Śląskie dzieła sztuki.
Mamy nowy, 2024 rok, który
rozpoczyna się nieco dłuższym weekendem. W zamian za przypadające w sobotę
święto Trzech Króli, otrzymaliśmy dodatkowy dzień wolny w poniedziałek. Pogoda
jednak nie zachęca do dłuższego wyjazdu, przez co decydujemy się na jednodniowy
wypad do Wrocławia. Panujący za oknem chłód i słota to doskonały czas na
odwiedzenie ciepłych, muzealnych wnętrz. Z racji, że już od dawna planujemy
zwiedzić ekspozycje wrocławskiego Muzeum Narodowego, to właśnie ono stanie się
naszym celem na dzisiaj.
Do stolicy Dolnego Śląska postanawiamy pojechać... pociągiem, a więc nieco
inaczej niż zazwyczaj podróżujemy. Nasza wycieczka rozpoczyna się na dworcu
kolejowym Poznań Główny. Tu zakupujemy bilety weekendowe, uprawniające do
nieograniczonych przejazdów pociągami Polregio, i niebawem ruszamy na południe
naszego kraju. Do Wrocławia dojeżdżamy z kilkuminutowym opóźnieniem, co jest
rewelacyjnym osiągnięciem jak na możliwości polskiej kolei. Spod budynku dworca
kolejowego Wrocław Główny idziemy ulicą Dworcową i dalej Podwale w
kierunku Muzeum Narodowego.
Przy ulicy Podwale
znajduje się budynek Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec. A
przed nim... jedne z wrocławskich krasnali. To Polonek i Germanek, popijający
wspólnie piwo na zniszczonych fragmentach Muru Berlińskiego. Więcej Krasnali widzieliśmy podczas wcześniejszych pobytów w mieście, 👉w sierpniu 2010 roku oraz 👉w październiku 2022 roku.
Przez Park Juliusza
Słowackiego dochodzimy przed potężny gmach, usytuowanego nad rzeką Odrą, Muzeum
Narodowego. To w nim spędzimy kilka najbliższych godzin. A co tak właściwie nas
tu przyciągnęło?
Podczas wielu wycieczek po Dolnym Śląsku często spotykaliśmy się z
sytuacją, że w jakimś kościele, czy pałacu znajdowały się przedmioty, które
dzisiaj zdeponowane są w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Przyjechaliśmy więc
zobaczyć to, co zostało zabrane ze swoich pierwotnych lokalizacji.
Sam budynek muzeum to dzieło
XIX-wiecznych architektów, wybudowane w stylu neorenesansowym. Przed wejściem
odnajdziemy rzeźby przedstawiające dwóch znanych artystów epoki renesansu - Albrechta Dürera i
Michała Anioła. Oba są dziełem Augusta Hertla.
Wizytę we wrocławskim
Muzeum Narodowym zaczynamy oczywiście od zakupu biletów. Decydujemy się na wystawy stałe i czasowe. Skoro już tu specjalnie przyjechaliśmy, to
trzeba poznać wszystko, co można. A będzie tego sporo, bo zgodnie z planem
mamy do przejścia łącznie cztery kondygnacje. Zanim jednak wystawy, najpierw
trzeba zobaczyć przepiękną architekturę samego gmachu.
Zwiedzanie zaczynamy od
parteru, gdzie znajduje się wystawa czasowa
pod tytułem "Szklane życiorysy. Polskie projektantki szkła
(1945-2020)".
Teraz wspinamy się na
pierwsze piętro, gdzie zaczyna się to, co interesuje nas najbardziej. Całą
kondygnację zajmuje Sztuka Śląska. Na początek śląska rzeźba kamienna z wieków
od XII do XVI. Znajdują się tu na przykład przepiękne nagrobki książąt
pochodzących ze śląskiej linii Piastów. Wśród nich ten najbardziej zdobiony, należący
do księcia Henryka IV Probusa. Współcześnie uważany jest za jeden z
najpiękniejszych gotyckich nagrobków. Ponadto zobaczymy tu kamienne rzeźby i
XV-wieczne witraże.
Idziemy dalej, teraz do
sali prezentującej sztukę śląską z okresu od XIV do XVI wieku. Tu zobaczymy
przede wszystkim gotycką sztukę sakralną. Zgromadzone eksponaty pochodzą z
wielu kościołów rozsianych po całym Dolnym Śląsku.
Pozostała ostatnia sala
na tej kondygnacji muzeum, w której poznamy sztukę śląską z okresu od XVI do
XIX wieku. Odnajdziemy tu wiele renesansowych i barokowych dzieł. Poza licznymi
obrazami, prezentowane są również rzeźby, a nawet ceramika, fajans i szkło.
Wśród wielu obrazów
odnajdujemy ten, na którym uwieczniona została rodzina Caspara Schaffgotscha.
Ten śląski ród arystokratyczny jest nam dobrze znany 👉z jeleniogórskich Cieplic, 👉z kościoła w Raszowie, czy 👉z Gryfowa Śląskiego. To dawni władcy tych ziem,
którzy na stałe wpisali się w ich historię.
Przed nami obrazy chyba
najsłynniejszego śląskiego malarza, Michaela Leopolda Willmanna. Tego artystę
poznaliśmy z kolei 👉w Krzeszowie i 👉w Lubiążu. Przyjrzyjmy się teraz dokładniej
jego dziełom.
Dochodzimy do dwóch
popiersi. To Friedrich Wilchelm von Reden i jego żona Friederika von Reden,
postaci nam znane 👉z Bukowca. W 👉tutejszym Opactwie spoczęli na zawsze.
I jeszcze coś z 👉zamku w Karpnikach. Trzech przedstawicieli z dynastii Hohenzollernów, która to rodzina w
1822 roku zakupiła Karpniki.
W obrazach śląskich
malarzy utrwalone zostały przepiękne, górskie krajobrazy. Tu na przykład widok na
miejscowość Miłków ze szczytem Śnieżki w tle.
No i wspomniana już
ceramika i szkło. Wiele przykładów wyrobów dolnośląskich hut i fabryk
możemy zobaczyć we wrocławskim Muzeum Narodowym.
To koniec ekspozycji
dotyczącej Sztuki Śląska. Zanim jednak udamy się na wyższe kondygnacje,
schodzimy z powrotem na parter, do muzealnej kawiarenki na krótką przerwę i
słodkie co nieco.
Po krótkim odpoczynku
wspinamy się ponownie po schodach. Idziemy na drugi poziom, gdzie spotkamy się
ze sztuką polską okresu od XVII do XIX wieku oraz sztuką europejską od XV do XX
wieku. Wśród wielu dzieł odnajdujemy wybitnych, polskich malarzy, jak na przykład Jan Matejko i Józef Chełmoński oraz wielu innych.
Z gmachu muzeum możemy
spojrzeć na przepływające po sąsiedzku wody rzeki Odry.
Naszą uwagę przyciągają
dwa obrazy autorstwa Aleksandra Gryglewskiego i Antoniego Piotrowskiego.
Patrząc na nie, mamy wrażenie jakby były obrazami trójwymiarowymi. Malarze w
niezwykły sposób wykorzystali światło i cień, uzyskując ten efekt.
Na drugim piętrze
znajduje się również wystawa czasowa pod tytułem "Śląska ars moriendi.
Średniowieczne metalowe płyty nagrobne". Co ciekawe, po raz pierwszy
prezentowane są na wystawie muzealnej. Odnajdujemy tu płytę nagrobną księcia
Wacława żagańskiego, potomka Henryka IV Wiernego, którego spotkaliśmy 👉w Opactwie Kanoników Regularnych Reguły św. Augustyna w Żaganiu.
Pozostało nam do
odwiedzenia jeszcze trzecie, ostatnie piętro Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Tu
poznamy rzemiosło i sztukę zdobniczą, sztukę Wschodu oraz współczesną ceramikę
i szkło.
Tak sobie chodzimy od
wystawy do wystawy, od eksponatu do eksponatu, a tymczasem gmach muzeum zaczyna
powoli spowijać mrok. Wokół zrobiło się jakby bardziej tajemniczo. To sygnał,
że trzeba powoli opuszczać mury muzeum. Wypadałoby zdążyć na powrotny pociąg, a
chcemy jeszcze po drodze wstąpić na obiad. A może to już czas na obiadokolację 😏.
Najedzeni meldujemy się
na dworcu kolejowym Wrocław Główny, gdzie stolica Dolnego Śląska żegna nas bardzo pięknie. Ruszamy w drogę powrotną do Poznania. O ile rano było
bardzo mało osób, teraz chyba wszystkie miejsca są zajęte. Pociąg jest relacji
Szklarska Poręba Górna - Poznań i chyba wszyscy wracają dzisiaj z przedłużonego
urlopu świąteczno-noworocznego 😁.
Do Poznania dojeżdżamy niemal zgodnie z rozkładem jazdy. Podróż upłynęła całkiem szybko i bez nieoczekiwanych przygód.
POZDRAWIAMY☺