W stolicy Maroka.
Po noclegu i wczorajszym 👉zwiedzaniu Marrakeszu opuszczamy "czerwone miasto", kierując się do kolejnego "cesarskiego miasta" Maroka. Ruszamy w długą, ponad 300-kilometrową drogę na północ, na wybrzeże Oceanu Atlantyckiego, nad którym ulokowana została współczesna stolica Maroka - miasto Rabat.
W czasie podróży mamy dwie przerwy na tradycyjną toaletę i szybką kawę. To również doskonała okazja do zaznania nieco ruchu między długimi przejazdami autokarem. Podczas pierwszej przerwy mamy możliwość zakupu wyrobów ceramicznych. Na parkingu i wzdłuż drogi wyjazdowej ustawili się liczni sprzedawcy zachwalający swoje wyroby. Nasze zainteresowanie pada na tradycyjne "garnki", zwane tadżin lub nieco krócej tażin. Nomen omen identycznie nazywa się potrawa w nich przygotowana. Miałem okazję już ją spróbować 👉w Agadirze i pewnie jeszcze nie jedna okazja się trafi. Oczywiście nie decydujemy się na zakup tak dużego naczynia, wystarczy nam miniaturka zakupiona wczoraj na marrakeskim suku.
Podczas przerwy dostrzegamy jeszcze pięknie kwitnący krzew oleandra oraz drzewo pieprzowe. Wystarczy potrzeć jego listki, by poczuć aromatyczny zapach najprawdziwszego pieprzu.
Ruszamy dalej autostradą A3 na północ. Kolejną przerwę mamy już nieopodal Rabatu. To doskonały czas na lunch. Jak się okazuje, długo nie musieliśmy czekać na ponowne spróbowanie tażina, bo właśnie ta potrawa trafia na nasz stół. To jest naprawdę pyszne 😋.
Po kilkugodzinnej podróży docieramy w końcu do Rabatu, współczesnej stolicy Maroka. Jego historia sięga wieku X, a już w XII wieku został stolicą potężnych terenów władanych przez dynastię Almohadów. Dziś panuje w Maroku dynastia Alwaitów, z królem Muhammadem VI na czele. To właśnie od jego głównej rezydencji rozpoczniemy zwiedzanie stolicy. Obok XVIII-wiecznego Meczetu Ahl Fas przechodzimy na olbrzymi dziedziniec Pałacu Królewskiego, zwany meszwar lub mechouar.
Mechouar to swego rodzaju miasto w mieście. Najważniejszym i najpilniej strzeżonym jego elementem jest oczywiście Dar al-Makhzen, czyli Pałac Królewski. Prowadzi do niego pięknie zdobiona brama. Zaprojektowany w tradycyjnym stylu arabskim budynek, który widzimy dzisiaj, pochodzi z 1864 roku i został wybudowany na miejscu wcześniejszego, XVIII-wiecznego pałacu.
Spod Pałacu Królewskiego przejeżdżamy nieco na północ miasta. Tu znajduje się jedna z najważniejszych pamiątek po panującej dawniej w Maroku dynastii Almohadów. Pod koniec XII wieku kalif Abu Jusuf Jakub al-Mansur rozpoczął budowę meczetu. Miała to być jedna z największych świątyń arabskiego świata. Niestety śmierć władcy w 1199 roku przerwała prace budowalne, pomimo, że meczet był już w zaawansowanej fazie budowy. Nigdy już nie wrócono do kontynuacji prac. Na przestrzeni wieków budowla rozpadała się, a największe jej zniszczenie przyniosło trzęsienie ziemi w 1755 roku.
Dziś symbolem po niezrealizowanej inwestycji jest Wieża Hassana, budowana na wzór minaretu z Meczetu Kutubija w Marrakeszu. Miała mieć aż 80 metrów wysokości, jednak podobnie jak meczet, nigdy nie została dokończona. Ogromu przedsięwzięcia możemy się jedynie domyślać, patrząc na olbrzymią przestrzeń, na której rozsiane są kolumny, które miały wspierać cały budynek.
Z ruinami meczetu sąsiaduje wykonany z białego marmuru budynek Mauzoleum Muhammada V i Hassana II, dziadka i ojca obecnego króla Muhammada VI.
Co rzadko spotykane w Maroku, do Mauzoleum Muhammeda V i Hassana II w Rabacie mogą wejść niemuzułmanie. Co więcej, nawet pilnujący go strażnicy chętnie pozują do zdjęć z turystami.
Usytuowane na niewielkim wzniesieniu mauzoleum stanowi ciekawy punkt widokowy na współczesną architekturę Rabatu. Mamy tu na myśli wybudowany w kształcie głowy węża budynek opery oraz usytuowaną po drugiej stronie rzeki Bou Regreg, Wieżę Muhammeda VI w kształcie rakiety kosmicznej.
Opuszczamy zabytkowy plac sięgający swoją historią XII wieku i udajemy się teraz do Kazby al-Udaja. Z tej perspektywy możemy jeszcze spojrzeć na ocalałe fragmenty zewnętrznych ścian niedoszłego meczetu.
Kazba al-Udaja to otoczona murem dawna forteca, stanowiąca dzisiaj zabytkową dzielnicę marokańskiej stolicy. Ruszamy na krótki spacer wąskimi uliczkami miasteczka.
Będąc w Maroku warto wiedzieć, że do większości meczetów nie mają wstępu niemuzułmanie. Zaledwie garstka świątyń w całym kraju jest dostępna dla osób innego wyznania. Przed wejściem są nawet tabliczki o tym informujące. Tym bardziej dziwi fakt, że mogliśmy wejść do mauzoleum.
Malowniczymi uliczkami stołecznej kazby dochodzimy na punkt widokowy. Przed nami bezkres Oceanu Atlantyckiego. Za to za naszymi plecami miejsca, które już znamy.
Ponownie dostrzegamy wybudowaną w kształcie rakiety kosmicznej Wieżę Muhammeda VI.
Stąd również doskonale widać Wieżę Hassana i sąsiadujący z nim biały budynek Mauzoleum Muhammeda V i Hassana II.
Z usytuowanego w najwyższym punkcie kazby punktu widokowego, wybielonymi uliczkami tej zabytkowej części Rabatu schodzimy do Ogrodu Andaluzyjskiego. Podobnie jak miało to miejsce w Marrakeszu, to miejsce przynoszące nieco wytchnienia od zgiełku miasta i wszechobecnego upału.
W Ogrodzie Andaluzyjskim możemy odpocząć wśród zapewniających cień palm, drzew pomarańczowych i kwitnących kwiatów.
Naszą uwagę przyciągają pomarańcze. Tu możemy zobaczyć je w każdym stadium rozwoju - od najmniejszych, świeżo wykształconych z kwiatów, zielonych kuleczek po dojrzałe, pomarańczowe owoce.
Wśród egzotycznych roślin dostrzegamy również bananowca i znaną z polskich kwiaciarni, kwitnącą strelicję królewską.
Opuszczamy grube mury stołecznej kazby, które same w sobie są przepiękne. Właśnie z takim widokiem murów w kolorze ochry kojarzą nam się afrykańskie miasta ❗❗❗
Tym pięknym akcentem kończymy zwiedzanie Rabatu. Wracamy do autokaru i ruszamy w dalszą drogę. Przed nami jeszcze około 200-kilometrowy przejazd w kierunku wschodnim do Fezu, gdzie czeka już na nas przygotowany pokój hotelowy. A jutro z samego rana ruszymy na 👉spotkanie z Fezem, kolejnym niezwykłym, marokańskim miastem.
POZDRAWIAMY☺