Poczujmy się jak na kaszubskiej wsi.
KASZUBY 2022 - dzień szósty
WDZYDZE KISZEWSKIE
Z Szymbarku przyjechaliśmy do Wdzydz Kiszewskich, do położonego na terenie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego muzeum. Na dużym parkingu, zorganizowanym przytulnie wśród zieleni drzew, zostawiamy samochód i ruszamy na spotkanie z kaszubską wsią.
Zanim jednak wejdziemy na teren muzeum, zaglądamy do tutejszej restauracji. Ja mam ochotę na drobną przekąskę, Marcie doskwiera już duży głód 😁. Każdy na szczęście znajduje coś odpowiedniego dla siebie. Marta decyduje się na pierogi, mi od razu w oko wpadają kaszubskie ruchanki. To regionalne racuchy z mąki żytniej i drożdży. Ich ciekawa nazwa pochodzi od... "ruchania", co na Kaszubach znaczy ni mniej, ni więcej jak wyrabianie. W tym przypadku wyrabianie ciasta, które musi być dobrze wyruchane.
Człowiek najedzony to człowiek szczęśliwy 😁. Teraz możemy udać się do kasy, gdzie zakupujemy bilety wstępu i od razu dostajemy mapę muzeum, zgodnie z którą poznamy wszystkie jego obiekty. I to się nazywa dobra organizacja zwiedzania, a nie to co 👉w Szymbarku.
Jak informuje nas otrzymana ulotka, Muzeum - Kaszubski Park Etnograficzny imienia Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach założono w 1906 roku. Zajmuje teren 22 hektarów położonych nad brzegiem Jeziora Gołuń. Zobaczymy tu ponad 50 budynków charakterystycznych dla wiejskiego krajobrazu Kaszub, Kociewia i Borów Tucholskich z okresu od XVII do XX wieku. Wśród nich chałupy, dwory, szkoła, wiatraki, kościoły, karczmy, budynki gospodarcze i warsztaty rzemieślnicze. No to ruszamy na szlak!
Pierwszy obiekt wita nas tuż po przekroczeniu bramy wejściowej. To kaszubski wiatrak typu holenderskiego z Brus, zwany "Przeszkoda".
Przechodzimy do nietypowego wnętrza. To chałupa z Osieka w Borach Tucholskich. Tu można dosłownie poczuć się jak mieszkaniec. To jedyny taki obiekt na terenie muzeum, w którym możemy wszystkiego dotknąć, usiąść, a nawet położyć się 😁.
Naszą uwagę zwraca dochówka, czyli wnęka w piecu kaflowym, gdzie wkładano potrawy, by dłużej zachowały ciepło. Pomysłowe!
Dalej mamy niewielką chałupę ze Zdrójna. To również miejscowość w Borach Tucholskich. Odtąd obowiązują już zasady typowe dla muzeum, czyli oglądamy i podziwiamy z daleka.
Zgodnie z otrzymanym planem muzeum przechodzimy w górę mapy, co w tym przypadku oznacza kierunek południowy. Mijamy kiosk RUCHu. Ten tutaj przywieziony został z kaszubskich Dziemian. Trochę dziwnie się czujemy, bo doskonale pamiętamy takie obiekty. I teraz następuje w nas konsternacja, czy tak "młody" eksponat trafił do muzeum, czy my już jesteśmy tacy starzy 😅.
Dochodzimy do pierwszych murowanych obiektów. To zagroda szlachecka z Luzina, nieopodal Wejherowa. W jej skład wchodzą stodoła, spichlerz i budynek o najpiękniejszym wnętrzu, czyli dwór.
Te najładniejsze wnętrza były jednak trochę na pokaz, na specjalne okazje. Codzienne życie toczyło się wokół kuchennego pieca. A to pomieszczenie już nie odbiega tak bardzo od wnętrz chałup.
Ze szlacheckiej zagrody dostrzegamy kościelną wieżę. To kolejny nasz cel.
Kaszubski kościół przywieziony został z Bożegopola Wielkiego. Wewnątrz nie zobaczymy ołtarza, ław i tym podobnych elementów standardowego wyposażenia świątyni. Tu znajduje się kolekcja krzyży. Możemy również zejść do krypty i zajrzeć do zakrystii.
Kolejnym niezwykle ciekawym budynkiem jest szkoła. Przyjechała z Więcków na Kociewiu. Drugi raz wpada nam w ucho ta nazwa. Co to za region? Otóż Kociewie to niewielka, wschodnia część Borów Tucholskich, położona na zachodnim brzegu Wisły, w dorzeczu rzeki Wdy i Wierzycy. Obszar uznany został za odrębny region etnograficzno - kulturowy, zamieszkiwany przez około 350 tysięcy mieszkańców.
Wróćmy jednak do naszej szkoły. Wewnątrz zobaczyć możemy wygląd dawnej sali lekcyjnej, a także wydzielone mieszkanie nauczyciela.
Nie pamiętamy takiego wyglądu szkoły, za naszych czasów była ona już zupełnie inna. Tymczasem spacerujemy dalej i dochodzimy do kolejnej świątyni. To kaszubski Kościół pod wezwaniem św. Barbary z miejscowości o ciekawej nazwie Swornegacie.
W przeciwieństwie do poprzedniej świątyni, którą widzieliśmy, ta nadal jest czynna i odbywają się w niej niedzielne msze święte. Drewniany kościół pochodzi z 1700 roku. Pod koniec XX wieku trafił na teren muzeum. Dzięki oryginalnemu wyposażeniu możemy poczuć prawdziwy, niesamowity klimat XVIII - wiecznego wnętrza.
Tak piękne miejsce można oglądać i oglądać. Sporo jednak jeszcze do zobaczenia przed nami, więc czas ruszać dalej. Niemal po sąsiedzku z kościołem znajduje się zagroda drobnoszlachecka z kaszubskiego Trzebunia.
Przed nami kolejna zagroda, tym razem gburska z Nakli. Tu zastanawia nas kim byli gburzy? Jak się okazuje, to zamożni chłopi z Pomorza, posiadający własne gospodarstwa, zwane właśnie gburstwami.
Przed nami zagroda z kaszubskiej wsi Borsk. Jak widać na wyposażeniu tego chłopa znajdowało się dużo sprzętu do połowu ryb. Łatwo więc odgadnąć, że zajmował się rybołówstwem.
Dochodzimy do najdalszego miejsca muzeum i zataczając pętlę, kierujemy się teraz w drogę powrotną. Przed nami kolejna zagroda, tym razem drobnoszlachecka z Czarnej Dąbrowy, nieopodal Bytowa. To przykład bogatszej, kaszubskiej posiadłości.
Muzeum to jednak nie tylko zabytkowe domy. To również piękne i zadbane ich otoczenie. Kolorowe ogrody aż przyciągają wzrok feerią swoich barw.
Wizytę w muzeum kończymy przy dworku z Nowego Barkoczyna. To jeszcze jeden przykład budownictwa kaszubskiego, tym razem z okolic Kościerzyny.
I tak żegnamy się ze wspaniałym parkiem etnograficznym, który dumnie dzierży miano najstarszego skansenu w Polsce. A przypomnijmy, że Państwo Gulgowscy założyli go w 1906 roku. Wracamy na parking i ruszamy w dalszą drogę.
AKWEDUKT FOJUTOWO
Z Wdzydz Kiszewskich kierujemy się na południe, gdzie przy granicy województw pomorskiego i kujawsko-pomorskiego, już na terenie tego drugiego leży osada Fojutowo. A tam bardzo nietypowy zabytek jak na polskie realia - akwedukt.
Z drogi wojewódzkiej numer 237, zgodnie ze wskazaniem tablicy informacyjnej, skręcamy w wąską dróżkę prowadzącą przez las, wzdłuż Wielkiego Kanału Brdy. I tak dojeżdżamy do końca drogi. Na parkingu zostawiamy samochód i dalej już pieszo ruszamy wygodnym pozbrukiem, nadal wzdłuż wód płynącej Brdy.
Po około pięciuset metrach dochodzimy do interesującego nas miejsca. To wybudowane w latach 1845-1849 dwupoziomowe skrzyżowanie dwóch cieków wodnych. Górą przepływa sztuczny Wielki Kanał Brdy, dołem naturalny ciek Czerskiej Strugi. Dzisiaj jest największym i najstarszym akweduktem w Polsce, stanowiącym unikat wśród obiektów architektury hydrotechnicznej. Przyjrzyjmy się dokładniej temu wzorowanemu na antycznych rzymskich budowlach obiektowi.
Trzeba przyznać, że ta ceglano-kamienna budowla robi ogromne wrażenie. I nie ma się co dziwić. W końcu długość akweduktu to aż 75 metrów, a jego szerokość 68 metrów. Różnica wysokości poziomów wynosi 9 metrów.
Nieopodal akweduktu znajduje się wieża widokowa. Podchodzimy i do niej, jednak okazuje się zamknięta. Wracamy więc wzdłuż Wielkiego Kanału Brdy na parking do samochodu.
Ruszamy w dalszą drogę. To już koniec atrakcji na Kaszubach, ale nie koniec naszych wakacyjnych wojaży. Póki co jednak wracamy do Poznania.
POZDRAWIAMY☺