czwartek, 15 września 2022

Powrót do domu z licznymi atrakcjami

Sławków, Sosnowiec, Ozimek, Opole i Brzeg.

JURA KRAKOWSKO-CZĘSTOCHOWSKA 2022 - dzień siódmy


Poranek wita nas bardzo dużym zachmurzeniem i padającym deszczem. To niestety zgodne jest z zapowiedziami synoptyków. Zaczęło padać już wczoraj po południu, gdy jechaliśmy 👉do Jaskini Wierzchowskiej Górnej. Chcieliśmy wybrać się dzisiaj na spacer do Doliny Będkowskiej, a później, już w drodze do Poznania, na Zamek Tenczyn i do Nadwiślańskiego Parku Etnograficznego w Wygiełzowie. Ale nic z tego. W takiej pogodzie jakiekolwiek wędrówki czy zwiedzanie nie będą żadną przyjemnością. Odrobinę nadziei przynosi nam rozpogodzenie, które wkroczyło do Polski od zachodu. My jedziemy w tym kierunku, to może uda się odwiedzić inne miejsca. Zobaczymy!

SŁAWKÓW


Póki co pakujemy nasze bagaże do samochodu i opuszczamy pokoik, w którym mieszkaliśmy ostatnie 3 dni. Ruszamy w drogę powrotną do domu. Na początek kierujemy się na Górny Śląsk. Jednak nie autostradą A4, a drogą krajową numer 94. Wszystko przez to, że przed Dąbrową Górniczą znajduje się miejscowość Sławków, którą odwiedzamy na początek. Choć ciągle pada, na szczęście już nie tak intensywnie, podchodzimy szybko pod drewniany dom wsparty na murowanych kolumnach.


Austeria Miejska Pierwochą Zwana z 1781 roku. Tak głosi tablica. A jest to po prostu budynek typowej staropolskiej karczmy, usytuowany przy sławkowskim rynku. Dawniej był to jednak obiekt, w którym nie tylko można było się napić i najeść do syta, ale również wygodnie przespać. Austeria dysponowała nawet stajnią dla koni. I nic w tym dziwnego, bo przecież koń był kiedyś głównym środkiem transportu. Dzisiaj to najstarsza zachowana drewniana karczma w Polsce. Niestety nieczynna. Drzwi zamknięte, a przez okna widać jedynie pustkę w środku. Szkoda, że tak piękne i historyczne miejsce nie ma gospodarza.


Wracamy szybko do samochodu, by za bardzo nie zmoknąć i jedziemy dalej.

SOSNOWIEC


Kontynuujemy jazdę drogą 94. Kolejnym celem jest Sosnowiec. Choć niezbyt lubiany na Górnym Śląsku i wyśmiewany przez mieszkańców pozostałych miast, ma jedno niezwykłe miejsce w skali naszego kraju. To ulica Leopolda Infelda, polskiego fizyka i współpracownika Alberta Einsteina, dumnie dzierżąca miano najkrótszej ulicy w Polsce. Jej całkowita długość wynosi zaledwie 25 metrów. Jest tak krótka, że nawet nie opłacało się postawić tabliczki z nazwą 😂.


W sąsiedztwie najkrótszej uliczki, na szczytowej ścianie bloku powstał bardzo ładny mural. Upamiętnia setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.


Ooo! Tak byliśmy zafascynowani poszukiwaniami ulicy, że nawet nie zauważyliśmy kiedy przestał padać deszcz. To jednak bardzo dobra wróżba na resztę dnia. Oby sytuacja miała się już tylko lepiej 😀. Ruszamy w dalszą drogę. 

OZIMEK


Przed nami trochę dłuższy przejazd, bo do województwa opolskiego. Teraz kierujemy się już na autostradę A4. Tak długiego odcinka nie będziemy jechać lokalnymi drogami, jeśli jest dużo wygodniejsza alternatywa. Dojeżdżamy do miejscowości Ozimek. To miasto, oddalone około 20 kilometrów na wschód od Opola, słynie z niezwykłego mostu.


Na rzece Mała Panew w Ozimku znajduje się najstarszy żelazny most wiszący w Polsce i całej Europie kontynentalnej. Przeprawa powstała w 1827 roku i już w momencie oddania do użytku uznana została za wybitne dzieło Karla Schotteliusa, królewskiego mistrza hutniczego. A wykonała go miejscowa Huta Małapanew.




Długość mostu wynosi 31,5 metra, a na całą konstrukcję składa się około 1600 żelaznych części. Większość wykonana została ręcznie.



W latach 2009-2010 most przeszedł gruntowną renowację, podczas której zdemontowano i odnowiono każdą, nawet najmniejszą jego część. Żelazna konstrukcja jest wielką chlubą miasta i znalazła się nawet w herbie Ozimka. Co więcej, ten wspaniały zabytek znalazł się również na prezydenckiej liście 👉Pomników Historii Polski.


Przejeżdżamy około 20 kilometrów do centrum Opola. Przed nami duże miasto, stolica województwa opolskiego. Dla wszystkich Polaków znane jednak najbardziej z Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. 

OPOLE


Zatrzymujemy się na ulicy Piastowskiej w Opolu, prowadzącej wzdłuż Kanału Młynówka. Z wykorzystaniem aplikacji mobilnej dokonujemy opłaty za postój w miejskiej strefie płatnego parkowania. Dzięki temu rozwiązaniu płaci się za rzeczywisty czas postoju, a nie z góry założony. Miasto wita nas pięknym widokiem na wody Kanału Młynówka i pierwsze zabudowania Starego Miasta. Idziemy na opolski rynek.


Przechodzimy przez Most Zamkowy, za którym trafiamy na pomnik Karola Musioła. Choć był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, co dzisiaj nie stanowi chluby, bardzo zasłużył się dla miasta. Nie dość, że był przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej w Opolu, założycielem Towarzystwa Przyjaciół Opola i budowniczym Amfiteatru w Opolu, to zainicjował również organizację Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.


A do opolskiego Amfiteatru kierunek wskazuje wróbelek. Tam jednak pójdziemy nieco później. Teraz podejdźmy do Klasztoru Franciszkanów. 


Opole było trzecim miastem w Polsce, w którym franciszkanie założyli swoją siedzibę. Działo się to najprawdopodobniej w 1238 roku. Wcześniejszy jest jedynie klasztor we Wrocławiu (z 1236 roku) oraz Krakowie (z 1237 roku). Należący do franciszkanów Kościół św. Trójcy pochodzi z XIV wieku. Choć to świątynia gotycka, zawiera również elementy późniejszych epok - renesansu i baroku. Najstarszym elementem kościoła jest prezbiterium i Kaplica św. Anny. Najmłodsza jest nadbudowa wieży z początku XX wieku, wykonana w stylu neobarokowym.



I tym co nas przyciągnęło do Kościoła św. Trójcy jest właśnie Kaplica św. Anny, zwana również Piastowską. A wszystko przez to, że została ufundowana przez ród Piastów w 1309 roku jako ich kaplica grobowa. Dzisiaj to perła architektury gotyckiej, uznana za Mauzoleum Piastów Opolskich. Zobaczymy tu wspaniałe XIV-wieczne nagrobki Bolesława I, Bolesława II oraz Bolesława III, a także księżnej Anny Oświęcimskiej.



Obok pięknie rzeźbionych nagrobków, uwagę w kaplicy zwraca również ołtarz. To tryptyk, na którym przedstawieni zostali św. Anna wraz z fundatorem kaplicy Bolesławem I oraz Władysławem II Opolczykiem, księciem opolskim w latach 1356-1401, a także fundatorem klasztoru na Jasnej Górze w Częstochowie. To w centrum. Stojąc przodem do ołtarza, na lewym skrzydle widzimy św. Barbarę, na prawym zaś św. Jadwigę Śląską, żonę Henryka Brodatego.


Ponadto w krypcie w podziemiach Kaplicy św. Anny pochowani są pozostali książęta opolscy. Wśród nich na przykład wspomniany już Władysław II Opolczyk, a także księżna Elżbieta, wnuczka Władysława Łokietka. Kościół św. Trójcy to jednak nie tylko wspaniałe Mauzoleum Piastów Opolskich, ale również piękne jego wyposażenie. Poza oczywiście ołtarzem głównym na uwagę zasługuje niewątpliwie bogato zdobiona ambona.




Niezwykły jest również chór z barokowym prospektem organowym. Wykonano go w Lipsku w XVIII wieku.



Opuszczamy zabytkowe mury franciszkańskiego kościoła i przechodzimy na położony po sąsiedzku rynek. Tu przytłacza nas olbrzymi budynek ratusza. Jego budowa rozpoczęła się w 1864 roku, kiedy to wzniesiono wieżę, a zakończyła dopiero w 1936 roku. Wykonany jest w stylu neorenesansowym i stanowi nawiązanie do Pałacu Vecchio z Florencji. A bezpośrednio pod murami ratusza znajduje się konny pomnik założyciela Opola, księcia Kazimierza I Opolskiego.



Rynek to jednak nie tylko ratusz. Znajdziemy tu również Aleję Gwiazd Polskiej Piosenki, a także przepiękne kolorowe kamieniczki.





Wracamy nad Kanał Młynówki. Przechodzimy ponownie przez Most Zamkowy, by znaleźć się z powrotem na opolskiej Wyspie Pasieka. W jej nazwie nie ma nic przesadzonego. To najprawdziwsza wyspa, ograniczona od zachodu wodami rzeki Odry, od wschodu zaś Kanałem Młynówki. Spoglądamy na malowniczo usytuowane nad brzegiem kamienice. Pięknie odbijają się w spokojnych wodach Młynówki. Nie bez przyczyny zyskały nazwę Opolskiej Wenecji.


Na Wyspie Pasieka w Opolu znajduje się chyba najsłynniejszy amfiteatr w Polsce. Zmierzamy w jego stronę. Mijamy po drodze mural upamiętniający setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.


Dochodzimy do opolskiego Amfiteatru. Oficjalnie to Narodowe Centrum Polskiej Piosenki w Opolu, a sam obiekt nazywa się Amfiteatrem Tysiąclecia. To właśnie tu zainicjowano w czerwcu 1963 roku słynny Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej. Dzisiaj to niewątpliwy symbol miasta. Za sceną widoczny jest kolejny opolski zabytek. To Wieża Piastowska, do której za chwilę pójdziemy.





Narodowe Centrum Polskiej Piosenki to również muzeum. Dzisiaj jednak rezygnujemy z jego zwiedzania. Na to trzeba zaplanować więcej czasu.





Podchodzimy do Wieży Piastowskiej. Ta wybudowana około 1300 roku gotycka budowla stanowi dzisiaj, obok Amfiteatru, kolejny symbol Opola. Powstała za panowania Bolesława I, tego którego nagrobek widzieliśmy w Kaplicy św. Anny. Była elementem książęcego zamku z czasów założenia miasta przez Kazimierza I Opolskiego. Jego pomnik widzieliśmy z kolei na rynku.


Z samego zamku nie zostało nic. Dzisiaj na jego miejscu znajduje się modernistyczny budynek z pierwszej połowy XX wieku, w którym swoją siedzibę ma Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego. Pozostała jedynie samotna wieża, choć w czasach gdy Opole było niemieckie, jej przetrwanie również stało pod dużym znakiem zapytania. Szczęśliwie udało się jednak ją ocalić. Dzisiaj stanowi wspaniały punkt widokowy na całe miasto. Wchodzimy na szczyt Wieży Piastowskiej, skąd możemy z góry spojrzeć na wszystko, co do tej pory zwiedziliśmy. Jest Amfiteatr Tysiąclecia, są zabudowania Starego Miasta z wyraźnie widocznym Kościołem św. Trójcy oraz wysoką wieżą ratusza. Jest również zwieńczona dwiema wysokimi wieżami opolska katedra, do której udamy się za chwilę.




W oddali dostrzegamy mural z wizerunkiem polskiego wokalisty Krzysztofa Krawczyka. Nie możemy jednak oprzeć się wrażeniu, że wygląda bardziej jak latynoski piosenkarz 😆.


Schodzimy z Wieży Piastowskiej na poziom terenu. Idziemy teraz nieco na północ, by Mostem Katedralnym przejść na stały ląd.


Na ulicy Katedralnej mijamy zabytkowy Kościół św. Aleksego. Ujmując rzecz dokładnie, to zespół gotyckiego kościoła i dawnego szpitala wybudowany po 1421 roku z fundacji biskupa Jana Kropidły. Zerkamy do środka.



Idziemy dalej ulicą Katedralną spoglądając na ciekawe kamieniczki. Ta doprowadza nas do wejścia na teren katedry.


Katedra Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu pochodzi z XV wieku. Ta gotycka świątynia, dzięki dwóm wysokim na 73 metry wieżom, jest najwyższym budynkiem w mieście. Niestety do środka się nie dostaniemy, bo obiekt jest w trakcie remontu. Co najwyżej możemy wejść do przedsionka.




Z widokiem na Opolską Wenecję wracamy na Wyspę Pasieka, gdzie mamy zaparkowany samochód. To koniec naszej wizyty w stolicy województwa opolskiego. Ruszamy w dalszą drogę. Przed nami jeszcze jedno niezwykle ciekawe miasto, mocno związane z rodem Piastów. 


Dojeżdżamy do Brzegu. Choć pora już wieczorna, bo na zegarkach wskazówki zbliżają się do godziny 19, decydujemy się na spacer po mieście. Spodziewamy się jednak, że o tym czasie już nie zwiedzimy żadnych wnętrz.

BRZEG


Zatrzymujemy się na Placu Zamkowym, gdzie znajduje się całkiem spory parking. To niemal bezpośrednio przed wejściem do Zamku Piastów Śląskich. Ta wybudowana w XIII wieku rezydencja dzisiaj jest siedzibą Muzeum Piastów Śląskich. Zgodnie z naszymi przewidywaniami obiekt o tej godzinie jest zamknięty. Jednak to, co w nim najciekawsze, widoczne jest z zewnątrz. Przed nami wspaniały portal bramy wjazdowej. To arcydzieło sztuki rzeźbiarskiej powstało w XVI wieku, podczas przebudowy zamku na renesansową rezydencję.




Przyjrzyjmy się nieco bliżej tym wspaniałym rzeźbieniom.



Brama miała być ukłonem dla jej fundatora, a jednocześnie nawiązywać do historii rodu Piastów. Dzięki temu na fasadzie mamy dzisiaj figury przedstawiające księcia Jerzego II oraz jego żonę Barbarę z Hohenzollernów. To właśnie oni w XVI wieku dokonali przebudowy zamku w stylu renesansowym. A gdzie nawiązanie do rodu? Znajduje się powyżej.




Nad oknami pierwszego piętra umieszone zostały rzeźbione popiersia. Górny rząd przedstawia pierwszych władców Polski, począwszy od Piasta, przez Mieszka I i Bolesława Chrobrego, na Władysławie II Wygnańcu kończąc. W dolnym rzędzie widnieją natomiast książęta śląscy wywodzący się z wielkiego rodu Piastów.



Na terenie zamku znajduje się również warta uwagi Kaplica św. Jadwigi. Wybudowana została w latach 1361-1368 i szybko stała się Mauzoleum Piastów Śląskich. Spoczywają tu przedstawiciele rodu z linii brzesko-legnickiej. Jako pierwszy pochowany został w 1398 roku fundator kaplicy, książę Ludwik I Brzeski. Trochę żałujemy, że nie możemy wejść do środka, może jeszcze kiedyś będzie okazja.


Co warto wiedzieć, cały Zamek Piastów Śląskich wraz z renesansową bramą oraz kaplicą zamkową pod wezwaniem św. Jadwigi znajduje się na zaszczytnej liście Pomników Historii Polski. 
Z dalszym zwiedzaniem nie musimy się spieszyć. A z racji, że doskwiera nam już głód, decydujemy się na wizytę w zamkowej restauracji. Czas na ciepły posiłek.


Najedliśmy się, trochę odpoczęliśmy i ogrzaliśmy się, możemy ruszać na dalsze poznanie miasta. Z każdą minutą robi się coraz ciemniej, dzięki czemu będziemy mogli zobaczyć oświetlone po zmroku zabytki.
Na Placu Zamkowym wznosi się jeszcze jeden przykuwający uwagę obiekt. To Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego. Świątynia pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku i wybudowana została dla jezuitów. O ile z zewnątrz na to się nie zanosi, wnętrze jest typowym przykładem barokowego przepychu. Niestety słabe oświetlenie nie pozwała dokładnie przyjrzeć się malowidłom. I tak cieszymy się, że w ogóle udało się wejść do środka. A wszystko dzięki temu, że przed chwilą skończyła się msza święta.







Przechodzimy na rynek. Jego głównym elementem jest oczywiście budynek ratusza. Stanowi on jeden z najcenniejszych obiektów architektury renesansowej w Polsce. Wybudowany został w latach 1569 - 1577 zgodnie z projektem włoskiego architekta Bernarda Niurona. Po zmroku, podświetlony od dołu lampami wtopionymi w chodnik, wygląda przepięknie. Uwagę przyciąga przede wszystkim dekoracja sgraffitowa, którą ratusz zyskał w XVII wieku. Obchodzimy go dookoła zerkając również na otaczające rynek kamieniczki.




Podchodzimy teraz nad przepływającą przez miasto rzekę Odrę. Mijamy Most Piastowski, by z drugiego brzegu spojrzeć na oświetlony zamek. Niestety nie udaje nam się znaleźć ciekawego widoku. Całkowicie zasłaniają go wysokie drzewa Parku Nadodrzańskiego.


Wracamy do zamku i obchodzimy go dookoła, kierując się do jego północnych ścian. Tam przez bramę udaje nam się zajrzeć na dziedziniec. Ten jednak jest całkowicie ciemny. Ledwie widoczne są arkady. Te jednak mocno kojarzą nam się z krakowskim 👉Wawelem.


Nasze skojarzenie okazuje się bardzo słuszne. Otóż podczas XVI-wiecznej przebudowy za czasów Jerzego II, to właśnie Zamek na Wawelu stanowił wzór, który tu naśladowano. Nie bez przyczyny zatem brzeski zamek określany jest Śląskim Wawelem.


Wracamy na Plac Zamkowy, gdzie widokiem wzdłuż ulicy Zamkowej na wieżę ratusza żegnamy się z Brzegiem. Jest kilka minut po godzinie 20, najwyższy czas wracać do domu.


Z Brzegu kierujemy się bezpośrednio na autostradę A4. Stąd mamy wygodną i szybką drogę bezpośrednio do Poznania. Kończy się ten wyjazd i kończą się całe nasze wakacje. Spędziliśmy je poznając kolejne, niezwykłe rejony Polski. Pierwszy tydzień to 👉objazd po Kaszubach. Drugi natomiast spędziliśmy 👉w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Choć pogoda była różna, zwłaszcza w drugim tygodniu, z drobnymi zmianami zrealizowaliśmy cały założony plan. Przed nami jeszcze trzy dni wolnego na odpoczynek i psychiczne przygotowanie się do powrotu do pracy. Nieśmiało planowaliśmy spędzić ten czas w górach, jednak zapowiadana pogoda szybko zweryfikowała nasze plany.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz