Statkiem po trawie.
ZALEW WIŚLANY i TRÓJMIASTO - dzień 2
Wczoraj wieczorem, po
zwiedzaniu 👉zamku w Malborku, przyjechaliśmy do Elbląga. To będzie nasza baza
wypadowa na najbliższe dni. Dziś zaczynamy od atrakcji chyba najbardziej kojarzonej
z Elblągiem. Mamy tu na myśli spływ Kanałem Ostródzko-Elbląskim. To niesamowite
dzieło inżynierii wpisane zostało na zaszczytną listę Pomników Historii Polski.
By zapewnić sobie miejsce na statku, bilety zakupiliśmy jeszcze przed wyjazdem
z Poznania. Popłyniemy na odcinku Elbląg-Buczyniec, pokonując po drodze pięć
pochylni.
Tym sposobem przyjeżdżamy do centrum miasta, na ulicę Ducha Świętego,
gdzie parkujemy samochód. Nasz rejs rozpoczyna się o godzinie 9:30 i do jego
początku mamy jeszcze trochę czasu. Przystań znajduje się w sąsiedztwie
elbląskiej katedry o niezwykle wysokiej, bo mierzącej 97 metrów, wieży.
Zwiedzaniem świątyni zajmiemy się później, teraz tylko spoglądamy na jej
wysokość, kierując się powoli nad brzeg rzeki Elbląg. Ma ona zaledwie 14
kilometrów długości. Swój początek bierze w jeziorze Drużno, zaś uchodzi do Zalewu
Wiślanego.
Podchodzimy do
przycumowanego do brzegu statku. Po pozytywnej kontroli biletów możemy zająć miejsce na pokładzie. Jeszcze szybkie przeliczenie pasażerów i ruszamy w rejs.
Płyniemy rzeką Elbląg w kierunku południowym, ku wodom jeziora Drużno. Za
naszymi plecami zostają zabudowania Elbląga. Najdłużej towarzyszy nam wieża
elbląskiej katedry, która widoczna jest jeszcze wiele kilometrów za miastem.
Rzeka Elbląg bardzo
spokojnie prowadzi nas przez rozległe obszary Żuław Wiślanych. Teren wokół jest
płaski i gęsto porośnięty niską roślinnością. Zdarzają się pojedyncze drzewa,
na których można dostrzec siedzące kormorany. Tak dopływamy do jeziora Drużno.
Jezioro Drużno to płytki
deltowy akwen o powierzchni 1446 hektarów. Jego głębokość dochodzi zaledwie do 1,5
metra. Z racji, iż jest to jezioro zarastające, płynąć można tylko wyznaczonym
torem wodnym. Jest to doskonałe miejsce lęgowe dla ptactwa wodnego i błotnego,
przez co utworzono tu Rezerwat Przyrody "Jezioro Drużno".
Kapitan statku prowadzi
nas ściśle wyznaczonym torem przez wody jeziora, a my możemy w tym czasie
podglądać życie ptaków. Nie spodziewaliśmy się, że tyle ich dzisiaj zobaczymy.
Niezliczone ilości mew, kaczek i gęsi, olbrzymie łabędzie, ale także suszące
pióra kormorany, czy stojące na długich nogach czaple. Jak tylko podpływamy
nieco bliżej ptaków, te od razu odfruwają, lądując nieco dalej w bezpiecznej
odległości od ludzi.
Choć odpłynęliśmy już
wiele kilometrów od miasta, za naszymi plecami nadal widoczna jest wieża
elbląskiej katedry.
Po kilku kilometrach
płynięcia wśród wodnych roślin porastających jezioro i zamieszkujących je
ptaków, opuszczamy wody jeziora Drużno. Wpłynęliśmy do Kanału Elbląskiego,
który towarzyszył nam będzie teraz do końca podróży. Ta wybudowana w XIX wieku
droga wodna uznawana jest współcześnie za arcydzieło budownictwa wodnego.
Obecnie stanowi jeden z dwóch istniejących na świecie zabytkowych kanałów, w
których do pokonania różnicy wzniesień wykorzystano system pochylni. Drugi taki
obiekt znajduje się w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, jednak tamtejszy
Kanał Morris od 1922 roku nie jest używany. A nasz, polski Kanał Elbląski służy
dzielnie po dziś dzień!
Dopływamy do pierwszej
pochylni na naszej trasie. Jest nią Pochylnia Całuny, po której pokonamy różnicę
poziomów równą 13,83 metra. To najmniejsza pochylnia na Kanale Elbląskim.
Wybudowana została w latach 1874-1881 jako ostatnia na tym szlaku wodnym. Co
ciekawe, do napędu wózków przewożących statki użyto tutaj turbiny wodnej typu
Francisa, niezwykle nowatorskie rozwiązanie jak na tamte czasy. Na pozostałych
pochylniach napędem jest zwykłe koło wodne. Wpływamy ostrożnie między barierki
zanurzonego w wodzie wózka, statek zostaje przywiązany linami i cała machina
rusza.
Wózek wraz z naszym
statkiem wyjeżdża powoli z wody, odsłaniając swoje żelazne koło, które, niczym
w wierszu Juliana Tuwima pod tytułem "Lokomotywa", "kręci się,
kręci się koło za kołem... i dudni, i stuka". Powoli wjeżdżamy na górę
pochylni, za którą czeka nas ciąg dalszy Kanału Elbląskiego.
Pokonawszy ponad 300
metrów torów wózek ponownie zjeżdża do wody, zanurzając się na tyle, by nasz statek
mógł bezpiecznie z niego wypłynąć. Przed nami dość krótki odcinek szlaku do
następnej pochylni.
Druga
pochylnia na naszym szlaku, to wybudowana w 1859 roku Pochylnia Jelenie. Na
odcinku nieco ponad 400 metrów, pokonamy nią kolejne 21,99 metra różnicy
wysokości.
I znowu wiekowa maszyna
wciąga nas do góry. I znowu "kręci się, kręci się koło za kołem... i
dudni, i stuka". Płyniemy po trawie 😁.
Po pokonaniu Pochylni
Jelenie znajdujemy się na wysokości nieco ponad 36 metrów nad poziomem morza.
Warto dodać, że zaczynaliśmy od poziomu 0,3 metra nad poziomem morza. A
pokonaliśmy dopiero 2 z 5 pochylni na całej trasie. Płyniemy dalej.
Na odcinku pomiędzy
Pochylnią Jelenie, a Pochylnią Oleśnica, serwowany jest na statku obiad. Można go było sobie zamówić (oczywiście za dodatkową opłatą), po wcześniejszym
zakupieniu biletów na rejs. Minęło już trochę czasu od wypłynięcia, więc
chętnie zjemy coś ciepłego. Schodzimy pod pokład, by wygodnie przy stolikach
zjeść posiłek. W międzyczasie dopływamy do kolejnej pochylni.
Oddana do użytku w 1859
roku Pochylnia Oleśnica, którą właśnie pokonujemy, jest największą pochylnią na
Kanale Elbląskim. Różnica poziomów między dolnym, a górnym lustrem wody wynosi
24,20 metra. By ją pokonać trzeba "przepłynąć" po 479 metrach torów.
Ponownie pniemy się w górę.
I tak jeszcze dwa razy.
Na czwartej z rzędu pochylni, wybudowanej w 1859 roku Pochylni Kąty, wspinamy
się o kolejne 18,88 metra, pokonując przy tym 404 metry torów.
Ostatnia na naszym szlaku jest Pochylnia Buczyniec. Ta oddana do użytku została w 1860 roku. Po szynach o długości 490,3 metrów pokonujemy różnicę poziomów wynoszącą 20,62 metra. Pod względem długości torów, Pochylnia Buczyniec jest najdłuższą pochylnią Kanału Elbląskiego.
Po raz ostatni wózek
wciąga nasz statek na górę. Tuż za Pochylnią Buczyniec, na wschodnim brzegu
Kanału Elbląskiego, zlokalizowana jest przystań, gdzie kończy się nasz ponad
czterogodzinny rejs. Do Elbląga wrócimy autobusem, na który wykupiliśmy bilety
razem z biletami na statek. Do odjazdu o godzinie 14:40 mamy jeszcze sporo
czasu, możemy więc popatrzeć teraz z lądu jak wygląda przeprawa statku po
pochylni.
Przy Pochylni Buczyniec znajduje się pomnik twórcy Kanału Elbląskiego, Georga Jacoba Steenke. Odsłonięty został 15 lipca 2022 roku, w 150 rocznicę odsłonięcia pierwszego pomnika i jednocześnie dla uczczenia 200 rocznicy pracy zawodowej i 221 rocznicy urodzin tego wybitnego inżyniera.
Na przystani w Buczyńcu
znajduje się również Izba Historii Kanału Elbląskiego. Niestety na jej
dokładnie zwiedzanie nie mamy już czasu, więc tylko pobieżnie przyglądamy się
tablicom przedstawiającym przebieg Kanału Elbląskiego i zlokalizowane na nim
atrakcje.
Okazuje się, że
przepłynęliśmy statkiem około 30 kilometrów, pokonując na tym odcinku różnicę
poziomów wynoszącą nieco ponad 99 metrów 😮. Zaczynaliśmy od 0,3 metra
nad poziomem morza, podczas gdy teraz znajdujemy się na wysokości 99,5 metra nad poziomem morza. Idziemy do czekającego
już na nas autobusu, którym zjeżdżamy, bo chyba tak byłoby najwłaściwiej
powiedzieć, z powrotem 👉do Elbląga. Pospacerujemy teraz trochę po mieście.
POZDRAWIAMY☺