Z Gór Stołowych na Pogórze Orlickie po Koronę Sudetów Czeskich.
Przed nami weekend, który w dużej mierze spędzimy po czeskiej stronie Sudetów. Najpierw będą to Sudety Środkowe, a jutro Sudety Zachodnie. Naszym celem jest zakończenie projektu pod nazwą 👉Korona Sudetów Czeskich. Do kompletu 24 szczytów brakują nam jeszcze cztery wierzchołki.
BŁĘDNE SKAŁY i BOR (853 m n.p.m.)
Na początek ruszamy w położone po zachodniej stronie Kotliny Kłodzkiej - Góry Stołowe. Z Jeleniej Góry, która jest naszą bazą wypadową, wyjeżdżamy dość wcześnie rano, by zapewnić sobie wjazd na górny parking Błędnych Skał. Nie kupiliśmy wcześniej biletu przez internet, gdyż nie do końca wiemy, o której godzinie pojawimy się na miejscu. Drogą wojewódzką numer 387, zwaną Drogą Stu Zakrętów, dojeżdżamy na dolny parking Błędnych Skał.
Mamy jeszcze zapas kilku minut do otwarcia wjazdu na górę. Prowadzi tam asfaltowa, ale bardzo wąska droga, przez co wjazdy i zjazdy odbywają się wahadłowo o ściśle określonych godzinach. O pełnych godzinach przez 15 minut rozpoczynają się wjazdy na górę, a 30 minut po pełnej godzinie, również przez 15 minut jest możliwość zjazdu na dół. Podjeżdżamy pod niewielki budynek kasy i zakupujemy bilet na wjazd. Jesteśmy pierwsi w kolejce, jednak już po chwili za nami pojawiają się kolejne samochody. Punktualnie o godzinie 8:00 szlaban zostaje podniesiony, a my ruszamy na górny parking Błędnych Skał.
Normalnie byśmy zostawili samochód na dolnym parkingu i wspięli się na górę pieszo. Jednak dzisiaj mamy dość bogaty program do zrealizowania i potrzebujemy zaoszczędzić trochę czasu. Tym sposobem w kilka minut pokonujemy niemal 200 metrów przewyższenia i możemy od razu ruszać na szlak.
Z parkingu mamy do pokonania około 300 metrów leśnej ścieżki, by znaleźć się przed wejściem do skalnego labiryntu. Duże i wyraźne szlakowskazy nie pozwalają zabłądzić.
W kasie Parku Narodowego Gór Stołowych zakupujemy bilety wstępu i możemy już ruszyć do skalnego labiryntu. Błędne Skały położone są na wysokości 852 metrów nad poziomem morza i znajdują się na zboczach góry Skalniak.
Na początek idziemy na punkt widokowy, usytuowany tuż za wejściem, po lewej stronie głównej ścieżki. Niestety słaba dzisiaj przejrzystość powietrza pozwala dostrzec jedynie 👉Broumovske steny ze szczytem Koruny (769 m n.p.m.). W oddali majaczą Góry Sowie i Góry Kamienne, jednak bardzo słabo dzisiaj widoczne.
Wracamy do skalnego labiryntu i trzymając się drewnianych kładek podążamy dalej przed siebie. Są miejsca, że z przejściem nie ma żadnego problemu. ale są też takie, że musimy się mocno postarać, by się przecisnąć 😁.
Wiele formacji skalnych Błędnych Skał zostało nazwanych. Tu na przykład mamy okręt. I faktycznie cały ten blok skalny wygląda jak duży, płynący statek.
Dochodzimy do chyba najbardziej znanej i najbardziej kojarzonej z Błędnymi Skałami formacji. Mowa oczywiście o Kurzej Stopce. To obowiązkowe miejsce na trasie do zrobienia zdjęcia. Ku naszej olbrzymiej radości jesteśmy tu całkowicie sami 😀. Wczesna godzina nie zmotywowała wielu turystów do odwiedzin.
Jak to możliwe, że tak piękne kształty są dziełem tylko i wyłącznie Matki Natury?
Wszystko zaczęło się jak w baśniach... dawno, dawno temu. I mówimy tu o dziesiątkach milionów lat temu, o okresie w dziejach Ziemi zwanym Górną Kredą. Tereny, na których się znajdujemy pokrywało wówczas morze. Wtedy też na jego dnie osadziły się grube pokłady piaskowców, które później, w wyniku ruchów górotwórczych, zostały wydźwignięte wraz z całymi Sudetami. Tym samym zostały narażone na działanie deszczu, mrozu, wiatru i promieni słonecznych. Z biegiem lat następowała stopniowa erozja bardziej miękkich fragmentów skał, tworząc między nimi szersze i węższe korytarze, którymi dziś możemy wędrować.
Niektóre miejsca skalnego labiryntu sprawiają wrażenie jakby były nie z tego świata. Przez to też kręcone tu były na przykład sceny do filmu "Opowieści z Narnii: Książę Kaspian".
Cała trasa przez labirynt Błędnych Skał ma około 600 metrów i jest jednokierunkowa. Wychodzi się na sporym placu z ławeczkami i tablicami informacyjnymi.
Dla nas to jednak nie koniec wycieczki. Idąc jakieś 100 metrów dalej czerwonym szlakiem dochodzimy do polsko-czeskiej granicy. Tu znajduje się szczyt Bor o wysokości 853 metry nad poziomem morza. To najwyższy szczyt czeskiej części Gór Stołowych, zwanej Polická vrchovina. Przez to też zaliczany jest do 👉Korony Sudetów Czeskich. To nasz 21 szczyt zdobyty do tej odznaki. Nie znajdziemy tu jednak tabliczki szczytowej. Uznaje się, że wierzchołek znajduje się tam, gdzie słupek graniczny o numerze III / 173.
Wracamy do placu kończącego labirynt Błędnych Skał i obejściem, którym poprowadzony jest szlak czerwony, wracamy do miejsca startu.
Przy czerwonym szlaku znajduje się punkt widokowy z panoramą w kierunku północnym. To ponownie widok na Broumovske Ściany. Mamy jednak wrażenie, że widoczność się poprawiła, przez co dostrzec możemy teraz masyw Wielkiej Sowy (1015 m n.p.m.).
Wracamy na parking do samochodu i o godzinie 10:30 zjeżdżamy na dół do Drogi Stu Zakrętów.
Przejściem granicznym w Kudowie-Zdroju opuszczamy terytorium Polski. Resztę dnia spędzimy u naszych południowych sąsiadów, Czechów.
SPICAK (841 m n.p.m.)
Jedziemy na południe, na Pogórze Orlickie (czes. Podorlická pahorkatina). Celem jest niewielka wioska o nazwie Plasnice, położona około 2 kilometry na północ od Deštné v Orlických horách. Tu, na poboczu asfaltowej drogi prowadzącej w kierunku szczytu Spicaka, parkujemy samochód. Dalszej jazdy zabrania stojący znak "zakaz ruchu".
Idziemy zgodnie ze wskazaniami zielonego szlaku. Prowadząca lekko pod górkę asfaltowa droga, po około 1,5 kilometra, doprowadza nas do Rozdroża pod Spicakem.
Pod Spicakem musimy opuścić szlak, bo na szczyt nie prowadzi żaden jego kolor. Leśnymi ścieżkami pokonujemy kolejne 500 metrów osiągając wierzchołek.
Zdobywamy Spicak o wysokości 841 metrów nad poziomem morza. To najwyższy szczyt czeskiego Pogórza Orlickiego (czes. Podorlická pahorkatina), przez co zaliczony został do Korony Sudetów Czeskich. Dla nas to 22 wierzchołek z tej listy. Podobnie jak wcześniej na Borze, nie znajdziemy tu tabliczki szczytowej. Charakterystyczny jest za to drewniany krzyż i metalowy słupek z tablicą zakazującą dalszego wstępu.
A widoki... takie górki i pagurki 😉.
Po udokumentowaniu zdobycia szczytu schodzimy z powrotem na dół. Początkowo idziemy tą samą ścieżką, jednak nie dochodzimy nią do Rozdroża pod Spicakem, a wcześniej skręcamy w prawo, by obejść górę od zachodniej strony. Z tej perspektywy uwidacznia się jej historia. Zachodnie zbocza Spicaka stanowiły w przeszłości wyrobisko górnicze nieczynnego już dzisiaj kamieniołomu.
Leśną ścieżką osiągamy znaną już nam asfaltową drogę, którą prowadzi zielony szlak. Tak jak wcześniej wchodziliśmy na górę, tak teraz idziemy w kierunku wsi Plasnice. Wzdłuż drogi rosną krzewy i drzewa, jednak niekiedy pomiędzy nimi pojawiają się widoki. Patrząc na prawo dostrzegamy na przykład 👉szczyt Velkej Destny (1115 m n.p.m.), który zdobyliśmy w polskie święto niepodległości - 11 listopada 2021 roku.
Spicak był najdalej na południe wysuniętym szczytem zaplanowanym na dzisiaj. W związku z tym kierujemy się teraz na północ, w okolice czeskiego Nachodu.
DOBROSOV (641 m n.p.m.)
Niespełna kilometr na zachód od miejscowości Dobrosov znajduje się czeskie schronisko Jiráskova chata. Można tu dojechać wygodnie asfaltową drogą, a na dużym placu przed budynkiem schroniska bezpiecznie zaparkować samochód.
Niewielkie wzniesienie w sąsiedztwie Jiráskovej chaty to szczyt Dobrosov o wysokości 641 metrów nad poziomem morza. Jest jedynym szczytem czeskiego Pogórza Orlickiego zaliczanego do odznaki 👉Sudecki Włóczykij. Niestety nie prowadzi tam żaden szlak, a co gorsza, szczyt znajduje się w polu. Spróbujemy go odszukać. Na początek trafiamy jednak na Pomnik Poległych Żołnierzy w obu wojnach światowych.
Posiłkując się wskazaniami GPS, dochodzimy najbliżej jak to tylko możliwe szczytu. Jego kulminacja znajduje się dosłownie kilka metrów od nas pośród rosnącego tu zboża. Uznajemy szczyty za zdobyty, nie będziemy nikomu niszczyć upraw.
Wracamy do schroniska. Pośród drzew, pomiędzy szczytem Dobrosov, a Jiráskovą chatą dostrzegamy wbity w skałę krzyż z ukrzyżowanym złotym Jezusem. Trzeba przyznać, że budzi to skojarzenia z autentyczną Golgotą.
Jak już wspomnieliśmy, szczyt Dobrosov należy do Sudeckiego Włóczykija. To przecież nie Korona Sudetów Czeskich, a ona jest naszym celem na dzisiaj. Co my tu więc robimy?
Są dwa powody. Po pierwsze, warto zdobyć szczyt, jeśli jesteśmy w jego pobliżu, zważywszy na fakt, że prędzej czy później i tak byśmy go potrzebowali do odznaki. Po drugie, dobre opinie o Jiráskovej chacie zmotywowały nas, by zjeść tu prawdziwie czeski obiad.
Wybudowane w latach dwudziestych XX wieku schronisko Jiráskova chata posiada wieżę widokową. Kusi nas, by wejść na górę, jednak mocno zniechęca do tego aktualna przejrzystość powietrza. Nie byłoby dzisiaj spektakularnych panoram. Nic więcej byśmy nie zobaczyli, poza tym, co widzimy również z dołu. Niby widać nawet Karkonosze z wyróżniającą się najwyższą w tym paśmie Śnieżką (1603 m n.p.m.). Jednak jest to dość zamglony krajobraz. Z tej perspektywy warto zwrócić uwagę na położoną na prawo od Śnieżki, Czarną Kopę. Oba szczyty zdobyliśmy podczas niedawnej 👉wycieczki z Przełęczy Okraj.
Całkiem dobrze widać za to zbiornik wodny położony w pobliżu miejscowości Ceska Skalice.
Najedzeni ruszamy w dalszą drogę.
MLYNSKY VRCH (541 m n.p.m.)
Kierujemy się na północ do miejscowości Broumov. Tu, na osiedlowym parkingu przy ulicy Pionýrskej, zostawiamy samochód i ruszamy na ostatnią dzisiaj wędrówkę. Zgodnie ze wspólnym wskazaniem szlaków czerwonego i niebieskiego zostawiamy za plecami zabudowania miasta, wchodząc na rozległą łąkę.
Na dzisiejsze wędrówki ubrałem zakupione tydzień temu w 👉Centrum Przyrodniczo-Edukacyjnym Karkonoskiego Parku Narodowego - Pałac Sobieszów w Jeleniej Górze Sobieszowie skarpety trekkingowe. Ich motywem przewodnim są Karkonosze i Królowa tych gór – Śnieżka (1603 m n.p.m.), którą aktualnie widzimy w oddali.
Osiedla mieszkaniowe Broumova zostają coraz dalej za naszymi plecami. Warto jednak się odwrócić, bo w ich tle mamy przepiękny widok na Broumovske steny oraz Szczeliniec Wielki. Z tej perspektywy doskonale widać, że to Góry Stołowe. Oba masywy są płaskie jak... stół 😅.
Po około 3-kilometrowej wędrówce wśród łąk i pól, gdzie ciężko o choć kawałek cienia (a przydałby się, bo dzisiaj bardzo gorąco) dochodzimy w pobliże Mlynskego vrchu. Przez ten szczyt nie przebiega żaden szlak, więc by się tam dostać idziemy na ukos (mówiąc po poznańsku na szagę😁) przez łąkę.
Posiłkując się wskazaniami GPS docieramy na szczyt Mlynskego vrchu o wysokości 541 metrów nad poziomem morza. Wyznacznikiem wierzchołka jest słupek triangulacyjny ustawiony pośrodku wysokiej trawy. To najwyższe wzniesienie Broumovskej kotliny, czeskiej części Obniżenia Ścinawki. Dla nas to 23 szczyt zaliczany do Korony Sudetów Czeskich. Pozostał już tylko jeden 😁.
Z wierzchołka Mlýnskego vrchu widoczne są w oddali zabudowania Broumova, skąd przyszliśmy.
Dokładnie tą samą trasą, którą trafiliśmy na szczyt, wracamy z powrotem do miejscowości. Po drodze znane już nam widoki na Broumowskie Ściany i Szczeliniec Wielki.
Zdobyciem czwartego szczytu kończymy na dzisiaj wędrówki. Wracamy do Polski i jedziemy do Jeleniej Góry na nocleg, by już jutro z samego rana ruszyć ponownie do Czech. Tym razem w Sudety Zachodnie.
POZDRAWIAMY☺