niedziela, 20 sierpnia 2023

Wielkopolska mniej znana: Tarnowo Pałuckie, Łekno i Wągrowiec

Wycieczka rowerowa śladem historii.

Po wczorajszym 👉spływie kajakowym, dzisiaj zdecydowaliśmy się na wycieczkę rowerową. Za miejsce startu obraliśmy Tarnowo Pałuckie, wieś położoną nieopodal Wągrowca, około 60 kilometrów na północny-wschód od Poznania. Wstajemy dość wcześnie, pakujemy rowery do samochodu i ruszamy w trasę. A wszystko tak szybko, bo chcemy odwiedzić niezwykły zabytek, jaki znajduje się w Tarnowie Pałuckim. Mowa oczywiście o Kościele św. Mikołaja, uznanym za najstarszy drewniany kościół w Polsce. Możliwość zobaczenia go wewnątrz istnieje praktycznie tylko po niedzielnej mszy świętej, która rozpoczyna się o 9:30.

TARNOWO PAŁUCKIE


Na miejsce dojeżdżamy ze sporym zapasem czasu. Rowery póki co pozostają w samochodzie, a my podchodzimy pod drewnianą świątynię. Trwa jeszcze nabożeństwo, więc cierpliwie czekamy na jego zakończenie. Widoczny przed nami Kościół św. Mikołaja w Tarnowie Pałuckim wybudowany został w XIV wieku. Według przeprowadzonych badań, drewno do budowy pozyskano na przełomie 1373 i 1374 roku. Co ciekawe, znajduje się on na fundamentach jeszcze starszej świątyni.


Tymczasem zakończyła się msza święta i możemy zobaczyć wnętrze kościoła. A to zapiera dech w piersiach już od samego wejścia. Wszystko za sprawą polichromii, które zdobią wszystkie ściany i sufit. Tu naprawdę można poczuć się jak w średniowieczu! Poza postaciami i scenami biblijnymi, znanymi zarówno ze Starego, jak i Nowego Testamentu, odnajdziemy tu również sceny z życia patrona świątyni, świętego Mikołaja. Co więcej, również jeden z barokowych ołtarzy bocznych poświęcony jest temu świętemu.





Za to w późnorenesansowym ołtarzu głównym odnajdziemy scenę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. I tu kolejna ciekawostka związana z historią kościoła. Pierwotnie był on pod wezwaniem właśnie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a dopiero później został przemianowany na św. Mikołaja.



Spójrzmy teraz na emporę organową. Jej balustrada zdobiona jest wieloma portretami. Pośrodku znajdują się oczywiście Jezus Chrystus i Maryja. Dalej za nimi przedstawiciele zakonu cysterskiego. Po stronie Pana Jezusa święci cystersi, po stronie Matki Bożej święte cysterki. A skąd postacie cystersów w kościele w Tarnowie Pałuckim? Otóż wieś i kościół były dawniej własnością tego zakonu. Siedziba cystersów znajdowała się w nieodległym Łeknie, do którego za chwilę pojedziemy.







Opuszczamy wspaniałe wnętrze najstarszej, drewnianej świątyni w naszym kraju i wracamy do samochodu. Po zakończonej mszy świętej zrobiło się więcej miejsca na parkingu, więc możemy teraz przeparkować samochód, by wygodniej było dostać się do rowerów. Wyciągamy nasze dwukołowce i ruszamy na Szlak Cysterski, bo śladem tego zakonu dzisiaj pojedziemy. Zgodnie z planem kierujemy się do Łekna. Jednak by nie jechać główną i ruchliwą drogą wojewódzką numer 251, decydujemy się na przejazd szutrowym traktem prowadzącym wokół jeziora Łekneńskiego.

ŁEKNO


Zanim jednak ruszymy na dobre w trasę, drogą prowadzącą wśród pól podjeżdżamy na teren wczesnośredniowiecznego grodziska. Tu, nad wodami jeziora Łekneńskiego, znajdował się klasztor cystersów. Choć cystersi przybyli na polskie ziemie w 1153 roku, lokacja klasztoru na tutejszych ziemiach rozpoczęła się najprawdopodobniej już w 1143 roku. Data ta czyni go najstarszą lokacją cysterską na ziemiach polskich. Dzisiaj teren zarośnięty jest trawą, a o dawnej świetności przypominają jedynie tablice informacyjne.






Tą samą polną drogą, którą tu przyjechaliśmy, wracamy pod drewniany kościół, skąd ruszamy w końcu w kierunku zabudowań miejscowości Łekno. Mijamy cmentarz, za plecami zostawiamy ostatnie zabudowania Tarnowa Pałuckiego i dalej między polami dojeżdżamy do asfaltowej drogi łączącej Gołańcz z Łeknem. Skręcamy w prawo i po asfalcie docieramy do celu. Podjeżdżamy pod mury Kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łeknie.


Masywna, późnogotycka budowla powstała w XVI wieku. Stanęła na miejscu wcześniejszej świątyni, ufundowanej prawdopodobnie przez cystersów. Podjeżdżamy pod fasadę kościoła, z którą zespolone są dwie, pięciokątne wieżyczki. Naciskamy klamkę, która otwiera ciężkie drzwi wejściowe. Wewnątrz panuje chłód, który przy dzisiejszej wysokiej temperaturze na zewnątrz, przynosi nieco wytchnienia.





Tym, co rzuca się w oczy zaraz po wejściu do świątyni, jest jej gwiaździste sklepienie, tak charakterystyczne dla gotyckich budowli.


Będąc wewnątrz łekneńskiego kościoła warto zwrócić uwagę na ołtarz główny. Jest młodszy niż mury, bo barokowy i pochodzi z XVIII wieku. Znajdują się na nim figury świętych Piotra, Pawła, Kazimierza i Floriana, zaś centralnym punktem jest rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem z XVII wieku.



Kościół, w którym się znajdujemy ufundowany został przez kasztelana nakielskiego, Nikodema Łekińskiego. Nagrobek zmarłego w 1576 roku fundatora odnajdziemy wewnątrz świątyni. Późnorenesansowa, piętrowa płyta wykonana w XVI wieku mieści rzeźbę zmarłego Nikodema Łekińskiego (powyżej) oraz jego żony Jadwigi z Zebrzydowskich (poniżej).


Spoglądamy jeszcze na pięknie zdobione gotyckie wnętrze kościoła, po czym opuszczamy jego chłodne i przyjemne wnętrze. Czas ruszać w dalszą drogę. Będąc już na zewnątrz, zerkamy ponownie na mury świątyni. Na południowej fasadzie dostrzegamy dwie rzeźby przedstawiające św. Jana Nepomucena i św. Wawrzyńca.





Zjeżdżamy na duży plac poniżej kościoła, gdzie stojące stragany sugerują, że odbywa się tu targowisko. Dzisiaj jednak nikt nic nie sprzedaje. Siadamy wygodnie na jednej z ławek w cieniu i urządzamy mały piknik. Trzeba się posilić przed dalszą drogą. Znajdujemy się tuż nad brzegami jeziora Łekneńskiego. W sąsiadującym z targowiskiem lesie dostrzegamy betonowy krzyż. To pozostałość po dawnym cmentarzu, który niegdyś znajdował się w tym miejscu.


Posileni jesteśmy gotowi do dalszej drogi. Jeszcze sporo kilometrów przed nami. 

WĄGROWIEC


Ruszamy teraz na południe, by przez miejscowości Bracholin i Nową Wieś, w której odbijamy w kierunku zachodnim, dojechać ostatecznie do Wągrowca. To położone w dolinie rzek Nielby i Wełny miasto odwiedziliśmy już 👉w sierpniu 2018 roku. Wówczas jednak byliśmy tylko na skrzyżowaniu rzek. Dzisiejszą wizytę zaczniemy nie inaczej, jak od tego niezwykłego miejsca.


Skrzyżowanie dwóch przepływających przez Wągrowiec rzek - Nielby i Wełny - należy do niezwykle rzadkich zjawisk geograficznych, choć tak naprawdę jest to twór sztuczny, wykonany ręką człowieka.


Przejeżdżamy pod zabudowania dawnego opactwa cysterskiego w Wągrowcu. Klasztor utworzony został w XIV wieku przez cystersów z Łekna, którzy właśnie tutaj postanowili się przenieść. W 1381 roku Wągrowiec uzyskał prawa miejskie i był prężnie rozwijającą się miejscowością. Cystersi byli tu ponad 400 lat, aż do 1835 roku, kiedy to władze pruskie dokonały sekularyzacji zakonu. Pozostałością po klasztorze jest dawny kościół klasztorny, będący dzisiaj pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Wybudowany został w stylu barokowym, w latach 1778-1799. Do środka nie wejdziemy, możemy jedynie zajrzeć przez przeszklone drzwi.




Pozostałe zabudowania klasztorne należą współcześnie częściowo do parafii, a w części wykorzystywane są przez Muzeum Regionalne.
Będąc w Wągrowcu warto zajrzeć do jeszcze jednego kościoła, usytuowanego przy ulicy Klasztornej. Mamy tu na myśli późnogotycką farę pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła. Świątynia powstała w XVI wieku, a do jej budowy użyto materiałów z wcześniejszego, romańskiego kościoła. Dzisiaj uchodzi za jeden z najcenniejszych zabytków architektury sakralnej na terenie Wielkopolski. Choć to budowla późnogotycka, odnajdziemy tu sporo elementów renesansowych - przede wszystkim szczyty.



Wewnątrz kościoła widzimy tradycyjne, gotyckie sklepienia. W nawie głównej i prezbiterium - sklepienia gwiaździste, w dwóch nawach bocznych - sklepienia krzyżowe. Nieco późniejsze, bo renesansowe i barokowe są ołtarze. Ciekawa, ale smutna historia wiąże się z ołtarzem głównym, pochodzącym z około 1600 roku. Otóż pierwotnie znajdowały się w nim oryginalne, renesansowe obrazy. Te zostały wysłane do konserwacji, do Warszawy, gdzie uległy spaleniu w czasie oblężenia miasta podczas II wojny światowej. To, co widzimy dzisiaj, to odtworzone na podstawie fotografii kopie.






Będąc na terenie przykościelnym, dostrzegamy na jednej z kamienic usytuowanej na rogu ulic Gnieźnieńskiej i Skockiej, ciekawy mural. Upamiętnia on wągrowiecką poetkę Jolantę Nowak-Węklarową, która zmarła w 2016 roku po walce z chorobą.


Wizytę w Wągrowcu kończymy w centrum, na rynku, gdzie w jednej z kawiarni postanawiamy uzupełnić kalorie 😁.


Z Wągrowca wyjeżdżamy ulicą Kcyńską i dalej przez miejscowość Kaliska wracamy do Tarnowa Pałuckiego. Tu kończymy naszą wycieczkę rowerową. Przejechaliśmy blisko 35 kilometrów, całkiem sporo jak na taki upalny dzień. Pakujemy rowery z powrotem do samochodu i ruszamy w drogę powrotną do Poznania. Trzeba przyznać, że był to bardzo aktywnie spędzony weekend 😀.

POZDRAWIAMY