wtorek, 25 czerwca 2019

Doliną Kieżmarską na Jagnięcy Szczyt (Słowacja)

Wśród pięknych tatrzańskich krajobrazów.

Dzisiaj wczesna pobudka. Poranna toaleta, śniadanie i bez zbędnej zwłoki ruszamy. Przejeżdżamy samochodem z naszej kwatery w Novej Lesnej w kierunku granicy z Polską. Zatrzymujemy się na parkingu Kezmarska Biela Voda. Jest kilka minut po godzinie 5. Przygotowujemy się do wędrówki. W między czasie przyjeżdża parkingowy, u którego uiszczamy opłatę za postój. Ruszamy żółtym szlakiem w kierunku Schroniska nad Zielonym Stawem. Po kilku minutach marszu wychodzimy na polanę z pięknym widokiem na szczyty, z dominującym na lewo Łomnickim Szczytem.




Idziemy nieutwardzoną drogą wzdłuż Potoku Kezmarska Biela Voda. Szlak Doliną Kieżmarską jest dość monotonny, wiedzie w dużej mierze lasem. Mijamy kolejne rozdroża, na których dołączają się lub odchodzą kolejne szlaki. W końcu po około 3 godzinach wędrowania naszym oczom ukazują się coraz to piękniejsze widoki. W oddali dostrzegamy również brązowy budynek schroniska. Już niedaleko.













Dochodzimy nad Zielony Staw Kieżmarski, skąd rozpościera się przepiękna górska panorama. Ukazała nam się szeroka perspektywa od Łomnickiego Szczytu po lewej, przez Durny Szczyt, Baranie Rogi, Kołowy Szczyt, kończąc na Jastrzębiej Turni. Niezwykle malownicze i piękne miejsce 😍.
Wchodzimy do Schroniska nad Zielonym Stawem na chłodzący kufel Kofoli.









Po krótkim odpoczynku zbieramy się do dalszej drogi. Kontynuujemy wędrówkę żółtym szlakiem. Na szlakowskazie przy schronisku pojawia się informacja, iż tym samym szlakiem będziemy musieli tu wrócić, gdyż na szczycie on się kończy. Rozpoczynamy wspinanie się na Jagnięcy Szczyt.


Początkowe podejście jest dość strome, trzeba pokonać płaskie i wyślizgane skały. Na szczęście to tylko krótki odcinek, po którym nieco wygodniej wędrujemy dalej. W dole coraz mniejsze staje się schronisko wraz z Zielonym Stawem.







W końcu wychodzimy na kawałek prostego odcinka u podnóża Jastrzębiej Turni. Tu zaczyna się Jagnięca Dolina, którą teraz będziemy wędrować. Mijamy położony na wysokości 1801 m n.p.m. Czerwony Staw Kieżmarski i po stokach Jastrzębiej Turni ponownie zaczynamy wspinanie. Pojawiają się ostatnie płaty śniegu, pozostałe po długo utrzymującej się w tym roku zimie.









Wędrujemy dalej cały czas żółtym szlakiem zyskując z każdym krokiem na wysokości. Z prawej towarzyszy nam w całej swojej okazałości Dolina Jagnięca. Dostrzegamy położony na wysokości 1865 m n.p.m. Modry Stawek.






Żółty szlak doprowadza nas do pionowej ściany, której przejście ułatwiają łańcuchy. Wspinamy się na górę.





Przechodzimy między skałami i znajdujemy się teraz na grani pomiędzy Kołowym Szczytem, a celem naszej wycieczki, Jagnięcym Szczytem. Idziemy dalej żółtym szlakiem. Po prawej mamy widok na całą Dolinę Jagnięcą, z lewej otworzyła nam się szeroka panorama tatrzańskich szczytów i Kołowej Doliny tuż pod nami. Jej centrum zajmuje Kołowy Staw.










Wędrujemy granią co chwila wspinając się i schodząc, przechodząc przez wąskie przesmyki między skałami. Szlak jest dość przepaścisty, trzeba uważać, ale przez to bardzo atrakcyjny i widokowy.
Za którymś z kolei podejściem i zejściem przystępujemy w końcu do ataku szczytowego. W górze zauważamy nasz cel, który osiągamy po prawie trzech godzinach od wyjścia ze schroniska. Jesteśmy na wysokości 2229 m n.p.m. Zdobyliśmy Jagnięcy Szczyt, jeden ze szczytów z listy Turystycznej Korony Tatr. Mamy stąd przepiękną, szeroką panoramę na całe Tatry.








W oddali widzimy Wysoką i Rysy.


Nieco na prawo od Rysów zauważamy Mnicha nad polskim Morskim Okiem i charakterystyczne wgłębienie będące Wrotami Chałubińskiego.


Jeszcze dalej na prawo Świnica i cała Orla Perć. A na najdalszym planie identyfikujemy ledwie widoczne Tatry Zachodnie. Dostrzegamy szczyt Starorobociańskiego Wierchu, najwyższego szczytu polskich Tatr Zachodnich, oraz ledwie zauważalny szczyt Krywania po stronie słowackiej.


Obracamy się dalej w prawo i spostrzegamy dość sporych rozmiarów polanę. Okazuje się nią być Rusinowa Polana.


Na prawo od Rusinowej Polany mamy pokryte zielenią szczyty Murania, Hawrania i Płaczliwej Skały. To Tatry Bielskie. Po przeciwnej stronie Jagnięcego Szczytu widzimy ich dalszy ciąg.



Najbliżej nas znajduje się widziany z dołu pas szczytów od Łomnickiego Szczytu po Kołowy Szczyt.





 

Jagnięcy Szczyt okazuje się być naprawdę pięknym widokowo miejscem. Nawet nie spodziewaliśmy się, że taki obszar Tatr stąd zobaczymy.
Po dłuższym niż planowaliśmy pobycie na szczycie rozpoczynamy schodzenie. Ponownie granią pokonujemy kolejne przewyższenia schodząc w dół, a za chwilę pnąc się ponownie w górę. Nawet nie zauważamy jak przechodzimy bokiem wąskie przejście w skale, którym powinniśmy zejść z grani na łańcuchy. Orientujemy się kilka minut dalej i wracamy w poszukiwaniu przejścia. Okazuje się ono być oznaczone… kijem od miotły. Niestety żółte znaki szlaku są namalowane zbyt rzadko i gdzieś po drodze przegapiliśmy ten ze strzałką, wskazujący odbicie w lewo. Na szczęście odnajdujemy się ze szlakiem, którym po łańcuchach schodzimy do Jagnięcej Doliny.






Pokonując ponownie płaty śniegu dochodzimy do podnóży Jastrzębiej Turni, koło której czeka nas ostatni etap zejścia ku schronisku.




W Schronisku nad Zielonym Stawem mamy dłuższą przerwę na obiad i uzupełnienie płynów chłodną i orzeźwiającą Kofolą. Po odpoczynku ruszamy w drogę powrotną Doliną Kieżmarską. Ponownie mijamy kolejne rozdroża i dochodzimy do polanki, z której w ostatnich promieniach słońca pięknie prezentuje się Łomnicki Szczyt.



Zmęczeni wracamy w końcu na parking w Kieżmarskiej Bielej Vodzie i ruszamy w drogę powrotną do Novej Lesnej. Długi dzień za nami, czas na zasłużony odpoczynek.


POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz