sobota, 19 sierpnia 2023

Wielkopolska mniej znana: Spływ Wartą oraz miejscowości Łukowo i Rożnowo

Śladem Mickiewicza.

W końcu jedziemy na spływ kajakowy! Choć plany i chęci mieliśmy już od dłuższego czasu, udało się dopiero dzisiaj. Zgodnie z prognozami pogody ma być ponad +30 stopni Celsjusza. Mamy nadzieję, że nie spalimy się zanadto na wodzie.

SPŁYW Z MŚCISZEWA DO OBORNIK


Jedziemy do Obornik, gdzie w Przystani Kowale mamy zarezerwowany kajak. Zajeżdżamy na miejsce i... nigdzie nie widać przystani. W końcu zauważamy całkiem spory baner na płocie (jak mogliśmy go nie zauważyć wcześniej 😁) - to upewnia nas, że dobrze trafiliśmy. Choć od ulicy nic nie zapowiada bliskości rzeki, ta faktycznie znajduje się na tyłach zabudowań. A nad nią piękny i całkiem obszerny teren, na którym zorganizowano nie tylko przystań, ale również pole namiotowe z całą niezbędną infrastrukturą. Kajaki już przygotowane na przyczepie, pozostaje nam wsiąść do samochodu i niebawem ruszamy na miejsce startu. Jedziemy do Mściszewa, a tu w Obornikach zakończymy nasz spływ.


Kajaki wodujemy na przystani kajakowej Binduga w Mściszewie. Od teraz prowadzić nas będą leniwie płynące wody rzeki Warty. Choć momentami robi się bardziej wartko. W czasie spływu możemy obserwować otaczającą nas przyrodę i co pewien czas zerkać na prawy brzeg rzeki, gdzie pojawiają się coraz to większe liczby oznaczające jej kilometraż. I tak mijamy położony na prawym brzegu Warty Rezerwat Przyrody "Śnieżycowy Jar" w Starczanowie. O tej porze roku śnieżycy wiosennej już tam nie ujrzymy, ale dobrze pamiętamy jak pięknie kwitła wczesną wiosną. A byliśmy tam sporo lat temu... bo 👉w kwietniu 2011 roku.








I tak w spokojnym tempie dopływamy do Obornik. Pierwszym tego zwiastunek jest głośny ryk silników na torze motocrossowym, koło którego przepływamy. Kawałek dalej pojawia się most kolejowy i niebawem kolejne dwa mosty, tym razem drogowe.


Pierwszy most drogowy to prowadząca przez Oborniki droga krajowa numer 11, popularna trasa nad polskie morze. Na jednym z jego słupów umieszczono punkt pomiarowy służący do pomiaru poziomu wody w Warcie. Podczas powodzi w 2010 roku wodowskaz wskazał 7,05 metra 😱. To ogromna różnica w porównaniu z dzisiejszym poziomem wynoszącym niespełna 1,5 metra.
Tuż za mostem, po naszej prawej stronie, mijamy ruiny dawnego klasztoru franciszkańskiego. Ustawiony tu znak informuje nas do jakiego miasta dopłynęliśmy. Znajdujemy się na 206,3 kilometrze rzeki Warty.



Z prądem rzeki szybko dopływamy do drugiego mostu drogowego. To tak zwany "mały most", który wykonany jest z... drewna. Niestety taka konstrukcja i intensywny ruch wymusił ograniczenia w przeprawie przez niego.


My tymczasem zbliżamy się do mety dzisiejszego spływu. Zanim jednak tam dotrzemy, kierujemy się ku prawemu brzegowi Warty. Znajduje się tutaj ujście rzeki Wełny, a cały teren objęty jest ochroną w ramach Rezerwatu Przyrody "Słonawy". Trzy tygodnie temu 👉byliśmy na jego początku, dzisiaj mamy koniec. Co mocno rzuca nam się w oczy, to woda w Wełnie jest dużo czystsza i zdecydowanie bardziej przezroczysta od tej w Warcie.




Przecinamy Wartę w poprzek, energicznie machając wiosłami, by nie porwał nas prąd rzeki. Tak meldujemy się z powrotem na Przystani Kowale. Tu kończy się nasz spływ. Ale nie kończą się jeszcze atrakcje przewidziane na dzisiaj. Wracamy do samochodu, który zaparkowaliśmy po przeciwnej stronie drogi na rozległej polanie i jedziemy do centrum Obornik. Zanim ruszymy w dalszą podróż trzeba coś zjeść. A że z poprzedniej wizyty w mieście znamy takie jedno miejsce położone w sąsiedztwie obornickiego rynku, z nieskrywaną chęcią tam wracamy.



Serwująca wyśmienite, domowe obiady Kawerna Obornicka Pod Orłem nie zawodzi nas i dzisiaj. Posiłek znowu jest syty i przepyszny 😋.


Najedzeni ruszamy w dalszą drogę. Po spływie przyszedł czas na zwiedzanie. Przejeżdżamy do położonego około 5 kilometrów na wschód od Obornik, Łukowa. Tu ruszymy śladem Franciszka Mickiewicza. 

ŁUKOWO


No właśnie - Franciszek Mickiewicz - nazwisko znajome, tylko imię jakby nie pasuje do polskiego wieszcza narodowego. I słusznie, bo nie o Adamie będzie mowa, a o jego najstarszym bracie. To właśnie tutaj, w Łukowie, zamieszkał po opuszczeniu rodzinnego Nowogródka, które rodzina Mickiewiczów straciła za udział w powstaniu listopadowym. A gdzież można odnaleźć ślady po Mickiewiczach, jak nie w miejscowym kościele?!


Drewniany Kościół  św. Michała Archanioła w Łukowie wybudowany został w konstrukcji zrębowej w 1780 roku. Wyposażenie wnętrza jest rokokowe, czyli można powiedzieć taki późny barok. W ołtarzu głównym umieszczony został obraz przedstawiający Matkę Boską z Dzieciątkiem i św. Janem Chrzcicielem. Natomiast postać patrona, św. Michała Archanioła, odnajdziemy w obrazie ołtarza bocznego. Ale za nim wejdziemy do nawy głównej, zatrzymujemy się w przedsionku, gdzie wisi interesująca nas najbardziej tablica. Poświęcona jest Adamowi Mickiewiczowi, który w tej świątyni razem ze swoim bratem, Franciszkiem, uczestniczył 24 grudnia 1831 roku w Pasterce. Była to ich ostatnia, wspólna Pasterka w Ojczyźnie. Co więcej, były to również 33 urodziny autora "Pana Tadeusza".






Z racji, iż trafiliśmy na koniec mszy świętej, nieco o historii tego miejsca dowiedzieliśmy się od miejscowego księdza. Co więcej, zaprowadził nas do sąsiadującego z kościołem budynku plebanii, w którym urządzono Izbę Pamięci. Tu urządzono ekspozycję poświęconą Adamowi i Franciszkowi Mickiewiczom, na której możemy zobaczyć między innymi znaną nam już z kościelnej kruchty tablicę. Pośrodku pomieszczania stoi dzwon, który w 1831 roku wzywał braci do udziału w Pasterce.



Opuszczamy teren kościoła, dziękując księdzu za oprowadzenie i ruszamy do Rożnowa. To w tej oddalonej o 5 kilometrów na północ od Łukowa miejscowości, spędził swoje ostatnie lata życia Franciszek Mickiewicz.

ROŻNOWO


Przyjeżdżamy na parking usytuowany przy Kościele św. Katarzyny. Trwa właśnie msza święta, więc świątynię zobaczymy później. Nas jednak i tak interesuje bardziej najbliższe otoczenie kościoła. Bo to właśnie tutaj pochowany został brat Adama Mickiewicza. Franciszek Mickiewicz zmarł 13 listopada 1862 roku, przeżywszy młodszego Adama o 7 lat. Franciszkowi Mickiewiczowi zawdzięczamy pamiętniki, w których pisał między innymi o rodzinnym Nowogródku i swoim bracie Adamie. Dzięki temu, dla współczesnych stał się cennym źródłem informacji o poecie.



Na bocznej ścianie kościoła dostrzegamy dwie tablice pamiątkowe. Jak się okazuje, niepozorne na pierwszy rzut oka Rożnowo, ma więcej swoich bohaterów. Obok Franciszka Mickiewicza należą do tego grona również:
- Mikołaj Skrzetuski, szlachcic wielkopolski herbu Jastrzębiec i żołnierz, uczestnik powstania Chmielnickiego. W 1649 roku uczestniczył w obronie Zbaraża, z którego jako jedyny przedostał się do króla Jana Kazimierza z informacją o kończących się zapasach wody i jedzenia. Stał się pierwowzorem Jana Skrzetuskiego w "Ogniem i mieczem" Henryka Sienkiewicza. A co go łączy z Rożnowem? Tu urodził się około 1610 roku.
- Włodzimierz Bonawentura Krzyżanowski, herbu Świnka, który podobnie jak Skrzetuski, przyszedł na świat w Rożnowie. Tylko ponad dwa wieki później, bo w 1824 roku. Uczestniczył w antypruskim powstaniu w 1846 roku. By nie zostać aresztowanym, uciekł do USA. Tam wsławił się udziałem w wojnie secesyjnej, która przetoczyła się przez Stany Zjednoczone w latach 1861 - 1865.
- Antoni Gliszczyński, również urodzony w Rożnowie, w 1766 roku. Był działaczem patriotyczno-narodowy i posłem na Sejm Wielki. Opowiadał się za uchwaleniem Konstytucji 3 Maja. Po drugim rozbiorze Polski uczestniczył w przygotowaniach do zbrojnego powstania, będąc pośrednikiem w kontaktach z Tadeuszem Kościuszką. Z życia politycznego wycofał się po upadku powstania listopadowego.
A znacznie więcej o nich dowiemy się z tablic informacyjnych umieszczonych przy szkole.



Tymczasem skończyło się sobotnie, wieczorne nabożeństwo i możemy zwiedzić kościół. Budowla pochodzi z końca XVIII wieku i powstała na miejscu wcześniejszej świątyni. Wyposażenie wnętrza reprezentuje styl barokowy i pochodzi również z końca XVIII wieku. Nieco starszy jest natomiast obraz w ołtarzu głównym, przedstawiający św. Annę Samotrzecią (św. Anna z Matką Bożą i małym Jezusem). Jego historia sięga wieku XVII.





Na koniec naszej wizyty w Rożnowie idziemy do zabytkowego parku. Wśród zieleni odnajdujemy nieco wytchnienia od dzisiejszego upału. A i drzew okazałych znajdziemy tu niemało.


I tak powoli zbliża się wieczór, a to oznacza, że czas wracać do domu. Trzeba odpocząć przed jutrzejszym dniem, pełnym nowych atrakcji.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz