Trochę historii, trochę atrakcji przyrodniczych.
KASZUBY 2022 - dzień pierwszy
GRANICA WOLNEGO MIASTA GDAŃSK
Z
Pelplina, gdzie zwiedzaliśmy 👉Pomnik Historii Polski, przyjechaliśmy do
Trójmiasta. Znajdujemy się Gdańsku, w jego dzielnicy Kokoszki. To najdalej na
zachód wysunięta część miasta. Tym co nas przyciągnęło tutaj jest kamień
graniczny. Tędy przebiegała granica między Wolnym Miastem Gdańsk, a
Polską. Do dzisiaj widoczne są charakterystyczne oznaczenia „P” dla Polski i
„FD” dla Wolnego Miasta Gdańsk.
Przejeżdżamy do Gdyni.
Kierujemy się do najbardziej na północ wysuniętej dzielnicy tego miasta o ciekawej
nazwie Babie Doły. Na dużym parkingu tuż za wojskowymi budynkami zostawiamy
samochód. Dalej już pieszo kierujemy się ku morzu. Choć to jeszcze nie otwarte wody, a Zatoka Gdańska, to już czuć charakterystyczny zapach piasku i morskiej wody. Tego się nie zapomina, choć ostatni
nasz pobyt nad Bałtykiem miał miejsce w 2017 roku, kiedy to odwiedziliśmy 👉prehistoryczny las na terenie Słowińskiego Parku Narodowego oraz 👉Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach. Dzisiaj nastał w końcu ten dzień, kiedy wracamy na
polskie wybrzeże.
TORPEDOWNIA BABIE DOŁY
Dochodzimy na plażę.
Przed nami, kilkaset metrów od brzegu, widoczna jest olbrzymia budowla. To dawna
torpedownia, zbudowana w czasie II wojny światowej przez Niemców. Działała
krótko, bo tylko pomiędzy 1942, a 1945 rokiem. Most łączący ją ze stałym lądem
został wysadzony, pozostały widoczne jedynie resztki przęseł. Sam budynek
narażony na trudne warunki atmosferyczne i wpływ słonej wody niszczeje. Stał
się atrakcją turystyczną i obiektem zainteresowania fotografów.
REWA i CYPEL REWSKI
Kolejnym
punktem na dzisiaj jest Rewa, niewielka miejscowość położona na północ od
Gdyni. Zanim jednak udamy się na spacer po tej nadmorskiej wiosce, najpierw idziemy do restauracji na
obiad. Skoro już jesteśmy nad morzem, to koniecznie trzeba zjeść rybę. Dlaczego
nam Polakom tak jednoznacznie łączy się jedno z drugim? Tego nie wiemy,
niemniej tradycję podtrzymujemy 😁. Z pięknym widokiem na kołyszące się na
falach łódki delektujemy się naprawdę smacznym daniem.
W
Rewie znajduje się niezwykle ciekawe miejsce. Mamy tu na myśli Cypel Rewski, w
kierunku którego teraz się udamy. Idąc wzdłuż wybrzeża widzimy już z daleka wąski
pasek żółtego piasku wcinający się w niebieską otchłań morskiej wody. To
właśnie nasz cel.
Mijamy
pomnik upamiętniający rewskich armatorów, którzy po przyłączeniu Pomorza do
Polski jako pierwsi wznieśli biało-czerwone bandery na swoich jednostkach.
Nieco
dalej modny w dzisiejszych czasach napis „I love Rewa”.
Dochodzimy
do Ogólnopolskiej Alei Zasłużonych Ludzi Morza im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Podążamy jej śladem odczytując kolejne nazwiska ludzi związanych z morzem. Jej
zwieńczenie stanowi krzyż poświęcony ofiarom morza.
Za
krzyżem schodzimy już na plażę. Piasek nie jest zbyt ciepły, gdyż mocno
wychładza go dość silnie wiejący wiatr. Ale tutaj to nic nadzwyczajnego. Cypel Rewski
to doskonałe miejsce do uprawiania kitesurfingu. I wielu amatorów tego sportu
jest widocznych wokół. Idziemy
na koniec cypla, tam gdzie woda nie pozwoli już przejść dalej. Co pewien czas
odwracamy się, by spojrzeć na widoki. W oddali dostrzegamy torpedownię, tę przy
której wcześniej byliśmy.
Dochodzimy
do końca Cypla Rewskiego. Tu fikuśnym zaokrągleniem, przypominającym kształt
kosy, łączy się on z wodą. Co ciekawe, zauważamy, że wody dopływające z lewej i
prawej strony cypla jakby walczą ze sobą. Następuje zderzenie obu fal. To
jednak nic dziwnego, gdyż dochodzi tu do spotkania się wód Zatoki Gdańskiej i
Zatoki Puckiej.
Wracamy,
ponownie pokonując całą długość cypla. W jednej z lokalnych kawiarenek robimy
przerwę na słodkie co nieco. Do tego ciepła kawka, bo nieco nas ten wiatr
wychłodził. Z pięknym widokiem delektujemy się chwilą. W końcu mamy wakacje 😉.
REZERWAT PRZYRODY "BEKA"
Przejeżdżamy
nieco dalej na północ do granic Rezerwatu Przyrody „Beka”. Jak wyczytujemy,
utworzony w 1988 roku obszar chroniony, obejmuje zabagnione, słone łąki, szuwary i
formacje wydmowe. Podchodzimy do wieży widokowej, ze szczytu której
rozpościerają się przepiękne widoki na obszar rezerwatu.
Ruszamy
w dalszą drogę. Odbijamy nieco od brzegów Zatoki Puckiej, kierując się do
kaszubskiej wsi Mechowo. Przejeżdżamy przez miejscowość o trudnej do wymówienia nazwie Żelistrzewo, gdzie na
krzyżówce dróg kierunek wskazuje nam najprawdziwszy czeski… Krecik 😄.
GROTY MECHOWSKIE
Dojeżdżamy
do Mechowa. Na parkingu przy kapliczce, na rozstaju ulic Jana Drzeżdżonia i
Częstochowskiej zostawiamy samochód. Stąd mamy do podejścia około dwustu metrów
do niezwykłej atrakcji.
Oto
przed nami Groty Mechowskie. To swego rodzaju jaskinia powstała w ciągu
ostatniego zlodowacenia. Przesączająca się z powierzchni woda wymyła luźniejszy
materiał podziemny. Dalsza erozja i pomoc człowieka, który rozkopał i
powiększył tunele, przyczyniły się do powstania tego, co widzimy tu dzisiaj.
Niestety
spóźniliśmy się, obiekt jest już zamknięty. Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się
ogólnodostępnej jaskini i niebiletowanego wstępu. No ale cóż… dzisiaj tu nie
wejdziemy. Podziemia możemy co najwyżej zobaczyć na zdjęciach na tablicy
informacyjnej.
Ze względu na fakt, iż jest to
bardzo niezwykły twór geologiczny na Niżu Środkowoeuropejskim, Groty Mechowskie
uznane zostały w 1955 roku jako pomnik przyrody nieożywionej i od tego czasu
podlegają ochronie.
My tymczasem wracamy do
samochodu i ruszamy dalej na północ. Teraz już bezpośrednio do miejscowości
Tupadły, gdzie mamy zarezerwowany nocleg. A co jutro? Jutro odwiedzimy 👉Półwysep Helski.
POZDRAWIAMY☺