Idziemy na spotkanie z Polską.
SMRK - 1126 m n.p.m.
Po
nieco luźniejszym, ale niepozbawionym adrenaliny dniu wczorajszym, dzisiaj
wracamy na górski szlak. Z Šumperku wyruszamy na północ. Celem jest miejscowość Petřikov
i przebiegający tędy czerwony szlak E3. Samochód zostawiamy na jednym z
parkingów przed wjazdem do centrum. Stąd podchodzimy jeszcze kilka metrów w
górę asfaltową drogą, by dojść do czerwonego koloru szlaku w miejscu o nazwie
Petřikov (okraj).
Zgodnie
ze wskazaniami czerwonej farby skręcamy w prawo i niebawem osiągamy kolejną
grupę szlakowskazów pod nazwą Větrolam. Stąd wędrówkę będziemy kontynuowali
dalej czerwonym kolorem, ale już nie szlakiem a ścieżką pieszą. Od tego momentu
zaczyna się robić stromiej, miejscami nawet bardzo.
Znacznie
przyjemniej płasko robi się dopiero po wejściu na pierwszy na naszej trasie
szczyt. To Klin o wysokości 983 metrów nad poziomem morza. Nie znajdziemy tu
tabliczki szczytowej, a jedynie znak geodezyjny.
W
wędrówce towarzyszą nam kamienne słupki. Widać po nich, że swoje lata już tak
stoją, odmierzając odległość do Przełęczy Trzech Granic. To zapewne pamiątka po
dawnej granicy, która tędy przebiegała.
Idziemy
dalej w przyjemnym cieniu drzew. Choć jest teraz raz z górki, raz pod górkę, stopniowo
jednak nabieramy wysokości. Wokół pojawiają się krzaki jagód. Owoców jeszcze
na nich nie ma. Póki co cieszą oko piękną, intensywną zielenią.
Ostatecznie
dochodzimy na wysokość 1126 metrów nad poziomem morza, co oznacza zdobycie
szczytu Smrk. To najwyższy szczyt Gór Bialskich i Złotych, nazywanych przez
Czechów łącznie Rychlebskimi horami. Oprócz tabliczki szczytowej mamy tu
również znak geodezyjny potwierdzający najwyższy punkt. Będąc najwyższym w paśmie, Smrk
znalazł się na liście 👉Korony Sudetów oraz 👉Korony Sudetów Czeskich.
Chwilę
wcześniej weszliśmy na teren Rezerwatu Przyrody Rašeliniště na Smrku. Oznacza
to ni mniej, ni więcej torfowiska. O ile w drodze na szczyt nie sprawiały one
większego problemu, o tyle teraz, podczas zejścia, musimy szerokimi łukami
omijać mocno podmokły teren. Suchą stopą wychodzimy z lasu, opuszczamy teren
rezerwatu, idąc dalej w kierunku spotkania z naszą ukochaną Polską.
Szybko
pokonujemy około półkilometrowe zejście ze szczytu Smrka do Smrk (hraničník),
miejsca zwanego po polsku Przełęczą Trzech Granic. Skąd wzięła się nazwa? Otóż
tu stykają się trzy historyczne granice: Śląska, Moraw i Ziemi Kłodzkiej.
Baaardzo
duży słupek graniczny obwieszcza natomiast współczesną granicę polsko-czeską. Tu już jednak byliśmy. Przypomina nam się wspaniała 👉wycieczka z sierpnia 2019 roku, kiedy to zdobywaliśmy 👉Tysięczniki Ziemi Kłodzkiej 😃.
Między
drzewami z prawej strony dostrzegamy znany nam dobrze szczyt. To Śnieżnik,
najwyższa góra w Masywie Śnieżnika. Dobrze widoczna jest budowana tam wieża
widokowa.
Na
Przełęczy Trzech Granic rozstajemy się z czerwoną ścieżką pieszą, która nas tu
doprowadziła. Teraz będziemy podążać za wskazaniami niebieskiego szlaku.
Równolegle będzie nam towarzyszył szlak zielony, przynajmniej przez pewien
czas.
I tak
przechodzimy kolejno przez Brousek, gdzie żegnamy się z zielonym kolorem, dalej
Černý potok, Nad Petřikovem i wreszcie Petřikov. Przez cały ten czas towarzyszy
nam kojący szum Černego potoku, który raz z lewej, raz z prawej płynie sobie
gdzieś tam w dole.
W
miejscowości Petřikov zatrzymujemy się w napotkanej restauracji. Zgłodnieliśmy
w czasie wędrówki, czas więc na ciepły obiad.
