niedziela, 26 czerwca 2022

Dawne opactwo cystersów w Krzeszowie

Barokowy Pomnik Historii Polski.

Dzisiaj gorąco od samego rana. Słońce intensywnie świeci, na niebie chmur niewiele. Planowaliśmy odwiedzić Muzeum Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej. Jednak przebywanie w takim upale wśród żelaznych lokomotyw może nie należeć do najprzyjemniejszych rzeczy, stąd postanawiamy zmienić decyzję i cel dzisiejszej wycieczki. Pakujemy nasze skromne, weekendowe bagaże, opuszczamy jeleniogórską kwaterę i jedziemy do Krzeszowa. Tam w murach ogromnej świątyni liczymy na naturalną ochłodę.
Na miejsce dojeżdżamy przed godziną 13. Akurat kończy się południowa msza święta. Nie tracąc czasu udajemy się do Biura Obsługi, gdzie w kasie zakupujemy bilety na zwiedzanie całego kompleksu – trasa rozszerzona. Pobieramy również audio przewodniki  i tak wyposażeni ruszamy na zwiedzanie. Zaczynamy od Kościoła św. Józefa.


Przez zamykane na masywny zamek drzwi wpuszcza nas do środka pani z obsługi obiektu. Po wejściu doznajemy podobnych odczuć, jak wczoraj w jeleniogórskim kościele łaski. Barokowa świątynia z XVII wieku robi na nas niesamowite wrażenie. Przepięknie zdobiona kolorowymi freskami autorstwa Michaela Willmanna, wielkiego, barokowego freskanta. Ten wybitny malarz stworzył tutaj największą w Europie kolekcję fresków na północ od Alp. Nawet ich usytuowanie nie jest przypadkowe. Przedstawiają historię Świętej Rodziny z podziałem na wydarzenia radosne, usytuowane w lewej części kościoła, i smutne, wypełniające prawą stronę. Wśród nich jeden z nielicznych obrazów ukazujących obrzezanie małego Jezusa.









Malarz Willmann utrwalił sceny z życia Świętej Rodziny na tle typowego śląskiego krajobrazu. Nie widział nigdy krajobrazu Jerozolimy, więc namalował to co znał. Co więcej zawarł w nich również swoje autoportrety. Jest karczmarzem, który nie wpuszcza Józefa z rodziną do karczmy oraz jednym z obserwatorów sceny obrzezania.
Nie tylko śląski krajobraz Willmann przeniósł na swoje dzieła. Na jednym z malowideł prezentujących spacer Świętej Rodziny Maryja ukazana została w typowym stroju z epoki.




Kończymy zwiedzanie Kościoła św. Józefa i udajemy się do drzwi. Tu musimy nacisnąć specjalny dzwonek, by ktoś przyszedł nas wypuścić.
Teraz jesteśmy kierowani do mauzoleum. Zgodnie z informacjami w audio przewodniku przekraczamy bramę i wchodzimy na teren cmentarza. Zanim jednak mauzoleum, najpierw wchodzimy do Kaplicy Loretańskiej. Ta utworzona została staraniem opata Bernarda Rosy, niezwykle zasłużonego zakonnika, który można powiedzieć stworzył barokową potęgę krzeszowskiego opactwa. Kaplica wykonana została na wzór domu Maryi. Wewnątrz mamy ołtarz z płaskorzeźbą Maryi z Dzieciątkiem. Ciemna karnacja skóry Maryi wynika z faktu, iż jest to kopia rzeźby z Loreto.


Z Kaplicy Loretańskiej wychodzimy ponownie na zewnątrz. Idziemy dalej wzdłuż murów sanktuarium, by przez kolejne drzwi wejść do Mauzoleum Piastów Śląskich. Po drodze mamy możliwość zaglądnięcia do krypty grobowej, w której pochowani zostali zakonnicy.



Skoro jesteśmy w Mauzoleum Piastów Śląskich, to powinny być też ich groby. I rzeczywiście takie odnajdujemy. W tej kaplicy nagrobnej odnajdziemy całopostaciowe tumby grobowe dwóch przedstawicieli rodu. Jest to Bolko I Surowy oraz Bolko II Mały. To jest aż niesamowite, że przetrwały do naszych czasów, gdyż władcy ci zmarli odpowiednio w 1301 i 1368 roku!










Opuszczamy mauzoleum i schodami koło dużego, kamiennego krzyża udajemy się między groby do cmentarza dolnego. Tu są mogiły zarówno sióstr benedyktynek, jak i zakonników tego zakonu.




W sąsiedztwie cmentarza znajduje się jeszcze Kaplica Grobu Pańskiego, wybudowana na wzór tego z Jerozolimy.
My tymczasem wracamy kamiennymi schodami na górę i udajemy się do głównego obiektu całego opactwa. Mowa oczywiście o Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej.
Świątynia pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku. Jej olbrzymia fasada z dominującymi dwiema wieżami, zdobiona jest licznymi rzeźbami.
A jak jest w środku? Wielki przepych! Tu jest po prostu pięknie, a dzisiaj również niezwykle przyjemnie chłodno.





Wnętrze bazyliki pokryte jest kolorowymi freskami ukazującymi między innymi sceny z życia Jezusa Chrystusa i Maryi.



Przepiękny ołtarz główny, przed którym znajdują się bogato zdobione stalle, skrywa w sobie najstarszy obraz maryjny w naszym kraju. „Madonna z Dzieciątkiem”, bo taki nosi tytuł, pochodzi z pierwszej połowy XIII wieku!




Jeden z obrazów jest nawet swego rodzaju drzewem genealogicznym Świętej Rodziny.



Co tu dużo pisać, to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Przepiękny kościół, który naprawdę polecamy odwiedzić❗
Po wysłuchaniu wszystkich informacji z audio przewodnika opuszczamy przepiękne wnętrza krzeszowskiej świątyni. Nie wychodzimy jednak jeszcze na zewnątrz, a udajemy się na strych i wieżę. Pokonując kolejno drewniane i dalej metalowe stopnie schodów dochodzimy do drzwi prowadzących na strych. Znajdujemy się nad stropem świątyni. W takim miejscu jeszcze nie byliśmy. Choć jest tu bardzo duszno i gorąco, z nieukrywaną ciekawością przechodzimy między grubymi belkami. Teraz mamy możliwość zobaczenia jak całość jest zbudowana i umocniona. Ceglane kopuły, które widzimy to nic innego jak strop, pokryty od drugiej strony kolorowymi freskami.


Kontynuujemy wspinanie się po metalowych schodach na szczyt wieży. No może nie na sam szczyt, a na taras widokowy. Ten okazuje się być niewielki, a widok ograniczony siatką przeciw gołębiom. Coś tam jednak widać 😉 - Śnieżkę i Chełmiec dostrzec łatwo, choć nie tylko.




Śnieżkę rozpozna chyba każdy, ale z wieży widać również Zadzierną, którą w pięknych okolicznościach przyrody 👉odwiedziliśmy zimą 2017 roku.






Po obejrzeniu widoków na cztery strony świata schodzimy z powrotem na poziom ziemi. Dochodzą do nas pojedyncze grzmoty nadciągającej burzy. Udajemy się teraz do podziemi. Te, dzięki wielkiemu napisowi na ścianie widoczne są z daleka. Wąskimi schodami schodzimy pod mury świątyni, gdzie możemy zobaczyć pamiątki po wcześniejszym, gotyckim kościele, który stał w tym miejscu.





I to już prawie koniec naszego zwiedzania. Pozostał jeszcze Letni Pawilon na Wodzie usytuowany w przysiółku wsi Krzeszów, zwanej Betlejem. Ten jednak oddalony jest około 2 kilometry od świątyni, stąd podjedziemy tam za chwilę samochodem... jeśli tylko pogoda na to pozwoli. Grzmi coraz donośniej.
Teraz korzystając z faktu, iż z Biurem Obsługi sąsiaduje restauracja, postanawiamy zjeść obiad. Decyzja okazuje się być bardzo trafną, gdyż poza tym, że nie jest tu drogo, to można się bardzo smacznie najeść. Wizytę pod krzeszowską świątynią kończymy rozwiązaniem QUESTA, który dodatkowo przybliżył nam kilka informacji, o których nie wspomniał audio przewodnik.


Wracamy na parking do samochodu i podjeżdżamy do Betlejem. Usytuowany w cieniu drzew na źródle wody pawilon, do którego prowadzi drewniany mostek stanowił niegdyś miejsce modlitwy opata. Wewnątrz pięknie zdobiony jest malowidłami, choć nie są one tak wyraźne i czyste jak te widziane w kościele. Na miejsce kontemplacji nadaje się idealnie.





W sąsiedztwie Letniego Pawilonu na Wodzie znajduje się jeszcze Kaplica Groty Narodzenia Pańskiego. Dawniej również bogato zdobiona, teraz skrywa w ciemnych wnętrzach jedynie ledwie widoczny zarys obrazu.


Tu kończymy ostatecznie zwiedzanie opactwa w Krzeszowie. Burza przeszła bokiem nie psując nam żadnych planów. To był doskonały pomysł odwiedzić chłodne, kościelne wnętrza w taką upalną pogodę. Przed nami powrót do domu i sporo ponad 200 kilometrów drogi.

POZDRAWIAMY