sobota, 11 września 2021

Batizovské pleso żółtym szlakiem z Vyšné Hágy i dalej Magistralą Tatrzańską na Hrebienok (Słowacja)

U stóp Gerlacha.

Nastał weekend w Tatrach. Przy tak sprzyjających warunkach pogodowych, jakie aktualnie mamy oznacza to ni mniej, ni więcej jak tłok, gwar i kolejki wszędzie i do wszystkiego.
Z racji, że spędzamy tu całe 2 tygodnie wakacyjnego urlopu, możemy sobie pozwolić aby przez te dwa dni opuścić polską stronę Tatr i ruszyć na podbój ich południowych stoków po stronie słowackiej. Tam póki co jest znacznie luźniej, szlaki nie są tak zatłoczone. A i w korkach nie powinniśmy nigdzie stać.
Aby legalnie wjechać do naszych południowych sąsiadów, mamy wypełniony specjalny formularz o zaszczepieniu przeciw COVID-19. Dokonaliśmy tego na początku tygodnia, przed 👉wycieczką nad Rohackie Stawy. Zgłoszenie jest ważne 6 miesięcy, co pozwala na wielokrotne przekraczanie granicy w tym czasie. Dla potwierdzenia paszporty COVID’owe mamy również ze sobą, możemy zatem przystąpić ponownie do podboju południowych zboczy Tatr.
Ruszamy zatem z samego rana na przejście graniczne w Jurgowie i dalej malowniczo położoną u podnóża Tatr Drogą Wolności dojeżdżamy aż do miejscowości Wyżnie Hagi (Vyšné Hágy). Na parkingu koło stacji Tatrzańskiej Kolei Elektrycznej (Tatranské elektrické železnice, zwanej potocznie „elektriczką”) zostawiamy samochód. Stąd rozpoczynamy dzisiejszą wędrówkę. Naszym przewodnikiem jest szlak koloru żółtego, za którego wskazaniami ruszamy w kierunku Batyżowieckiego Stawu.



Mijamy ostatnie zabudowania miejscowości Vyšné Hágy i dalej przez las wspinamy się coraz wyżej, by ostatecznie wyjść z lasu na zbocza porośnięte już kosodrzewiną.








W pewnym momencie pojawiają się widoki na szczyty. Im dalej wędrujemy, i im wyżej jesteśmy, tym obraz staje się pełniejszy. To Gerlach, mierzący 2655 metrów nad poziomem morza, najwyższy szczyt Tatr. Góruje nad Doliną Batyżowiecką. Dosłownie u jego podnóży znajduje się górskie jeziorko, do którego zmierzamy.






Dochodzimy do skrzyżowania szlaków. Żółty szlak, którym przyszliśmy z miejscowości Vyšné Hágy łączy się tutaj z biegnącą wzdłuż Tatr Słowackich, czerwoną Magistralą Tatrzańską. Dalej idziemy jej śladem, choć do stawu towarzyszyć nam będzie również jeszcze szlak żółty. Zdjęcie szlakowskazu robimy z daleka, gdyż bezpośrednio pod nim ktoś postanowił zrobić 💩... pozostawiamy to bez kometarza 😕.


Położony na wysokości 1884 metrów nad poziomem morza, w sercu Doliny Batyżowieckiej, u stóp najwyższego tatrzańskiego szczytu Batyżowiecki Staw zdobyty! Jakże tu jest pięknie 😍. Dumnie góruje nad nami Gerlach (2655 m n.p.m.), z lewej zaś Kończysta (2538 m n.p.m.). A my jak małe mróweczki w porównaniu z potęgą natury.



Nad Batyżowieckim Stawem robimy dłuższą przerwę na drugie śniadanie. Schodzimy nieco niżej, by osłonić się od wiejącego wiatru.


Posileni idziemy w dalszą drogę. Za znakami szlaku czerwonego, wzdłuż brzegów stawu ruszamy w kierunku wschodnim. Okrążamy Suchy Wierch, szczyt o wysokości 1793 m n.p.m.







Przy zejściu ze stawu pięknie kwitnie jeszcze miłosna górska. A na niej mnóstwo motyli.





Batyżowiecki Staw zostaje na górze, my tymczasem schodzimy powoli w dół. Na zboczach Doliny Batyżowieckiej dostrzegamy kaskady na Batyżowieckim Potoku. To Batyżowieckie Wodospady.


Oddalamy się od masywu Kończystej, obchodzimy teraz masyw Gerlacha, a przed nami wyłania się kolejny potężny szczyt tatrzański, Sławkowski Szczyt (2452 m n.p.m.).




Dochodzimy do Rozdroża pod Suchym Wierchem, gdzie rozpoczyna się żółty szlak w kierunku miejscowości Tatrzańska Polanka. My jednak podążamy dalej za znakami czerwonymi i niebawem osiągamy Wielicką Dolinę. Budynek znajdującego się tutaj schroniska, a dokładnie rzecz ujmując Hotelu Górskiego Śląski Dom widoczny jest z daleka.



Po przeciwnej stronie Doliny Wielickiej widzimy szlak, którym już wkrótce pójdziemy. To ciąg dalszy oznaczonej na czerwono Magistrali Tatrzańskiej. Niżej szlak zejściowy prowadzący Doliną Wielicką. A w górze widoczny jeszcze Sławkowski Szczyt.


Schodzimy do doliny. Zza gór wyłania się również w pewnym momencie Wielicki Staw, do którego woda spływa Wielickim Wodospadem.



Idziemy do restauracji na ciepły posiłek. Hotel Górski Śląski Dom to spory budynek, do którego można dojechać BUS’em, kursującym Doliną Wielicką z Tatrzańskiej Polanki. A skoro można dojechać, to i ludzi od razu dużo więcej. Jest bardzo tłoczno, również w restauracji, gdzie czekamy chwilę w kolejce na złożenie zamówienia. Na szczęście znajduje się wolne miejsce przy stole, które od razu rezerwujemy.



W restauracyjnym menu decydujemy się na coś regionalnego. Pierogi z bryndzą wpadają do naszych głodnych brzuchów 😁.


Trzeba przyznać, że najedliśmy się i odpoczęliśmy w Śląskim Domu. Meldujemy gotowość do dalszej drogi. Wędrówkę kontynuujemy czerwoną Magistralą Tatrzańską, dalej na wschód w kierunku Hrebienoka.



W tyle zostaje Gerlach i położony u jego zboczy Hotel Górski Śląski Dom. Dalsza wędrówka prowadzi zboczami Sławkowskiego Szczytu. Tak dochodzimy do Rozdroża pod Sławkowskim Szczytem. Tu odbija niebieski szlak prowadzący na jego wierzchołek o wysokości 2452 m n.p.m. Mamy w planach jego zdobycie, jednak na pewno nie dzisiaj. Idziemy dalej na inny szczyt.








Magistrala Tatrzańska doprowadza nas w końcu na Hrebienok, szczyt o wysokości 1285 metrów nad poziomem morza. Tu też panuje duży gwar, a to za sprawą kolejki linowo-terenowej, którą można wjechać na górę.



W planach mieliśmy zjazd do Starego Smokowca, jednak długa kolejka oczekujących zniechęca nas. Za znakami szlaku zielonego rozpoczynamy schodzenie wzdłuż torów kolejki. Droga mija nam nad wyraz szybko i w mgnieniu oka osiągamy miejscowość. Idziemy w kierunku stacji „elektriczki”. Po drodze zatrzymujemy się jednak na pysznego burgera. Kolacja godna górskich zdobywców 😁😋.



Najedzeni i napojeni pyszną i zimną Kofolą udajemy się na stację Tatrzańskiej Kolei Elektrycznej, która w niecałe pół godziny dowozi nas z powrotem do Vyšné Hágy. Siedząc teraz wygodnie w pociągu, pokonujemy dystans, który w ciągu dzisiejszego dnia przeszliśmy gdzieś tam wysoko Magistralą Tatrzańską.



W Wyżne Hagi czeka nasz samochód, którym wracamy przez przejście graniczne w Jurgowie do Polski i dalej do Zakopanego.


POZDRAWIAMY