, w którym mieszkamy, znajdują się jeszcze dwa szczyty, na których nie byliśmy. Zdobyciem obu chcemy zakończyć ten wyjazd.

KAMENNÝ VRCH - 952 m n.p.m.


Ruszamy z Šumperku w kierunku wschodnim. Przez przebudowę drogi musimy nadrobić kilka kilometrów, by dojechać do miejscowości Hraběšice. Tu na poboczu bocznej drogi, w miejscu opisanym na mapie jako Trat’ovka, parkujemy samochód. Przebiega tędy żółty szlak, za którego wskazaniami rozpoczynamy pierwszą dzisiaj wędrówkę. Choć droga jest asfaltowa, obowiązuje na niej zakaz ruchu dla pojazdów silnikowych.


Wyasfaltowaną drogą, niczym nad Morskie Oko, wędrujemy w górę. Choć z każdym krokiem nabieramy wysokości, to nie jest stromo, a przynajmniej przewyższenia nie są jakoś odczuwalne. W pewnym momencie, z naszej lewej strony, zza bujnych krzaków dostrzegamy znajomy szczyt. To Praděd (1491 m n.p.m.), zdobyty przez nas 👉w minioną środę.



Żółty szlak doprowadza nas Pod Kamenec. W tym miejscu schodzimy w końcu z asfaltu, odbijając w prawo za wspólnym wskazaniem szlaków czerwonego i niebieskiego. Kierunek rozdroże Kamenec, czyli przed nami 1,5-kilometorwa wędrówka w górę.



Mijamy miejsce opisane na znaku jako Nad řijištěm, gdzie skręcamy w prawo, zgodnie z dalszym przebiegiem naszych szlaków. Teraz mamy nieco stromiej, nadal jednak nie jest jakoś bardzo trudno. Ostatecznie wychodzimy na leśnej drodze. To rozdroże Kamenec.



Rozstajemy się z naszymi dotychczasowymi przewodnikami, które skręcają ostro w lewo. My natomiast zmieniamy czerwono-niebieskie znaki poziome na czerwony trójkąt, co oznacza, że wchodzimy na szlak dojściowy na szczyt. Czyli już niedaleko 😁.


W tym przypadku niedaleko oznacza do przejścia jakieś 300 metrów. W kilka minut dochodzimy pod widoczną w górze na skale wieżę widokową. Idziemy tam!


Zdobywamy Kamenec, zwany również Kamenný vrch, o wysokości 952 metrów nad poziomem morza. Podobnie jak zdobyty już przez nas 👉Háj (631 m n.p.m.), szczyt ten leży w Hanušovickej vrchovinie, zwanej po polsku Górami Hanuszowickimi.


Wchodzimy na wieżę widokową. Nam bardziej przypomina ona wysoką ambonę myśliwską niż wieżę. I podobnie jak na ambonę wejście prowadzi po niemal pionowej drabince.


Nie ważne czy to wieża, czy ambona. Dla tych widoków warto się tu wdrapać. Cóż tu mamy?
Najbardziej z lewej strony widzimy zabudowania miasta Šumperk z górującym nad nim, wspomnianym już szczytem Háj (631 m n.p.m.).


Na prawo od Šumperku, w połowie schowany za drzewem, wyłania się Śnieżnik (1423 m n.p.m.), najwyższy szczyt Masywu Śnieżnika. Widoczna jest nawet wieża widokowa, która od dłuższego już czasu budowana jest na jego szczycie.


Najbardziej na prawo widzimy Praděd (1491 m n.p.m.). Góra bardzo charakterystyczna i widoczna niemal z każdego tu punktu widokowego. Towarzyszyła nam nawet przez chwilę w drodze na szczyt.


Jeszcze chwila kontemplacji pięknych panoram i ostrożnie schodzimy na dół. U stóp wieży znajduje się stół z dwiema ławkami, na których postanawiamy zrobić dłuższą przerwę. Czas na nieco późne drugie śniadanie. Ku naszemu zaskoczeniu pod stołem dostrzegamy znaną nam z wielu szczytów skrzyneczkę. Zgodnie z przewidywaniami w jej wnętrzu odnajdujemy zeszyt, w którym dokonujemy pamiątkowego wpisu.




Trzymając się ponownie tych samych szlaków co poprzednio, zgodnie z ich wskazaniami schodzimy w dół, w kierunku parkingu. Po drodze ponownie zerkamy między krzakami na Praděda. Mamy wrażenie, że teraz szczyt jest wyraźniejszy niż był jeszcze rano.


Wracamy do samochodu i ruszamy w dalszą drogę. Teraz na południe do miejscowości Lipinka.


BRADLO - 600 m n.p.m.


Samochód parkujemy w pobliżu nieczynnego dzisiaj sklepu. Przebiega tędy niebieski szlak, który zgodnie z napisem na szlakowskazie ma nas zaprowadzić pod szczyt Bradlo. Tu również stoi pomnik, a właściwie bardziej tablica upamiętniająca postać Jakuba Lolka, lokalnego patrioty i miłośnika oraz popularyzatora Moraw Północnych.


Ruszamy za wskazaniem niebieskiego szlaku. Wspinamy się w górę asfaltową drogą. Z nieba leje się niemal żar. Odczucie ciepła potęguje rozgrzany asfalt. Jednym słowem jest ciężko.
Dochodzimy do końca zabudowań, gdzie na szczęście kończy się asfalt. Dalej szlak prowadzi przez łąkę, my jednak wybieramy nieco dłuższą trasę skrajem lasu. Tu chociaż osłonimy się trochę w cieniu drzew. Zostawiamy w tyle Lipinkę, a z racji, że nabraliśmy już trochę wysokości, pojawiają się pierwsze widoki.


Niebieski szlak doprowadza nas do kolorowej altany. To rozdroże pod szczytem Bradlo. Podobnie jak miało to miejsce pod Kamencem, tak i tutaj musimy zmienić szlak na trójkątne, czerwone znaki. Wchodzimy na szczyt.


Kilka kroków od altany trafiamy na drewnianą postać. Rzeźba przedstawia jakby wikinga. Nazywamy go Panem Bradlo i ruszamy dalej w górę.


Po około dwustu metrach dochodzimy do tabliczki szczytowej. Ta znajduje się przed wejściem na położony wyżej taras widokowy. Szczyt Bradlo o wysokości 600 metrów nad poziomem morza zostaje zdobyty. To kolejna góra na naszym koncie w Hanušovickej vrchovinie, zwanej po polsku Górami Hanuszowickimi. A skoro można iść dalej to ruszamy jeszcze w górę i ostatecznie dochodzimy na przestronny taras widokowy. Dla wygody i bezpieczeństwa turysty wykonano tu nawet metalowe podesty, które wyrównują teren i powiększają przestrzeń widokową. Na barierce okalającej taras odnajdujemy skrzynkę z zeszytem, w którym tradycyjnie już dokonujemy pamiątkowego wpisu. To nasz 48 spośród 100 szczytów zaliczanych do Sudeckiego Włóczykija. Niemal półmetek!








Żegnamy się z pięknym widokowo wierzchołkiem Bradlo i za wskazaniem szlaków, które znamy z drogi na szczyt, wracamy na parking do samochodu. Do Lipinki dochodzimy trochę już zmęczeni. Choć trasa nie była ani bardzo długa, ani wielce stroma to upał zrobił swoje. O ile na Kamenec było jeszcze całkiem przyjemnie, bo wcześniej rano i szlak w cieniu drzew, o tyle tutaj na Bradlo żar lejący się z nieba nas dobił. Wracamy do Šumperku na zasłużony odpoczynek. Trzeba się jeszcze spakować, bo jutro już niestety wyjazd i droga powrotna do domu.


POZDRAWIAMY