poniedziałek, 7 września 2020

Trochę bieszczadzkiej historii, czyli pomysł na niepogodę

Objazd z akcentem górskim na zakończenie.

Wczorajsze prognozy pogody, przewidujące na dzisiaj pełne zachmurzenie i możliwe opady deszczu, niestety się sprawdziły. Standardową pozycją na taki dzień jest objazd po bieszczadzkich cerkwiach. My część z nich odwiedziliśmy już podczas wyjazdu w 2014 roku, więc teraz nie będziemy tego powielać. Na dzisiaj mamy nieco inny plan. Ruszymy na spotkanie z historią Bieszczadów i jej mieszkańców.


Na początek udajemy się nieco na północ, do Baligrodu. Tu odbijamy z głównej drogi w prawo, kierując się do Stężnicy. Dojeżdżamy do wzniesienia tuż za miejscowością, na którym skręcamy w prawo na parking. Przydrożna, drewniana tablica informuje, iż dojechaliśmy do celu.



Błotnistą, leśną drogą ruszamy na krótki spacer do miejsca wypału drewna. Kilkuminutowa wędrówka doprowadza nas do sporego składu drewna, za którymi chowają się stalowe piece, zwane retortami. To w nich smolarze wypalają węgiel drzewny. 



Ten wypał należy do Zygmunta Furdygiela, smolarza znanego z programu telewizyjnego "Przystanek Bieszczady". Dawniej miejsca takie jak to można było spotkać niemal na każdym kroku. Dzisiaj to zawód wymierający i z każdym rokiem coraz mniej białego dymu z wypału można dostrzec nad Bieszczadami.




Nie mamy dzisiaj szczęścia, gdyż żadna z retort się nie dymi. Jedna pozostaje jedynie jeszcze letnia po zakończonym wypale. Może innym razem...


Wracamy do samochodu i ruszamy na dalszy objazd. Kierujemy na południe. Po drodze mijamy kilka brodów, czyli przepraw przez koryto rzeki. Utrzymujący się aktualnie niski stan wód umożliwia bezproblemowy przejazd.




Dawniej wiele dróg nie miało mostów, istniały jedynie brody. Dzisiaj coraz bardziej wkraczająca w te najdziksze rejony Polski cywilizacja spowodowała powstanie mostów i miejsca takie jak to odchodzą do historii.
My tymczasem dojeżdżamy do miejscowości Łopienka. Tu zjeżdżamy z asfaltowej drogi w prawo na jej szutrowy odpowiednik. Tak dojeżdżamy pod samą cerkiew.


Cerkiew greckokatolicka pod wezwaniem św. Paraskewii Męczennicy w Łopience prezentuje się dzisiaj pięknie. Jednak jej historia nie zawsze była pomyślna.
Pierwszy obiekt, jeszcze drewniany, wybudowano w połowie XVIII wieku. Wiek XIX przyniósł przebudowę do postaci cerkwi murowanej. I wszystko dobrze się toczyło do momentu zakończenia II wojny światowej. Przeprowadzone po wojnie akcje przesiedleńcze ludności zamieszkującej Bieszczady, których oficjalnym powodem była walka z UPA (Ukraińską Powstańczą Armią), doprowadziły do wyludnienia regionu. Tym samym wiele wsi, w tym Łopienka, popadło w ruinę. Dziś wiele jest miejsc na mapie Bieszczadów, które dawniej tętniły życiem, a współcześnie ostatnią pamiątką po nich są pozostałości sadów, z których pożytek mają jedynie niedźwiedzie zajadające się jabłkami.
Łopienka miała nieco więcej szczęścia, gdyż znaleźli się ludzie, którzy postanowili przywrócić jej dawny blask.
















Opuszczamy to, aż chciałoby się rzec, magiczne miejsce i ruszamy dalej. Nasze brzuchy domagają się coraz bardziej jedzenia, więc jedziemy na obiad.
Dojeżdżamy do miejscowości Wetlina, gdzie zatrzymujemy się przed słynną Chatą Wędrowca. Serwują tu lokalny specjał pod nazwą Naleśnik Gigant z jagodami. Niestety parking jest pełen samochodów, a kolejka chętnych do wejścia zwiastuje długie oczekiwanie na posiłek. Rezygnujemy więc z tej opcji i jedziemy do miejscowości Smerek, do Zajazdu Niedźwiadek. Wielokrotnie zajadaliśmy się tutaj pysznymi daniami podczas ostatniego wyjazdu w 2014 roku, mamy nadzieję, że nadal jest tu smacznie.



Niestety menu zostało mocno okrojone i do wyboru mamy jedynie dania dnia, jednak nadal są one bardzo smaczne 😋.
Szczęśliwi, bo najedzeni ruszamy w dalszą podróż. Dojeżdżamy do miejscowości Wetlina, gdzie po minięciu rzeki Wetlina skręcamy w lewo w ulicę Stare Sioło. Ta doprowadza nas na parking Schroniska pod Wysoką Połoniną. Tu zostawiamy nasz samochód i za znakami udajemy się do Wodospadu "Siklawa Ostrowskich".


Schodzimy w dół, uważając na wystające korzenie drzew, nad rzekę Wetlina.



Jednym z dopływów Wetliny jest potok Słowiański, na którym znajduje się cel naszej wędrówki.



Wodospad "Siklawa Ostrowskich" nie jest może Niagarą, gdyż ma zaledwie około 5 metrów wysokości, ale dzierży za to miano najwyższego, pionowego spadku wody w Bieszczadach.




Spod wodospadu wspinamy się między korzeniami drzew ku ulicy Stare Sioło. Wracamy w kierunku samochodu. Jednak zanim ruszymy w dalszą drogę, zaglądamy jeszcze do Schroniska pod Wysoką Połoniną. Panuje tu cisza i spokój, a karta menu kusi racuszkami. Dzisiaj jednak, po niedawnym obiedzie, nie decydujemy się na słodkie co nieco. Przybijamy tylko pieczątki w naszych książeczkach GOT i wracamy do samochodu. Ale wiemy, że na pewno tu wrócimy 😁.




Ruszamy w drogę powrotną w kierunku Krzywego. Zjeżdżamy jednak z głównej drogi w miejscowości Kalnica, kierując się na Jaworzec. Dojeżdżamy do rozwidlenia dróg. Asfaltowa prowadzi dalej prosto, my skręcamy w prawo na drogę szutrową prowadzącą w dół na most. Przekraczamy rzekę Wetlina i po chwili osiągamy szlaban oznaczający koniec drogi. Tu zostawiamy samochód i dalej ruszamy pieszo. Znajdujemy się w miejscu, w którym również prowadzony jest wypał drewna w retortach.


Za znakami szlaku czarnego idziemy do Bacówki PTTK Jaworzec. Omijamy szlaban i po chwili dochodzimy do tablicy.



Wkraczamy na tereny dawnej wsi Jaworzec, która jak wiele jeszcze innych w Bieszczadach, podzieliła losy znanej nam już Łopienki.




Czarny szlak doprowadza nas pod budynek Bacówki PTTK Jaworzec. Wchodzimy do środka, gdzie ku naszemu zaskoczeniu należy ściągnąć buty. Oczywiście dopasowujemy się do wymagań i po chwili przybijamy bacówkową pieczątkę w naszych książeczkach GOT. A dla ugaszenia pragnienia zamawiamy lemoniadę z kwiatów czarnego bzu.



Lemoniada wypita w pięknych okolicznościach przyrody, jesteśmy zatem gotowi do drogi powrotnej. Na parking wracamy drogą dojazdową do bacówki, która po chwili dochodzi do znanego nam już czarnego szlaku. Jedziemy do naszej kwatery w Krzywem.


Parametry wędrówki do Wodospadu "Siklawa Ostrowskich":
   Długość 0,7 km.      
      Czas przejścia 0:15 h.
         Suma przewyższeń 23 m.

Parametry wędrówki do Bacówki PTTK Jaworzec:
   Długość 1,9 km.      
      Czas przejścia 0:30 h.
         Suma przewyższeń 34 m.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz