Przyjazd i od razu wycieczka aklimatyzacyjna.
Nastała połowa czerwca, a wraz z nim upragniony i wyczekiwany przez nas czas urlopu. Wczoraj pożegnaliśmy się z pracą i nie tracąc czasu ruszamy wczesnym rankiem, żeby nie powiedzieć w środku nocy 😉, w Tatry. Po drodze szybkie śniadanie na autostradowym MOP-ie Góra św. Anny i chwilę po godzinie 10 naszym oczom ukazuje się górujący nad Zakopanem "Śpiący Rycerz", czyli Giewont w całej swojej okazałości. Dojeżdżamy do naszej kwatery w Kościelisku, rozpakowujemy bagaże, przebieramy się i ruszamy na pierwszą wędrówkę. Jeszcze zapoznajemy się na mapie ze szlakiem i po chwili jedziemy już w stronę Zakopanego.
Pierwszy dzień to aklimatyzacja, więc nie wybieramy długiej i wymagającej trasy, zwłaszcza, że jesteśmy dodatkowo po wielu godzinach podróży. Naszym celem staje się Gubałówka. Byliśmy tu już wielokrotnie, jednak zawsze wjeżdżaliśmy na górę kolejką. Dzisiaj ma się to zmienić, gdyż postanawiamy zdobyć szczyt siłą własnych mięśni.
Przyjeżdżamy do Zakopanego na parking w okolicach Krupówek, odnajdujemy znaki szlaku koloru żółtego, które mają doprowadzić nas w okolice górnej stacji wyciągu Szymoszkowa. Początkowo razem ze szlakiem koloru czarnego rozpoczynamy wpinanie ulicą Gładkie. Po chwili na rozdrożu, gdzie szlak żółty powinien odbijać na lewo od czarnego tracimy go zupełnie z oczu. Kierując się mapą odbijamy w ulicę Klimka Bachledy i kontynuujemy wchodzenie. Niestety szlaku nigdzie nie widać. Nie musimy długo czekać aż droga się kończy i pojawia się znak "teren prywatny, wstęp wzbroniony". Cóż... wracamy na rozdroże i szybko zmieniamy plany. Zamiast szlakiem żółtym postanawiamy zdobyć Gubałówkę szlakiem czarnym. W między czasie okazuje się, że szlak żółty zmienił swój bieg i prowadzi teraz tuż pod wyciągiem Szymoszkowa. Widać nie na wszystkich mapach ta zmiana została jeszcze uwzględniona.
Nic straconego, szlakiem czarnym też dojdziemy. Kontynuujemy wędrówkę ulicą Gładkie, dalej wchodzimy na leśną ścieżkę. Na końcu zabudowań pojawiają się pierwsze widoki na Tatry.
Mniej więcej po osiągnięciu wysokości 1000 m n.p.m. szlak odbija nieco w prawo, by doprowadzić nas do torów kolejki linowo-terenowej na Gubałówkę. Wzdłuż płotu idziemy dalej na szczyt, z boku co chwila mijają nas wagoniki kolejki, na zmianę wjeżdżające i zjeżdżające z Gubałówki.
Po około godzinnym wspinaniu się osiągamy wysokość 1120 m n.p.m. Tym samym zdobywamy Gubałówkę. Udajemy się na taras widokowy rzucić okiem na szeroką z tej perspektywy panoramę Tatr.
Na szczycie Gubałówki znajduje się pomnik "Polonia Restituta". To rzeźba kobiety zwróconej w stronę Tatr, która symbolizuje odrodzenie się Polski.
Przechodzimy do jednej z licznych na Gubałówce restauracji na małe co nieco, po czym zakupujemy bilety i zjeżdżamy wagonikiem kolejki na dół do Zakopanego. Krótki spacer po Krupówkach i wracamy do Kościeliska. Trzeba trochę odpocząć po nocnej jeździe i pierwszym spotkaniu z Tatrami. Jutro ruszamy już na trochę dłuższą wycieczkę.
POZDRAWIAMY☺