sobota, 21 grudnia 2024

Bazylika Matki Bożej z Guadalupe w mieście Meksyk (Meksyk)

Kończymy zwiedzanie meksykańskiej stolicy i wracamy do Cancun.

Po porannym zwiedzaniu 👉prekolumbijskiego Teotihuacan przyjechaliśmy z powrotem do meksykańskiej stolicy. Kierujemy się w północne rejony miasta, gdzie znajduje się niezwykłe miejsce na mapie Meksyku. Dawniej była tu wieś Guadalupe, dziś stanowiąca część tego wielkiego miasta.


Dojeżdżamy w okolice Bazyliki Matki Bożej z Guadalupe, miejsca stanowiącego narodowe sanktuarium Meksyku. Autokar zatrzymuje się w bezpiecznym miejscu tylko na krótką chwilę, byśmy mogli wyjść. Przechodząc ostrożnie przez ruchliwą ulicą, przy której pani wypieka malutkie tortille, wchodzimy na olbrzymi plac otaczający to święte miejsce.



Na początek wizyty kierujemy się od razu do najważniejszego obiektu, jakim jest Bazylika Matki Bożej z Guadalupe. O tej godzinie nie ma jeszcze tłumów pielgrzymów, co daje szanse na mniejszy ścisk przed cudownym obrazem.
Widoczna przed nami okrągła bazylika wybudowana została w latach 1974 - 1976 według projektu meksykańskiego architekta Pedro Ramireza Vazqueza. To ten sam artysta, który zaprojektował 👉Narodowe Muzeum Antropologiczne, odwiedzone przez nas wczoraj. Swym kształtem nawiązuje do namiotu, jaki Bóg polecił Mojżeszowi postawić u stóp Góry Synaj. Budowla ma aż 100 metrów średnicy i pomieści 10 000 wiernych. A gdy doliczymy do tego miejsca w kaplicach usytuowanych na 1 i 2 piętrze, wówczas liczba ta wzrasta aż do 50 000. Obecna bazylika jest drugą wybudowaną tu świątynią. Pierwsza okazała się zbyt mała, by pomieścić olbrzymie ilości pielgrzymów odwiedzających corocznie to miejsce. Ponadto zapada się jak niemal wszystko w mieście Meksyk, które wybudowane zostało na grząskim terenie po zasypanym jeziorze Texcoco.


Skąd w ogóle wziął się w Meksyku kult Maryi z Guadalupe? Wszystko ma swój początek w 1531 roku, kiedy to Matka Boża objawiła się Aztekowi imieniem Juan Diego Cuauhtlatoaztin. Nakazała temu prostemu człowiekowi budowę kościoła w tym miejscu, u podnóża Wzgórza Tepeyac. W związku z tym miał udać się do miejscowego biskupa Juana de Zumarraga, by przekazać mu tę wiadomość. Tak też się stało, jednak duchowny mu nie uwierzył. Kazał przynieść Diegowi dowód. Co więcej, nakazał swoim strażnikom, by więcej tego Indianina nie wpuszczali.
Odprawiony z przysłowiowym kwitkiem Juan Diego wrócił do swojego domu. Cud jednak się powtórzył i ponownie ukazała mu się Matka Boża. Gdy opowiedział jej całą historię, ta kazała mu zebrać kwitnące na Wzgórzu Tepeyac róże i zanieść je biskupowi. Diego ponownie wykonał polecenie Matki Bożej. Zebrał kwiaty, owinął je płaszczem i poszedł ponownie do biskupa. Stanął jednak przed strażnikami, którzy nie chcieli go wpuścić. Strażnicy, gdy tylko poczuli piękny zapach kwiatów, zapomnieli o rozkazie otrzymanym od biskupa i natychmiast przepuścili Juana Diego. Indianin stanął ponownie przed biskupem de Zumarragą i wysypał schowane w płaszczu róże (kwiaty te same w sobie były cudem, bo normalnie nie rosły nigdzie w okolicy). Wówczas na płaszczu Juana Diego ukazał się wizerunek Dziewicy Maryi. Biskup aż klęknął przed Matką Bożą, dając teraz wiarę opowieściom Azteka.
Objawienia z Guadalupe na wiele lat zostały zapomniane. Dopiero w 1694 roku rozpoczęto budowę pierwszej bazyliki ku czci Matki Bożej z Guadalupe. Kościół uznał te objawienia jeszcze później, bo w 1895 roku, co nadało im miano najstarszych objawień maryjnych uznawanych przez kościół katolicki. Juan Diego został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II w dniu 6 maja 1990 roku, podczas pielgrzymki Ojca Świętego do Meksyku. Dwanaście lat później, 31 lipca 2002 roku, ten sam papież kanonizował go również tutaj, w Bazylice Matki Bożej z Guadalupe.
Jednym z bocznych wejść wchodzimy do świątyni. Akurat odprawiana jest msza święta, co jednak nie przeszkadza w możliwości obejrzenia cudownego obrazu. Ten znajduje się na ścianie za ołtarzem głównym, a zobaczyć go można z dołu, z poziomu ruchomego chodnika. Zdobiące kościół żyrandole stanowią nawiązanie do kwiatów róży, które Juan Diego wysypał przed biskupem.


Specjalną pochylnią schodzimy pod ołtarz główny. Tam wchodzimy na ruchomy chodnik, który przewozi nas przed obliczem Matki Bożej z Guadalupe. Te kilka sekund przed obrazem musi wystarczyć każdemu pielgrzymowi, bo chętnych do jego oglądania są miliony każdego roku.


Obraz to wizerunek jaki ujrzał biskup de Zumarraga na płaszczu Azteka. Niestety na przestrzeni lat obraz wypłowiał i postanowiono go odrestaurować. Nie wiadomo po co dodano wówczas kilka elementów, jak na przykład aniołka u stóp Matki Bożej.


Wychodzimy z bazyliki po jej drugiej stronie. Po naszej prawej stronie widoczna jest pierwsza bazylika, wybudowana w XVIII wieku. Z tej perspektywy widać, jak cały budynek przechyla się w prawo.



Cały ten kompleks to jednak nie tylko świątynia, a wiele innych miejsc i budynków. Jest tu na przykład Baptysterium, w którym odnawiane są chrzty. W górze widoczny jest kościół wybudowany w miejscu, gdzie Juan Diego zbierał róże.



Jest również scena przedstawiająca Juana Diego przed biskupem Juanem de Zumarragą. A zerkając ponownie w górę dostrzeżemy maszt statku, którego według przekazów od zatopienia uratować miała modlitwa do Matki Bożej z Guadalupe. To jego kopia, bo drewniany oryginał rozsypał się na przestrzeni lat.


Idziemy w kierunku jeszcze jednej, małej świątyni, mijając po drodze rzeźbę przedstawiającą św. Junipera Sierra, franciszkanina, który w mieście Meksyk uczył teologii.


Okrągła kaplica przed nami to Capilla del Pocito, czyli Kaplica Źródełka. Wybudowana została pod koniec XVIII wieku dla ochrony studni z cudowną wodą. Jej bogato zdobiona fasada stanowi jeden z przykładów oryginalnej architektury kolonialnej.







Wracamy w stronę głównego placu przed bazyliką, mijając po prawej Kościół Indian oraz kolejną scenę przedstawiającą Juana Diego przed biskupem.



Stajemy na wprost głównego wejścia do Bazyliki Matki Bożej z Guadalupe. Po prawej widzimy przechyloną fasadę pierwszej świątyni. Z tej perspektywy doskonale widać jak niestabilny jest grunt pod miastem Meksyk. Czyżby była to zemsta Azteków za zniszczenie stolicy ich wielkiego imperium - miasta Tenochtitlan, na gruzach którego wybudowano współczesny Meksyk?



Zwiedzanie z przewodnikiem kończymy w jednym ze sklepów z dewocjonaliami, gdzie możemy zobaczyć Matkę Bożą z Guadalupe z odbiciem postaci Juana Diego w jej oku. Ponoć taki właśnie wizerunek zachował się w oku Maryi na cudownym obrazie.


Faktycznie można dostrzec twarz z oczami, nosem i brodą.


A tak przy okazji warto wspomnieć, że wizerunek Matki Bożej z Guadalupe można odnaleźć dosłownie na wszystkim. Nie musi to być obraz czy rzeźba, ale również... otwieracz do piwa. I Meksykanie nie mają z tym żadnego problemu.


Na tym kończymy spacer z przewodnikiem. Mamy teraz ponad godzinę czasu wolnego, nim ruszymy na lotnisko, bo jeszcze dzisiaj czeka nas wieczorny lot do Cancun. Kupujemy w sklepie małe, stojące obrazki z wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe, które udekorują nasze i naszych bliskich mieszkania, i idziemy na obiad. A właściwie to ja idę coś przekąsić, bo Marta miała w nocy problemy żołądkowe i boi się jeszcze jeść. Wczoraj tak mi zasmakował tortas, czyli podawana na ciepło pszenna bułka z bogatym nadzieniem, że dzisiaj decyduję się na to samo 😋. A przy okazji ucinamy sobie miłą pogawędkę z kucharzem.



Wracamy na plac przed bazyliką. Odwiedziliśmy tą współczesną, czas więc podejść do pierwszej świątyni. Aktualnie jednak w jej wnętrzu trwa nabożeństwo, więc zerkamy do środka tylko z zewnątrz.




Wizytę kończymy tam, gdzie ją zaczęliśmy. Idziemy jeszcze raz do Bazyliki Matki Bożej z Guadalupe spojrzeć ostatni raz na cudowny obraz. Teraz panują tu dużo większe tłumy i na przejazd przed obrazem musimy czekać w długiej kolejce. Idzie jednak szybko, bo ruchomy chodnik uniemożliwia zatrzymywanie się ludzi. Przy tej okazji możemy spojrzeć jeszcze na całe, olbrzymie wnętrze świątyni.




Podobnie jak miało to miejsce w wielu miejscach na naszej meksykańskiej trasie przejazdu, tak i tutaj odnajdujemy bożonarodzeniową szopkę. Nie ma w niej malutkiego Jezusa Chrystusa, bo ten niebawem dopiero przyjdzie na świat.


Wizytę w dawnej wsi Guadalupe kończymy przy zachodniej fasadzie pierwszej bazyliki, gdzie znajduje się pomnik papieża Jana Pawła II. To właśnie jemu Meksyk zawdzięcza beatyfikację i kanonizację Juana Diego, od którego wszystko się zaczęło.


No właśnie, tu nasuwa się pytanie co sądzić o objawieniach z Guadalupe? Choć oficjalnie zostały uznane przez kościół katolicki, zagadką pozostaje na ile były one prawdziwe, a na ile historia ta miała tylko przekonać Indian do przejścia na wiarę katolicką? Znamy już podejście XVI-wiecznych duchownych, z biskupem Diego de Landą na czele, którzy niszczyli wszystko co indiańskie, a prekolumbijskie ludy siłą przekonywali do chrześcijaństwa. Co więcej, objawienia te zostały na wiele lat zapomniane i dopiero po trzech wiekach uznane. Nie zmienia to faktu, że Bazylika Matki Bożej z Guadalupe jest dziś największym sanktuarium maryjnym na świecie, które odwiedza corocznie aż 12 milionów pielgrzymów!
Żegnamy się ze świętym miejscem, wracamy do autokaru i ruszamy na Lotnisko Międzynarodowe imienia Benito Juareza w mieście Meksyk. O godzinie 17:50 mamy wylot do położnego na Półwyspie Jukatan, Cancun.


Niespełna dwugodzinny lot odbył się punktualnie i bez żadnych komplikacji. Późnym wieczorem dojeżdżamy do znanego już nam hotelu, w którym spędziliśmy pierwszą noc po przylocie z Polski do Meksyku. Tu odzyskujemy łączność ze internetem, dzięki której w serwisie FlightAware możemy zobaczyć przebieg naszego krótkiego lotu.


Przed nami ostatnia noc w Meksyku. Choć plan wycieczki został już w pełni zrealizowany, jutro czeka nas jeszcze jeden dzień pełen atrakcji. Wyruszymy do parku narodowego utworzonego na Morzu Karaibskim, gdzie 👉będziemy pływać w najprawdziwszej rafie koralowej.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz