piątek, 21 czerwca 2019

Zakopane - Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku

Dzień wolny od wędrówek górskich.

Wczorajszy intensywny opad deszczu, który do wieczora gościł nad Tatrami spowodował gąszcz chmur zasłaniających szczyty. Dodatkowo od rana ponownie padało. Rezygnujemy z wyjścia na szlak, jednak aby nie stracić dnia udajemy się do Zakopanego. W centrum miasta, nieopodal słynnych Krupówek, znajduje się niesamowite miejsce.
Z drogi widoczna jest jedynie fasada Kościoła pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Świątynia wybudowana została w latach 1847 - 1851 przez pierwszego proboszcza Zakopanego księdza Józefa Stolarczyka i ówczesną właścicielkę Zakopanego Klementynę Homdlaczową. 
Drewniane wnętrze kościoła, zdobione góralskimi motywami, jest po prostu przepiękne.








W bezpośrednim sąsiedztwie świątyni znajduje się Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku. To miejsce, w którym spoczywają wielcy zasłużeni dla Zakopanego, m.in. Stanisław Witkiewicz, Tytus Chałubiński, Jan Krzeptowski Sabała, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Kornel Makuszyński, Przewodnicy Tatrzańscy i wielu innych członków starych rodzin góralskich. Cmentarz pięknie zdobiony góralskimi, drewnianymi rzeźbami stanowi swego rodzaju oazę w centrum miasta.


Według różnych informacji cmentarz powstał ok. 1850 roku jako lokalny, wiejski cmentarz, na którym chowano miejscowych górali i ofiary wypraw w Tatry lub gruźlicy. Miejsce stało się sławne po pochowaniu tutaj w 1889 roku doktora Tytusa Chałubińskiego, człowieka niezwykle zasłużonego dla Tatr i miejscowej ludności. Od tego momentu zaczęto chować tu kolejnych zasłużonych.
Współcześnie Cmentarz na Pęksowym Brzyzku należy do grona nekropolii narodowych. Dodatkowo od 1931 roku uznany jest za cmentarz zabytkowy, objęty ochroną konserwatorską.






































Podczas naszego pobytu na cmentarzu naszły ciemne chmury nad góry i zaczęło grzmieć gdzieś z oddali. Przechodzimy na słynne Krupówki do jednej z tutejszych kawiarni na słodkie co nieco. W razie czego będzie schronienie przed deszczem.


Wykorzystując nadal bezdeszczową pogodę przechodzimy na położoną w centrum Zakopanego obszerną łąkę zwaną Równią Krupową. Aktualnie to park z przygotowanymi dla spacerowiczów ścieżkami i ławkami. Tu również umieszczono drewniany napis "ZAKOPANE", który pięknie prezentuje się z widokiem na górujący nad miastem Giewont.



W parku spotkaliśmy też małą ciekawostkę w postaci grającej ławki. To Ławka z muzyką Górali Podhalańskich. Wystarczy nacisnąć przycisk i można w spokoju słuchać góralskiej muzyki.


Z Równi Krupowej wracamy na Krupówki. Wchodzimy w ich górnej części, gdzie dawno nie byliśmy. Zazwyczaj odwiedzamy dolne rejony Krupówek.
Zauważamy, że odrestaurowano Mostek na Krupówkach. Stojąca obok ławeczka, ustawiona z okazji 20-lecia Tygodnika Podhalańskiego, nadal stoi.




Idziemy jeszcze kawałek w górę do, zasłużonego dla Zakopanego, pomnika hrabiego Władysława Zamoyskiego.


W bezpośrednim sąsiedztwie pomnika znajduje się zabytkowa, pochodząca z 1887 roku, Willa Poraj.



W lodziarni w sąsiedztwie willi raczymy się ochłodą w postaci lodów.


Schodzimy Krupówkami w dół, gdzie zlokalizowany jest budynek zwany Bazarem Polskim. Powstały w latach 1910-1911 dzięki staraniom hrabiego Władysława Zamoyskiego obiekt służył jako sala wystawowa, w której prezentowane miały być polskie osiągnięcia techniczne z wszystkich trzech zaborów. Jednak sala na piętrze niezbyt nadawała się na wystawy ciężkich maszyn i urządzeń, przez co zaczęła pełnić rolę sali wystaw plastycznych. Swoje dzieła wystawiali tutaj m.in. Juliusz Fałat, Stanisław Witkiewicz (twórca stylu zakopiańskiego) i jego syn Stanisław Ignacy Witkiewicz czy bardziej współcześni artyści jak Magdalena Abakanowicz.


Wracamy z Zakopanego do Kościeliska. Z lewej towarzyszy nam widok na Giewont, w oddali dostrzegamy również szczyt Kasprowego Wierchu.



To koniec naszego pobytu w Kościelisku. Ze względu na pogodę, często raczącą nas intensywnym deszczem, nie udało nam się zrealizować całego zamierzonego planu. Jednak nic straconego, mamy nadzieję jeszcze tu wrócić 😉.
Tymczasem pakujemy walizki, gdyż już jutro przejeżdżamy na drugą stronę Tatr, do naszych południowych sąsiadów na kolejny tydzień wędrówek.

POZDRAWIAMY