Po
posiłku ruszamy dalej. Przed nami jeszcze przejście przez całą miejscowość,
niczym dojdziemy do samochodu. Z prawej mijamy uroczą kapliczkę pod wezwaniem
św. Wawrzyńca.
Nieco
ponad kilometrowy spacer przez Petřikov doprowadza nas z powrotem na parking,
gdzie zostawiliśmy samochód. Jedziemy do kolejnego punktu zaplanowanego na
dzisiaj programu.
PŘÍČNÝ VRCH - 975 m n.p.m.
Kierunek niemal w linii prostej na wschód. Zamieniamy
Rychlebskie hory na Góry Opawskie. Ich najwyższy szczyt po polskiej stronie,
zaliczany jednocześnie do Korony Gór Polski, to Biskupia Kopa (891 m n.p.m.). Góra towarzyszy nam w drodze do Kościoła Matki Boskiej Pomocnej – Maria Hilf.
Doskonale widoczna jest nawet niedawno odnowiona wieża widokowa na szczycie.
Kościół
Matki Boskiej Pomocnej to popularne miejsce odpustowe. Dla nas stanie się
miejscem wypadowym do zdobycia kolejnego szczytu. Świątynia, którą dzisiaj tu
widzimy pochodzi z końca XX wieku. Wcześniejszą zburzyły władze komunistyczne.
Wędrówkę
rozpoczynamy za wskazaniami czerwonej ścieżki pieszej. Od samego początku jest
całkiem stromo. Na szczęście idziemy w cieniu przez las, dzięki czemu nie jest
bardzo gorąco. Słońce dzisiaj intensywnie przygrzewa, więc cień staje się
zbawieniem.
Dochodzimy do miejsca
opisanego na szlakowskazie jako Výr. Tu dołącza do nas niebieski szlak. Zgodnie
z ich przebiegiem skręcamy w lewo i przez chwilę po płaskim terenie wędrujemy
dalej. Niebawem jednak ponownie robi się stromo. Wspinamy się na punkt widokowy
usytuowany na skałach. Widok jednak nie powala, wysokie drzewa skutecznie
ograniczają panoramy.
Bez zbędnej zwłoki
ruszamy dalej w górę. I to była dobra decyzja! Po wyjściu z lasu, poza tym, że
zrobiło się dużo cieplej, bo wyszliśmy z cienia, to wokół nas pokazały się
piękne widoki. W panoramie dominuje cały masyw Biskupiej Kopy z widoczną wieżą
widokową na szczycie. My zdobyliśmy 👉Biskupią Kopę we wrześniu 2016 roku.
Wówczas wieża nie była taka ładna, wręcz przeciwnie bardzo odrapana. Widać, że
niedawny remont jej się opłacił.
Niebieski
szlak wspólnie ze znakami czerwonej ścieżki pieszej doprowadziły nas do
krzyżówki szlaków opisanej na szlakowskazie jako Hřeben. Tu zmieniamy
przewodnika na szlak czerwony i skręcając w lewo podążamy dalej za jego
wskazaniami. Teren znacznie się wypłaszczył. Ponownie weszliśmy do lasu, więc
znowu jest przyjemniej.
Po około kilometrze dochodzimy
na szczyt. Příčný vrch o wysokości 975 metrów nad poziomem morza zdobyty! To
najwyższy szczyt Gór Opawskich, dzięki czemu stał się częścią listy 👉Korony Sudetów oraz 👉Korony Sudetów Czeskich.
Tabliczka szczytowa widać, że
kiedyś była. Jednak prowadzona niedawno wycinka drzew najwidoczniej ją
zniszczyła. Pozostał jedynie usytuowany najniżej szlakowskaz.
Za to między drzewami
odnajdujemy znak geodezyjny. To dodatkowe potwierdzenie, że znajdujemy się na
szczycie. Ponadto wokół dostrzegamy liczne, ogrodzone na szczęście, dziury w
ziemi. To pozostałości po dawnych kopalniach, w których wydobywano złoto,
miedź, ołów i piryt. Niewątpliwie trzeba zachować ostrożność, by przez
przypadek nie wpaść do takiego szybu.
Wracamy
tą samą drogą. Ponownie szlak uatrakcyjniają nam piękne widoki na Biskupią
Kopę. Teraz już ledwo oświetlone promieniami słońca, które chyli się ku
zachodowi.
Příčný
vrch był 21 zdobytym przez nas szczytem z Korony Sudetów. Pozostał już tylko Žaltman
w Broumovskej vrchovinie. Mamy nadzieję, że i jego uda się niebawem zdobyć 😊.
Tymczasem wracamy do Šumperku na zasłużony odpoczynek.
POZDRAWIAMY☺