Delikatnie na początek... czyli aklimatyzacja w górach.
Sudety
czeskie – dzień 2. Zaczynamy wojaże po górach. Po wczorajszym zdobyciu szczytu 👉Boží hora w północnych Czechach, dzisiaj ruszamy bardziej na wschód i południe w
stosunku do Šumperku, w którym mieszkamy.
SLUNEČNÁ - 802 m n.p.m.
Pierwszym celem jest masyw górski
Niski Jesionik i najwyższy tu szczyt o nazwie Slunečná. By go zdobyć jedziemy do
miejscowości Dětřichov nad Bystřicí, skąd za wskazaniami czerwonego szlaku wyruszymy
na wędrówkę. Zatrzymujemy się na przydrożnym parkingu nieczynnej restauracji.
Jak to
u naszych południowych sąsiadów często bywa, idziemy wyasfaltowaną drogą. Przez
wykarczowanie lasu teren nie jest osłonięty. Dzisiaj jednak słońca nie ma,
gdyż na niebie dominują raczej gęste chmury. Na szczęście jest ciepło, przez co
wędrówka jest łatwa i przyjemna.
Asfalt
kończy się, a właściwie schodzimy z niego, gdy nasz szlak odbija w prawo. O ile
do tego miejsca przewyższenia były niewielkie, to teraz przed nami odcinek
stromego podejścia. Niebawem jednak wyłania się biało-czerwona wieża, oznaczająca kres
wysiłku.
Dochodzimy
do widocznego z daleka masztu radiowo-telewizyjnego. W jego sąsiedztwie, na
drzewie, znajdują się znaki oznaczające szczyt Slunečnej. Według naszej mapy
jednak nie jest to jeszcze wierzchołek.
Ten
odnajdujemy około 200 metrów dalej, idąc zgodnie z przebiegiem czerwonego
szlaku. Znak geodezyjny znajduje się niemal przy drodze. Teraz możemy uznać, że
zdobyliśmy Słoneczną, bo tak po polsku należałoby nazwać ten szczyt o wysokości 802 metrów nad poziomem morza. Jako
najwyższe wzniesienie Niskiego Jesionika, Slunečná zaliczana jest do 👉Korony Sudetów oraz 👉Korony Sudetów Czeskich.
Wracamy
identycznie jak tu przyszliśmy. Mijamy maszt radiowo-telewizyjny, przy którym
skręcamy w prawo, w dół, by dojść do asfaltowej drogi. Teraz możemy popatrzeć
na widoki. Wchodząc były one za naszymi plecami i nawet nie mieliśmy pojęcia co
straciliśmy.
Asfalt
doprowadza nas z powrotem do miejscowości Dětřichov nad Bystřicí. Ostatni etap
to przejście między zabudowaniami na parking, gdzie zostawiliśmy samochód.
JELENI VRCH - 345 m n.p.m.
Gdzie
teraz? Jedziemy na zachód i nieco na południe. Celem jest usytuowana w dolinie
rzeki Moravy miejscowość Stavenice. Tu zjeżdżamy z głównej drogi numer 444 w
wąską asfaltową dróżkę, którą dojeżdżamy do mostu nad niewielką rzeczką
Doubravka. Tu również kończy się asfalt. Dalej droga jest szutrowa i obowiązuje zakaz ruchu. Zgodnie z
jej przebiegiem ruszamy na drugą dziś wędrówkę.
Idziemy
wzdłuż pól, na których trwa akurat zbieranie siana. Chmur na niebie jest zdecydowanie mniej niż
rano, przez co intensywniej grzeje teraz słońce. Po około 700 metrach dochodzimy na
skraj lasu, który przynosi w końcu cień. Tu odbijamy w lewo w widoczną ścieżkę.
Idziemy jakby wąwozem. A przynajmniej takie mamy wrażenie patrząc na rzeźbę
otaczającego nas terenu.
Leśne
ścieżki wyprowadzają nas na polanie koło drewnianego płotu. Skręcamy w lewo, by
ponownie wejść do lasu. Wspomagając się wskazaniami GPS w telefonie dochodzimy
do pozostałości ambony myśliwskiej. A tuż za nią dostrzegamy na drzewie jakieś
oznaczenia.
Według
naszej mapy drzewa z białymi tabliczkami to szczyt Jeleni vrch. To niewysoka
górka, bo mierząca zaledwie 345 metrów nad poziomem morza. Jako najwyższe
wzniesienie niecki Mohelnická brázda, co geologicznie oznacza rodzaj obniżenia
terenu, szczyt ten zaliczany jest do 👉Korony Sudetów Czeskich. A dokładnie rzecz
ujmując jesteśmy w Sudetach Wschodnich.
Nie odnajdujemy tu nigdzie tabliczki szczytowej. Zdobycie góry potwierdzamy
zatem zdjęciem przy charakterystycznym drzewie z białymi tabliczkami, po czym
ruszamy w drogę powrotną. Schodzimy nieco inaczej, trzymając się szerszych i
mniej zarośniętych leśnych dróg. Tak osiągamy punkt oznaczony drogowskazem o
nazwie U Lesanky. Stąd już wygodna droga poprowadzi nas na parking.
Wracając
zauważyłem na swoich nogach maleńkie, czarne punkciki, które po dokładniejszym przyjrzeniu się okazały się być… spacerującymi kleszczami. I to ile ich tu jest 😱. Ściągam każdego po kolei. Przy samochodzie oglądamy się jeszcze
nawzajem ściągając ostatnie okazy.
Kończymy dzisiejsze wędrówki i wracamy do Šumperku. Tam jeszcze wizyta w jednej z restauracji na ciepłej obiadokolacji. Należy się solidny
posiłek po całym dniu spędzonym na łonie natury. Tym bardziej, że decydujemy
się na tradycyjnego, czeskiego knedlika z gulaszem 😋.
POZDRAWIAMY☺