środa, 6 września 2023

Gdańsk, największe miasto w Polsce

Miasto z ponadtysiącletnią historią.

ZALEW WIŚLANY i TRÓJMIASTO 
dni od 5 do 8

W dniu wczorajszym przyjechaliśmy do Gdańska, odwiedzając po drodze 👉niezwykłe przyrodniczo miejsca. Mieszkamy w dzielnicy Oliwa, skąd mamy doskonałe połączenie kolejowe z centrum. Pierwsza część wyjazdu, obejmująca Zalew Wiślany, za nami. Za to przed nami wielowiekowe zabytki największego pod względem powierzchni polskiego miasta. Na poznanie najważniejszych miejsc w Gdańsku zaplanowane mamy najbliższe 4 dni. Opis naszych wędrówek po mieście postanowiliśmy połączyć w jeden post, opowiadający o wszystkich atrakcjach, które poznaliśmy. Po więcej szczegółów odsyłamy do umieszczonych w tekście odnośników, które przybliżą więcej informacji o danym miejscu. Zatem ruszamy!
Z Gdańska Oliwy, Szybką Koleją Miejską, zwaną potocznie SKM-ką, bezkolizyjnie w kilka minut dojeżdżamy do dworca kolejowego Gdańsk Główny. Stąd rozpoczniemy zwiedzanie miasta. Pierwszego zabytku nie musimy długo szukać, gdyż jest nim już sam budynek dworca.


Niezwykle reprezentacyjny gmach gdańskiego Dworca Głównego wybudowano pod koniec XIX wieku, w latach 1894 - 1900. Architektonicznie reprezentuje styl tak zwanego "gdańskiego renesansu". Widoczna z daleka wieża ma aż 50 metrów wysokości. Swym wyglądem miała nawiązywać do znajdującej się na Starym Mieście, wieży Kościoła św. Katarzyny (również ją zobaczymy i porównamy 😁). Co ciekawe, zanim kolej została zelektryfikowana i jeździły jeszcze parowozy, w wieży znajdował się zbiornik wodny, przez co pełniła ona również rolę wieży ciśnień.



Naszą wędrówkę po mieście rozpoczynamy na ulicy Karmelickiej, z której kierujemy się na południe w okolice Ratusza Staromiejskiego. Z prawej strony mijamy Kościół św. Józefa. Świątynię tę budowano od końca XV do początku XVII wieku. Był to jeden z nielicznych kościołów rzymskokatolickich działających w Gdańsku podczas reformacji. Dawniej należał do Karmelitów, dzisiaj jest siedzibą zakonu Oblatów.


W sąsiedztwie kościoła stoi wspomniany już Ratusz Staromiejski. Budynek pochodzi z końca XVI wieku i był to pierwszy ratusz na Starym Mieście. Obok mamy niewielki Skwer Heweliusza z pomnikiem tego wybitnego naukowca i astronoma, twórcy atlasu nieba oraz odkrywcy wielu komet i gwiazdozbiorów. Co więcej, jak głosi tablica, Jan Heweliusz był również genialnym konstruktorem i wynalazcą, a także znanym gdańskim browarnikiem. Jeszcze się z nim spotkamy 😉.


Równolegle do Skweru Heweliusza płyną wody Kanału Raduni, stanowiącego lewy dopływ, również przepływającej przez Gdańsk, rzeki Motławy. Nad nim kolejne dwa ciekawe budynki. Pierwszym z nim jest szachulcowy Dwór Cechu Młynarzy. Tuż za nim znacznie większy Wielki Młyn.


MUZEUM BURSZTYNU


W tym średniowiecznym młynie wodnym znajduje się dzisiaj 👉Muzeum Bursztynu, stanowiące oddział Muzeum Gdańska. Budynek wzniesiony został już w 1350 roku przez Zakon Krzyżacki. Znajdujący się wewnątrz młyn napędzało aż 18 kół wodnych, które z kolei w ruch wprawiały wody Kanału Raduni. Pod murem dawnego młyna odnajdujemy gdańskiego Lwa Heweliona. Tak jak Wrocław ma Krasnale, a Jelenia Góra Jelonki, tak w Gdańsku zadomowił się Lew Hewelion. Jak widać, coraz modniejsze stają się tego typu figurki i coraz więcej miast chce mieć swojego bohatera.



Tak doszliśmy do Kościoła Rektorskiego Ojców Karmelitów pod wezwaniem św. Katarzyny, zwanego potocznie "Katarzynką". To najstarszy kościół parafialny na gdańskim Starym Mieście, sięgający swą historią wieku XIII. Idziemy do środka.

KOŚCIÓŁ ŚW. KATARZYNY


Świątynia wybudowana została w latach 1227 - 1239, a po roku 1379 rozbudowana. Początkowo był to kościół katolicki, a od 1555 roku aż do zakończenia II wojny światowej, protestancki. W wyniku działań wojennych uległ znacznemu zniszczeniu. Przejęty został wówczas przez Karmelitów i odbudowany. Niestety w 2006 roku wybuchł pożar, który strawił dach i całe wnętrze świątyni. Również po tym wydarzeniu świątynię odbudowano.
Widoczna z daleka wieża ma 76 metrów wysokości. To właśnie do niej ma nawiązywać wieża gdańskiego Dworca Głównego. Faktycznie, jakiegoś podobieństwa można się dopatrzeć. Współcześnie w wieży znajduje się Muzeum Zegarów Wieżowych, w którym możemy poznać carillon. To instrument muzyczny złożony z co najmniej 23 dzwonów. Tu jest ich aż 50.
Kościół wewnątrz wydaje się bardzo pusty. Niestety to skutki pożaru z 2006 roku. Wiele elementów wyposażenia cały czas czeka na renowację. Za to jak przystało na gotycką świątynię, nad naszymi głowami możemy podziwiać przepiękne sklepienie gwiaździste.



Niezwykle cennym zabytkiem w Kościele św. Katarzyny jest późnorenesansowe baptysterium. Wykonano je z drewna dębowego intarsjowanego. Co to oznacza? Technika polega na zastępowaniu drewna, z którego wykonany jest przedmiot, drewnem o innej barwie. Czyli usuwa się fragmenty oryginalnego drewna i w nich umieszcza się inne gatunki drewna o innych kolorach. Całość wygląda wręcz fenomenalnie! Twórcą widocznego tu arcydzieła jest Mateusz Gleter z Braniewa.



W kościele znajduje się epitafium poświęcone Janowi Heweliuszowi. Co więcej, w podziemiach kościoła spoczywa ten wybitny astronom. Doczesne szczątki naukowca znajdują się pod widoczną na posadzce czarną płytą nagrobną.
Jan Heweliusz za życia bardzo związany był z "Katarzynką". Przez 47 lat pełnił funkcję przełożonego gminy protestanckiej św. Katarzyny. Ponadto bardzo często z kościelnej wieży obserwował niebo.



Ciekawostką w kościele było odkrycie w 1986 roku wczesnosłowiańskiego cmentarzyska. Odsłonięto tu drewniane trumny wydłubane z jednego pnia drzewa, szkielety i pojedyncze kości oraz fragmenty ubiorów. Czyżby Kościół św. Katarzyny miał coś wspólnego z początkami chrześcijaństwa? Póki co pytanie to nie posiada jednoznacznej odpowiedzi. Ale może jeszcze kiedyś się tego dowiemy.


Tuż za Kościołem św. Katarzyny znajduje się kolejna niezwykle ważna dla miasta świątynia.

KOŚCIÓŁ ŚW. BRYGIDY


Mowa oczywiście o pochodzącej z przełomu XIV i XV wieku 👉Bazylice św. Brygidy, zwanej również Kościołem Solidarności. To właśnie tutaj zobaczymy Bursztynowy Ołtarz.


Idziemy dalej ulicą Podmłyńską, następnie Pańską. Po lewej mijamy zabytkową Halę Targową z 1896 roku. Za nią kolejny kościół, Bazylika św. Mikołaja. Odwiedzimy go jednak później, bo teraz spieszymy się do Bazyliki Mariackiej.



Dochodzimy do przepięknego budynku po naszej prawej stronie. W lewo rozpoczyna się ulica Piwna, którą za chwilę dojdziemy do widocznej już masywnej bazyliki.

WIELKA ZBROJOWNIA


Ten niezwykle piękny budynek to Wielka Zbrojownia, zwana również arsenałem. Zaprojektowana została przez jednego z najwybitniejszych gdańskich architektów niderlandzkiego renesansu, Antoniego von Obberghena. Wybudowano ją na początku XVII wieku.


Nie da się nie zwrócić uwagi na jej liczne zdobienia. Wśród nich wyróżnić trzeba dwa portale z kartuszami herbowymi miasta Gdańsk, podtrzymywanymi przez lwy. Centralnie umieszczony został posąg bogini Minerwy, bogini mądrości, nauki i literatury.




Skręcamy w ulicę Piwną i podążamy ku widocznej wieży Bazyliki Mariackiej.

BAZYLIKA MARIACKA


Bazylika konkatedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zwana potocznie 👉Bazyliką Mariacką, to najważniejszy kościół Gdańska. Jego budowę rozpoczęto w 1343 roku i dzisiaj jest trzecią na świecie pod względem objętości świątynią wybudowaną z cegły. Jest dumnym przedstawicielem gotyku ceglanego. A jej masywna wieża dominuje w panoramie miasta. 
Pomimo burzliwej historii, wewnątrz zachowało się wiele oryginalnych elementów wyposażenia, będących świadkami kolejnych epok. Kościół jest również swego rodzaju cmentarzem. Na przestrzeni wieków pochowano tu około 6 tysięcy ludzi, o czym świadczy choćby posadzka ułożona praktycznie z samych płyt nagrobnych. Naprawdę niesamowite miejsce, w którym czuć historię na każdym kroku.




Wewnątrz zobaczyć możemy również XV-wieczny zegar astronomiczny. To właśnie na jego prezentację, punktualnie o godzinie 12:00, dzisiaj przyszliśmy. A później wejdziemy jeszcze na szczyt 82-metrowej wieży, by spojrzeć na panoramę miasta.

NABRZEŻE MOTŁAWY


Po wizycie w największym kościele w Gdańsku, przechodzimy nad przepływającą przez miasto rzekę Motławę. Naszym celem jest Brama Zielona, przy której rozpoczyna się ulica Długie Pobrzeże. Wspomniana brama to najprawdopodobniej najstarsza gdańska brama wodna. Pierwsze wzmianki o istnieniu w tym miejscu Bramy Zielonej pochodzą z połowy XIV wieku. Natomiast budynek, który widzimy dzisiaj powstał później, bo w latach 1564 - 1568 i reprezentuje styl manieryzmu niderlandzkiego. Co ciekawe, brama wybudowana została jako gdańska rezydencja królów Polski. Jednak jak pokazała historia, żaden król w niej nie zamieszkał.


Wchodzimy na Zielony Most łączący stały ląd z Wyspą Spichrzów. Spoglądamy w prawo, później w lewo na całe nabrzeże rzeki Motławy, gęsto zabudowane nowoczesnymi kamienicami. Jak widać budowa trwa nadal. Teraz jednak remont przechodzi samo nabrzeże, które w przyszłości ma być nie tylko deptakiem spacerowym, ale również miejscem cumowania jachtów.


W oddali dostrzegamy jeden z najbardziej znanych symboli Gdańska. Mowa oczywiście o Żurawiu. To tak naprawdę dźwig portowy i jednocześnie jedna z bram wodnych do miasta. Według przekazów brama istniała w tym miejscu już w drugiej połowie XIV wieku. Jednak znany nam żuraw powstał nieco później, bo w latach 1442 - 1444. Niestety drewniana konstrukcja została spalona przez Armię Czerwoną po zdobyciu miasta w 1945 roku. Udało się jednak bramę zrekonstruować, dzięki czemu dumnie dzierży dzisiaj miano największego i najstarszego średniowiecznego dźwigu portowego.


Współcześnie żuraw jest filią Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku i aktualnie przechodzi remont. Jak się dowiedzieliśmy, jego koniec planowany jest dopiero na 2025 rok. Będzie trzeba wtedy ponownie odwiedzić Gdańsk i poznać wnętrza tego zabytku.


Wyspa Spichrzów, na którą się udajemy, jest sztucznym tworem, powstałym w 1576 roku w wyniku przekopania kanału Nowej Motławy. Jak sama nazwa wskazuje znajdowały się na niej spichlerze. Jak przystało na prężnie działające miasto portowe, powstała tu swego rodzaju dzielnica przemysłowa z licznymi, przestronnymi magazynami. Budynki poddane rewitalizacji prezentują się dzisiaj wybornie.


Opuszczamy Wyspę Spichrzów i przechodzimy na sąsiadującą z nią Wyspę Ołowiankę. Idziemy jej uliczkami w kierunku północnym. Na naszym szlaku trafiamy na kolejnego Lwa Heweliona. Tym razem to Marynarz.


Z Ołowianki mamy doskonały widok na znajdującą się po drugiej stronie Motławy zabytkową Bramę Żuraw. Widać rusztowania i zakryte płachtami części budowli. Faktycznie trwa remont.



Przy zachodnim nabrzeżu Wyspy Ołowianka zacumowany jest statek-muzeum SS Sołdek. To parowiec i zarazem pierwszy w pełni Polski statek pełnomorski wybudowany po II wojnie światowej. Powstał w Stoczni Gdańskiej. Zwodowany 6 listopada 1948 roku, pływał pod polską banderą do 30 grudnia 1980 roku. Przez te wszystkie lata statek odbył niespełna 1500 rejsów morskich, podczas których przetransportował około 3,5 miliona ton towarów. Dziś odpoczywa przycumowany na brzegu Motławy. Będąc własnością Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, udostępniony został do zwiedzania.


Idziemy dalej wzdłuż rzeki. Promenada powadzi nas lekko w prawo, zgodnie z kształtem wyspy. Niebawem dochodzimy do napisu "GDAŃSK". A tuż przed nim jeszcze jeden Lew Hewelion. Tym razem to Wolontariusz z ułożoną w geście "Victori" ręką.


Tuż za napisem znajduje się kładka zwodzona, łącząca Wyspę Ołowiankę ze stałym lądem. Czekamy chwilę na jej opuszczenie i wracamy na Stare Miasto.






Idąc teraz wzdłuż zachodniego brzegu rzeki Motławy przechodzimy bezpośrednio pod Żurawiem. Dziś możemy spojrzeć jedynie na jego miniaturę, bo z powodu remontu do wnętrza się nie dostaniemy.


Za to mamy przepiękny widok na zabudowę Wyspy Ołowianki i cumujący u jej brzegu statek Sołdek.


Dochodzimy do kolejnej bramy wodnej prowadzącej niegdyś do miasta. To gotycka Brama Mariacka, pochodząca z końca XV wieku. Tu rozpoczyna się ulica Mariacka, w którą teraz odbijamy.

ULICA MARIACKA


Przejście przez Bramę Mariacką na ulicę Mariacką to jakby wkroczenie do innego świata. Już od samego początku czuć tu inny klimat, inaczej wyglądają budynki. Pomimo, że jak to w Gdańsku, spaceruje tędy dużo ludzi, wokół panuje raczej cisza i spokój. Nie ma wszechobecnego gwaru. Wszystkie kamienice posiadają charakterystyczne przedproża, czyli parterowe tarasy wysunięte przed wejście do budynku i ogrodzone. Co więcej, te ogrodzenia są pięknie zdobione płaskorzeźbami. Tutaj nawet odprowadzające wodę deszczową zwykłe rzygacze mają wymyślne kształty.



Jedną z bocznych uliczek odchodzących od Mariackiej jest Mydlarska. Czyż nie piękna tablica ją zdobi 😏.










Dziś ulica Mariacka uchodzi za najbardziej klimatyczną uliczkę Gdańska. Można poczuć się niemal jak w średniowieczu. Choć nie znajdziemy tu warsztatów szewskich, jak miało to miejsce przed wiekami, współcześnie to raczej ulica bursztynników. Liczne stoiska oferują zakup niemal wszystkiego, co z tą kopalną żywicą związane.



Jak się łatwo domyśleć, ulica Mariacka doprowadziła nas pod Bazylikę Mariacką. Jej masywną budowlę widzieliśmy jak tylko przeszliśmy przez Bramę Mariacką. Jednak już nie ona jest obiektem naszego zainteresowania, a znajdująca się w pobliżu Kaplica Królewska.

KAPLICA KRÓLEWSKA


Z ulicy Mariackiej przechodzimy ukośną ulicą Plebania ku Świętego Ducha. To przy tej ostatniej znajduje się Kaplica Królewska. Wybudowana w latach 1678 - 1681 staraniem gdańskich katolików jest przykładem architektury barokowej w mieście. Powstała jako kaplica katolicka w czasach, gdy sąsiadująca z nią Bazylika Mariacka należała do protestantów.


Przed wejściem do Kaplicy Królewskiej znajduje się Fontanna Czterech Kwartałów. Nazwa pochodzi od jednostek administracyjnych na jakie dawniej podzielono Główne Miasto. Tu, na styku czterech z nich, znajdowała się niegdyś studnia miejska. A dziś mamy fontannę.


Nad wejściem do kaplicy znajduje się kartusz z herbem I Rzeczypospolitej z czasów Jana III Sobieskiego. To właśnie temu królowi zawdzięczamy wsparcie finansowe, jakiego udzielił przy budowie kaplicy.


Z ulicy Świętego Ducha możemy jeszcze raz spojrzeć na potężną bryłę Kościoła Mariackiego.


Całkiem sporo już widzieliśmy w Gdańsku, jednak nie odwiedziliśmy jeszcze najbardziej reprezentacyjnej ulicy Głównego Miasta. Idziemy na ulicę Długą.

ULICA DŁUGA i DŁUGI TARG


Zwiedzanie ulicy Długiej zaczniemy od strony ruchliwej Drogi Europejskiej E75, będącej jednocześnie drogą krajową numer 91. Na styku ulic Okopowej i Wałów Jagiellońskich znajduje się Brama Wyżynna. Ta renesansowa brama miejska wybudowana została w II połowie XVI wieku i była główną bramą prowadzącą do miasta. Stanowiła początek tak zwanej Drogi Królewskiej, wiodącej dalej ulicą Długą i Długi Targ.


Na elewacji zachodniej budynku odnajdziemy trzy płaskorzeźbione herby. Są to: herb Królestwa Polskiego (pośrodku), herb miasta Gdańsk (na prawo od niego) oraz herb Prus Królewskich (po lewej).



Jeszcze jeden herb znajdziemy na elewacji wschodniej. Ten dodany został w 1884 roku, w czasie zaborów i przedstawia herb Cesarstwa Niemieckiego, czyli Rzeszy Niemieckiej.



Rozpoczynająca się tutaj Droga Królewska to nazwa nawiązująca do uroczystych wjazdów monarchów do miasta. Tradycję taką zapoczątkował w 1457 roku król Polski Kazimierz Jagiellończyk. Dziś podążając tym śladem trafimy do wielu ważnych zabytków Gdańska.
Tuż za Bramą Wyżynną znajduje się Katownia zespolona z Wieżą Więzienną. To elementy dawnych obwałowań miejskich powstałych w XIV wieku, stanowiących zespół przedbramia ulicy Długiej.


Do pokonania pozostała nam jeszcze Brama Złota, stanowiąca praktycznie początek ulicy Długiej. Zanim jednak przez nią przejdziemy spójrzmy na zdobiące ją figury będące alegorią Pokoju, Wolności, Szczęścia i Sławy. Rzeźby ustawiono w 1648 roku, zaś sama brama ukończona została nieco wcześniej, bo w 1612 roku.
Jeszcze rzut oka na sąsiadujący ze Złotą Bramą budynek. To powstały w latach 1487 - 1494 Dwór Bractwa św. Jerzego. Był siedzibą najbogatszej warstwy mieszczan, skupionej w Bractwie św. Jerzego. W czasie II wojny światowej zniszczeniu uległ dach gmachu. Co jednak ciekawe, przetrwała wieńcząca go figura św. Jerzego zabijającego smoka. Ewakuowana z miasta przed zniszczeniem budynku, szczęśliwie przetrwała wojenną zawieruchę i wróciła na swoje pierwotne miejsce.




W sąsiedztwie Złotej Bramy znajduje się jeszcze tablica upamiętniająca Pawła Adamowicza, Prezydenta Gdańska, zamordowanego w 2019 roku podczas 27 Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.


Przechodzimy w końcu przez Złotą Bramę, wchodząc tym samym na reprezentacyjną ulicę Głównego Miasta Gdańska, ulicę Długą. Zanim pójdziemy dalej spójrzmy jeszcze na elewację wschodnią bramy miejskiej. Podobnie jak po drugiej stronie, tu również odnajdziemy figury szczytowe. Te przedstawiają Zgodę, Sprawiedliwość, Pobożność i Rozwagę.


Zostawiamy Bramę Złotą za naszymi plecami i ruszamy przed siebie ulicą Długą. Tu trzeba się rozglądać na lewo i prawo, bo na każdym kroku jest coś pięknego. Od zawsze mieszkali tu najbogatsi mieszczanie. Właścicielami kamienic byli zamożni kupcy, patrycjusze i wysocy rangą urzędnicy. Przez to wszystko powstały tu najpiękniejsze i najbardziej zdobne budynki. Całkowicie zniszczona w czasie działań wojennych ulica, została odbudowana i cieszy dzisiaj oko każdego przechodnia.





Dłuższy przystanek robimy pod numerem 12. Tu znajduje się zabytkowa kamienica, będąca oddziałem Muzeum Gdańska.

DOM UPHAGENA


Na ulicy Długiej 12 znajduje się 👉Dom Uphagena. Choć fasada kamienicy nie robi jakiegoś większego wrażenia, wnętrza kryją niezwykłe rzeczy. To jedyna w naszym kraju i jedna z niewielu w Europie XVIII-wiecznych kamienic mieszczańskich udostępnionych turystycznie.


Po odwiedzeniu przepięknych wnętrz idziemy dalej ulicą Długą, kierując się ku górującej nad okolicą wieży. I nie mamy tu na myśli wieży Kościoła Mariackiego, do której prowadzi boczna uliczka Kaletnicza. Nasz cel widoczny jest na wprost.




Dochodzimy do numeru 46. Tu znajduje się najważniejszy budynek Głównego Miasta w Gdańsku.

RATUSZ GŁÓWNEGO MIASTA


Róg ulicy Długiej i Kramarskiej zajmuje potężna bryła 👉Ratusza Głównego Miasta. Ten gotycko-renesansowy budynek powstawał począwszy od 1346 roku aż do roku 1492, kiedy to na ratuszowej wieży zamontowano hełm. Był oczywiście siedzibą władz miejskich.



Dziś ratusz jest główną siedzibą Muzeum Gdańska i został udostępniony turystycznie. Wewnątrz można zobaczyć nie tylko wystawy muzealne, ale również przepiękną architekturę samego budynku. A z ratuszowej wieży możemy ponownie spojrzeć na miasto z lotu ptaka.
Ciekawostką jest herb umieszczony w portalu wejściowym. To oczywiście herb Gdańska podtrzymywany przez dwa lwy. I do tej pory wszystko się zgadza. Jednak jeden z lwów nie patrzy na herb, a w kierunku Złotej Bramy. Zgodnie z legendą, wypatruje orszaku królewskiego, który Drogą Królewską (czyli ulicą Długą) ma przyjechać do ratusza.


Ratusz Głównego Miasta jest ostatnim obiektem na ulicy Długiej. Dalej przechodzi ona płynnie w Długi Targ, reprezentacyjny plac Głównego Miasta. Długi Targ razem z ulicą Długą tworzą wspomnianą już Drogę Królewską. Pierwszymi obiektami rzucającymi się w oczy na placu są Fontanna Neptuna i Dwór Artusa.

FONTANNA NEPTUNA


Fontanna Neptuna to niewątpliwie jedna z najbardziej znanych atrakcji w Gdańsku. Wodotrysk pochodzi z pierwszej połowy XVII wieku i architektonicznie reprezentuje styl manieryzmu flamandzkiego. Główną rzeźbą na fontannie jest odlany z brązu Neptun z trójzębem, który trzyma w prawej ręce. Cała figura waży aż 650 kilogramów.



Zaraz za Fontanną Neptuna, pod adresem Długi Targ 44, znajduje się niezwykle piękny gmach. To oczywiście Dwór Artusa.

DWÓR ARTUSA


Historia 👉Dworu Artusa sięga połowy XIV wieku. Od samego początku był miejscem spotkań przedstawicieli najbogatszej warstwy mieszczan. Jego nazwa wywodzi się ze średniowiecznej legendy o królu Arturze. Ten symbol odwagi i rycerskości był niezwykle popularny w ówczesnym świecie. Z tego też powodu, powstające wtedy ośrodki życia towarzyskiego takie jak ten, nazywano jego imieniem. Dziś we wnętrzach Dworu Artusa znajduje się oddział Muzeum Gdańska, w którym możemy niemalże wejść na salony dawnego Gdańska. Tu zobaczymy również największy nie tylko w Polsce, ale i na świecie, piec kaflowy.




W sąsiedztwie Dworu Artusa, pod numerem 41, skryła się jeszcze jedna warta uwagi kamienica. Nazywana Złotą Kamienicą, stanowiła niegdyś własność gdańskiego rodu Steffensów. Wybudowana została na początku XVII wieku i od samego początku wzbudzała zachwyt.



Jej fasada posiada przepiękne, złocone dekoracje, od których przyjęło się mówić Złota Kamienica. Liczne rzeźby i płaskorzeźby ze scenami batalistycznymi pokrywają niemal całą jej ścianę frontową.




W tak niezwykłym miejscu, u stóp Neptuna, w sąsiedztwie Ratusza Głównego Miasta i przepięknych budynków - Dworu Artusa i Złotej Kamienicy - postanawiamy zjeść obiad. Tyle już miejsc odwiedziliśmy, a jeszcze sporo przed nami. Trzeba nabrać sił przed dalszym zwiedzaniem.


Po sytym i bardzo smacznym posiłku, jaki zjedliśmy w Piwnicy Rajców (polecamy!), jesteśmy gotowi do dalszej drogi. Zostawiając za plecami budynek Ratusza Głównego Miasta ze swoją strzelistą wieżą, idziemy przez Długi Targ, kierując się ku znanej już nam Bramie Zielonej.


Brama Zielona zamyka reprezentacyjny ciąg Gdańska. Jak już wspomnieliśmy jest to najprawdopodobniej najstarsza gdańska brama wodna. Pierwsze wzmianki o jej istnieniu pochodzą z połowy XIV wieku. Natomiast budynek, który widzimy dzisiaj powstał później, bo w latach 1564 - 1568 i reprezentuje styl manieryzmu niderlandzkiego. Był to pierwszy budynek w mieście wykonany w tym stylu, który wpisał się na stałe w charakter miasta. Co ciekawe, brama wybudowana została jako gdańska rezydencja królów Polski. Jednak jak pokazała historia, żaden król w niej nie zamieszkał.


Przejście przez bramę wyprowadza nas na nabrzeżu rzeki Motławy, które poznaliśmy już wcześniej.




Wracamy w kierunku dworca kolejowego Gdańsk Główny. Jednak to jeszcze nie koniec atrakcji związanych z Gdańskiem. Przechodzimy przez Skwer Świętopełka II Wielkiego, którego centralnym punktem jest pomnik tego księcia Pomorza Gdańskiego. Żył on na przełomie XII i XIII wieku i dla Gdańska zasłużył się nadaniem mu praw miejskich. Jako najwybitniejszy władca z dynastii Sobiesławiców, zyskał przydomek Wielki.


Za plecami władcy widoczna już jest Bazylika św. Mikołaja, nasz kolejny cel.

KOŚCIÓŁ ŚW. MIKOŁAJA


Wybudowana w wiekach XIV i XV Bazylika św. Mikołaja jest kościołem klasztornym Dominikanów. Wybudowana w stylu gotyckim świątynia stoi na miejscu wcześniejszego, malutkiego kościółka, którego powstanie datuje się na koniec XII wieku. W 1227 roku otrzymali go, sprowadzeni do Polski przez Jacka Odrowąża, dominikanie, którzy kilka lat później utworzyli tu klasztor. Ciekawostką jest fakt, że Kościół św. Mikołaja, jako jedyny, wyszedł cało z walk II wojny światowej. Nie zniszczyli go Niemcy, nie zniszczyła go również Armia Czerwona. Jedna z legend mówi, że czerwonoarmiści oszczędzili świątynię ze względu na patrona, którego religia prawosławna obdarza szczególną czcią. Inna podaje, że ówczesny proboszcz przekupił żołnierzy rosyjskich alkoholem zgromadzonym w klasztornych piwnicach, w zamian za co ci oszczędzili kościół. Jak było naprawdę pewnie się już nie dowiemy. Nie zmienia to faktu, że Bazylika św. Mikołaja jest dzisiaj jedynym gdańskim kościołem, którego mury są świadkiem wielowiekowej historii miasta.


Dzięki ocaleniu kościoła podczas II wojny światowej, wewnątrz możemy podziwiać cały przekrój wielowiekowego wyposażenia. Są tu elementy gotyckie, renesansowe, barokowe i rokokowe. Każda z następujących po sobie epok pozostawiła coś po sobie.
Z czasów najdawniejszych, gotyckich, pochodzi na przykład krucyfiks umieszczony na belce tęczowej. Z tego samego okresu jest rzeźba przedstawiająca Matkę Bożą opłakującą trzymane na kolanach ciało Jezusa Chrystusa, tak zwana Pieta, umieszczona w specjalnej gablocie, w Kaplicy św. Jacka.



Niewiele młodsze, bo XVI-wieczne, są stalle w prezbiterium. Te stanowią połączenie kilku epok. O ile siedziska są gotyckie, o tyle bogato zdobione zaplecki to już dzieło rokokowe.


Poza stallami warto zerknąć również na ołtarz główny świątyni. Wykonano go w 1643 roku i stanowi bogato zdobione dzieło sztuki renesansu. W centralnym miejscu tego wysokiego na pięć kondygnacji ołtarza znajduje się obraz z 1647 roku. Przedstawia patrona świątyni, świętego Mikołaja, klęczącego przed wręczającym mu księgę Jezusem Chrystusem. Stojąca za plecami świętego Matka Boża, nakłada mu mirtę na głowę, liturgiczne nakrycie głowy, charakterystyczne dla dostojników kościelnych.



Na koniec naszej wizyty w świątyni spoglądamy jeszcze na organy. Są dumnym przedstawicielem epoki baroku. Widoczny prospekt organowy pochodzi z 1755 roku.


Niestety wielowiekowe mury, poza tym, że są świadectwem historii, są po prostu stare i zaczynają pękać. Z tego też powodu kościół był zamknięty przez dłuższy okres czasu. Wykonane prace naprawcze pozwoliły na otwarcie świątyni dla ludzi, jednak jak widzimy dzisiaj, jeszcze nie wszystko zostało zrobione. Całą południową nawę wypełniają rusztowania - tam prace trwają nadal.
Zanim opuścimy Bazylikę św. Mikołaja, bo taki tytuł nadał kościołowi dekret papieża Piusa XI z 1929 roku, warto dodać, że z tym miejscem wiąże się tradycja jarmarków dominikańskich. Otóż w 1260 roku, ówczesny papież Aleksander IV, udzielił przywileju odpustu zupełnego gdańskim dominikanom, który miał przypadać na 4 sierpnia. Odtąd tego dnia przybywali do miasta pielgrzymi, a władze miejskie postanowiły organizować jarmark dominikański. Tradycja trwa po dziś dzień.
Z zabytkowych, kościelnych wnętrz wychodzimy z powrotem na ulicę Świętojańską. Kierujemy się ku głównej arterii miejskiej, którą wiedzie droga krajowa numer 91. Tam zaczynaliśmy nasz spacer po Gdańsku, tam też go skończymy. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy jeszcze jednej świątyni.

KOŚCIÓŁ ŚW. ELŻBIETY


Przy ulicy Wały Jagiellońskie znajduje się Kościół św. Elżbiety. To kolejny przykład gotyckiej świątyni w mieście, pochodzącej z przełomu XIV i XV wieku. Wybudowana jako kościół katolicki, przez dwa wieki swojej historii służyła protestantom. Niestety do środka dzisiaj nie wejdziemy, bo trwa msza święta, a to nie jest najlepszy moment na zwiedzanie. Możemy za to spojrzeć na wykonane z brązu, piękne zdobione drzwi, prowadzące do wnętrza świątyni.



Tu kończymy naszą wizytę na gdańskim Głównym Mieście. Jednak to nie wszystkie miejsca, które odwiedziliśmy w ciągu 4 dni pobytu w stolicy województwa pomorskiego.

NIECO DALEJ OD CENTRUM


Korzystając z faktu, że mieszkamy w dzielnicy 👉Gdańsk Oliwa, nie mogliśmy przejść obojętnie koło dawnego opactwa cystersów. Okna naszej kwatery wychodzą na wprost Parku Oliwskiego imienia Adama Mickiewicza. Między drzewami dostrzegamy nawet fragment dawnego Pałacu Opatów. Wygospodarowaliśmy więc nieco czasu na poznanie tej części miasta, dumnie dzierżącej miano Pomnika Historii Polski. A największą atrakcją jest tu niewątpliwie Archikatedra Oliwska ze słynnymi organami.


Postanowiliśmy odwiedzić również 👉Wisłoujście i Półwysep Westerplatte. Tam znajdują się zabytki związane z wojenną historią miasta.



Podczas wizyty w Gdańsku nie mogło zabraknąć również wizyty w słynnej 👉Stoczni Gdańskiej. To stąd pochodził między innymi widziany przez nas SS Sołdek, cumujący przy wyspie Ołowiance.


W między czasie, w ramach krótkiego odpoczynku od zabytków Gdańska, pojechaliśmy również 👉do Gdyni. Tam poznaliśmy historyczny układ urbanistyczny miasta, dzięki któremu Gdynia znalazła się na liście Pomników Historii Polski. Tam również przespacerowaliśmy się po słynnym Klifie Orłowskim.

GDAŃSK NOCĄ


A na sam koniec postanowiliśmy powrócić jeszcze raz do Głównego Miasta, by spojrzeć na 👉Gdańsk nocą i obejrzeć dobrze nam znane zabytki po zmroku. No i teraz nasunęło się pytanie, który Gdańsk jest piękniejszy? Ten za dnia, czy ten oświetlony promieniami latarni. Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo każda pora pozwala dostrzec coś innego.


Tu kończy się nasza trójmiejska przygoda. Mamy poczucie, że całkiem dobrze poznaliśmy Gdańsk, choć zdajemy sobie sprawę, że jeszcze wiele jest tu do zobaczenia. Świadomie zrezygnowaliśmy z odwiedzin w Europejskim Centrum Solidarności na terenie Stoczni Gdańsk i Muzeum II Wojny Światowej. Przy tak sprzyjającej aurze postanowiliśmy więcej czasu spędzić na powietrzu, a do muzealnych wnętrz przyjedziemy innym razem, już nie patrząc na pogodę. A wiemy, że są to obiekty, na które trzeba poświęcić wiele godzin. 
Z powodu remontu nie weszliśmy też do Bramy Żuraw i do Twierdzy Wisłoujście, co również planujemy nadrobić przy najbliższej okazji. No i jeszcze chcieliśmy zobaczyć Zbiornik Wody Stara Orunia, niezwykły zabytek hydrotechniczny, jednak o tej porze roku jest już zamknięty z powodu zimowania nietoperzy. Jak widać mamy jeszcze po co przyjeżdżać do Gdańska 😁.

Tymczasem żegnamy się z tym miastem. Wracamy na ostatni nocleg, a już jutro wyruszymy w drogę powrotną do Poznania, odwiedzając po drodze 👉dwie żuławskie wsie szlacheckie. Tym samym kończy się nasz wrześniowy urlop. Co nas niezmiernie cieszy, podczas wyjazdu udało się szczęśliwie zrealizować cały założony plan. A o pogodzie możemy powiedzieć tylko tyle, że była fenomenalna 🌞.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz