poniedziałek, 24 czerwca 2019

Magistralą Tatrzańską z Hrebienoka na Skalnate Pleso (Słowacja)

Między Łomnickim Szczytem a Skalnatym Plesem, 
czyli zdobywamy Wielką Łomnicką Basztę.

Dzisiejszy poranek budzi nas słońcem za oknem. Ogarniamy się szybko, zakupujemy przez internet bilety na przejazd i nie tracąc czasu ruszamy w kierunku stacji kolejowej w Novej Lesnej. Dzisiaj wykorzystamy do przemieszania się między podtatrzańskimi miejscowościami słowacką elektriczkę. W drodze na przystanek, z prawej towarzyszy nam przepiękny widok na całe Tatry Wysokie z dominującym Sławkowskim Szczytem na pierwszym planie.




Nieco na lewo od Sławkowskiego Szczytu, Gerlach, najwyższy szczyt całych Tatr, prezentuje nam się w całej swojej okazałości. Akurat odsłonił się zza chmur.


Pociąg przyjeżdża punktualnie, wsiadamy i po nieco ponad 10 minutach jazdy wysiadamy na przystanku w Starym Smokovcu. Przechodząc koło budynku Grand Hotelu idziemy w kierunku dolnej stacji kolejki linowo-terenowej na Hrebienok.





Zakupujemy bilety wjazdowe i po chwili pędzimy już po szynach na szczyt. W mgnieniu oka osiągamy wysokość 1285 m n.p.m., jesteśmy na Hrebienoku. Od czasu naszej ostatniej wizyty na szczycie w 2013 roku, zauważamy małą zmianę w postaci pojawienia się pomnika niedźwiedzia, częstego bywalca tych rejonów Tatr Wysokich.



Podobnie jak sześć lat temu ruszamy za znakami szlaku zielonego w dół w kierunku Wodospadów Zimnej Wody. Szybko dochodzimy do Bilikovej Chaty, do której wstępujemy przybić pieczątkę w naszych książeczkach GOT.


Ruszamy dalej, z prawej towarzyszy nam cały czas Studeny Potok, na którym to właśnie utworzyły się wodospady. 
Dochodzimy do Rainerovej Chaty. To dawne schronisko dla turystów, najstarsze wśród tatrzańskich schronisk. Współcześnie w niewielkim budynku znajduje się bufet i sklep z pamiątkami oraz ekspozycja poświęcona tragarzom tatrzańskim, czyli nosiczom. Niezwykle urocze i klimatyczne miejsce.










Tuż za Rainerovą Chatą dochodzimy do czerwonego szlaku. To Magistrala Tatrzańska, najdłuższy w całych Tatrach szlak, który prowadzi przez chyba większość słowackich schronisk. Idziemy teraz za jego znakami.
Przecinamy Studeny Potok i po równo ułożonych głazach rozpoczynamy wspinanie się. Z każdym krokiem zyskujemy coraz większą wysokość, dzięki czemu pojawia nam się coraz szersza panorama gór. Po przeciwnej stronie wzniesienia widzimy Bilikovą Chatę i szczyt Hrebienoka, a w dole Rainerową Chatę. Tam jeszcze przed chwilą byliśmy.








Magistrala Tatrzańska doprowadza nas na Rozdroże przy Chacie Zamkovskiego. Schodzimy na chwilę z czerwonego szlaku i udajemy się do schroniska na krótką przerwę.



Niebawem wracamy na nasz czerwony szlak i za jego znakami podążamy dalej w górę, w kierunku Skalnatego Plesa. Z prawej zaczynają pojawiać się coraz to szersze panoramy na położone daleko w dole podtatrzańskie miejscowości. W pewnym momencie dostrzegamy stację przesiadkową wyciągu na Skalnate Pleso. To oznacza, że powoli zbliżamy się do celu.








Dochodzimy do Rozdroża przy Skalnatej Chacie. Z lewej zza chmur wyłania się olbrzymi z tej perspektywy Łomnicki Szczyt, drugi pod względem wysokości szczyt całych Tatr. Przypominamy sobie jak byliśmy na nim w 2013 roku
Idziemy do Skalnatej Chaty. Schronisko jest bardzo malowniczo położone, praktycznie na stoku masywu Łomnickiego Szczytu. W środku wypijamy kufel zimnej i pysznej Kofoli oraz podbijamy nasze książeczki GOT pieczątką.





W środku na ścianach wiszą informacje dotyczące jednego z nosiczy, Laco Kulanga, zwanego często "królem tragarzy tatrzańskich". To do niego należy rekord wniesionego ciężaru równy 211 kg, który udało mu się wnieść właśnie tutaj, do Skalnatej Chaty. Osiągnięcie wydaje się niemożliwe, a jednak miało miejsce!



Przechodzimy ku górnej stacji wyciągu. Zauważamy, że wybudowany tu został nowy budynek, do którego przyjeżdżają wagoniki wyciągu, a stary obiekt przearanżowano na restaurację. Remont jeszcze się nie skończył, gdyż trwają  prace na dole starego budynku.





Pod linami kolejki na Łomnicki Szczyt przechodzimy nad Skalnate Pleso i jeszcze kawałek dalej w górę ku Obserwatorium Meteorologicznemu. Obiekt jest zamknięty, nie ma możliwości wejścia do środka.




Schodzimy nad jezioro, które obchodzimy dookoła. Niewielki, czerwony wagonik nieustannie kursuje w górę i w dół transportując turystów na górujący nad nami Łomnicki Szczyt.






Idąc dookoła Skalnatego Plesa dochodzimy ponownie pod budynki kolejek. Czasu mamy jeszcze trochę więc postanawiamy wjechać wyciągiem na Łomnickie Siodło. Innej, legalnej możliwości dostania się na szczyt nie ma, gdyż nie prowadzi tam żaden szlak.
Zakupujemy bilety, idziemy w stronę wyciągu i po chwili mkniemy do góry równolegle z czerwonym wagonikiem, który akurat zjeżdża z Łomnickiego Szczytu.






Szybko wjeżdżamy na wysokość 2174 m n.p.m., skąd mamy piękny widok na znajdujące się teraz w dole Skalnate Pleso, dalej na stację przesiadkową, i daleko, daleko w dole miejscowość Tatrzańską Łomnicę.





Ruszamy za znakami krótkiego szlaku zielonego ku Wielkiej Łomnickiej Baszcie. Po około 15 minutach dochodzimy na wysokość 2215 m n.p.m., osiągając szczyt. Mamy stąd przepiękną panoramę nie tylko na Skalnate Pleso, ale również na drugą stronę.
Widzimy Dolinę Małej Zimnej Wody, za którą swój ogrom prezentuje Sławkowski Szczyt.
Częściowo jeszcze w śniegu prezentuje się również Dolina Pięciu Stawów Spiskich ze Schroniskiem Tery’ego. No i oczywiście wielki Łomnicki Szczyt za nami.



















Uraczeni pięknymi widokami chcemy wracać na wyciąg, aż tu nagle na skałach, nieco pod nami, pojawia się kozica. Patrzy się na nas a my nią, po czym jakby nigdy nic schodzi ze skał i zaczyna skubać roślinki. Mija chwila i kozica postanawia położyć się.







Żegnamy się z kozicą i z towarzyszącym nam teraz na wprost widokiem na Łomnicki Szczyt wracamy w kierunku górnej stacji wyciągu, którym zjeżdżamy z powrotem nad Skalnate Pleso. Tu zakupujemy dalsze bilety zjazdowe, wsiadamy do nowego, dużego wagonika kolejki gondolowej, którą zjeżdżamy do stacji przesiadkowej.






Pamiętamy jak w 2013 roku również jechaliśmy tym wyciągiem i nie musieliśmy wysiadać na stacji pośredniej, tylko wagoniki same przejechały na kolejny etap. Tym razem konieczna jest przesiadka. Okazuje się, że 6 lat temu te same wagoniki jeździły na całej trasie z Tatrzańskiej Łomnicy na Skalnate Pleso. Teraz nowa kolejka transportuje turystów ze stacji pośredniej nad Skalnate Pleso, a stare, małe 4-osobowe wagoniki wjeżdżają jedynie z Tatrzańskiej Łomnicy do stacji pośredniej.
Ostatecznie zjeżdżamy do miejscowości Tatrzańska Łomnicka. W specjalnym automacie zwracamy karty, na które wczytany był bilet, a nam zostaje zwrócona kaucja w wysokości 2 euro za jedną kartę.
Przechodzimy do centrum miejscowości na przystanek elektriczki. Po drodze wykupujemy on-line bilety na przejazd, zasiadamy wygodnie w wagoniku kolejki i ruszamy w kierunku Starego Smokovca.
Stary Smokoviec to miejsce przesiadkowe. Tu wszystkie pociągi zjeżdżają się o jednej godzinie i jest 5-minutowa przerwa na przesiadki. Zmieniamy skład na ten kursujący do Poprad-Tatry, którym wracamy do Novej Lesnej.


Po całodziennej przygodzie w górach, zanim zapadnie zmrok, urządzamy sobie minigrilla. Chętnie się zje taką przyrumienioną, pachnącą kiełbaskę 😋.



POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz