Poznajemy powiat gnieźnieński.
Ciąg dalszy poznawania naszej małej Ojczyzny - Wielkopolski. Dzisiaj ruszamy na wschód w kierunku Gniezna. Odwiedzimy kilka ciekawych miejscowości położonych w powiecie gnieźnieńskim.
ZDZIECHOWA
Na początek jedziemy do wsi Zdziechowa, położonej około 7 kilometrów na północ od Gniezna. Miejscowość kojarzona jest głównie z walkami, jakie stoczono w czasie Powstania Wielkopolskiego. I słusznie, bo w dniach 30 i 31 grudnia 1918 roku Polacy pokonali tu niemieckiego zaborcę. Cała, 350 osobowa załoga pruskiego wojska dostała się wówczas do niewoli. Dziś pamiątki po tych wydarzeniach znajdziemy w wielu miejscach Zdziechowej.
Pierwszą z nich jest szkoła podstawowa w Zdziechowej, która nosi imię Powstańców Wielkopolskich 1918/1919. Dziś mieści się w widocznym tu, nowoczesnym budynku. Jednak dawniej siedzibą szkoły był zabytkowy dwór rodziny Wendorffów z końca XIX wieku. To właśnie o nią toczyły się ciężkie walki, bo była jednym z bastionów obrony niemieckiej.
Znajdujący się naprzeciw szkoły Kościół Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy to XX-wieczna świątynia zbudowana w latach 1937-1939. Choć powstała wiele lat po Powstaniu Wielkopolskim, ufundowana została jako wotum wdzięczności za odniesione wówczas zwycięstwo i odzyskanie przez Polskę niepodległości.
Na przystanku autobusowym na terenie wsi znajduje się ciekawy mural, przybliżający nam nieco realia 30 i 31 grudnia 1918 roku. A nieco dalej pomnik ze zrywającym się do lotu orłem, poświęcony wszystkim poległym w walkach za Wolność i Ojczyznę. Ustawiony został w setną rocznicę Bitwy pod Zdziechową.
W Zdziechowej po dziś dzień zachował się, wspomniany już, zabytkowy dwór rodziny Wendorffów z końca XIX wieku. Niestety znajduje się za zamkniętym ogrodzeniem, otoczony parkiem z gęsto porośniętymi, wysokimi drzewami i nie za bardzo mamy możliwości przyjrzeć mu się z bliska. Wracamy więc przed budynek szkoły, gdzie zaparkowaliśmy samochód i ruszamy w dalszą drogę. Jedziemy na północ do niewielkiej miejscowości Sokolniki.
SOKOLNIKI
W Sokolnikach zatrzymujemy się w sąsiedztwie drewnianej świątyni. Ten piękny obiekt to wybudowany na przełomie XVII i XVIII wieku Kościół św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Nie dość, że sama drewniana budowla zwraca już uwagę, to dodatkowo znajduje się w pięknym, zielonym otoczeniu drzew i krzewów.
Niestety kościół jest zamknięty i nie możemy zobaczyć jego wnętrza. Ruszamy więc na krótki spacer. Asfaltową drogą kierujemy się na północ miejscowości. W miejscu, gdzie droga skręca w prawo, my idziemy dalej prosto, schodząc na drogę polną. Ta doprowadza nas do altany, przy której znajduje się olbrzymi głaz. To nieco ponad 600 metrów od kościoła.
Głaz nazwany został "Tarczą Olbrzyma" i uznawany jest współcześnie za pomnik przyrody nieożywionej. Niemal 17 metrów obwodu, około 170 centymetrów wysokości i waga szacowana na około 200 ton. Te liczby robią wrażenie 😱.
Głaz jest eratykiem, czyli fragmentem litej skały przyniesionej tutaj przez lądolód. To naukowe wyjaśnienie, bo istnieje również legenda z nim związana. Otóż dawno temu, kiedy postanowiono wybudować we wsi kościół, pomysł ten nie spodobał się diabłu. Poleciał więc na daleką północ, do Skandynawii, skąd przytargał olbrzymi głaz. Chciał go oczywiście zrzucić na budowaną świątynię. Jednak tuż przed miejscowością zastał go świt, koguty zaczęły piać, a diabeł stracił swoją piekielną moc. Kamień spadł na ziemię i leży tu do dzisiaj.
Wracamy do samochodu i jedziemy jeszcze kawałek dalej na północ, do Przysieki.
PRZYSIEKA
W Przysiece zatrzymujemy się w sąsiedztwie pałacu. Wybudowany w stylu klasycystycznym budynek powstał staraniem Ludwiga Dionisiusa na początku XX wieku. Prawdopodobnie wybudowano go na fundamentach wcześniejszego obiektu.
Pałac wygląda jak jeden z wielu na terenie Wielkopolski. Ten jednak skrywa niezwykłą zagadkę. Otóż w pierwszej połowie XX wieku zbierali się tutaj masoni. Do dziś zachowała się na strychu tak zwana "komnata masońska", a w niej, na ścianie, wiele podpisów z datami, świadczących o przyjęciu do loży masońskiej. Niestety nie mamy możliwości zobaczyć tego na żywo. Rąbka tajemnicy uchyla zdjęcie na stojącej przed pałacem tablicy informacyjnej.
Wracamy do samochodu i jedziemy w dalszą drogę. Kierujemy się teraz na zachód, do Kłecka. To kolejna, warta odwiedzenia miejscowość w powiecie gnieźnieńskim.
KŁECKO
Kłecko, miasto położone około 15 kilometrów na północny zachód od Gniezna, jest ściśle związane z postacią księdza Marcina i opracowaną przez niego recepturą na... musztardę 😁. Jednak o tym za chwilę.
Zatrzymujemy się centrum Kłecka, na parkingu na rynku. Centralnym jego punktem jest pomnik poświęcony poległym i pomordowanym w obronie Kłecka i Ojczyzny w latach 1939-1945.
We wschodniej pierzei rynku znajduje się kamienica, która jest dziś siedzibą przedszkola. Jednak w dniach od 4 do 9 września 1939 roku mieściła się tu Komenda Obrony Cywilnej Kłecka, którą kierowali porucznik Jan Lapis, ksiądz kanonik Maksymilian Koncewicz oraz Tadeusz Kutzner. Wszyscy rozstrzelani przez niemieckich okupantów jesienią tego samego roku. Dziś upamiętnia ich tablica umieszczona na elewacji budynku.
Tuż obok, jednak już na budynku w pierzei północnej rynku, kolejna pamiątkowa tablica. Ta upamiętnia Kompanię Kłeckowską, która walczyła w Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919.
Z rynku przechodzimy do sąsiadującego z nim Kościoła Świętego Jerzego i Świętej Jadwigi. Świątynia wzniesiona została w stylu późnogotyckim w XVI wieku, jednak później była przebudowywana.
Wewnątrz na uwagę zasługuje przede wszystkim ołtarz główny, składający się z renesansowego tryptyku z 1596 roku. To dzieło wybitnego w tamtych latach poznańskiego malarza i rzeźbiarza Mateusza Kossiora. Co więcej, to jedyne zachowane dzieło tego artysty, sygnowane jego podpisem, znajdującym się na odwrotnej stronie tryptyku.
I tu przechodzimy płynnie do księdza Marcina z Kłecka, który w latach 1590-1606 był proboszczem tutejszej parafii. To właśnie on ściągnął do Kłecka Mateusza Kossiora, by wykonał tryptyk.
To jednak nie jedyna zasługa księdza Marcina. Jako doktor medycyny i matematyki, wykształcony na Uniwersytecie w Padwie, zasłynął ze swoich traktatów medycznych o morowym powietrzu. W wydanym w 1605 roku poradniku medycznym na czas zarazy, wyjaśniał przyczyny rozprzestrzeniania się epidemii dżumy i dawał wskazówki jak się przed nią chronić. Na przełomie XVI i XVII wieku nie znano jeszcze drobnoustrojów powodujących choroby zakaźne i przyczyn zarazy dopatrywano się w powietrzu, którego wdychanie prowadziło do masowego pomoru - stąd też stwierdzenie morowe powietrze i wynikające z tego ciekawe, dzisiaj nas śmieszące, stroje ówczesnych lekarzy.
Ksiądz Marcin poszedł jednak krok do przodu i wynalazł "lekarstwo" na epidemię. Była nią... musztarda 😲🤣. Co jednak ważne, musiała być zrobiona zgodnie z zaleceniami wskazanymi w jego poradniku pod tytułem "Obrona przeciwko morowemu powietrzu doświadczona, na którą jako bogaty tak y ubogi, snadno się zdobędzie, bo nie każdy na lekarstwa ma pieniądze. Na cześć, a na chwałę Panu Bogu to Tróycy jedynemu, Naświętszey Pannie Mariey, a na pomoc pospolitemu człowiekowi napisana. Przez X. Marcina plebana z Klecka roku pańskiego 1605".
Zgodnie z zamysłem księdza Marcina miało to być lekarstwo dostępne i dla bogatych, i dla biednych. W swoim składzie zawierała między innymi naturalne przyprawy, takie jak na przykład imbir, cynamon, a nawet szafran. Współcześnie postanowiono odtworzyć musztardę według przepisu księdza Marcina. Nawet zdarza się, że czasami jest dostępna w miejscowych sklepach. Jednak samej musztardy jeść nie mamy ochoty, więc dobieramy do niej coś konkretniejszego 😉.
Po sytym obiedzie wracamy do samochodu i ruszamy w kierunku Poznania. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze na chwilę w Kiszkowie.
KISZKOWO
Wieś Kiszkowo, która jeszcze do końca XIX wieku była miastem, wita nas burzą. Dojeżdżamy na rynek i musimy poczekać chwilę w samochodzie, aż deszcz przestanie padać.
Na szczęście burzowa chmura szybko przechodzi dalej i pojawia się słońce. Jednak świeci ono tak intensywnie, jakby za chwilę miała nadejść kolejna burza. Wykorzystajmy więc to okno pogodowe.
W Kiszkowie znajdują się dwa zabytki warte uwagi. Pierwszym z nich jest Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa. Świątynia wybudowana została w stylu neogotyckim pod koniec XIX wieku jako kościół ewangelicki. Taki stan rzeczy utrzymywał się do zakończenia II wojny światowej. Dziś kościół jest katolicki.
Świątynia jest otwarta więc możemy zajrzeć do jej wnętrza.
Przez rynek, na którym znajduje się pomnik poświęcony Poległym za Ojczyznę w latach 1918-1919 oraz 1939-1945, przechodzimy na ulicę Dworcową, przy której znajduje się kolejna zabytkowa świątynia.
Drewniany Kościół św. Jana Chrzciciela wybudowany został w 1733 roku. Tę świątynię odwiedziliśmy już w czerwcu 2014 roku, podczas objazdu 👉Szlakiem Kościołów Drewnianych wokół Puszczy Zielonka.
Możemy zajrzeć do wnętrza kościoła, jednak tylko zza kraty. Jego wyposażenie jest barokowe i pochodzi z XVIII wieku.
Tu kończymy spacer po Kiszkowie i cały dzisiejszy objazd po wybranych miejscowościach powiatu gnieźnieńskiego. Szybkim krokiem wracamy do samochodu, bo zgodnie z przewidywaniami znowu zaczyna padać. Ruszamy w drogę powrotną do Poznania.
POZDRAWIAMY☺