poniedziałek, 10 października 2022

Popołudnie we Wrocławiu

Długo wyczekiwana wizyta w stolicy Dolnego Śląska.

Wracamy z weekendowego wyjazdu w góry. Choć to poniedziałek, mamy wolne. Wzięliśmy jeden dzień urlopu, by odwiedzić stolicę Dolnego Śląska. Do Wrocławia sprowadzają nas bardzo ważne sprawy 😁. No i właśnie w celu ich załatwienia pojawiamy się na wrocławskim rynku. Dobrze znamy to miejsce z czasów 👉zwiedzania miasta w sierpniu 2010 roku. Dzisiaj przypomnimy sobie jedynie architekturę wrocławskiej Starówki, bo cel naszego przyjazdu znajduje się właśnie pod adresem Rynek Ratusz 11/12, w Kamienicy pod Złotą Gwiazdą. Doszukując się właściwego numeru między rozłożonymi parasolami ogródków restauracyjnych, trafiamy w końcu do siedziby Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego Oddział Wrocławski.


Jak wiadomo w tym roku zakończyliśmy dwa duże projekty górskie. 16 lipca 2022 roku wejściem na czeski szczyt 👉Zaltman (740 m n.p.m.) zdobyliśmy 👉Koronę Sudetów. Natomiast dwa dni później zdobycie 👉Szerokiej (842 m n.p.m.) zwieńczyło nasze starania o 👉Diadem Polskich Gór. Co więcej, Korona Sudetów otworzyła nam drogę do odznaki 👉Sudeckiego Włóczykija, dzięki czemu możemy cieszyć się z posiadania pierwszego, brązowego stopnia tej odznaki. No ale żeby cieszyć się tytułem, trzeba poddać się weryfikacji. W tym celu wysłaliśmy nasze książeczki z opisami i potwierdzeniami zdobycia poszczególnych szczytów do Oddziału Wrocławskiego PTTK. Minęło kilka tygodni, aż w końcu otrzymaliśmy wiadomość, że zostaliśmy pozytywnie zweryfikowani i mamy przyznane odznaki! To była dla nas bardzo radosna chwila i już nie mogliśmy się doczekać aż weźmiemy je w swoje ręce. Mocno jednak niepokoił nas fakt wysyłki Pocztą Polską. Nie będziemy ukrywać, że nie darzymy tej jednostki zaufaniem. Wielokrotnie już nas zawiodła. Tym bardziej teraz nie chcieliśmy powierzać jej tylu tak cennych dla nas odznak. Przyjechaliśmy więc odebrać je osobiście 😃. No i w końcu mamy je wszystkie! Diadem Polskich Gór jest nasz ❗ Również Korona Sudetów i pierwszy stopień Sudeckiego Włóczykija ❗



Na koniec diademowej przygody Marta zrobiła podsumowanie. By zdobyć wszystkie 80 szczytów zaliczanych do Diademu Polskich Gór przeszliśmy łącznie 705,90 kilometra oraz pokonaliśmy 38 720 metrów przewyższeń. Całość zajęła nam niemal 8 lat - zaczęliśmy 7 października 2014 roku od bieszczadzkiej Tarnicy; zakończyliśmy 18 lipca 2022 roku na szczycie Szerokiej w Górach Kamiennych.
Tak piękny dzień trzeba jednak jakoś uczcić. I zrobimy to najwyżej jak się da 😁. Ale najpierw pospacerujemy trochę po mieście w poszukiwaniu miejsc, gdzie nas jeszcze nie było. No a skoro jesteśmy we Wrocławiu to oczywiście krasnale. Te spotyka się niemal na każdym kroku. Wśród nich chyba najbardziej znany Życzliwek ze swoim słonecznikiem oraz mniej znany Przodownik.


Przechodzimy w północne rejony wrocławskiej Starówki. Na rogu ulicy Szewskiej i Placu Nankiera znajduje się gotycki Kościół św. Macieja Apostoła. Skoro przechodzimy, postanawiamy go odwiedzić.


Podążając Placem Nankiera dalej mijamy Zaułek Ossolińskich, za którym pojawiają się wmurowane w chodnik tablice. Niektóre zasłonięte liśćmi, które przybrały już jesienne barwy. To Ścieżka historii Wrocławia w chodniku, czyli kolejno ułożone płyty z brązu prezentujące wydarzenia z historii miasta, począwszy od ustanowienia biskupstwa we Wrocławiu w roku 1000, aż po Literacką Nagrodę Nobla dla Olgi Tokarczuk w 2018 roku. To zapewne nie koniec, bo płyty przybywają wraz z kolejnymi ważnymi wydarzeniami.






















Drepcząc śladem historii Wrocławia mijamy greckokatolicką Katedrę św. Wincentego i św. Jakuba. Świątynia została ufundowana przez księcia Henryka II Pobożnego w pierwszej połowie XIII wieku. I to właśnie ten władca znalazł w niej miejsce swojego wiecznego spoczynku. Niestety nie uda nam się nawet zajrzeć do środka. Wszystkie drzwi są pozamykane na przysłowiowe cztery spusty.



W sąsiedztwie greckokatolickiej świątyni znajduje się kolejna. To rzymskokatolicki Kościół św. Klary i św. Jadwigi na terenie dawnego zakonu żeńskiego św. Klary, należący teraz do sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej. Siostry prowadzą tu Publiczne Liceum Ogólnokształcące. Wejścia na teren obiektu broni Ursus, kolejny wrocławski krasnal.


Wchodzimy na teren klasztoru i jednocześnie Liceum Urszulanek, jak powszechnie nazywana jest placówka. Ozdobionym licznymi obrazami korytarzem zostajemy pokierowani do interesującego nas miejsca.


A interesuje nas właśnie Kościół św. Klary i św. Jadwigi, w którym w dawnej nawie głównej powstało Mauzoleum Piastów Śląskich. Znajdziemy tu płyty nagrobne wielu książąt piastowskich. Wśród nich płyta Henryka III Białego oraz Henryka VI Dobrego, ostatniego z wrocławskiej linii Piastów.




W przeszkleniu nad przejściem z mauzoleum do kościoła znajduje się urna. W niej serce księżniczki Karoliny zmarłej w 1707 roku we Wrocławiu, ostatniej przedstawicielki dynastii Piastów.


Kościół św. Klary i św. Jadwigi to również miejsce spoczynku Anny Przemyślidki, żony Henryka II Pobożnego. To właśnie dzięki jej staraniom i sprowadzeniu do Wrocławia zakonu św. Klary powstało w ogóle to miejsce. 


A na wielkiej marmurowej tablicy wymienieni zostali wszyscy pochowani tu członkowie dynastii Piastów. Dla współczesnych jest ona nieczytelna, stąd przetłumaczona obok na język polski ściąga.


Opuszczamy klasztorne mury. Nawet się nie spodziewaliśmy, że to takie niezwykłe miejsce dla historii Dolnego Śląska. Znajdujemy się bardzo blisko Uniwersytetu Wrocławskiego, podejdźmy więc i tam. Dwanaście lat temu (ojej! to już ponad 12 lat minęło 😱) zwiedzaliśmy w uniwersyteckich budynkach przepiękną 👉Aulę Leopoldina i Wieżę Matematyczną. Tu również znajduje się Kościół Uniwersytecki Imienia Jezus. To barokowa świątynia wzniesiona pod koniec XVII wieku przez jezuitów. Skoro zakon jezuitów, to wewnątrz musi być przepych. I nie mylimy się. W końcu barok zobowiązuje!



Trafiamy na kolejnego przedstawiciela wrocławskich krasnali. Przedstawiamy Literatka Polonicusa, który siedzi przed gmachem głównym Uniwersytetu Wrocławskiego.


Korzystając ze studenckiej okolicy, decydujemy się na szybki obiad w jednym z tutejszych lokali. Ruch duży to i jedzenie świeże. A po posiłku nie tracąc czasu wędrujemy dalej przez Plac Uniwersytecki.


Na drodze staje nam Profesor, najbardziej uczony spośród wszystkich wrocławskich krasnali 😁.


Plac Uniwersytecki to również niezwykłe miejsce pod względem astronomicznym. Przebiega tędy linia południkowa, będąca dawnym urządzeniem astronomicznym, którym odmierzano dokładny czas południa, czyli momentu, w którym Słońce znajduje się najwyżej na niebie.


Ulicą Więzienną wracamy na wrocławski rynek. Tu trafiamy na kolejnego krasnala, Numizmatyka.


Na rynku podchodzimy do dwóch sąsiadujących ze sobą kamieniczek. Zyskały one nazwę Jaś i Małgosia, choć jak tłumaczy tablica jest nieco inaczej 😉.


W sąsiedztwie tych dwóch średniowiecznych budynków połączonych piękną arkadą znajdują się kolejne krasnale. Jednego z nich już dobrze znamy. To WrocLovek przy kamienicy zwanej Małgosią.


A po przeciwnej stronie WrocLovka, przy wejściu do Domku Miedziorytnika, czyli popularnym Jasiu krasnal z fajką.


A nieco w głębi za kamieniczkami gotycka Bazylika św. Elżbiety z niezwykle wysoką na ponad 91 metrów wieżą oraz... no jakże by inaczej, krasnal Śpioch i dwa Pożarki.




Kolejne krasnale mijamy w drodze na południe Wrocławia. Już dwanaście lat temu było ich naprawdę sporo. Teraz wręcz zatrzęsienie!


Podchodzimy pod mural zatytułowany "Wanda Rutkiewicz - Kobiety wiedzą co robią". Upamiętnia naszą najwybitniejszą himalaistkę, która zginęła 13 maja 1992 roku podczas zdobywania ośmiotysięcznika Kanczendzonga. Przyjściem tu chcieliśmy nadrobić niedopatrzenie, jakiego dopuściliśmy się wczoraj 👉przy Schronisku Szwajcarka. Tam jest bardzo podobny mural, a zapomnieliśmy o nim 😕.


Idziemy dalej kierując się cały czas na południe miasta. Nasz kolejny cel widoczny jest naprawdę z daleka.


Sky Tower, czyli mieszkalno - biurowo - handlowo - usługowo - rekreacyjny budynek na wrocławskim osiedlu Południe. A wszystko to na 171 000 metrów kwadratowych powierzchni, na którą składa się 212 metrów wysokości i 51 kondygnacji. My wjedziemy na poziom 49, gdzie znajduje się najwyżej usytuowany punkt widokowy na budowli w Polsce.


Do wjazdu mamy jednak jeszcze sporo czasu, który spędzamy mile przy kawie i słodkim co nieco. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie z wieżą budynku. Gdzieś tam na górze za chwilę będziemy. Przypomina nam się wizyta 👉w szanghajskim Otwieraczu. Tam było piętro setne i cudowne widoki. Zaraz się przekonamy jak będzie we Wrocławiu.



No i w końcu wyświetlacz w niezwykle szybkiej windzie pokazuje liczbę 49. Jesteśmy na miejscu! Wychodzimy na przeszklony taras, z którego możemy spojrzeć na całe miasto z góry. Znajdujemy się około 200 metrów na ziemią.


Jednak nie tylko zabudowania Wrocławia. W promieniach zachodzącego już słońca dostrzegamy Masyw Ślęży. A poza tym pod nami głównie blokowiska. Brak innych spektakularnych budynków, przez co widok mocno różni się od szanghajskiego 😁.



Zauważamy pylon Mostu Rędzińskiego w ciągu autostradowej obwodnicy Wrocławia A8. Ileż to razy przez niego przejeżdżaliśmy. Most ma aż 122 metry wysokości. Wsparty zaledwie na jednym pylonie, na którym za pomocą 160 stalowych lin zawieszona jest cała żelbetowa konstrukcja.


Próbujemy odszukać w gęstwienie zabudowań wrocławski rynek.


Jest! Dzięki ratuszowej wieży i równo ułożonym kamieniczkom odnajdujemy w rozległej panoramie serce Starówki. W tle widoczny jest również jezuicki Kościół Uniwersytecki, w którym dzisiaj byliśmy.


Patrząc nieco bardziej na prawo od rynku dostrzegamy w oddali dwie wieże wrocławskiej Katedry św. Jana Chrzciciela.


A jeszcze bardziej na prawo usytuowana pośród zieleni Hala Stulecia.


Ciekawie prezentują się również dwa Domy Akademickie należące do Uniwersytetu Wrocławskiego. Dzięki charakterystycznemu kształtowi zyskały nazwę "Ołówek" i "Kredka".



Czas na górze jest ograniczony. Zgodnie z planem zjeżdżamy więc z powrotem na poziom terenu. Wracamy na parking przy Narodowym Forum Muzyki im. Witolda Lutosławskiego, w podziemiach którego zaparkowaliśmy samochód. Zerkamy na pozostający za naszymi plecami Sky Tower. Tam na górze byliśmy!


Przyjechaliśmy do Wrocławia w wyniku zdobycia wielu dziesiątek szczytów górskich. I dzień kończymy na szczycie najwyższego budynku w mieście i najwyższego punktu widokowego umieszczonego na budowli w Polsce. Piękne nawiązanie do naszych osiągnięć 😊. I jednocześnie cudowne zakończenie dzisiejszego dnia i całego weekendu. Wracamy do Poznania. 

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz