Wśród skał.
Przed nami długi weekend i spędzimy go w górach. Dla nas będzie on jeszcze dłuższy, bo wydłużony urlopem. Tym samym wczoraj wieczorem przyjechaliśmy do Jeleniej Góry, która tradycyjnie już będzie naszą bazą wypadową.
Dzisiaj bardzo wczesna pobudka. Ruszamy w czeskie Góry Stołowe, a dokładnie w ich część zwaną Broumowskimi Ścianami (Broumovske steny). Byliśmy tam 👉niemal dokładnie rok temu. Dzisiaj chcemy dokończyć tamtą trasę i przejść brakujący odcinek. Do przejechania mamy jakieś 80 kilometrów, co w przypadku wąskich i krętych górskich dróg oznacza około półtorej godziny jazdy. Dojeżdżamy na Hvezda parkoviste, czyli darmowy parking będący jednocześnie przystankiem końcowym linii autobusowej, usytuowany w pobliżu Chaty Hvezda. Zajmujemy jedno z ostatnich dostępnych miejsc, zmieniamy buty na górskie i ruszamy na szlak.
Na początek naszym przewodnikiem będzie szlak koloru zielonego. Zgodnie z jego wskazaniami, wśród potężnych bloków skalnych, dochodzimy do skrzyżowania U Kovarny.
Wokół jest niezwykle pięknie. Latają motyle, kwitną wrzosy, intensywną zielenią biją po oczach mchy, z których wyrastają pierwsze w tym sezonie grzyby.
Bardzo atrakcyjny jest również sam szlak, oferujący ciekawe przejścia między skałami.
U Kovarny zmieniamy kolor szlaku na czerwony. Kierujemy się do Mariánskej jeskyně. Idziemy przez niezwykle malowniczy Kowarowy Wąwóz. Wśród wysokich skał znajdujemy nieco wytchnienia od panującego dzisiaj upału. Nie wiem jak to się dzieje, ale identycznie jak rok temu, ponownie jesteśmy tu w upale 😁.
Czerwony szlak doprowadza nas do Jaskini Maryjnej (Mariánská jeskyně). By się do niej dostać należy zejść z głównego szlaku, zgodnie ze wskazaniem strzałki.
Jaskinia Maryjna nie robi na nas jakiegoś większego wrażenia. Bardziej wygląda jak duże przejście między skałami. Największą uwagę przyciąga wykuty w skale wizerunek Maryi.
Wracamy do czerwonego szlaku i ruszamy w drogę powrotną do rozdroża U Kovarny. Coraz bardziej zaczyna nam doskwierać upał i robimy częste przerwy. Dzięki temu jednak mamy możliwość bliższego przyjrzenia się otaczającej nas intensywnie zielonej przyrody.
U Kovarne ponownie zmieniamy kolor szlaku na zielony, tyle że teraz idziemy jego dalszym odcinkiem. Wspinamy się do rozdroża U Supího hnízda.
I ponownie zmieniamy kolor szlaku na czerwony, który szybko doprowadza nas na Supi hnizdo.
Supi hnizdo to wysoki na 702 metry nad poziomem morza, niezwykle widokowy szczyt zaliczany do 👉Korony Gór Stołowych. Tłumacząc jego nazwę na polski oznacza Sępie Gniazdo.
Pierwszym, co rzuca się w oczy ze szczytu jest rozległy teren Kotliny Broumowskiej (Broumovská kotlina). Za nią widoczne są Góry Sowie z ich najwyższym szczytem - 👉Wielką Sową (1015 m n.p.m.). Jak się dobrze przyjrzeć, widać nawet wieżę widokową na jej wierzchołku.
Odwracając wzrok na lewo, w kierunku zachodnim, widoczne są Karkonosze. Widać nawet Śnieżkę (1603 m n.p.m.), choć jej wierzchołek chowa się trochę w chmurach.
Nieco na prawo od Karkonoszy widoczne są Góry Suche, pasmo zaliczane do Gór Kamiennych. Łatwo wyróżnić tu 👉Waligórę (936 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gór Suchych i całych Gór Kamiennych, niezwykle charakterystyczną dzięki stromemu zboczu. Przed nią widoczny jest wierzchołek 👉Ruprechtickiego Szpiczaka (881 m n.p.m.), najwyższego szczytu Gór Suchych po czeskiej stronie.
Kierując wzrok najbardziej na prawo, w kierunku południowo-wschodnim, widzimy Broumowskie Ściany, góry, w których jesteśmy. Tu widoczna jest Koruna, szczyt o wysokości 769 metrów nad poziomem morza. W oddali za nią 👉Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.), najwyższe wzniesienie Gór Stołowych.
Sercem Kotliny Broumowskiej jest miasto Broumov, którego zabudowania widoczne są najbliżej nas.
Opuszczany widokowy szczyt i przez Nad Kovářovou roklí kierujemy się czerwonym szlakiem do Chaty Hvezda.
Zanim jednak Chata Hvezda, odwiedzamy jeszcze jedno miejsce. Naprawdę warto tu podejść!
Przed nami formacje skalne Skalni Divadlo, czyli Skalny Teatr - przepiękny punkt widokowy, gdzie główną rolę grają skalne ostańce. To tylko około 50 metrów od głównego szlaku.
Uraczeni przepięknym Skalnym Teatrem wracamy do czerwonego szlaku i ruszamy na dalszą wędrówkę. Wszelkiego rodzaju skały towarzyszą nam przez cały czas.
Szlak czerwony doprowadza nas do rozdroża o nazwie Hvězda, turistická chata. Jednak budynek, który widzimy nie należy do schroniska. To górska Kaplica Matki Bożej Śnieżnej. A przed nią, pamiętający jeszcze czasy niemieckie, kamienny drogowskaz.
Kaplica Matki Bożej Śnieżnej wybudowana została na szczycie Hvezdy (674 m n.p.m.) w 1733 roku z inicjatywy opata klasztoru benedyktynów w pobliskim Broumovie. Niestety w czasie rządów cesarza Józefa II Habsburga kaplica popadła w ruinę. Na szczęście w połowie XIX wieku odbudowano ją w stylu barokowym i dziś cieszy oko wędrowców.
Do kaplicy prowadzi niezwykle uroczy, kamienny mostek. A tuż za nią znajduje się punkt widokowy.
Widoki są już nam bardzo dobrze znane. Jednak z uwagi na fakt, że znajdujemy się nieco bliżej Gór Suchych, dużo lepiej widoczny jest teraz szczyt Waligóry (936 m n.p.m.) i Ruprechtickiego Szpiczaka (881 m n.p.m.). Można nawet wyraźnie zobaczyć wieżę widokową na szczycie tego drugiego.
A w oddali ponownie Wielka Sowa (1015 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gór Sowich. Nieco bliżej nas miasto Broumov.
No i w końcu docieramy do Chaty Hvezda. Schronisko wybudowane zostało w połowie XIX wieku i jego powstanie, podobnie jak kaplicę, zawdzięczamy klasztorowi benedyktynów z Broumova.
Drewnianą chatę udekorowano w stylu szwajcarskim, co po dziś dzień nadaje jej niepowtarzalnego uroku.
Decydujemy się na zrobienie tu dłuższej przerwy i zjedzenie tradycyjnego, czeskiego obiadu. Co więcej, taras Chaty Hvezda znajduje się od północno-wschodniej strony, co o tej porze dnia gwarantuje przyjemną temperaturę i wytchnienie od panującego upału.
A po jedzeniu ruszamy na dalszą wędrówkę, to jeszcze nie koniec na dzisiaj. Zmieniamy kolor szlaku na niebieski i zgodnie z jego przebiegiem idziemy w kierunku Straznej hory, kolejnego szczytu Broumowskich Ścian.
Na naszej trasie pojawiają się kolejne niezwykłe formacje skalne. Miejscami musimy dość mocno przytulić się do nich, by przejść 😁.
Szlak niebieski doprowadza nas do Straznej hory, szczytu wysokiego na 689 metrów nad poziomem morza, zaliczanego do Korony Gór Stołowych. Trochę dziwny to wierzchołek, bo bez wyraźnej kulminacji w terenie. Według mapy jego zwieńczenie stanowi grupa skalna widoczna przed nami.
Skoro jesteśmy już tak blisko, postanawiamy podejść na jeszcze jeden szczyt, będący również punktem widokowym. Trzymając się nadal szlaku niebieskiego schodzimy w dół do krzyżówki ze szlakiem żółtym.
Tu nie zmieniamy koloru szlaku, a jedynie jego kształt 😁. Odtąd prowadzą nas niebieskie trójkąty, co oznacza, że zmierzamy na szczyt.
Wspinając się po większych i mniejszych głazach osiągamy szczyt Panna o wysokości 686 metrów nad poziomem morza.
Choć szczyt oznaczony jest na mapie jako punkt widokowy, mocno zarasta i niebawem widoku nie będzie. Między gałęziami drzew udaje nam się dostrzec Waligórę (936 m n.p.m.) i Ruprechticki Szpiczak (881 m n.p.m.). Co więcej, z racji że znajdujemy się nieco dalej na północy Broumowskich Ścian, Waligóra w całości wyłoniła się zza zasłaniającego ją wcześniej Ruprechtickiego Szpiczaka.
Schodzimy ze szczytu i ruszamy w drogę powrotną. Do Chaty Hvezda prowadzi nas ponownie szlak niebieski. Mijamy znane nam miejsca, a także jedno nowe, które przegapiliśmy wcześniej.
Tak właśnie trafiamy na punkt widokowy na skale Hokejka, skąd ponownie możemy zerknąć na rozległą Kotlinę Broumowską i masyw Gór Sowich za nią.
Niebieskim szlakiem dochodzimy z powrotem do Chaty Hvezda, skąd za wspólnymi wskazaniami czerwieni i zieleni na szlakowskazie schodzimy w kierunku parkingu. Tym samym zatoczyliśmy pętlę, bo dziś rano od tego zielonego szlaku właśnie zaczynaliśmy.
Choć przeszliśmy dzisiaj tylko nieco ponad 6 kilometrów, całość z przerwą obiadową w schronisku zajęła nam aż ponad 6 godzin 😱. Już zaczynamy się zastanawiać, co z Broumowskimi Ścianami jest nie tak, bo w zeszłym roku było podobnie 🤔? Wówczas też wycieczka zajęła nam dużo więcej czasu niż planowaliśmy i byliśmy po niej bardzo zmęczeni. Czyżby to faktycznie była kwestia upału, na jaki tutaj trafiamy, czy może jednak tego, że to pierwsza wędrówka i nie mamy jeszcze kondycji? A może wszystko to razem...
Ruszamy w drogę powrotną do Polski, do Jeleniej Góry. By tradycji jednak stało się zadość zatrzymujemy się w miejscowości Mezimesti, gdzie znajduje się restauracja Svejk, serwująca tradycyjną, czeską kuchnię. Nie da się jej przegapić, bo reklamy wiszą co kawałek i zaczynają się już w Polsce 😅. To sprawdzone przez nas miejsce i już wiemy, że zjemy tu bardzo smacznie i do syta 😋.
Posileni, napojeni, z kupionym obok w sklepie zapasem Kofoli ruszamy w dalszą drogę. Do granicy już blisko, a później przejazd drogami wijącymi się przez Góry Kamienne, Bramę Lubawską i Rudawy Janowickie do naszej kwatery w Jeleniej Górze. Dziś już tylko odpoczynek, a co będziemy robić jutro, jeszcze nie wiemy. Zobaczymy na ile pozwoli nam pogoda, bo zapowiadane są opady deszczu.
POZDRAWIAMY☺