sobota, 12 czerwca 2021

Białowieski Park Narodowy

Podglądamy zachowania zwierząt.

MAZURY i PODLASIE - DZIEŃ 10:

Po nocy spędzonej w zaciszu białowieskiej przyrody i pysznym śniadaniu przygotowanym przez Gospodarzy jesteśmy w pełni gotowi do wyruszenia na kolejny dzień przygód. Bagaże spakowane, ruszamy! Przed nami dziewicza przyroda Białowieskiego Parku Narodowego. A zaczynamy od miejsca, które 👉odwiedziliśmy już wczoraj podczas wieczornego spaceru.
Aby nie tracić zbytnio czasu, podjeżdżamy samochodem na parking w okolicy drewnianej bramy wejściowej do Parku Pałacowego w Białowieży. W przeciwieństwie do wczorajszego wieczora, teraz jest ona pięknie oświetlona promieniami ostrego, porannego słońca.


Wchodzimy do parku. Tuż za bramą znajduje się niewielki sklepik z pamiątkami, w którym dopada nas szał zakupów. Zobaczyliśmy go wczoraj, jednak był już zamknięty, przez co postanowiliśmy wrócić tu dzisiaj. Naszym łupem pada między innymi magnes na lodówkę, ale jakże piękny. Można powiedzieć symbol Podlasia. 
Obkupieni wracamy do samochodu i przejeżdżamy na parking w okolicach budynku Dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego. Podobnie jak sklepik, to miejsce również wypatrzyliśmy wczoraj. Podchodzimy nieco w kierunku budynku. Przed gmachem Dyrekcji znajduje się kamień z wyrytym napisem "Prastara Puszczo, trwaj wiecznie w swej potędze i pięknie i ucz nas jak kochać ojczystą przyrodę". To pamiątka po konferencji zatytułowanej "600 lat ochrony Puszczy Białowieskiej", która odbyła się w Białowieży we wrześniu 2009 roku.


A po co my tutaj przyszliśmy? Udajemy się do kasy Białowieskiego Parku Narodowego, by zakupić bilety wstępu do parku. Przy okazji oczywiście małe zakupy w postaci kolejnego magnesu na lodówkę, do kolekcji z pozostałymi, z odwiedzonych przez nas parków narodowych. W zeszycie przybijamy również pamiątkowe stemple.
Okazuje się, że do miejsc, do których chcemy pójść nie ma konieczności zakupu biletów. Te są niezbędne jedynie na wędrówki z przewodnikiem do partii parku, w które nie można wchodzić na własną rękę.
Wracamy zatem do samochodu. Opuszczamy Białowieżę, która była najdalej na wschód wysuniętą miejscowością, jaką odwiedziliśmy podczas tego mazursko-podlaskiego wyjazdu. Nasz przejazd nie trwa długo, gdyż około 7 kilometrów od Białowieży znajduje się Rezerwat Pokazowy Żubrów. A to nasz kolejny cel. 


Samochód zostawiamy na parkingu, w kasie zakupujemy bilety wstępu i już możemy ruszyć na spotkanie ze zwierzętami. A w rezerwacie są nie tylko żubry, ale również wiele innych czworonogów.












Dochodzimy do żubronia. Choć to nie żubr, a mieszaniec tego gatunku z bydłem domowym, to już jakby namiastka króla Puszczy Białowieskiej. Swoją drogą potężne zwierzę!







No i w końcu jest i ON! Dochodzimy do zagrody z najprawdziwszymi żubrami.



Całkiem ich tu sporo. Część stada wyleguje się w oddali, a niektóre osobniki krążą blisko nas, zrywając głośno trawę. Czyżby drugie śniadanie 😏.














Żegnamy się z żubrami. Dalej czekają na nas kolejne zwierzaki, a wśród nich żbik, który szybko krążył tuż przy siatce ogrodzenia, przez co nie udało się go wyraźnie ująć w kadrze.


Jest i łoś, a nawet dwa 😀. Nie udało nam się spotkać ich na terenie 👉Biebrzańskiego Parku Narodowego, widzimy je za to tutaj.




Na koniec dwa niezwykle popularne gatunki, zwłaszcza ostatnimi czasy w miastach. Choć to nie ich naturalne siedliska, coraz częściej są w nich widywane.










Koło zagrody konika polskiego udajemy się do wyjścia. Jeden z osobników z niezwykłą radością obwieścił nam, że się... zsiusiał.






Za nami spotkanie ze zwierzętami na terenie stworzonym dla nich przez człowieka. Czy uda nam się spotkać np. żubra w jego naturalnym środowisku?
Jedziemy na północ Białowieskiego Parku Narodowego do uroczyska Kosy Most. To będzie nasze miejsce startowe na wędrówkę po puszczy. Na drodze trzeba bardzo uważać, gdyż znajdujemy się w królestwie żubrów, a spotkanie z nimi mogłoby skończyć się dla nas tragicznie.



Dojeżdżamy do leśnego parkingu na skraju Białowieskiego Parku Narodowego. Tu parkujemy samochód i dalej ruszamy pieszo. Przed nami kilkukilometrowa wędrówka wśród dzikiej białowieskiej przyrody.


Na początek kierujemy się na szlak turystyczny "Carska Tropina", a celem jest wskazanie strzałki z napisem "Wieża widokowa".





Wśród bujnej zieleni Białowieskiego Parku Narodowego dochodzimy pod drewnianą budowlę. Wdrapujemy się na taras widokowy, skąd możemy w otaczającej nas ciszy i spokoju rozejrzeć się po okolicy. Może dostrzeżemy jakiegoś zwierzaka?



W pewnym momencie zza wysokich traw wyłania się brązowy grzbiet. Po chwili widać wyraźną sylwetkę. Co prawda nie jest to żubr, którego tak byśmy chcieli zobaczyć w dzikim terenie, ale i tak cieszymy się z takiego widoku.



Więcej zwierząt nie dostrzegamy. Schodzimy na dół i ruszamy w dalszą wędrówkę.



Teraz podążamy zgodnie ze wskazaniem czarnego szlaku pieszego na południe. Naszym celem jest kolejny punkt widokowy, tym razem nie wieża, a znacznie niższa wiata.


Częściowo po drewnianych kładkach, które suchą stopą przeprawiają nas przez tereny podmokłe, dochodzimy do wiaty obserwacyjnej.




To doskonały punkt widokowy na dolinę rzeki Narewki, z którego jednak nie dostrzegamy dzisiaj żadnego zwierzaka, poza latającymi nad naszą głową jaskółkami, które w pocie czoła dokarmiają swoje młode.



W wiacie spędziliśmy dłuższą chwilę. Przy okazji trochę się zregenerowaliśmy przed wędrówką powrotną. Tą samą ścieżką wracamy w okolice wieży widokowej.


Teraz jednak nie udajemy się na wieżę, a za wskazaniem drewnianych strzałek z napisem "Ostoja żubrów" wędrujemy w tym kierunku. Wkraczamy na szlak turystyczny "Kosy Most".



Dochodzimy do ostoi żubrów Kosy Most. Znajduje się tutaj kolejna wiata obserwacyjna z szerokim widokiem na rozległą polanę. Wiele ciekawego możemy dowiedzieć się tu o żubrach, ich życiu, nawykach żywieniowych, rozmnażaniu, jednak nadal nie udaje się dostrzec żadnego osobnika.




Wracamy na parking, gdzie zostawiliśmy samochód. Pozostaje nam cieszyć się widokiem żubra na wybiegu. W jego naturalnym środowisku nie udało się spotkać króla puszczy.
Naszą nieco ponad 8-kilometrową wędrówkę kończymy przy wiacie na parkingu uroczyska Kosy Most, skąd ruszamy w dalszą drogę. Od teraz będziemy kierować się już tylko na zachód. Powoli nasza objazdowa wycieczka dobiega końca. Zanim jednak skończy się na dobre, jeszcze kilka ciekawych miejsc odwiedzimy. Na początek 👉prawosławna Częstochowa.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz