sobota, 25 września 2021

Wędrówka przez Kotły

Schroniska: Samotnia i Strzecha Akademicka, Kocioł Małego i Wielkiego Stawu, Schronisko Odrodzenie, Kocioł Smogorni.

Ponad miesiąc nie byliśmy w Karkonoszach więc przyszedł czas to nadrobić. Standardowo w piątek po pracy jedziemy na południe do Jeleniej Góry. W sobotę wczesna pobudka i przejazd do Karpacza. Samochód parkujemy na jednym z miejskich parkingów nieopodal Świątyni Wang (parkingi prywatne są jeszcze zamknięte). Tym razem naszym celem są polodowcowe kotły z Kotłem Smogorni na czele, ale po kolei. Na początek czeka nas dojście do Świątyni Wang, gdzie przed zamkniętą budką biletową Karkonoskiego Parku Narodowego kupujemy bilety przez internet. Krótko po godzinie 7 wkraczamy na teren parku.



Początkowo idziemy szlakiem koloru niebieskiego, by po około 20 minutach zmienić go na kolor żółty. Po kolejnych 20 minutach dochodzimy ponownie do szlaku niebieskiego, który prowadzi utwardzoną drogą, po której co i rusz przejeżdża samochód. To trasa dojazdowa do schronisk, stąd wzmożony ruch. Szlak żółty, którym szliśmy jest niejako skrótem szlaku niebieskiego. Przed nami wyłania się widok na Słonecznik i ściany Kotła Małego Stawu. Tak dochodzimy do Polany, po minięciu której po lewej stronie dostrzegamy budynek schroniska Strzecha Akademicka. 








Dochodzimy do rozwidlenia szlaków o miło brzmiącej nazwie "Kozi Mostek". Tu odbijamy za wskazaniami szlaku niebieskiego w prawo, w las rozstając się, ku naszej uciesze, z drogą. Zaczyna wiać wiatr. Dochodzimy do Domku Myśliwskiego, pod który podchodzimy, mijając mostek nad potokiem Łomnica.







Wracamy na niebieski szlak. Teraz wędrujemy tuż przy ścianach Kotła Małego Stawu. W oddali ryczy jeleń, w końcu to wrzesień więc i czas rykowiska. Jest pięknie 😍.



Ponowny rzut oka na Strzechę Akademicką.



Osiągamy brzeg Małego Stawu, gdzie wiatr osiągnął chyba apogeum. Tak wieje, że aż ciężko złapać oddech. Zaczynamy się wahać czy nas nie zwieje jak będziemy u góry nad kotłami?







Dochodzimy do Schroniska Samotnia, w którym robimy krótką przerwę na przybicie pieczątek w naszych książeczkach GOT. W między czasie wiatr jakby trochę zelżał, więc postanawiamy podejść do położonej wyżej Strzechy Akademickiej na śniadanie. Pocieszamy się, że według prognoz wiatr ma słabnąć.




Jednogłośnie stwierdzamy, iż Samotnia to najpiękniej położone schronisko w całych Karkonoszach 😍. Za niebieskimi znakami kierujemy się do Strzechy Akademickiej.




W schronisku jest pusto, osoby tu nocujące są już po śniadaniu, a z dołu jeszcze za dużo ludzi nie przyszło. Ja zamawiam naleśniki z serem, a Szymon … gołąbki 😆.


Posileni jesteśmy gotowi do dalszej wędrówki. Przed wyjściem zauważamy jeszcze, iż jedno z pomieszczeń zostało odrestaurowane. Sala jest cała drewniana i ma liczne zdobienia przy oknach i wzdłuż ścian. Również lampy oświetlające wnętrze udekorowane są rzeźbami. Naprawdę jest piękna.







Jest godzina 10:00, najedzeni opuszczamy schronisko. Na zewnątrz stwierdzamy, że wiatr jest słabszy. Postanawiamy iść dalej, zgodnie z założonym planem. Na szlaku jest jeszcze kameralnie. Wędrujemy dalej kolorem niebieskim. Chmury zaczynają nachodzić nad Kocioł Małego Stawu.



Przy Spalonej Strażnicy zmieniamy kolor szlaku na czerwony, który doprowadzi nas ostatecznie na Przełęcz Karkonoską. To Główny Szlak Sudecki, który jednocześnie jest szlakiem granicznym. Tu ruch jest już zdecydowanie większy.


Ponownie widzimy Strzechę Akademicką, a w dole torfowisko z potokiem Łomnica i Domek Myśliwski.



My tymczasem zbliżamy się do Kotła Małego Stawu, gdzie ku naszej radości rozchodzą się chmury. Cieszymy się gdyż jest to miejsce z cudowną panoramą. Kto był to wie, a kto nie był to musi wybrać się koniecznie! Tym fragmentem szlaku szliśmy latem 2018 roku, więc będziemy mieli okazję zobaczyć go w nieco innej, jesiennej scenerii. W dole Mały Staw z Samotnią, nieco wyżej Strzecha Akademicka. Jedynie Śnieżka nam się schowała za chmurami. Turystów już sporo na szlaku.



Idziemy dalej i zatrzymujemy się przy Kotle Wielkiego Stawu. Wielki Staw jest największym karkonoskim jeziorem o powierzchni 8,32 ha. W oddali widać grupę skalną Pielgrzymy oraz zbiornik Sosnówka. Widzimy także nasz kolejny cel - Słonecznik.




Przy szlaku są ruiny schroniska im. księcia Henryka, które stało kiedyś nad krawędzią kotła. Oj, piękny widok mieli stąd dawniej mieszkańcy i goście schroniska.



Kontynuujemy naszą wędrówkę dalej za wskazaniami czerwonego szlaku. Dochodzimy do Słonecznika, gdzie jest już naprawdę tłoczno. Robimy pamiątkowe zdjęcia. Uwieczniamy na nich poza Słonecznikiem, nowo odkrytą kamienną ławkę. Tyle razy tu byliśmy, a ławki nie zauważyliśmy 🙈.



Kamienna ławka ustawiona została w 1906 roku przez wrocławski oddział niemieckiego Towarzystwa Karkonoskiego Riesengebirgsverein, zwanego w skrócie RGV. Jakby nie patrzeć liczy już sobie ponad 100 lat!



Ruszamy w dalszą drogę, którą coraz spowija coraz gęstsza mgła. Wartością dodaną tej trasy jest nie za duży ruch turystyczny. Najwięcej wędrowców mijaliśmy nad Kotłem Małego i Wielkiego Stawu oraz przy wspomnianym przed chwilą Słoneczniku. Wszyscy jednak obrali kierunek przeciwny do naszego, zapewne podążając na Śnieżkę.







W nieco mrocznej scenerii dochodzimy na Przełęcz Karkonoską i do Schroniska Odrodzenie.



Stajemy w kilkuosobowej kolejce do bufetu i po chwili zajadamy się smacznym obiadem. Miał być filet z kurczaka z ziemniakami ale z uwagi na brak ziemniaków padło na racuchy i kwaśnicę. Dla Szymona tradycyjny schabowy 😁. 



W menu zaciekawił nas sernik jagodowy więc na deser musiał się pojawić na naszym talerzu. Pycha sernik na zimno 😋.


Uzupełniwszy kalorie czas ruszać w drogę powrotną. Wracamy szlakiem zielonym przez Kocioł Smogorni. Szlak prowadzi częściowo po kładkach i obfituje w dużo zieleni. Na trasie spotykamy zaledwie garstkę turystów. Najczęściej naszych południowych sąsiadów.




Po drodze mamy widok na Zamek Chojnik.








Dochodzimy do Kotła Smogorni, który nie robi na nas takiego wrażenia jak pozostałe. Jest dużo mniejszy i mniej efektowny.





Dalsza wędrówka doprowadziła nas do szlaku koloru żółtego. Znajdujemy się około 5 minut drogi od grupy skalnej Pielgrzymy. Postanawiamy podejść ten kawałek, dzięki czemu przejdziemy jednocześnie całym szlakiem zielonym. 
Równolegle biegnące szlaki żółty i zielony, zgodnie ze wskazaniami szlakowskazu, doprowadzają nas po chwili pod skały. Tutaj kończy się nasz zielony szlak.


Przypomina Wam coś ta skała? To jakby zniekształcony... Słonecznik 😉.




Po krótkiej sesji zdjęciowej wracamy za znakami żółtymi najpierw do odbicia szlaku zielonego i dalej na Polanę. Tym samym zatoczyliśmy kółko.



Ostatni rzut oka na Strzechę Akademicką.


Teraz drogą, za kolorem niebieskim dochodzimy do granicy parku, mijamy Świątynię Wang i kierujemy się na parking, na którym zostawiliśmy rano samochód. Przed nam przejazd do naszej kwatery w Jelenie Górze. 
Nawigacja każe nam jechać bocznymi drogami, omijając centrum Karpacza. Okazuje się to dobrym rozwiązaniem, dzięki któremu raz, dwa wyjeżdżamy przy tablicy "Karpacz" na końcu miejscowości, co przy obecnym ruchu pozwoliło zaoszczędzić zapewne kilkanaście minut.


POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz