wtorek, 8 czerwca 2021

Biebrzański Park Narodowy

W poszukiwaniu łosia.

MAZURY i PODLASIE - DZIEŃ 6 - ciąg dalszy:

Z Augustowa, gdzie zapoznaliśmy się z wielkim Pomnikiem Historii Polski, jakim jest 👉Kanał Augustowski, ruszamy w dalszą podróż. Przed nami niezwykle ciekawy dzień i liczne spotkania z prawdziwie dziką przyrodą.
Drogą krajową numer 8 wyjeżdżamy z pięknego Augustowa. Jedziemy na południe w kierunku Białegostoku, gdzie mamy zarezerwowany kolejny nocleg. Zanim jednak Białystok i atrakcje wokół niego, zjeżdżamy z DK8 w prawo, w drogę wojewódzką numer 670. Kierunek Goniądz. Jedziemy wzdłuż południowych granic Biebrzańskiego Parku Narodowego.


Dojeżdżamy do miejscowości Goniądz, zlokalizowanej na skraju Biebrzańskiego Parku Narodowego. Naszym celem tutaj jest Karczma Bartla... niestety już nieistniejąca. Była to replika XVII-wiecznej karczmy, która stanowiła największą budowlę z bali drewnianych wybudowaną na terenie Polski. Spaliła się w 2009 roku. Choć karczmy nie zobaczymy, za to możemy obejrzeć ciekawą architekturę Gospody Bartla oraz przepiękny, zwłaszcza wewnątrz, Dwór Bartla.











Pięknie zdobione wnętrze Dworu Bartla zachęca nas do dłuższego pobytu. Decydujemy się na zjedzenie obiadu. Głód zaczyna powoli doskwierać, a później nie będzie za bardzo takiej możliwości.  Ponadto w takim otoczeniu na pewno będzie smakował wyśmienicie 😋.


Posileni pysznymi daniami wychodzimy na taras spojrzeć pierwszy raz na bezkres bagien Biebrzańskiego Parku Narodowego.



Opuszczamy miejscowość Goniądz, z której jedziemy dalej drogą wojewódzką numer 670 w kierunku wschodnim. Dojeżdżamy do drogi krajowej numer 65, w którą skręcamy w prawo. Naszym kolejnym celem jest położona nad rzeką Biebrzą, niewielka osada Osowiec-Twierdza. Tu swoją siedzibę ma Biebrzański Park Narodowy. Trzeba zakupić bilety wstępu do parku oraz kolejny magnes na lodówkę, aby był do kolekcji z pozostałymi parkami 😉. Niestety zapominamy spytać o parkowe pieczątki i tych nie będziemy mieć 😔.



Przed budynkiem siedziby parku znajduje się pamiątkowy kamień poświęcony profesorowi Adamowi Pałczyńskiemu, inicjatorowi i współtwórcy Biebrzańskiego Parku Narodowego. Obejmujący swymi granicami teren o powierzchni blisko 60 000 hektarów, Biebrzański Park Narodowy może się poszczycić mianem największego parku narodowego w Polsce.


Z siedziby Biebrzańskiego Parku Narodowego ruszamy w końcu na spotkanie z dziką przyrodą. Z Osowiec-Twierdzy wracamy DK65 w kierunku krzyżówki z DW670. Tu nie wracamy w lewo na drogę wojewódzką, a skręcamy w prawo wjeżdżając na chyba jedyną taką drogę w Polsce - Carską Drogę.


Carska Droga, zwana potocznie łosiostradą, to ponad 30-kilometrowy odcinek prowadzący przez Biebrzański Park Narodowy, na którym ze względów bezpieczeństwa wprowadzone zostało ograniczenie prędkości do 50 km/h. A dlaczego tak? To teren należący do zwierząt i musimy uważać, aby ich nie zabić we własnym domu. Ale też aby nam nie stała się krzywda. Po drodze możemy spotkać wiele dzikich zwierząt, wśród nich ogromnego łosia, z którym w zderzeniu nie mamy szans. No to ruszamy!






Co pewien czas zatrzymujemy się przy kolejnych ciekawych i nieco zabawnych znakach, informujących o możliwym spotkaniu łosia. Za każdym razem nasz samochód i nas obsiadają roje much. A przed nami wielokilometrowy spacer wśród bagien. Oj, co to będzie?! 😱


Dojeżdżamy do Miejsca Obsługi Rowerzystów Grobla Honczarowska. Miejsca takie zostały wytyczone, gdyż Carską Drogą prowadzi Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo. Tu można bezpiecznie zaparkować samochód.


Wysiadamy z auta i... momentalnie obsiadają nas olbrzymie muchy. Z wielkimi oczami i paskami na tułowiu wyglądają bardzo groźnie. Całe roje wciskają się dosłownie wszędzie. Straszne uczucie! Szybko wyciągamy środek odstraszający na komary, kleszcze i meszki. Może coś pomoże? Szybko okazuje się, że owszem pomaga, jednak na krótki czas. Trzeba się zbierać i bez zbędnej zwłoki ruszać na wędrówkę. Gdy człowiek jest w ruchu muchy tak nie obsiadają.
Niezwłocznie ruszamy za wskazaniem zielonej ścieżki pieszej o nawie "Grobla Honczarowska". Prowadzi ona groblą wśród biebrzańskich bagien, aż do wieży widokowej. Przed nami plus minus godzinny spacer, a do pokonania mamy około 3,5 kilometra. Oczywiście w jedną stronę.




Wędrujemy wygodną, suchą groblą. Początkowo ciągle doskwierają muchy. Na szczęście im dalej od Carskiej Drogi, tym much jest mniej. Z lewej i z prawej towarzyszą nam jedynie bagna, porośnięte bujną roślinnością lubiącą takie mokradła.





Po niemal godzinnej wędrówce wychodzimy z bujnego lasu na rozległą połać bagien. Tu znajduje się wieża widokowa, z której spojrzymy na bezkres zieleni. Mamy ze sobą lornetkę, może uda się dojrzeć łosia 😏.






Pod nami i wszędzie wokół, jak tylko sięgamy wzrokiem, same bagna. To idealne warunki dla łosi. Dzięki długim nogom, zwanym badylami, zwierzęta te doskonale radzą sobie na mokradłach. Tu na szczęście nie ma wstrętnych much, dzięki czemu możemy w spokoju obcować z dziką przyrodą.






Wokół nas bezkresna zieleń i piękny śpiew ptaków. Do pełni szczęście brakuje nam jedynie łosia 😁.



Niestety nie udaje nam się dostrzec żadnego łosia, schodzimy więc z wieży widokowej. Jeszcze będą ku temu inne okazje, może wówczas. Czas wracać na parking do samochodu. Przed nami kolejne ponad trzy kilometry spaceru. O ile początkowo mamy spokój od much, to im bliżej Carskiej Drogi, znowu pojawia się ich więcej i więcej.



Ponownie wśród pięknej i bujnej biebrzańskiej roślinności wędrujemy w kierunku MOR "Grobla Honczarowska".



Uciekając przed natrętnymi rojami much, w pośpiechu wsiadamy do samochodu i dopiero w nim zdejmujemy torby i czapeczki. Ruszamy Carską Drogą dalej na południe, aż do kolejnego MOR, teraz o nazwie "Bagno Ławki". Tu ponownie możemy bezpiecznie zaparkować samochód. Okoliczny teren nie znajduje się w środku lasu, stąd muchy nie są już tak natarczywe.


Przechodzimy praktycznie na drugą stronę drogi, gdzie ulokowała się całkiem wysoka wieża widokowa. Wspinamy się na jej szczyt.


Parafrazując słowa Wieszcza, przed nami ponownie widok na "zielony przestwór oceanu". Oczy w lornetkę i wypatrujemy łosia 😁.


W pewnym momencie ponad zieleń biebrzańskich bagien wynurza się brązowawy grzbiet zwierzęcia. Jest! Jest łoś! Tak szybko jak się pojawił, tak szybko znika. Po dłuższej chwili wynurza się ponownie, tym razem znacznie wyżej. Szybko okazuje się, że to nie łoś, a inny przedstawiciel rodziny jeleniowatych 😂.


Czekamy jeszcze chwilę, może coś więcej ujrzymy. Niestety więcej zwierzaków nie dostrzegamy. Schodzimy z wieży i wracamy na parking do samochodu.
Jedziemy dalej Carską Drogą około 1,5 kilometra. Zatrzymujemy się na poboczu drogi przy drogowskazie oznaczającym ścieżkę "Długa Luka". Tu podejmiemy kolejną próbę wypatrzenia łosia. Coraz bliżej wieczoru, a to doskonały moment, gdyż zwierzęta te najaktywniejsze są właśnie wieczorem oraz o poranku. Ruszamy drewnianą kładką prosto przed siebie w głąb biebrzańskich bagien.




Przy wejściu znajduje się tablica informacyjna ze zdjęciem, które bardzo przyciągnęło naszą uwagę. To łoś przeskakujący przez kładkę Długiej Luki. Cudowne i niesamowite ujęcie!


Przed nami około 400-metrowa wędrówka po drewnianej kładce, aż do tarasu widokowego.



Po kilku minutach spaceru dochodzimy na drewniany taras widokowy, usytuowany pośrodku biebrzańskich bagien. To idealne miejsce na zaczajenie się na łosia. Ponownie sięgamy po naszą lornetkę i rozglądamy się dookoła.


Niestety poza ogromem bujnej zieleni i wieżą widokową "Bagno Ławki", na której wcześniej byliśmy, nie dostrzegamy nic nadzwyczajnego. 




Zbliża się godzina 19 i nie możemy już dłużej wypatrywać łosia. Niestety nie było nam dzisiaj dane zobaczyć tego pięknego zwierzęcia. Może innym razem będzie jeszcze okazja. Czas wracać do samochodu i ruszyć w drogę do Białegostoku, gdzie mamy zarezerwowaną kwaterę na najbliższą noc... i nie tylko najbliższą 😉.


Po ponad 30 kilometrach powolnej jazdy żegnamy się z łosiostradą. Dojeżdżamy do drogi krajowej nr 64, która doprowadza nas do wygodnej drogi ekspresowej S8. Podążając jej śladem szybko meldujemy się w Białymstoku.


Białystok będzie naszym domem przez najbliższe trzy noce. Mamy w planach zwiedzić bliższą i nieco dalszą okolicę stolicy województwa podlaskiego, a jak wystarczy czasu to i samo miasto. Zaczniemy już jutro od pięknej 👉Krainy Otwartych Okiennic.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz