piątek, 20 grudnia 2024

Historyczne centrum miasta Meksyk (Meksyk)

W sercu meksykańskiej stolicy.

Prosto z niezwykłej podróży w czasie, jaką odbyliśmy 👉w Narodowym Muzeum Antropologicznym, przyjeżdżamy do historycznego centrum miasta Meksyk, które w 1987 roku wpisane zostało na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Choć oba miejsca dzieli dystans zaledwie 6 kilometrów, jego pokonanie zajęło nam aż godzinę. Niestety miasto Meksyk słynie z ogromnych korków, które bardzo utrudniają przemieszczanie się. Zatrzymujemy się w sąsiedztwie Katedry Metropolitalnej, która będzie równocześnie naszym miejscem zbiórki. Na początek idziemy na spacer przez najważniejszy plac miasta Meksyk, Plaza de la Constitucion, zwany powszechnie placem Zocalo.



Plac Zocalo otaczają dziś liczne budynki rządowe, hotele i restauracje. Teraz dodatkowo kolorowo przystrojone ozdobami bożonarodzeniowymi. Urządzono tu również Jarmark Bożonarodzeniowy, który przyciągnął tłumy mieszkańców i turystów. Od panującego gwaru i przekrzykujących się sprzedawców pamiątek aż ciężko skupić uwagę na zabytkach 😵. Dawniej jednak plac Zocalo był areną azteckich ceremonii. To właśnie tutaj znajdowało się słynne miasto Tenochtitlan, usytuowane na wyspie pośrodku jeziora Texcoco, które doszczętnie zniszczyli hiszpańscy konkwistadorzy z Hernanem Cortezem na czele. Do ruin Tenochtitlanu, uznawanego za najpiękniejsze miasto Azteków, za chwilę dojdziemy.


Najpierw jednak obchodzimy cały plac Zocalo dookoła, przeciskając się wśród wypełniających go szczelnie tłumów.







Wschodnią pierzeję placu Zocalo stanowi potężny gmach Pałacu Narodowego (Palacio Nacional). Długi na 200 metrów budynek, będący dziś siedzibą władz Meksyku, wybudowany został na miejscu pałacu Montezumy, władcy azteckiego Tenochtitlan.




Za Palacio Nacional, w północno-wschodniej części placu Zocalo, znajduje się to, co pozostało z najpiękniejszego miasta Azteków. Jak głosi legenda, wybrali to miejsce na budowę swojego miasta, gdyż to właśnie tutaj zobaczyli orła siedzącego na opuncji i pożerającego grzechotnika - symbol, który po dziś dzień widnieje na meksykańskiej fladze. Poza makietą ukazującą potęgę dawnego Tenochtitlan, z platformy widokowej możemy zobaczyć jak niewiele z niego pozostało.






Z ruin Tenochtitlanu idziemy do katedry. Jej budowę rozpoczął w 1524 roku Hernan Cortez, który po zniszczeniu azteckiego miasta, wykorzystał do budowy kamienie ze zburzonych piramid. Świątynia powstawała niemal 300 lat, a wszystkie prace ukończono dopiero w 1813 roku. Zyskała wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Dziś to największa i najstarsza katedra w obu Amerykach. Ma aż 100 metrów długości, 46 metrów szerokości, a jej wieże sięgają 61 metrów wzwyż. Niestety grząski grunt, na jakim posadowione jest miasto Meksyk (przypomnijmy, że dawniej było tu wielkie jezioro Texcoco, które zostało zasypane) spowodował, że budowla osiada, co wyraźnie widać po przechylonych ścianach katedry. Przeprowadzone prace renowacyjne nieco zabezpieczyły świątynię, jednak to nie koniec jej problemów z zapadaniem się pod ziemię. Idziemy do środka obejrzeć wnętrze tego niezwykłego zabytku.






Tuż po wejściu do Katedry Metropolitalnej naszą uwagę zwraca potężny Ołtarz Przebaczenia. Stworzone w XVIII wieku przez Jeronimo de Balbasa dzieło reprezentuje styl churrigueresco, hiszpańską odmianę baroku, charakteryzującą się niezwykle bogatą ornamentyką i dużą liczbą rzeźbiarskich detali. Co ciekawe, w ołtarzu mamy ukrzyżowanego czarnoskórego Jezusa Chrystusa, zwanego Chrystusem Trucizny. Z tym związana jest legenda o spowiedniku, który wyspowiadał grzesznika. Ten jednak bał się wyjawienia tajemnicy spowiedzi i postanowił duchownego zamordować. Wiedział, że każdorazowo przed udaniem się do konfesjonału, spowiednik całuje stopy rzeźby Jezusa. Postanowił więc posmarować je trucizną. Kolejnego dnia, gdy tylko spowiednik chciał pocałować stopy, te nagle poczerniały. Przestraszony nie pocałował rzeźby i tym samym uratował swoje życie. 


Na stołeczną katedrę składa się aż 5 naw. Wzdłuż kaplic umieszczonych we wschodniej nawie omijamy usytuowany centralnie chór z organami, dochodząc do środkowej nawy głównej. Po drodze odwiedzamy Kaplicę św. Ramona Nonato. Do tego patrona położnych, kobiet w ciąży i dzieci oraz tajemnicy spowiedzi Meksykanie zwracają się, gdy ktoś ich obgaduje. Wówczas sprawę przejmuje św. Ramon i robi z obgadującym porządek 😅.



Zwieńczeniem nawy głównej jest widoczny już w oddali Ołtarz Królewski. Zanim jednak do niego dojdziemy, skupiamy się na niespotykanym w kościołach urządzeniu.


Mamy tu na myśli wahadło, które zawieszone w Katedrze Metropolitalnej wskazuje jej odchylenie od pionu spowodowane osiadaniem grząskiego gruntu. To również jedna z metod bieżącej kontroli kąta odchylenia.


Przed nami Ołtarz Królewski oraz wieńczące dwie sąsiednie nawy, wschodnią i zachodnią, ołtarze boczne.


Ołtarz Królewski jest najważniejszym elementem wyposażenia Katedry Metropolitalnej w Meksyku. Jego powstanie zawdzięczamy Jeronimo de Balbasie, który w 1737 roku ukończył to dzieło w stylu churrigueresco. Doskonale na nim widać niezwykle bogatą ornamentykę i mnogość rzeźbiarskich detali, co jest charakterystyczne dla tej hiszpańskiej odmiany baroku. Znajdujące się w ołtarzu dwa wielkoformatowe obrazy przedstawiają Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny oraz Pokłon Trzech Króli, co stanowi oczywiście nawiązanie do wezwania świątyni.



Wyjściem w nawie zachodniej opuszczamy wnętrze katedry. Spoglądamy jeszcze na znajdujący się z tej strony pomnik papieża Jana Pawła II ubranego w szatę z wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe.


Tu kończymy póki co zwiedzanie Meksyku z przewodnikiem, mając teraz trochę czasu wolnego. Ruszamy więc w tłumy przemieszczające się przez plac Zocalo, by przyjrzeć się teraz na spokojnie miejscom, które już widzieliśmy. A przy okazji zerkniemy co oferują sprzedawcy na Jarmarku Bożonarodzeniowym.




Zbliża się godzina 18, co o tej porze roku oznacza w Meksyku nadchodzący zmrok. Wokół robi się coraz ciemniej, dzięki czemu wszystkie ozdoby na placu Zocalo zyskują nowe, piękniejsze oblicze.





Punktualnie o godzinie 18 grupa zbiera się ponownie i za wskazaniem przewodnika ruszamy na dalszy spacer po stolicy. Opuszczamy niezwykle gwarny plac Zocalo, kierując się teraz w deptak utworzony w ciągu Avenida Francisco Indalesio Madero. Ta jedna z głównych arterii prowadzących do zabytkowego centrum miasta poświęcona została meksykańskiemu prezydentowi z lat 1911-1913, zwanego Apostołem Demokracji. W oddali widoczna jest wysoka Torre Latinoamericana usytuowana na drugim końcu tej ulicy, jeden z najwyższych budynków w Meksyku.



Niestety na Avenida Francisco I. Madero tłumy są jeszcze większe niż na placu Zocalo. A wśród nich trzej wyróżniający się wzrostem królowie 😉.


Dochodzimy do pałacu o niezwykle bogato dekorowanej fasadzie. To tak zwany Pałac Iturbide (Palacio de Iturbide), którego nazwa pochodzi od Augustina de Iturbide, pierwszego cesarza Meksyku po odzyskaniu w 1821 roku niepodległości od Hiszpanii. Tu mieszkał i tu przyjął koronę Pierwszego Cesarstwa Meksykańskiego. Pałac wybudowany został w drugiej połowie XVIII wieku przez hrabiego San Mateo Valparaiso i był prezentem ślubnym dla jego córki.



Idąc dalej Avenida Francisco I. Madero mijamy kolejną przecznicę, za którą dochodzimy do niewielkiego Kościoła św. Filipa od Jezusa. Patronuje mu meksykański franciszkanin żyjący w XVI wieku, który jako pierwszy Meksykanin ogłoszony został świętym kościoła katolickiego. To jedna ze świątyń, w której praktykowana jest tradycja nocnego kultu Najświętszego Sakramentu, jaka rozwinęła się w Meksyku na początku XX wieku.
Naprzeciw kościoła mamy natomiast kolejny niezwykły budynek. Casa de los Azulejos czyli dekorowany białymi i niebieskimi płytkami pochodzącymi z Puebli, Pałac Hrabiów Doliny Orizaba. Powstały w XVIII wieku obiekt jest dziś siedzibą restauracji i warto zobaczyć również jej pięknie zdobione wnętrza.








Po krótkiej wizycie w zdobionym płytkami pałacu pozostaje nam do przejścia niewielki fragment Avenida Francisco I. Madero, która to ulica doprowadza nas do ruchliwej Eje Central Lazaro Cardenas. Przed nami pojawia się gmach Palacio de Bellas Artes.


Ten pięknie oświetlony budynek to Pałac Sztuk Pięknych ufundowany przez prezydenta Meksyku, Jose de la Cruz Porfirio Diaz Mori, na początku XX wieku. Choć z zewnątrz w architekturze budynku dominują włoskie marmury reprezentujące neoklasycyzm i secesję, wewnątrz odnajdziemy swego rodzaju "azteckie art deco", przejawiające się w symetrycznych dekoracjach o geometrycznych kształtach, nawiązujących do cywilizacji Azteków. Niestety ciężki i masywny gmach osiada na grząskich gruntach, na jakich wybudowano miasto Meksyk, przez co obecnie znajduje się znacznie niżej niż jego bezpośrednie sąsiedztwo.








Opuszczamy Pałac Sztuk Pięknych i wzdłuż jego wschodniej ściany idziemy na Avenida Hidalgo, przy której znajduje się Alameda Central - najstarszy park publiczny nie tylko w Meksyku, ale i w obu Amerykach, założony już w 1592 roku. Z tej perspektywy możemy jeszcze spojrzeć na pięknie oświetlone budynki meksykańskiej stolicy.


Przy Avenida Hidalgo czeka już na nas autokar, którym jedziemy do hotelu na przedostatnią noc na meksykańskiej ziemi. To będzie bardzo krótka noc, bo nad ranem wyruszymy 👉do Teotihuacan na niezwykły wschód słońca.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz