Wędrówka po Ozie Bukowsko-Mosińskim.
Ostatnią niedzielę sierpnia spędzimy w Wielkopolskim Parku Narodowym. Najpierw jednak kierujemy się do Konarzewa, wsi oddalonej o około 20 kilometrów na południowy zachód od Poznania. To kolejna z wielkopolskich miejscowości, którą chcemy nieco bliżej poznać.
KONARZEWO
Na początek kierujemy się w okolice kościoła. Niebawem skończy się msza święta i będziemy mieli możliwość zajrzenia do środka. Zanim jednak świątynia - dwa pomniki z jej najbliższego otoczenia. Pierwszy to Jan Nepomucen, czeski duchowny, będący orędownikiem podczas powodzi, a także patronem mostów. Z tego też powodu jego rzeźby często można spotkać w okolicach mostów i rzek. Drugi pomnik jest w formie głazu z tablicą. Stanowi on upamiętnienie osoby księdza Jana Laskowskiego, proboszcza tutejszej parafii. Dużo bardziej zasłynął jednak jako duchowy przywódca Strajku Dzieci Wrzesińskich, czyli toczonemu w latach 1901-1902 sprzeciwu przeciw germanizacji polskich szkół.
Dzisiejsza msza święta dość mocno się przedłuża. Jak się okazało, to msza dziękczynna za tegoroczne zbiory. Jednak i ona się kończy, co umożliwia nam swobodne zwiedzanie Kościoła św. Marcina. Ta późnogotycka świątynia pochodzi z XVI wieku, jednak wybudowana została na miejscu dużo wcześniejszego, bo XII-wiecznego kościoła drewnianego.
Całe wyposażenie wnętrza jest nieco późniejsze, barokowe. Zarówno ołtarz główny, ołtarze boczne, jak i ambona sięgają swoją historią wieku XVII i XVIII.
W Konarzewie wartym uwagi jest jeszcze pałac. Wzniesiony został pod koniec XVII wieku przez Andrzeja Aleksandra Radomickiego herbu Kotwicz, ówczesnego właściciela Konarzewa. Co ciekawe, w 1806 roku gościł tu Napoleon Bonaparte. Współcześnie cały teren pałacu jest niedostępny dla osób postronnych. Jego barokowej architekturze możemy przyjrzeć się jedynie z daleka, zza bramy. Więcej szczegółów zdradzają zdjęcia umieszczone na tablicy informacyjnej. Niestety w lipcu 2023 roku wybuchł pożar, w wyniku którego spalił się dach pałacu oraz część jego zabytkowych polichromii, czego skutki widoczne są po dziś dzień.
I to wszystkie zabytki Konarzewa warte poznania. Po krótkim spacerze przez wieś wracamy do samochodu i ruszamy w dalszą drogę. Jedziemy do Mosiny, skąd ruszymy na szlaki Wielkopolskiego Parku Narodowego.
WIELKOPOLSKI PARK NARODOWY
Dokładnie rzecz ujmując dojeżdżamy do Pożegowa, położonej na stokach Osowej Góry zachodniej części Mosiny. To idealne miejsce do rozpoczęcia wędrówki. Naszym celem są Szwedzkie Góry. Na początek jednak ruszamy zgodnie ze wspólnym wskazaniem czerwonego i niebieskiego szlaku w kierunku Jeziora Kociołek. Wchodzimy tym samym na teren Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Mijamy miejsca doskonale nam znane z wcześniejszych wędrówek. Oto przed nami głaz poświęcony hrabiemu Władysławowi Zamoyskiemu, twórcy Fundacji "Zakłady Kórnickie". To właśnie na terenie lasów należących do Fundacji utworzono 16 kwietnia 1957 roku Wielkopolski Park Narodowy. Hrabia był również inspiratorem powołania do życia Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Dalsza wędrówka za niebiesko-czerwonymi barwami doprowadza nas do Studni Napoleona. Z tym miejscem związana jest legenda, która mówi, iż cesarz Napoleon Bonaparte podczas podróży z Francji do Warszawy korzystał z wody ze studni. Dokładnie opisuje to tablica umieszczona obok.
Od samego początku szlak prowadzi nas w dół. Nieco ponad kilometr od startu dochodzimy do kolejnego głazu. Ten poświęcony został profesorowi Uniwersytetu Poznańskiego, wybitnemu biologowi i botanikowi, Adamowi Wodziczce. Tu również znajduje się ciekawa mapa prezentująca przebieg Ozu Bukowsko-Mosińskiego, najdłuższego ozu w Polsce oraz jednego z najdłuższych na obszarze niżu środkowoeuropejskiego. To właśnie częścią tego Ozu są Szwedzkie Góry, do których zmierzamy.
Przy głazie profesora Wodziczki skręcamy z lewo, opuszczając tymczasowo szlaki czerwony i niebieski. Idziemy teraz szczytem Ozu, niczym usypanym wałem wzdłuż brzegów Jeziora Budzyńskiego, jednego z osiemnastu obszarów ochrony ścisłej na terenie parku. Prowadzi tędy ścieżka edukacyjna, której kolejne tablice mijamy na swojej drodze. Naszą szczególną uwagę zwraca jednak tablica numer 17, przedstawiająca różnice między sarną i jeleniem. Jakże często te zwierzęta traktowane są jako jeden i ten sam gatunek. Nic bardziej mylnego!
Ścieżka edukacyjna doprowadza nas do platformy widokowej na Szwedzkie Góry. Nie są one może jakoś bardzo imponujące, jednak dzięki występowaniu muraw napiaskowych, niezwykle cenne przyrodniczo.
Widoczne pagórki powstały w wyniku przekopania wschodniej części Ozu. Nazwano je "szwedzkimi", gdyż zgodnie z podaniami, przekopy mieli wykonać Szwedzi, którzy przed wiekami tu obozowali. Wydaje się mało prawdopodobne, jednak pamiętajmy, że w każdej legendzie jest ziarenko prawdy 😉.
Wracamy do głazu profesora Wodziczki. Tu ponownie wkraczamy na czerwony i niebieski szlak, które szybko sprowadzają nas nad brzeg Jeziora Kociołek. To kolejny z obszarów na terenie parku objęty ochroną ścisłą. Nad brzegiem tego malowniczo usytuowanego jeziorka polodowcowego odnajdziemy wielowiekowe drzewa. Wśród nich na przykład okazały dąb, objęty dodatkową ochroną jako Pomnik Przyrody.
Wracamy. Podążając tym samym szlakiem dochodzimy kolejny raz do głazu poświęconego profesorowi Adamowi Wodziczce. Zanim ruszymy dalej w kierunku samochodu, schodzimy z głównej drogi nieco w dół, na teren dawnej stacji kolejowej Osowa Góra. Tu również znajdują się czerwone tablice informujące o niezwykłym charakterze Jeziora Budzyńskiego, o czym wspominaliśmy już wcześniej.
Dziś pociągi już tędy nie jeżdżą, a całą infrastrukturę kolejową powoli pochłania przyroda. Wracamy na górę do znakowanych szlaków. Zgodnie z czerwonymi i niebieskimi wskazaniami idziemy do Pożegowa, skąd już samochodem ruszamy w drogę powrotną do Poznania. To było bardzo przyjemnie przebyte 5 kilometrów po terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego!
POZDRAWIAMY☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz