Tam, gdzie przyroda splata się z historią.
Po dwóch dniach z rzędu
długich przejazdów i zdobywaniu Korony Sudetów Niemieckich, postanawiamy nieco
zwolnić. Wspomniana korona zdobyta, co więcej pogoda dzisiaj pochmurna - nie idziemy na
żadną górską wędrówkę. Odwiedzimy miejsce, które podobnie jak 👉Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze, planowaliśmy od dawna. Kierunek Cieplice
Śląskie-Zdrój, dzisiaj część Jeleniej Góry, a do lipca 1976 roku odrębne
miasto. Samochód zostawiamy na parkingu miejskim, skąd ruszamy na spacer po
uzdrowiskowej części stolicy Karkonoszy.
Uzdrowiska kojarzone są
przede wszystkim z tężniami i leczniczymi wodami. Tu, w Jeleniej
Górze-Cieplicach, mamy to wszystko. Przechodząc przez most mijamy przepływającą przez Cieplice
rzekę Kamienną, za którą widoczne są już tężnie. Krótki spacer wzdłuż gałęzi tarniny,
robimy kilka głębokich wdechów, by wypełnić płuca solnym zapachem i idziemy
dalej w kierunku centrum.
Niejako na tyłach cieplickich
tężni znajduje się piękny i zadbany skwer, który dawniej był dziedzińcem
klasztornym. Rezydowali tu Cystersi, którzy w 1403 roku zostali sprowadzeni do Cieplic z
Krzeszowa przez ówczesnych właścicieli tutejszych ziem, Schaffgotschów. Nas
przyciągnęło tu źródło wody mineralnej "Marysieńka". Odwiert o
głębokości 167 metrów pochodzi z 1853 roku. W górnej części odwiertu znajduje
się studnia głęboka na 24,6 metrów i to z niej aktualnie pozyskuje się wodę.
Poza wodą "Marysieńka", dostępna jest również ta z odwiertu C-1,
pochodząca z głębokości ponad 2000 metrów. Niestety nie zabraliśmy żadnych
kubeczków więc dzisiaj wody się nie napijemy.
Wewnątrz budynku urządzono wystawę związaną z historią uzdrowiska.
Źródło zostało nazwane na cześć Marii Kazimiery de La Grange d'Arquien, nam, Polakom, znanej
bardziej jako Marysieńka. Ta królowa Polski i jednocześnie żona Jana III Sobieskiego przez
pewien czas mieszkała w Cieplicach Śląskich-Zdroju. Nie są do końca znane powody
jej obecności tu. Czy była to tylko kuracja, czy może ukryte cele polityczne? Tego
pewnie już nigdy się nie dowiemy. Również nie do końca jasny jest jej nagły
wyjazd. Oficjalna wersja to szybki powrót do Warszawy, do chorego męża.
Przechodzimy na Plac
Piastowski, stanowiący centrum dzisiejszych Cieplic. Jego południową ścianę zajmuje
przepiękny Pałac Schaffgotschów. To dawna rezydencja tego szlacheckiego rodu, której wnętrza
zajmuje obecnie Politechnika Wrocławska. Przed budynkiem odnajdujemy
Ciepliczankę i Zdrój, dwa jeleniogórskie jelonki, które przysiadły na ławeczce.
Spójrzmy jeszcze w górę.
Tam znajdują się najpiękniejsze elementy długiej na 81 metrów pałacowej fasady.
To herb Schaffgotschów. Historia rodu tak się potoczyła, że zostali spowinowaceni
z brzesko-legnicką linią polskiego rodu Piastów. Po jej wygaśnięciu, stali się tym samym kontynuatorami dynastii, czego odzwierciedlenie znajdujemy właśnie w
herbie.
👉Cieplice poznaliśmy niespełna dwa lata temu. Z tego też powodu nie tutejsze zabytki są naszym celem na dzisiaj, a Muzeum Przyrodnicze, które ma tu swoją siedzibę. I to w jego kierunku teraz zmierzamy. Interesująca nas placówka znajduje się w jednym ze skrzydeł budynku dawnego zakonu
cystersów. Wizytę zaczynamy od zakupu biletów w kasie, po czym możemy ruszać na
zwiedzanie ekspozycji.
Wewnątrz pierwszym
elementem, który przykuwa naszą uwagę, nie są jednak wystawy, a sam budynek.
Jego wnętrze wypełniają przepiękne freski pochodzące z drugiej połowy XVII
wieku. Przedstawiają fragmenty z życia świętego Bernarda z Clairvaux,
założyciela i pierwszego opata klasztoru cystersów w Clairvaux. Dzisiaj cieplickie freski
uznawane są za jedne z najciekawszych, barokowych malowideł na ziemi
dolnośląskiej. A jeśli chodzi o muzealne ekspozycje, to zaczynamy od spotkania oko w oko z najprawdziwszym
tygrysem.
W kolejnych gablotach
minerały oraz kolekcje związane z historią Cieplic
Śląskich-Zdroju. Tu również dumnie prezentuje się potężny jeleń. Przechodząc korytarzami
parteru możemy również oglądać kolejne przepiękne freski.
Czas jednak wejść na
piętro. Na górę prowadzą schody, wzdłuż których poznajemy różne rodzaje
poroży.
Na drugim piętrze muzeum zagłębiamy się już w typową ekspozycję przyrodniczą. Wiele jej elementów
pochodzi z bogatej kolekcji Schaffgotschów, którzy prezentowali je pierwotnie w położonym po sąsiedzku Długim Domu. Można powiedzieć, że to oni zainicjowali powstanie muzeum. Na prezentowanych tu powiększonych zdjęciach możemy zobaczyć jak to dawniej wyglądało.
Ogromne wrażenie robią na
nas dioramy, w których prezentowane są zwierzęta w ich naturalnym środowisku.
Możemy tu zobaczyć nie tylko dobrze nam znane krajobrazy, ale również te z odległych rejonów świata.
Wracamy na parter i opuszczamy
muzealne wnętrza. Niezwykłe to miejsce gdzie historia łączy się z przyrodą. Nie
dość, że wiele eksponatów można nazwać zabytkami, to jeszcze wszystko znajduje
się w przepięknych, historycznych wnętrzach. To miejsce naprawdę warto
odwiedzić!
A na koniec zerkamy jeszcze na plan dawnego Warmbrunn, jak w czasach
niemieckich zwane były Cieplice Śląskie-Zdrój.
Pobyt w Cieplicach
kończymy słodką wizytą w kawiarni na Placu Piastowskim.
W drodze na parking
zahaczamy jeszcze o Nimfę Wodną, będącą pijalnią wody. Tylko uwaga! Bo to
gorące źródło, którego temperatura wody sięga 90 stopni Celsjusza! Obok
znajduje się budynek, obecnie Sanatorium Marysieńka, w którym powstał pierwszy
polski przewodnik górski.
Na Placu Piastowskim
warto podejść jeszcze pod kamień, na którym wypisano historyczne nazwy Cieplic.
Na tym kończymy naszą
wizytę w uzdrowisku. Wracamy na parking i nie opuszczając Jeleniej Góry ruszamy
w drogę powrotną do innej części miasta, na Zabobrze.
POZDRAWIAMY☺