Trzy nieznane, dolnośląskie wsie.
Po wczorajszym 👉poznawaniu Wzgórz Strzegomskich, mało jeszcze znanego rejonu naszego kraju,
dzisiaj odwiedzimy trzy, również niezbyt znane, dolnośląskie wsie.
OSIEK
Na początek
jedziemy w okolice Lubina, na południowych krańcach którego znajduje się
miejscowość Osiek. Swoją wizytę zaplanowaliśmy tak, by trafić na zakończenie
mszy świętej w tutejszym kościele pod wezwaniem Chrystusa Króla. Mamy jeszcze
chwilę czasu, co pozwala nam obejść świątynię dookoła.
Tuż po mszy świętej wchodzimy do środka. Tym, co nas
przyciągnęło do osieckiego kościoła jest ołtarz główny, a dokładnie rzecz
ujmując znajdujący się w nim Tryptyk Świętych Dziewic. Choć jest to współczesna kopia oryginalnego,
gotyckiego, piętnastowiecznego dzieła, wygląda pięknie i wykonana została z
niezwykłą starannością, z wykorzystaniem najnowszych technologii druku 3D.
A oryginał? Ten znajduje się w zbiorach 👉Muzeum Narodowego we Wrocławiu i
widzieliśmy go podczas niedawnej wizyty tam.
Do innych, wartych
zobaczenia elementów kościoła należą XVI- i XVII-wieczne płyty nagrobne,
wykonany z piaskowca, barokowy sarkofag oraz krzyż pokutny wmurowany w zachodni
fragment kamiennego muru otaczającego cały teren kościelny.
Sarkofag to miejsce spoczynku Marii Katarzyny von Bibran
und Modlau. Ta żyjąca na przełomie XVII i XVIII wieku kobieta przyczyniła się
do olbrzymiego rozwoju Wałbrzycha.
Maria Katarzyna zmarła 3 października 1718 roku w Strudze, nieopodal
Wałbrzycha, jednak pochowana została właśnie tutaj, w Osieku, w grobowcu
rodzinnym swojego męża Zygmunta Henryka, barona von Bibran und Modlau.
Przechodzimy na
zachodnie krańce Osieka, gdzie znajduje się dawny cmentarz
ewangelicko-augsburski. Współcześnie już nieczynny, pełni rolę parku. Zachowało się jednak kilka zabytkowych nagrobków, które należycie wyeksponowano.
Wracamy w pobliże
kościoła, gdzie zaparkowaliśmy samochód. Przejeżdżamy niewiele ponad 5
kilometrów na południowy wschód do miejscowości Niemstów.
NIEMSTÓW
W Niemstowie znajdował
się niegdyś siedemnastowieczny zespół dworski, wzbogacony w XIX wieku o
krajobrazowo-naturalistyczny park. Był to wówczas jeden z największych pałaców na
ziemi lubińskiej. Zniszczony w czasie II wojny światowej nigdy nie wrócił do
swojej świetności. Rozgrabiony, został całkowicie rozebrany w latach 50-tych XX
wieku. Ostał się jedynie zespół folwarczny z majdanem oraz park. Dziś o dawnej
świetności tego miejsca przypomina jedynie tablica.
Wzdłuż głównej drogi
przebiegającej przez wieś przechodzimy do Kościoła św. Antoniego Padewskiego.
Niestety ta pochodząca z końca XVI wieku świątynia jest zamknięta i nie mamy
możliwości zobaczenia jej wnętrza. Po drodze mijamy placówkę Ochotniczej Straży
Pożarnej, przy której możemy zobaczyć zabytkowy wóz strażacki.
Na koniec podchodzimy
jeszcze do tego, co pozostało z dawnych zabudowań zespołu dworskiego. Mowa o
budynkach majdanu folwarcznego, a wśród nich ten, ozdobiony rzeźbioną głową
konia.
Wracamy do samochodu i
ruszamy w drogę powrotną do Poznania, która wiedzie między innymi przez
miejscowość Parszowice. Mijamy piękny, kamienny kościół, co skłania nas do
krótkiego postoju tutaj.
PARSZOWICE
Świątynia pochodzi z XV
wieku i co ciekawe, to w jej wnętrzach 4 czerwca 1972 roku swoją mszę świętą prymicyjną
odprawił ksiądz Jerzy Popiełuszko.
Niestety kościół jest zamknięty i nie mamy możliwości wejścia do środka. Ruszamy więc w dalszą drogę powrotną do domu.
POZDRAWIAMY☺