Miasto z listy światowego dziedzictwa UNESCO.
Wczoraj widzieliśmy 👉Pueblę wieczorową porą, dzisiaj poznamy miasto za dnia. Po wczesnej pobudce i śniadaniu wymeldowujemy się z hotelu i kilka minut przed godziną 8 ruszamy na poranny spacer. Nasz hotel znajduje się na ulicy Calle 4 Nte, a to zaledwie 900 metrów od historycznego centrum Puebli. Tam właśnie idziemy, jednak nie najkrótszą drogą. Dzisiaj poznamy większy fragment miasta, niż wczoraj wieczorem.
Położona w górach Kordyliery Wulkanicznej na wysokości około 2200 metrów nad poziomem morza Puebla jest stolicą stanu o tej samej nazwie. Założona została w 1531 roku przez hiszpańskich konkwistadorów jako Puebla de los Angeles (Miasto Aniołów), dzięki czemu po dziś dzień możemy podziwiać jej zabytkową architekturę kolonialną. Jak głosi legenda, to właśnie aniołowie zstąpili z nieba, by wyznaczyć kształt miasta. Współcześnie jest czwartym co do wielkości miastem w Meksyku (po mieście Meksyk, Monterrey i Guadalajarze), a jej zabytkowe centrum wpisane zostało w 1987 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Idąc wzdłuż różnokolorowych domów i pałaców, nie da się nie zauważyć, że część z nich ozdobiona jest płytkami ceramicznymi. I nie ma w tym nic dziwnego, gdyż Puebla słynie z przemysłu ceramicznego. Produkt lokalny, który jest tani i łatwo dostępny.
Niektóre budynki, a zwłaszcza ich okratowane okna, do złudzenia przypominają nam 👉kubański Trinidad. Nasze skojarzenie jest jak najbardziej słuszne, oba miasta reprezentują przecież architekturę kolonialną.
Dochodzimy do Dzielnicy Artystów (Barrio del Artista). Widoczny przed nami żółty budynek to Teatro Principal, jeden z najstarszych teatrów w całej Ameryce. Jego historia sięga połowy XVIII wieku. Niestety po blisko 150 latach istnienia gmach spłonął w 1902 roku. Szybko jednak postanowiono go odbudować, dzięki czemu możemy go oglądać ponownie.
Przechodzimy przez Dzielnicę Artystów, gdzie znajdują się otwarte studia pracy twórczej. O tej porze jeszcze zamknięte, jednak później będzie tu zapewne znacznie tłoczniej i głośniej.
W Barrio del Artista warto się rozglądać na boki i zadzierać głowy do góry, bo wszędzie wokół otaczają nas piękne budynki. Ich zdobienia w postaci ceramiki i gipsowych dekoracji są meksykańską wersją hiszpańskiego baroku. Pod tym względem Puebla jest perłą hiszpańskiej architektury kolonialnej.
Przechodząc przez Dzielnicę Artystów dochodzimy do znanej nam już z dnia wczorajszego Avenida Reforma, przy której znajduje się żółty Templo de San Roque, świątynia zwana Kościołem Sędziego Sprawiedliwego.
Templo de San Roque wybudowany został w 1672 roku jako kościół przyszpitalny dla rekonwalescentów przypływających do Meksyku na hiszpańskich statkach. Przy świątyni skręcamy w prawo i po kilku dosłownie krokach w lewo, w niewielką uliczkę Calle 6 Sur.
Uliczka Calle 6 Sur jest pięknie udekorowana Papel Picado, tradycyjnymi wycinankami meksykańskimi uznawanymi za sztukę ludową. Tradycja ta sięga czasów azteckich, kiedy to z kory morwy i drzewa figowego wytwarzano papier zwany amate. Dziś wzory wykonuje się na różnokolorowych bibułach i zawiesza na sznurkach tak, jak widzimy tutaj. Papel Picado wykonuje się z okazji różnych świąt religijnych, jak Wielkanoc i Święto Zmarłych (teraz wiszą zapewne z okazji zbliżającego się Bożego Narodzenia), ale również na uroczystości świeckie, takie jak chrzty, piętnaste urodziny dziewczynek (tak zwane quinceañeras, które obchodzone są w Meksyku z wielką fetą, jako przejście z dzieciństwa do kobiecości), czy śluby.
Idąc dalej Calle 6 Sur kończą się wycinanki, a w zamian pojawiają się różnokolorowe budynki pięknie zdobione tradycyjnym motywem.
Wzdłuż budynku Uniwersytetu Puebla, stanowiącego niegdyś kolegium jezuickie, idziemy Avenida 3 Oriente, by skręcić w prawo, w Calle 4 Sur. Trzeba przyznać, że numeracja ulic ułatwia orientację w terenie.
Calle 4 Sur doprowadza nas do znanego już z dnia wczorajszego jezuickiego Kościoła Ducha Świętego (La Compañía - Templo Expiatorio del Espíritu Santo). Budowę świątyni rozpoczęto w 1583 roku i trwała ona niemal 200 lat. Charakterystyczna jest jej niezwykle bogato dekorowana fasada, której jednak nie możemy się dokładnie przyjrzeć. Częściowo zasłania ją drzewo, a spojrzenie z dalszej perspektywy uniemożliwiają stojące stragany, na których zresztą kupiliśmy wczoraj nasze pamiątki z Puebli w postaci zdobionej tradycyjnym motywem koszuli dla mnie i równie tradycyjnej, kolorowej torebki dla Marty. I dobrze, że kupiliśmy wczoraj, bo dziś wszystko jest jeszcze zamknięte.
Przed wejściem do kościoła znajduje się Szopka Bożonarodzeniowa. Jeszcze nie ma w niej malutkiego Jezuska, bo ten urodzi się dopiero za kilka dni.
Koło kościoła skręcamy w lewo, w Avenida Reforma i po niespełna dwustu metrach w prawo, w Calle 2 Nte.
Będąc na Calle 2 Nte spoglądamy na budynek usytuowany po prawej stronie. To La Casa de los Muñecos, czyli Domek dla Lalek. Jego nazwa pochodzi od zdobień widocznych na fasadzie budynku, na której to ukazano zatrzymane w ruchu postaci często w śmiesznych sytuacjach. Obecnie mieści się tu Muzeum Uniwersyteckie BUAP, a sam budynek uważany jest za najwybitniejszy przykład hiszpańskiego baroku w Puebli.
Idąc dalej na północ Calle 2 Nte dochodzimy do położonej prostopadle Avenida 2 Ote. Skręcamy w nią w lewo i po około stu metrach dochodzimy do znanego z wczoraj pasażu handlowego. Nam kojarzy się on z 👉mediolańską Galerią Wiktora Emanuela II.
Przechodzimy przez pasaż docierając w końcu do głównego placu historycznego centrum miasta, na plac Zocalo.
Jak już wspomnieliśmy, zabytkowe centrum Puebli wpisane zostało w 1987 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, czego potwierdzeniem jest tablica umieszczona na placu.
Największą budowlą przy placu Zocalo jest Bazylika katedralna Matki Bożej Niepokalanie Poczętej (Catedral de Nuestra Señora de la Inmaculada Concepción). Jej historia sięga 1575 roku i wybudowana została staraniem króla Hiszpanii, Filipa II Hiszpańskiego. Budowa trwała 74 lata i co ciekawe, poświęcenie kościoła miało miejsce w 1649 roku, cztery lata przed katedrą w Mexico City. Dziś jest drugą pod względem wielkości katedrą w Meksyku, oczywiście po tej w stolicy. Za to może poszczycić się najwyższą dzwonnicą, gdyż wysokość katedralnej wieży wynosi aż 70 metrów. Wczoraj nie udało nam się wejść do środka, nadrabiamy to więc teraz.
Wchodząc do katedry warto spojrzeć do góry, gdzie znajdują się płaskorzeźby wykonane na sprowadzonym z hiszpańskiego Villerias kamieniu. I tak na przykład nad wejściem północnym przedstawiono św. Różę z Limy, peruwiańską zakonnicę, która jest pierwszą świętą urodzoną w Ameryce uznaną przez kościół katolicki.
Wnętrze katedry w Puebli urzeka swymi zdobieniami. Pierwszym co rzuca się w oczy są sferyczne i półpłytowe kopuły, które nakrywają całą świątynię. Ozdobione są złotymi rozetami pośrodku oraz złotymi kasetonami ułożonymi od największego u dołu i zmniejszającymi się ku środkowi kopuły.
W katedrze mamy potężny chór, na którym znajdują się aż 3 organy. Dwa mniejsze instrumenty usytuowane na bocznych ścianach chóru wykonano w XVIII wieku. Natomiast te największe, umieszczone na wprost ołtarza głównego, są dziełem dwudziestowiecznym. Dzięki zaangażowaniu w ich budowę Meksyku, Stanów Zjednoczonych oraz Niemiec zyskały przydomek "Organów Międzynarodowych". Mają aż 3376 piszczałek.
Główny ołtarz katedry stanowi wykonane w latach 1799 - 1819 dzieło architekta i rzeźbiarza hiszpańskiego pochodzenia, Manuela Tolsa. Całość zwieńczona została baldachimem. Zgodnie z wezwaniem świątyni, w ołtarzu głównym odnajdziemy rzeźbę Matki Bożej Niepokalanie Poczętej. Figurę wykonano z brązu i waży ona aż 920 kilogramów.
Opuszczamy wnętrze bazyliki, kierując się z powrotem na plac Zocalo. Tak dobiegło końca nasze zwiedzanie Puebli. Do wyjazdu z miasta mamy jeszcze chwilę czasu, więc pospacerujemy po placu, by jeszcze raz spojrzeć na piękną meksykańską wersję architektury hiszpańskiego baroku.
Punktualnie o godzinie 9:30 przyjeżdża na plac Zocalo autokar, którym ruszamy w dalszą podróż. Jedziemy do stolicy kraju - Mexico City, od której dzieli nas około 150 kilometrów. Niby niewiele, jednak z uwagi na ogromne korki w stolicy nasza podróż może się sporo wydłużyć.
Po opuszczeniu centrum Puebli naszym oczom ukazał się dymiący wulkan Popocatepetl. Mierzący 5452 metry na poziomem morza jest drugim pod względem wysokości szczytem w Meksyku. Najwyższy jest wulkan Pico de Orizaba, który ma 5610 metrów nad poziomem morza. Nazwa wulkanu pochodzi z języka azteckiego i oznacza "dymiącą górę". Chyba nie trzeba tłumaczyć, skąd ona się wzięła 😁.
Zgodnie z oczekiwaniami droga do miasta Meksyk się wydłuża, więc robimy przerwę. Ciekawostką, jaka zaskakuje nas na parkingu jest kapliczka, a w niej figura Matki Bożej z Guadalupe. Wiemy już, że w Meksyku Matka Boża z Guadalupe obdarzona jest wielką czcią, ale naprawdę przy autostradzie jej się nie spodziewaliśmy.
Po niespełna 4 godzinach jazdy, w czasie których pokonaliśmy zaledwie 150 kilometrów, docieramy w końcu do miasta Meksyk, stolicy Meksykańskich Stanów Zjednoczonych. Zatrzymujemy się pod budynkiem 👉Narodowego Muzeum Antropologicznego, które za chwilę odwiedzimy.
POZDRAWIAMY☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz