środa, 7 września 2022

Kaszubskie miasto Kartuzy

Odwiedzamy kartuską kolegiatę i Muzeum Kaszubskie.

KASZUBY 2022 - dzień czwarty


Do Kartuz przyjechaliśmy 👉z Wejherowa. Pierwsze co, to kierujemy się na ulicę Mikołaja Reja, gdzie mamy zarezerwowaną kwaterę na najbliższe dwie noce. Miejsce oczarowuje nas od pierwszego wejrzenia. Mało, że to bardzo zadbany obiekt, to jeszcze każdy jego element kojarzy się z Kaszubami. Nie ważne czy to wzory na ścianach, różne bibeloty stojące tu i ówdzie, ale nawet serwetki na stołach, zasłony, a nawet pościele. Wszystko zdobione kolorowym motywem kaszubskiego haftu. Myślę, że tu w pełni poczujemy się jak na Kaszubach.

Póki co jednak wypakowujemy jedynie nasze bagaże z samochodu i nie tracąc czasu idziemy na popołudniowy spacer po mieście. Zbliża się godzina 16, a my jeszcze nie jedliśmy obiadu. Trzyma nas zupa rybna z Wejherowa, ale głód mocno daje się już we znaki. Ruszamy do centrum na poszukiwania restauracji.

Po drodze dostrzegamy skrywającą się za cmentarzem świątynię. To kartuska Kolegiata Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, wybudowana w drugiej połowie XIV wieku jako kościół klasztorny kartuzów. W architekturze zewnętrznej uwagę zwraca przede wszystkim dach. Jest on dwupoziomowy, łamany, co czyni go wybitnym dziełem na skalę europejską. Wykonany został w pierwszej połowie XVIII wieku według projektu architekta i mistrza ciesielskiego Piota Lethana. Swym kształtem przypomina... wieko trumny, co widoczne jest zwłaszcza, gdy patrzy się z oddali.


Na zewnętrznej ścianie prezbiterium umieszczony został zegar słoneczny z łacińską sentencją "Memento mori". Napis tłumaczony jako "Pamiętaj o śmierci" jest dewizą kartuzów.


Odnajdujemy otwarte wejście do kościoła, przez zakrystię 😆, którędy możemy udać się na zwiedzanie. Wnętrze świątyni jest dość nietypowe, bo niczym w muzeum, jej ściany wypełniają liczne obrazy. Nawa główna ma aż 44,5 metra długości. Zwieńczona gwiaździstym sklepieniem, co przypomina o gotyckim rodowodzie kolegiaty.



Zagłębmy się jednak w detalach wyposażenia kartuskiej świątyni. Zaczniemy od ołtarza głównego. Wykonany został na początku wieku XVII. Jego centralnym punktem jest obraz przedstawiający scenę wniebowzięcia Maryi. Nad nim mniejszy obraz z wizerunkiem Trójcy Świętej. Całość wieńczy postać Matki Boskiej z Dzieciątkiem, nad którą unosi się Duch Święty. Po obu stronach ołtarza odnajdziemy niezwykłe zdobienia ścian, zwane kurdybanami. To ewenement w skali naszego kraju. Kurdybany to garbowana skóra zwierzęca, którą poddaje się dalszym procesom obróbki, w tym zdobieniom. Efekt końcowy widzimy na ścianach prezbiterium.


Po obu stronach kościoła, wzdłuż ścian, stoją niezwykle bogato rzeźbione stalle. Te barokowe arcydzieła sztuki snycerskiej stanowią jeden z najcenniejszych elementów wyposażenia kolegiaty. Niestety nie jest znany ani autor, ani miejsce ich wykonania. Wiadomo jedynie, że powstały w dwóch etapach, w 1641 i 1677 roku. Przyglądamy się niesamowitym rzeźbom i płaskorzeźbom. Jest ich tu taka mnogość, a żadne nie powtarzają się.





Jak już zostało wspomniane wnętrze kościoła wypełnia wiele obrazów. Wśród nich uwagę skupiają dwa znajdujące się nad stallami. Są po prostu największe i pewnie przez to najbardziej nimi się zainteresowaliśmy. Oba przedstawiają ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa. Oba powstały w 1639 roku i autorem obu dzieł jest Maciej Denck.


W kartuskiej kolegiacie, oprócz oczywiście ołtarza głównego, odnajdziemy wiele innych ołtarzy bocznych. Wśród nich jest jednak ten najcenniejszy, określany wielkim zabytkiem sztuki średniowiecznej. Mowa o fragmencie gotyckiego ołtarza z 1444 roku, umieszczonym w Złotej Kaplicy. Dawniej pełnił on rolę ołtarza głównego, ustępując miejsca późniejszemu, barokowemu następcy. Zgodnie z wezwaniem kościoła, dzieło to również nawiązuje do wniebowzięcia Maryi. Świadczą o tym dwie środkowe postaci, siedzące na tronie, którymi są Maryja i Jezus Chrystus. Scena odczytywana jest jako koronacja i jednocześnie wniebowzięcie. U stóp ołtarza gotyckiego znajdują się barokowe relikwiarze. Te w kształcie rąk zawierają relikwie św. Maurycego. Inne relikwiarze odnajdziemy na ścianach kaplicy.


Na koniec spoglądamy jeszcze w górę na emporę organową. Pochodzi z XVII wieku i podobnie jak stalle, jest bogato dekorowana dziełami sztuki snycerskiej.


Trochę czasu spędziliśmy w świątyni. Czas w końcu ruszyć na zasłużony obiad, bo żołądki powoli przyrastają nam do kręgosłupów 😁. Wracamy na główną ulicę Wzgórze Wolności, spoglądając z daleka na przysłoniętą nieco drzewami kolegiatę. Faktycznie... dach przypomina trumnę.


W końcu możemy zjeść coś konkretnego 😋.


Najedzeni udajemy się na dalszy spacer po Kartuzach. Trzeba teraz spalić trochę kalorii po obfitym obiedzie. Dochodzimy na kartuski rynek. Góruje nad nim 50-metrowa wieża Kościoła św. Kazimierza. To dużo młodsza świątynia od zwiedzanej wcześniej kolegiaty. Powstała pod koniec XIX wieku w stylu neogotyckim, jako kościół ewangelicki. Tradycyjnie zmiana nastąpiła po II wojnie światowej, kiedy to ewangelicy, stanowiący ludność pochodzenia niemieckiego, zostali wysiedleni z polskich ziem. Co ciekawe, główna i jedyna nawa świątyni nakryta jest drewnianym dachem. 



Wysokie, podłużne okna kościoła zdobione są witrażami.


Jakbyśmy nie wiedzieli w jakim mieście się znajdujemy, na rynku znajdziemy ławkę z napisem "Kartuzy". Tu również znajduje się fontanna, która w nocy nabiera różnych kolorów. A przy niej Kaszëbsczé nótë, jakbyśmy zapomnieli w jakim regionie Polski jesteśmy 😉. Tym samym miasto ściśle utożsamia się z Kaszubami, pretendując nawet do miana kaszubskiej stolicy. Ale więcej o tym już pisaliśmy podczas pobytu 👉w Wejherowie.



Wracamy do naszej kwatery. Jutro ciąg dalszy, a odwiedzimy jeszcze w Kartuzach Muzeum Kaszubskie. Tymczasem trafiamy na makietę całego kompleksu klasztornego kartuzów.


KASZUBY - dzień piąty


Zgodnie z planem dzień dzisiejszy rozpoczynamy wizytą w Muzeum Kaszubskim. Przejeżdżamy zatem na ulicę Kościerską, gdzie pod numerem jeden zlokalizowana jest interesująca nas placówka.
Muzeum powstało staraniem Franciszka Tredera, doktora Aleksandra Majkowskiego i jego siostry Franciszki Majkowskiej. Byli oni po prostu pasjonatami i wielkimi krzewicielami kaszubszczyzny. W obecnym gmachu muzeum działa od 1947 roku. Od 1995 roku nosi imię swojego założyciela Franciszka Tredera. Dwa lata później, w 1997 roku, na dziedzińcu ustawiony został jego pomnik.



W zbiorach Muzeum Kaszubskiego imienia Franciszka Tredera odnajdziemy niezwykle bogate zbiory związane z codziennym życiem Kaszubów. Większość z nich pochodzi z XIX i pierwszej połowy XX wieku, jednak są wyjątki.


Cała ekspozycja podzielona została na tematyczne sale wystawowe. Zaczynamy od rybołówstwa, fachu, z którym Kaszubi związani byli i są bardzo mocno. Odnajdziemy tu wiele przyrządów i narzędzi wykorzystywanych do połowu ryb zarówno na morzu, jak i w słodkich wodach kaszubskich jezior.



Ważną częścią życia Kaszubów było również rolnictwo. Potwierdzeniem tego jest kolejna sala, w której odnajdujemy liczne narzędzia gospodarskie. Ciekawostką są dla nas... buty końskie. Na podmokłych kaszubskich ziemiach konie grzęzły w czasie prac polowych. By temu zapobiec wymyślono dla nich specjalne buty 😁.




Przechodzimy do działów związanych z gospodarstwem domowym. Tu możemy obejrzeć liczne przedmioty wykorzystywane w codziennej pracy. Kredens ze sztućcami, drewniane łyżki, ale też żelazka, maselnice, magiel, a nawet pralka ręczna. Bogata jest kolekcja foremek do wyrobu i dekorowania masła oraz kaszubskiej ceramiki. Naszą uwagę zwracają również narzędzia kowalskie, a wśród nich szczypce, które służyły do wyrywania zębów. I to zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Ała! To musiało naprawdę boleć 😱. A my współcześnie boimy się wizyty u dentysty 😂.





Ciekawym eksponatem jest również piec kaflowy wykonany na początku XX wieku. Znajdował się w budynku Starostwa Powiatowego w Kartuzach, skąd został przeniesiony do muzeum.


Przechodzimy na piętro. Tu poznamy nieco bliżej obrzędowość Kaszubów i ich kulturę. Naszą uwagę przyciągają ruchome zabawki ludowe, a także instrumenty muzyczne. Wśród nich dobrze już nam znane z wejherowskiego muzeum, diabelskie skrzypce.


Przed nami kolekcja drewnianych lasek. Ta zwana po kaszubsku "klëka" była symbolem władzy sołeckiej. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że stanowiła swego rodzaju słup ogłoszeniowy. Przez wykonany w jej trzonku otwór przewieszano kartę z ogłoszeniami i przekazywano laskę od domu do domu. Tym sposobem wszyscy mieszkańcy mogli zapoznać się z informacjami. Na niej zawieszano również odpowiedniego koloru wstążkę, która symbolizowała określone wydarzenie. I tak na przykład kolor czarny wstążki oznaczał śmierć mieszkańca, czerwony zaś zbliżające się wesele.
Ciekawym eksponatem jest urządzenie do gięcia lasek. To tutaj pochodzi z 1920 roku.
Na przykładzie kolejnej laski możemy zobaczyć jak pięknymi dekoracjami, nawiązującymi do kaszubskich tradycji, mogły być one zdobione. 


Imponująca w muzeum jest kolekcja tabakier. Te wykonywane były z bydlęcych rogów. Tabaka, czyli sproszkowany tytoń, często aromatyzowany, stanowi kolejny element kultury kaszubskiej. To tradycyjna tutaj używka, którą zażywa się przez nos.



Przechodzimy do kolejnej sali, w której poznamy haft kaszubski. Obok tradycyjnego, kaszubskiego stroju, któremu w muzeum możemy przyjrzeć się z bliska, niezwykle cennymi i pięknymi eksponatami są czepce pochodzące z okresu od XVII do XIX wieku. Te najpiękniejsze elementy odświętnego stroju kobiecego zdobione były złotą lub srebrną nicią.


Kolejnym niezwykłym eksponatem kartuskiego muzeum jest welon oczepinowy w formie kaptura oraz liczne skrzynie posagowe. To w nich umieszczano posag panny młodej, przekazywany jej nowemu mężowi.


Kolejna sala przybliża nam wygląd tradycyjnej kaszubskiej izby z przełomu XIX i XX wieku. Tu, poza sprzętami i meblami, odnajdziemy również wiele elementów sztuki ludowej.




A w ostatniej sali zapoznajemy się z historią zakonu kartuzów, który przybył na te ziemie w 1380 roku. Wśród eksponatów zobaczyć możemy oryginalny habit zakonnika kartuza oraz dębowe rzeźby przedstawiające zakonników. Wśród nich figura założyciela zakonu, św. Brunona.


W trakcie wizyty w muzeum zostaliśmy poczęstowani przez jego gospodarzy tabaką. Ciekawe uczucie wciągnąć mentolowy tytoń do nosa. Drogi oddechowe na pewno nam udrożniło 😅.
Opuszczamy gmach muzeum. To jednak nie koniec wizyty tutaj. Przechodzimy do sąsiedniego budynku, zwanego budynkiem gospodarczym. Tam czeka jeszcze ekspozycja pokazującą tradycyjną kuźnię oraz wystawę zatytułowaną "Kaszubska współczesność z korzeni wyrasta". Tu możemy zobaczyć na przykład buty słomiane, które przyciągnęły nasz wzrok swoimi wymiarami. Dawniej doskonale chroniły przed zimnem i mrozem.



I to już koniec naszej wizyty w Muzeum Kaszubskim imienia Franciszka Tredera w Kartuzach. Piękne miejsce, w którym poznaliśmy prawdziwą historię, obyczaje, kulturę i sztukę Kaszubów. Obiekt naprawdę warty odwiedzenia! Tymczasem ruszamy 👉w dalszą drogę, bo jeszcze wiele atrakcji mamy na dzisiaj zaplanowanych.

POZDRAWIAMY

P.S.
Podobnie jak miało to miejsce 👉w Pelplinie, pierwszym punkcie naszej objazdowej wycieczki, tak i tutaj, nie możemy nie wspomnieć o niezwykle pomocnym i dobrze napisanym przewodniku. Wydana przez FOTO LINER S.C. książka pod tytułem "Kolegiata w Kartuzach", jak tylko na nią trafiliśmy, od razu wpadła w nasze ręce. Dzięki przystępnemu opisowi i licznym zdjęciom niezwykle ułatwia poznanie kartuskich atrakcji. Oprowadza nie tylko po kolegiacie i klasztorze, ale również po Muzeum Kaszubskim. Choć nie mamy z tym wydawnictwem nic wspólnego i nie jest to opłacona reklama, szczerze polecamy! Bez niej ten post by się nie udał 😉.