sobota, 4 maja 2024

Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu oraz niezwykłe spotkanie w Cieplicach

Odwiedzamy Karpacz i Cieplice Śląskie-Zdrój.

Choć poranek wita nas pięknie świecącym słońcem, na popołudnie zapowiadane są intensywne burze. Ponadto po południu chcemy iść na wyjątkowe spotkanie. Wszystko to razem powoduje, że nie idziemy dzisiaj w góry. Dzień spędzimy u stóp Karkonoszy, w Karpaczu. Odwiedzimy miejsca niezbędne do zdobycia 👉Karkonoskiej Odznaki Krajoznawczej, nowopowstałego odznaczenia legnickiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego.

KARPACZ


Przyjeżdżamy samochodem na przycmentarny parking na ulicy Wolnej w Karpaczu. Stąd, zboczami szczytu Pohulanka, idziemy do centrum Karpacza, gdzie znajduje się Muzeum Sportu i Turystyki. To nasz cel na dzień dzisiejszy. Szlak przez Pohulankę jest nam dobrze znany, bo szczyt ten 👉zdobyliśmy w październiku 2022 roku. Ponownie możemy spojrzeć na znane widoki. Przed nami Czarny Grzbiet ze szczytem Czarnej Kopy (1408 m n.p.m.) i najwyższej w Karkonoszach oraz całych Sudetach - Śnieżki (1603 m n.p.m.). Doskonale widać stąd również Przełęcz pod Śnieżką, gdzie ulokowało się Schronisko Dom Śląski. A najbardziej na prawo widoczny jest jeszcze wierzchołek Kopy (1377 m n.p.m.).


Północnym stokiem Pohulanki schodzimy w kierunku Karpacza. Po drodze trafiamy na dawny kamieniołom.


Z leśnych ścieżek wychodzimy przy Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu. Budynek muzeum to przepiękny, kolorowy dom przysłupowy, którego historia sięga XVIII wieku.





W ogrodzie znajduje się głaz z tablicą pamiątkową poświęconą wielkiej polskiej himalaistce, Wandzie Rutkiewicz.


Wykorzystując utrzymującą się słoneczną pogodę zwiedzanie muzeum zostawiamy na później. Teraz pospacerujemy trochę po Karpaczu.
Naprzeciwko muzeum znajduje się najmniejsza ulica w Polsce - tak przynajmniej informuje tablica. Ulica Skrzatów Karkonoskich, bo taką ma nazwę, otwarta została 1 czerwca 2009 roku. Ma zaledwie 30 metrów długości. I tu może wsadzimy kij w mrowisko, ale o 5 metrów krótsza jest 👉ulica w Sosnowcu. A podobno jeszcze krótsza jest ulica Samborska w Warszawie, tej jednak jeszcze nie widzieliśmy.



No dobrze, zostawmy kwestię najmniejszych ulic za sobą. Teraz ulicą Mikołaja Kopernika kierujemy się w dół do Obrońców Pokoju. To na niej znajduje się interesujące nas miejsce. I nie są to napisy "Muzeum".


Mamy tu na myśli Odsłonięcie Hornfelsów w Karpaczu. Hornfels to niezwykle twarda skała, jedna z najtwardszych jaka występuje w naszym kraju. Z niej zbudowana jest na przykład Śnieżka. Miejsce, w którym się znajdujemy to dawny kamieniołom powstały na początku XX wieku, podczas budowy drogi łączącej Karpacz z Wilczą Porębą.



Zostawiamy skały za plecami i idziemy do centrum, na deptak utworzony w ciągu ulicy Konstytucji 3 Maja. Zatrzymujemy się przed Kościołem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Świątynia pochodzi z początku XX wieku i swym stylem architektonicznym nawiązuje do barokowych budowli tyrolskich. Wewnątrz naszą uwagę zwraca drewniany, polichromowany strop.


Około 200 metrów od kościoła znajduje się Skwer Zdobywców. W tej, można by rzec, górskiej alei sław, odnajdziemy odciśnięte buty wyprawowe wielkich polskich himalaistów.





Wracamy do widzianego już przez nas kościoła, w pobliżu którego znajduje się kolejna świątynia. Wybudowany z kamienia Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa powstał na początku XX wieku. Łączy w sobie neoromańskie i neogotyckie style architektoniczne. Wewnątrz naszą uwagę ponownie przyciąga sufit. Ten tutaj zdobiony jest kasetonami z motywami roślinnymi.


Bardzo ciekawą makietę zauważamy przed kościołem. Przedstawia trzy świątynie Karpacza. Dwie z nich dzisiaj odwiedziliśmy, trzecią jest 👉Kościół Wang w Karpaczu Górnym. Choć widzieliśmy go z zewnątrz za dnia i w nocy, musimy wybrać się kiedyś na zwiedzanie jego wnętrz.


Wracamy do Muzeum Sportu i Turystyki. Czas na zwiedzenie jego ekspozycji. W sąsiedztwie budynku dostrzegamy jeszcze jeden głaz z tablicą pamiątkową. Ten poświęcony jest wybitnemu polskiemu poecie Tadeuszowi Różewiczowi.



Zanim wejdziemy do środka przyglądamy się jeszcze pięknie zdobionym okiennicom. Znajdziemy na nich namalowane rośliny, które często spotykamy na górskim szlaku.




Zakupujemy wreszcie bilety wstępu i zaczynamy zwiedzanie muzealnej ekspozycji. W pierwszej sali poznajemy początki ruchu turystycznego w Karkonoszach i jego rozwój na przestrzeni lat. Dla nas niezwykłą atrakcją są prezentowane tutaj stare zdjęcia i ryciny, przedstawiające dawny wygląd miejsc, które doskonale znamy współcześnie.







Tak zmieniała się zabudowa na szczycie Śnieżki (1603 m n.p.m.).




Nad Śnieżnymi Kotłami też kiedyś wyglądało zupełnie inaczej.


Nad Kotłem Wielkiego Stawu istniało dawniej Schronisko Księcia Henryka.



Turyści też wyglądali inaczej niż dzisiaj. Niektórzy pozwalali się nawet nieść na specjalnie do tego celu przygotowanych lektykach 😁.




Niewiele za to zmieniły się schroniska Strzecha Akademicka i Samotnia.


Jeśli ktoś miałby ochotę poznać, jak wyglądało dawne życie w Karkonoszach i początki turystyki w tych górach, gorąco polecam pozycje wydawnictwa Wielka Izera pod tytułem “Podróżnicy w Górach Olbrzymich. Antologia tekstów źródłowych” (tom 1 i 2) oraz “Baudy i ich mieszkańcy. Historia schronisk zachodnich Karkonoszy”, autorstwa Heinricha Rohkama. Wszystkie te lektury doskonale przybliżają dawny obraz Karkonoszy ❗ ❗ ❗

My tymczasem przechodzimy do sali przybliżającej rozwój sportów zimowych w Karkonoszach.





Obeszliśmy sale na parterze budynku. Ciąg dalszy wystawy, prezentujący ochronę przyrody, znajduje się na piętrze. Ale najpierw poznamy historię niezwykłego karkonoskiego listonosza. Robert Fleiss, bo o nim mowa, urodził się 22 marca 1847 roku. Jak już wspomnieliśmy był listonoszem, który każdego dnia pokonywał 19 kilometrów z Karpacza na szczyt Śnieżki, by odebrać stamtąd przesyłki ❗ A listów było zawsze sporo, bo każdy zdobywca szczytu chciał wysłać list z Królowej Sudetów. Inaczej wtedy nie można było się pochwalić. Nie było internetu i portali społecznościowych. 
Swoją wędrówkę Robert Fleiss rozpoczynał w Karpaczu Górnym. Szedł na Polanę w Karkonoszach, a stamtąd wspinał się do Schroniska Księcia Henryka nad Kotłem Wielkiego Stawu (tego, które dzisiaj możemy oglądać jedynie na zdjęciach). Dalej szedł Równią pod Śnieżką na najwyższy szczyt Karkonoszy. Wyliczono, że w trakcie swojej pracy zawodowej 5 razy okrążył kulę ziemską 😱.


Na piętrze poznamy historię słynnej lawiny w Białym Jarze z 20 marca 1968 roku - największej tragedii w polskich górach. Pomimo podjętej wówczas szybkiej akcji ratunkowej, nie udało się nikogo żywego uratować spod zwałów ciężkiego śniegu i lodu. Ocalało jedynie 5 osób, które schodząca lawina odrzuciła w bok.


Na wystawie prezentowane jest zdjęcie pierwszego pomnika upamiętniającego ofiary lawiny, jaki ustawiony został na miejscu tragedii. Traf chciał, że również ten pomnik został zniszczony przez kolejną lawinę. Przez to też dziś 👉w Białym Jarze mamy jedynie pamiątkowy głaz z przytwierdzoną do niego tablicą.



Obeszliśmy całą wystawę Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu. Przez zbocza Pohulanki wracamy do samochodu i ruszamy do Cieplic Śląskich-Zdroju. A po drodze przerwa na pyszną rybkę. To jeszcze nie koniec atrakcji na dzisiaj.

CIEPLICE ŚLĄSKIE-ZDRÓJ


Do jeleniogórskich Cieplic dojeżdżamy sporo przed czasem, udajemy się więc do kawiarni na deser.


Kilka minut po godzinie 17:00 ruszamy w kierunku Parku Zdrojowego, gdzie w Zdrojowym Teatrze Animacji imienia Bogdana Nauki, o godzinie 18:00, rozpocznie się spotkanie autorskie ze Sławkiem Gortychem, autorem kryminalnych powieści, których akcja toczy się w Karkonoszach. Ja już "połknąłem" całą trylogię, na którą składa się "Schronisko, które przestało istnieć", "Schronisko, które przetrwało" oraz "Schronisko, które spowijał mrok". Marta póki co skończyła drugi tom.
Zanim jednak wejdziemy do środka, naszą uwagę przyciąga jelonek "Lalkarz", usytuowany przed wejściem do budynku.


Kilkanaście minut przed godziną 18:00 obsługa teatru zaczęła wpuszczać oczekujących na spotkanie. Pewnie trochę zmobilizowała ich do tego nadciągająca granatowa chmura, która zwiastuje rychłą burze.
Dzięki temu, że przybyliśmy na miejsce z zapasem czasu, udało nam się zająć wyśmienite miejsca. Nim wszystko się zacznie zerkamy jeszcze na ciekawą architekturę teatru, a później oddajemy się już w całości spotkaniu autorskiemu.






Zdjęcie ze zbiorów Organizatorów Spotkania Autorskiego

A po nim długie oczekiwanie w kolejce po autograf. Ale jak nie czekać, jeśli mamy nawet ostatni tom trylogii ze sobą. I to zupełnie przypadkowo, bo przywiozłem książkę z Poznania, by dokończyć czytanie.


Wszystko kończy się niemal o zmroku. W promieniach lamp ulicznych wracamy na parking do samochodu, obserwując po drodze przepiękną fasadę Pałacu Schaffgotschów. Pamiętamy, jak 👉zwiedzaliśmy jego wnętrza podczas Jeleniogórskiej Nocy Muzeów 2023.


Jedziemy do naszej kwatery na nocleg. To był długi, ale niezwykle przyjemny dzień.

POZDRAWIAMY