niedziela, 13 sierpnia 2023

Zamek w Roztoce

Ocalić od zapomnienia.

Przed nami kolejny upalny dzień. Temperatury powietrza przekraczające +30 stopni Celsjusza skutecznie zniechęcają nas do wędrówek górskich. Zamiast tego postanawiamy schować się przed gorącem we wnętrzach starych murów. Już dawno planowaliśmy odwiedzić Zamek w Roztoce i chyba dzisiaj jest na to najlepszy moment. Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem o dwóch wyznaczonych godzinach: 12:00 i 14:00. Wybieramy tą wcześniejszą i on-line zakupujemy bilety, by zapewnić sobie miejsce w grupie. Teraz możemy spokojnie wyruszyć w drogę. Z Jeleniej Góry to około 40 kilometrów, czyli niespełna godzina drogi.
Do Roztoki przyjeżdżamy zgodnie z planem, mając jeszcze lekki zapas czasu. Samochód zostawiamy na parkingu w sąsiedztwie zamku. Zanim udamy się do jego wnętrz, podchodzimy najpierw pod mury świątyni. Mocno rzuciła nam się w oczy jej nietypowa architektura. Z daleka zauważamy, że drzwi są otwarte, a z takiej okazji nie należy rezygnować.


Kościół św. Stanisława Biskupa i Męczennika, bo pod takim jest wezwaniem, to budowla z II połowy XIX wieku. Jak to dawniej bywało, wybudowany został dla ewangelików, którzy przed II wojną światową bardzo licznie zamieszkiwali tereny Dolnego Śląska. Wzniesiony z granitowego kamienia i cegły kościół, stanowi nawiązanie do architektury romańskiej. Ten XIX-wieczny styl budowania nazywa się neoromańskim.




Zostawiamy świątynię za plecami i idziemy teraz w stronę zamku, przed którym robi się coraz tłoczniej. Zbliża się południe, a to oznacza, że zbierają się wszyscy zainteresowani zwiedzaniem.



Punktualnie o godzinie 12 przychodzi pani przewodnik, za którą ruszamy w swego rodzaju podróż w czasie. Cofamy się do wieku XIV, kiedy to wybudowano tu niewielki zamek na wodzie. Późniejsza rozbudowa, przeprowadzona w XVI wieku, doprowadziła do powstania renesansowego pałacu, który jednak zachował swój obronny charakter. Współczesny wygląd zamku o charakterze pałacowym zawdzięczamy gruntownej rozbudowie z 1720 roku, kiedy to stał się barokową rezydencją Hochbergów, wzbogaconą w drugiej połowie XIX wieku o elementy neorenesansowe. Co warto dodać, to nie jedyny zamek będący w posiadaniu tego rodu. Z tych bardziej znanych wymienić należy jeszcze ten 👉w Książu i 👉w Pszczynie.
Do wybudowanego na planie prostokąta Zamku w Roztoce wchodzimy wejściem od strony wschodniej, do którego prowadzi kamienny mostek przerzucony ponad korytem fosy. Tu wita nas przepiękny kartusz herbowy trzymany przez dwóch rycerzy, na którym widnieją herby Hansa III von Hochberg i jego żony Anny von Zedlitz.



Centralnym punktem zamku jest niewielki, niezadaszony dziedziniec, usytuowany wewnątrz murów. By się tam znaleźć przeszliśmy przez zamkową sień.



Zwiedzanie wnętrz zaczynamy od pomieszczeń usytuowanych na parterze. Niestety z dawnej świetności i pięknego, bogatego wystroju pozostało naprawdę niewiele. Jedynie na zdjęciach możemy popatrzeć jak całość się prezentowała. Presji czasu i burzliwej historii, jaka na przestrzeni wieków przetoczyła się przez Polskę, nie oparły się również rzeźby z przylegających do zamku ogrodów.




Przejdźmy jednak na pierwsze piętro, gdzie znajdują się pomieszczenia reprezentacyjne. Przy okazji możemy obejrzeć zdobienia klatki schodowej. Jakże tu dawniej musiało być pięknie!



Odwiedzamy kolejne pokoje i salony, w których, w przeciwieństwie do parteru, ocalało całkiem sporo z dawnego wystroju. Ściany pokryte gobelinami, kominki z różnokolorowego marmuru, sufity pokryte sztukaterią i plafonami ozdobionymi kolorowymi freskami. Te wnętrza naprawdę robią wrażenie!














W jednym z pomieszczeń możemy nawet przyjrzeć się jak dawniej mocowano gobeliny do ściany. Podkładem była zwykła... gazeta.




Wszystkie pomieszczenia na zamku Hochbergów miały oczywiście swoje nazwy. Był na przykład Salon Gobelinowy, Pokój Muzyczny, Biblioteka, czy Pokój Myśliwski. W tym ostatnim znajduje się najstarszy w obiekcie drewniany kominek z 1581 roku. Wyrzeźbiona data widoczna jest po dziś dzień.




Docieramy do salonu usytuowanego w południowym skrzydle zamku. Tu znajduje się balkon z widokiem na ogród.



Na koniec przechodzimy do chyba najpiękniejszego pomieszczenia na całym zamku. To zajmująca dwie kondygnacje Sala Balowa. Jest pięknie ozdobiona sufitowym freskiem i licznymi płaskorzeźbami. Całość uzupełniają  marmurowe kominki z kolejnymi freskami nad nimi.








Wizytę w zamku kończymy ciekawostką w toalecie. Żeliwny piecyk i okno pomiędzy sąsiednimi pomieszczeniami, to również pamiątka po dawnych czasach.



Opuszczamy śliczne zamkowe mury. Czas zajrzeć do ogrodu, bo tam również znajduje się prawdziwa perełka.


Po wschodniej stronie zamku, za potężnym murem z kutą kratą, znajduje się dawny Ogród Francuski. Niegdyś był jednym z najpiękniejszych założeń ogrodowych w skali kraju, dzisiaj jednak niewiele zostało z dawnej świetności.



Za to po dzień dzisiejszy można tu podziwiać przepiękny portal wejściowy. Pochodzi on z jednej z legnickich kamienic. Ten manierystyczny portal jest przepięknie zdobiony bogatą dekoracją rzeźbiarską.



Centralnym punktem ogrodu jest ośmioboczny budynek (dzisiaj to już praktycznie ruina), zwany favoritą. Było to miejsce odpoczynku i picia herbaty wśród otaczających kwiatów i zieleni. Co ciekawe, dawniej na terenie ogrodu znajdowały się nawet oranżerie, w których uprawiano śródziemnomorskie rośliny, nieprzystosowane do tutejszych warunków klimatycznych.



Na koniec podchodzimy jeszcze pod południową, chyba najbardziej reprezentacyjną, stronę zamku. Jego fasadę wieńczy 40-metrowa wieża, która nieustannie przypomina o obronnym charakterze budowli. Tu również znajduje się kolejny kartusz herbowy z przedstawieniem herbu rodzinnego von Hochberg.




Jak widać Zamek w Roztoce najpiękniejsze lata ma już za sobą. Jako rezydencja Hochbergów, gościły tu takie znane nazwiska, jak na przykład król pruski Fryderyk II, austriacki cesarz Franciszek Józef, cesarz niemiecki Wilhelm I, czy wnuczka wybitnego węgierskiego kompozytora i pianisty Franciszka Liszta, Blandine Gravina. Co ciekawe i rzadko spotykane na polskiej ziemi, zamek w dobrym stanie przetrwał II wojnę światową. Hitlerowcy zorganizowali w jego wnętrzach składnicę dzieł sztuki przywiezionych z Berlina, Wrocławia i Książa. Największe spustoszenie dokonało się jednak w czasach powojennych. Nacjonalizacja obiektu i przekazanie miejscowemu państwowemu gospodarstwu rolnemu doprowadziło do wielu nieodwracalnych strat. Wówczas okoliczna ludność traktowała zamek jako market budowlany. Jak czegoś brakowało w domu, szło się do zamku i po prostu zabierało. Na szczęście zamek kupili prywatni inwestorzy, którzy z pomocą założonej "Fundacji Zamek Roztoka - ocalić od zapomnienia" powoli przywracają temu miejscu jego dawny blask. Polecamy i trzymamy kciuki, by zamek wrócił do dawnej świetności ✊!


My tymczasem ruszamy w dalszą drogę, bo jeszcze sporo atrakcji przed nami.

POZDRAWIAMY