Jedziemy na wakacje 😀.
W
końcu są! Nasze wakacje. Te szkolne już się zakończyły, więc liczymy na nieco
mniejszy ruch w górach. A z racji, że ruszamy w Tatry, które w lipcu i sierpniu
przeżyły potężne oblężenie, większy spokój na szlakach jest teraz bardzo wskazany.
Przed nami długa droga, do przejechania sporo ponad 500 kilometrów. Urozmaicamy
sobie ją jednak postojami. Pierwszy to oczywiście tradycyjne śniadanie na MOP
Góra Świętej Anny.
Drugi postój robimy w Tyńcu.
To dawna wieś, która aktualnie stanowi część Krakowa. Znajduje się tutaj
niezwykle cenny obiekt, który uznany został za Pomnik Historii Polski. Mowa
oczywiście o Opactwie Benedyktynów.
Co najśmieszniejsze w tej
historii to fakt, że jadąc wielokrotnie autostradą A4, zawsze myśleliśmy, że
Opactwo w Tyńcu to widoczny z drogi kościół, malowniczo położny na wzgórzu.
Tymczasem dzisiaj okazało się,
że byliśmy w bardzo dużym błędzie! Otóż okazuje się, że to co uważaliśmy za
Tyniec to Klasztor Kamedułów i Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
na szczycie Srebrnej Góry na krakowskich Bielanach 😆.
A jak odkryliśmy tę
„Amerykę”? Otóż tuż przed mostem nad rzeką Wisłą, zjeżdżamy z autostrady A4 i
kierujemy się do miejscowości Piekary. Tu jedziemy nad rzekę, by znad jej
brzegów spojrzeć na tyniecką zabudowę. Niemal dojeżdżamy na miejsce, gdy w
oddali dostrzegamy obiekt, który chcieliśmy zobaczyć tutaj.
Nieco
zdziwieni podjeżdżamy jeszcze kawałeczek, spoglądamy na drugi brzeg rzeki, a
tam zupełnie inny kościół. To jest prawdziwy Tyniec! 😂
Mocno rozbawieni wracamy na
autostradę A4, przejeżdżamy Wisłę i tuż za nią ponownie zjeżdżamy. Podjeżdżamy
na parking u stóp opactwa i idziemy na spotkanie z historią.
Opactwo Benedyktynów w
Tyńcu to najstarszy istniejący klasztor w naszym kraju. Historia tego miejsca
sięga czasów romańskich, kiedy to w XI wieku powstała bazylika oraz pierwsze
zabudowania klasztorne.
Jak
widzieliśmy z drugiej strony rzeki, tynieckie Opactwo malowniczo położone jest
na wzgórzu nad brzegiem rzeki Wisły. Z góry wygląda to równie pięknie.
Niewątpliwie
najważniejszym obiektem na terenie Opactwa jest Kościół pod wezwaniem świętych
Piotra i Pawła.
Wnętrza
świątyni kryją wiele cennych zabytków. Zaraz po wejściu naszą uwagę zwraca
przede wszystkim piękna czarno-złota ambona w kształcie łodzi. Dalej ołtarz
główny wykonany z czarnego marmuru, a po jego lewej i prawej stronie pięknie
zdobione stalle.
Na
terenie Opactwa znajduje się muzeum, zlokalizowane w podziemiach i parterze
budynku dawnej biblioteki. Zachęceni opisem, że prezentuje ono zabytki
związane z historią klasztoru ruszamy w jego wnętrza. Niestety ekspozycja jest
bardzo uboga, słabo oświetlona lub nawet wcale. Naszym zdaniem najciekawszym
eksponatem jest… makieta Opactwa. Z bólem w sercu ale nie polecamy wizyty w
muzeum. W miejscu z taką historią powinno być ono lepiej zorganizowane!
Na koniec naszej wizyty na
tynieckim wzgórzu idziemy do tutejszej restauracji na klasztorny obiad (pyszne
pierogi 😋), a w sklepiku kupujemy trochę słodkości. Na późniejszy deser będzie jak znalazł 😉.
Wracamy na parking do
samochodu i ruszamy w dalszą drogę. Przed nami już tylko około 100 kilometrów
do Zakopanego, w którym mamy zarezerwowaną kwaterę na najbliższe dwa tygodnie.