Skalne formacje Karkonoszy, czyli wędrówka poza szlakiem.
Zgodnie z planem, po dwudniowym
pobycie w Poznaniu, wracamy z powrotem do Jeleniej Góry. Przed nami majowy
weekend, czyli trochę więcej niż zazwyczaj czasu na czerpanie radości z pobytu w górach. Mamy aż 5 dni wolnego! Ostatnio 👉było bardzo spokojnie, teraz postanawiamy małymi krokami
ruszyć na szlak. Mamy nadzieję, że po przebytej chorobie sił nam wystarczy 😉.
Jedziemy do Borowic, skąd chcemy rozpocząć naszą dzisiejszą wędrówkę.
Samochód zostawiamy na poboczu Drogi Sudeckiej i za wskazaniami czarnego szlaku
rozpoczynamy wspinanie.
Ulicą Artystyczną,
później Za Potokiem oraz ulicą o niezwykle ciekawej nazwie Gitara i... mijamy
zabudowania Borowic, wchodząc do Doliny Jodłówki. Im wyżej się znajdujemy, tym
lepiej słyszalny jest szum potoku.
Dochodzimy do
niewielkiego Wodospadu Jodłówki.
Czarny szlak wyprowadza
nas ostatecznie na Drodze Chomontowej. To szeroka, przyjemna arteria na
wysokości około 940 metrów nad poziomem morza, którą będzie wygodnie dalej
spacerować. Skręcamy w prawo w Drogę Chomontową, schodząc z czarnego szlaku. Dalsza wędrówka
odbędzie się poza szlakiem, bez kolorowych oznaczeń na drzewach. Tutaj jest to
możliwe, bo znajdujemy się poza granicami Karkonoskiego Parku Narodowego.
Po
około 600 metrach wędrówki Drogą Chomontową skręcamy w lewo. Chwilowo zostawiamy ją za plecami, wspinając się leśną ścieżką nieco w górę. W oddali widoczna jest grupa skalna Zamkowe Skały,
pierwszy cel naszej wędrówki. Znajdujemy się na wysokości 965 metrów nad
poziomem morza i mamy stąd piękny widok 👉na Górę Chojnik z ruinami zamku na
szczycie. Niestety nic więcej stąd nie widać, bo okoliczne drzewa są już na tyle wysokie, że mocno przysłaniają widok.
Wracamy z powrotem do
Drogi Chomontowej, którą ruszamy dalej w kierunku zachodnim. Mijamy potok
Borówka i około 400 metrów dalej dochodzimy do potoku Granicznik.
Po drodze towarzyszą nam
przepiękne widoki na Zamek Chojnik, Góry Izerskie ze szczytem 👉Wysokiego Kamienia (1058 m n.p.m.) oraz położoną po czeskiej stronie Karkonoszy,
Petrovkę.
A dosłownie na wprost
nas Śląskie Kamienie (1414 m n.p.m.) i położone tuż obok Czeskie Kamienie (1416 m n.p.m.). Nawet
widać 👉grupy skalne na szczycie.
Przy potoku Granicznik
Droga Chomontowa odbija nieco w prawo, schodząc dalej w dół do Przesieki. My
natomiast idziemy dalej prosto wylanym od tego momentu asfaltem. Tak dochodzimy
w pobliże potoku Myja, przed którym skręcamy w prawo, w wąską leśną ścieżkę.
Idąc teraz równolegle do płynących po lewej stronie w dole wód Myi, dochodzimy do dużej
grupy skalnej. To położone na wysokości 880 metrów nad poziomem morza Szwedzkie
Skały. Składają się na nie dwa silnie spękane granitowe ostańce, których
wysokość dochodzi do 30 metrów. Stanowią ciekawy punkt widokowy, przez co
wspinamy się na ich szczyt.
Na górze Szwedzkich Skał
wieje dość silny, momentami porywisty wiatr. Trzeba uważać, by nie spaść w
przepaść. Pod nami, pośród gęstego lasu, znajduje się Dolina Myi i jej górne kaskady, do których
szliśmy 👉w listopadzie 2021 roku.
Patrząc natomiast na
lewo, czyli w kierunku południowym, widoczny jest Główny Grzbiet Karkonoszy.
Wyraźnie widać stąd grupę skalną Słonecznik oraz, położony na prawo od niego,
Kocioł Smogorni. Białe plamy oznaczają, że w kotle zalega jeszcze śnieg.
Schodzimy ze Szwedzkich Skał i
wracamy z powrotem do asfaltowej drogi. Podchodzimy na most nad potokiem Myja,
gdzie znajduje się ostry, 180-stopniowy zakręt. Tu również mamy początek ścieżki prowadzącej na Ptasie Skały. Zgodnie z jej przebiegiem
wspinamy się na wysokość 1046 metrów, by znaleźć się u stóp kolejnej dzisiaj
grupy skalnej. Po głazach wchodzimy na szczyt Ptasiaka, bo tak również
nazywane są Ptasie Skały.
Ptasie Skały okazują się bardzo ciekawym punktem widokowym. W bliskim sąsiedztwie dostrzegamy grupę skalną bardzo przypominającą tę z Głównego Grzbietu Karkonoszy, czyli Słonecznik.
Na Głównym Grzbiecie
Karkonoszy doskonale widoczny jest również szczyt Małego Szyszaka o wysokości 1439 m
nad poziomem morza.
Nieco niżej zaś, patrząc
w kierunku zachodnim, pośród drzew widoczne są ruiny Zamku Chojnik na szczycie góry o tej samej nazwie.
Natomiast po przeciwnej
stronie, w oddali, dostrzegamy biały punkt. To 👉Kaplica Świętej Anny na zboczach
Grabowca.
Spoglądamy jeszcze na
północ. Tu w panoramie wyraźnie zarysowuje się 👉Ostrzyca (501 m n.p.m.) w Górach
Kaczawskich. To dawny wulkan.
Zabudowania widoczne
nieco bliżej nas to oczywiście Jelenia Góra. Natomiast liczne zbiorniki wodne to
Stawy Podgórzyńskie. Nad ich brzegiem znajduje się restauracja z przepięknym
widokiem na Karkonosze.
Schodzimy ze szczytu Ptasich
Skał zostawiając tę grupę skalną za plecami i wracamy do asfaltowej drogi.
Zgodnie z jej przebiegiem schodzimy do Drogi Sudeckiej i dalej z powrotem
do Borowic. Tuż przed wyjściem na Drogę Sudecką znajduje się Cmentarz Jeńców
Wojennych.
Na Cmentarzu Jeńców Wojennych pochowani zostali
więźniowie pobliskiego niemieckiego obozu pracy w Borowicach. Ci ludzie
zmuszeni byli do budowania, nigdy zresztą niedokończonej, Drogi Sudeckiej. Na
cmentarzu znajduje się 38 mogił oznaczonych identyfikatorami znalezionymi na
terenie dawnego obozu oraz jeden zbiorowy grób.
Tuż przy cmentarzu znajduje
się tablica informacyjna przybliżająca historię Drogi Sudeckiej. Na mapie
możemy zobaczyć jak planowano jej przebieg. Zgodnie z niemieckimi założeniami miała
połączyć czeską i niemiecką wówczas (dzisiaj polską) stronę Karkonoszy. Po
śląskiej stronie droga miała serpentynami wspinać się aż do Przełęczy
Karkonoskiej, gdzie planowano połączyć ją z wyasfaltowaną już wówczas drogą po
stronie czeskiej. Udało się wybudować odcinek do rozdroża przy wiacie, gdzie do
dnia dzisiejszego kończy się asfalt. Prace przerwał koniec II wojny światowej i
przejęcie niemieckich dotychczas ziem Dolnego Śląska przez Armię Czerwoną i
później Polskę. W kolejnych latach planowano kontynuować budowę drogi,
kilkukrotnie przymierzając się do robót. Jednak, jak wiele planów z tego
słusznie minionego okresu, ten również nie doczekał się realizacji. Może to i
dobrze?! Co prawda mielibyśmy przejazd przez Karkonosze, ale czy byłoby to
dobre dla tych gór… na pewno nie.
Wyasfaltowaną, szeroką Drogą Sudecką schodzimy z powrotem do Borowic.
Wracamy do Jeleniej Góry z przerwą w niezwykle widokowym miejscu.
Zatrzymujemy się nad
widzianymi z Ptasich Skał Stawami Podgórzyńskimi. Dzisiaj zjemy tu obiad ze wspomnianym już, pięknym widokiem na Karkonosze.
POZDRAWIAMY☺