Wędrówka wśród górskich jezior, wodospadów i dolin.
Po odpoczynku od gór w dniu
wczorajszym, który to dzień spędziliśmy na poznawaniu w Zakopanem tego czego
jeszcze nie znaliśmy, dzisiaj ruszamy w Tatry Słowackie. Przez przejście graniczne
w Chochołowie przejeżdżamy na terytorium naszych południowych sąsiadów. Aby
zrobić to legalnie, wczoraj wypełniliśmy specjalny formularz o zaszczepieniu
przeciw COVID-19. W razie potrzeby paszporty COVID’owe mamy ze sobą, możemy
ruszać na podbój południowych zboczy Tatr.
Dojeżdżamy na duży
parking Pod Spalenou. Stąd możemy wjechać wygodnie wyciągiem na wysokość niemal
1500 metrów nad poziomem morza i ruszyć na podbój Brestowej (1934 m n.p.m.),
Salatyna (2046 m n.p.m.), Spalonej (2083 m n.p.m.) i Pachoła (2167 m n.p.m.). Nie te szczyty są jednak naszym dzisiejszym celem, a zgoła coś innego.
Za
wskazaniami krótkiego łącznika oznaczonego kolorem zielonym rozpoczynamy
dzisiejszą wędrówkę w kierunku Rohackich Stawów. Przekraczamy Rohacki Potok,
jeszcze do pokonania kilka stopni i
wychodzimy na asfaltowej drodze prowadzącej Rohacką Doliną w kierunku
schroniska Tatliakova Chata. Prowadzi nas teraz czerwony szlak. Rozpoczynają
się piękne widoki.
Dochodzimy
do miejsca opisanego jako Adamcul’a. Tu opuszczamy szlak czerwony, zmieniając
go na niebieski. Równolegle rozpoczyna tutaj również swój bieg szlak żółty.
Początkowo jeszcze asfaltem, po ponownym przekroczeniu Rohackiego Potoku
zamieniamy go (w końcu!) na ułożoną z kamieni ścieżkę. Wchodzimy do Doliny
Zielonej, w której nabieramy coraz większej wysokości.
Im
wyżej podchodzimy, tym piękniejsze widoki zyskujemy. Coraz wyraźniej też
słyszymy szum spadającej wody. To oznaka, że zbliżamy się nieuchronnie do
Rohackich Wodospadów. O ile Niżny Rohacki Wodospad jedynie słyszymy, nie mając
możliwości dojścia i zobaczenia go, o tyle do Wyżniego Rohackiego Wodospadu
prowadzi ścieżka.
Aby
dojść do Wyżniego Rohackiego Wodospadu należy zejść ze szlaku na wskazaną na
szlakowskazie ścieżkę. Ta po około 100 metrach sprowadza nas w dół dosłownie pod samą 23-metrową kaskadę.
Wracamy
na szlak. Dochodzimy do rozdroża szlaków Pod Prednym zelenym. Kontynuujemy
wędrówkę za wskazaniami szlaku niebieskiego, podczas gdy szlak żółty odbija tu
w prawo na Banikovske sedlo. Znajdujemy się już niemal na 1500 metrach nad
poziomem morza.
Niebieski
szlak doprowadza nas nad brzeg niewielkiego Zielonego Jeziorka. Jego nazwa jest
adekwatna do barwy.
Idziemy
dalej, nabierając coraz większej wysokości. Za nami pięknie prezentuje się cała
Rohacka Dolina.
Dochodzimy
do Rozdroża pod Trzema Kopami. Tu dołącza do nas szlak zielony. Teraz za
wspólnymi wskazaniami szlaków zielonego i niebieskiego pokonujemy ostatni etap
podejścia, wychodząc ostatecznie przy szlakowskazie opisanym jako Rohacske
Plesa. Znajdujemy się na wysokości 1719 m n.p.m. i jest to najwyższy punkt
dzisiejszej wędrówki. Tu kończy się nasz niebieski szlak, dalsza wędrówka
będzie za wskazaniami jego zielonego odpowiednika.
Nad
brzegiem Wyżniego (Czwartego) Rohackiego Stawu robimy przerwę na ciepły
posiłek. Korzystamy z naszych samoogrzewających się dań, by z pięknym widokiem
na Wołowiec (2064 m n.p.m.) raczyć się po chwili spaghetti i kurczakiem z ryżem 😁. Chyba nie tylko my jesteśmy głodni, gdyż jak tylko się
pojawiliśmy od razu przypłynęły kaczki, które wręcz nachalnie domagają się
jedzenia. Od nas jednak nic nie dostaną. W parku narodowym obowiązuje zakaz
dokarmiania zwierząt!
Posileni
jesteśmy gotowi do dalszej wędrówki. Przed nami schodzenie wzdłuż kolejnych
stawów do Smutnej Doliny.
No to ruszamy, a po niedługiej chwili naszym oczom ukazują się wody Trzeciego Rohackiego Stawu. Tuż za nim niewielki Drugi Rohacki Staw. Schodzimy nad brzeg.
Oj, groźnie
z tej perspektywy wygląda Ostry Rohacz (2088 m n.p.m.) 😱.
Idziemy
dalej, by ostatecznie zejść do położonego najniżej Wielkiego Rohackiego Stawu.
Znajdujemy się u stóp potężnego Wołowca i Ostrego Rohacza. Nieco na prawo
Rohacz Płaczliwy (2125 m n.p.m.).
Znad
brzegów Wielkiego Rohackiego Stawu schodzimy zielonym szlakiem do Rozdroża w
Smutnej Dolinie. Tu dołącza do nas ponownie szlak niebieski. Nie jest to jednak
ten sam, którym weszliśmy nad Rohacske Plesa, a inny prowadzący z Ziarskiej
Doliny. Jego początkowym odcinkiem szliśmy na zakończenie naszych wakacji w 2019 roku, kiedy to 👉mieliśmy wielką frajdę podczas zjazdu hulajnogami.
Ale
wróćmy do dnia dzisiejszego. Schodzimy Smutną Doliną w kierunku schroniska
Tatliakova Chata. Prowadzą nas wspólne znaki zielone i niebieskie. Cel widoczny
jest z daleka, choć nieco schowany między drzewami.
Położna
na wysokości 1350 metrów nad poziomem morza Tatliakova Chata, to miejsce w
którym robimy krótką przerwę na przybicie pieczątek w naszych książeczkach GOT
i obowiązkowe ugaszenie pragnienia pyszną i zimną Kofolą. Ku naszemu
zaskoczeniu, zanim cokolwiek zamówimy musimy okazać nasz COVID’owy paszport,
czyli po słowacku „dowód zaoczkowania” 😂. W sąsiedztwie schroniska znajduje się
Tatliakove Jeziorko, niewielki stawek z jakże pięknym widokiem.
Po
chwili odpoczynku ruszamy dalej. Przed nami już tylko zejście asfaltową drogą,
którą prowadzi czerwony szlak. Mijamy znane nam miejsce pod nazwą Adamcul’a i
dalej dochodzimy do odbicia na krótki zielony szlak, który z kolei sprowadzi
nas z asfaltowej drogi na parking Pod Spalenou. Na rozdrożu znajduje się niewielki bufet, w którym
naszą uwagę przyciąga piękny magnes na lodówkę. Rohacske Plesa, a w górze
Rohacze – piękny widok, który wyląduje niebawem w naszej kuchni. Dodatkowo
możemy przybić kolejną pieczątkę w naszych książeczkach GOT. Schodzimy na
parking.
To
jednak nie koniec na dzisiaj. Przejeżdżamy do położonej nieopodal Chaty
Zverovki. Pięknie usytuowane schronisko z cudownym widokiem. Tu, na tarasie z
panoramą Tatr w tle, zjemy ciepłą obiadokolację. Konieczny ponownie jest
paszport COVID’owy. Widać Słowacja dużo restrykcyjniej podchodzi do obostrzeń
niż my, Polacy.
Posileni
udajemy się na krótki spacer. Naszym celem jest położony w odległości około 1
kilometra od schroniska, Stawek pod Zwerowką. To kolejny tatrzański staw
odwiedzony dzisiaj przez nas.
Wracamy
na parking przed Chatą Zverovka i ruszamy w dalszą drogę.
Jedziemy w kierunku granicy z Polską. Krótką przerwę robimy jeszcze w miejscowości Oravice, gdzie odwiedzamy Chatę Oravice. Tu jednak tylko krótka wizyta na przybicie pieczątek, po czym ruszamy dalej.
Przez
przejście graniczne w Chochołowie wracamy do naszego kraju i do Zakopanego,
gdzie znajduje się nasza kwatera. W między czasie zrobiło się całkowicie ciemno. Ale
to nic nie szkodzi, dzisiaj pozostaje nam już tylko błogie leniuchowanie.