poniedziałek, 7 czerwca 2021

Wigierski Park Narodowy

Przyroda, jeziora, punkty widokowe i zabytki.

MAZURY i PODLASIE - DZIEŃ 5:

Po pięknym dniu wczorajszym, spędzonym 👉na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego, dzisiaj nie rozstajemy się z podlaską przyrodą i ruszamy do kolejnego parku. Tym razem będzie to Wigierski Park Narodowy. To jeden z największych polskich parków narodowych, obejmujący swym zasięgiem obszar niemal 15 000 hektarów.
Opuszczamy miasto Suwałki, w którym spędziliśmy minioną noc i ruszamy na południowy-wschód do miejscowości Krzywe. Tu znajduje się siedziba Wigierskiego Parku Narodowego, od której rozpoczniemy nasze spotkanie z tym chronionym obszarem.




Samochód parkujemy na dość sporym parkingu znajdującym się w sąsiedztwie budynku dyrekcji parku. Udajemy się do wnętrza budynku, gdzie zakupujemy bilety wstępu na teren parku oraz możemy zapoznać się z ekspozycją dotyczącą Wigierskiego Parku Narodowego. W kolejnych gablotach prezentowane są zwierzęta, które możemy spotkać na tutejszych szlakach i w jeziorach.





Przybijamy pamiątkowe pieczątki, zakupujemy magnes na lodówkę i nie tracąc czasu ruszamy na szlak. W sąsiedztwie dyrekcji parku rozpoczyna się Ścieżka Przyrodniczo-Archeologiczna "Las", na którą wkraczamy. Naszym przewodnikiem są znaki koloru zielonego.


Szlak prowadzi nas drewnianymi kładkami nad bagnami, pośród intensywnej zieleni i... głodnych komarów. Wszystko wynagradza jednak piękny śpiew ptaków, który dobiega do nas niemal z każdej strony.





Wigierski Park Narodowy to jednak nie tylko przyroda, ale również, jak sugerowała już nazwa ścieżki, spotkanie z archeologią. Dochodzimy do miejsca, w którym 12 tysięcy lat temu znajdowało się stanowisko łowców reniferów. Byli to koczownicy, którzy wędrowali za stadami dziko żyjących reniferów. W cieplejszym okresie letnim, podążali na północ, na tereny dzisiejszej Skandynawii. Zimą zaś wracali na południe. Wraz z ocieplaniem się klimatu tereny dzisiejszego parku stały się za ciepłe dla reniferów, przez co łowcy w ślad za zwierzętami wyemigrowali ostatecznie na północ.


Wędrujemy dalej drewnianymi kładkami, zgodnie z przebiegiem ścieżki "Las". Doprowadza nas ona na szeroką, leśną drogę, którą dochodzimy nad brzeg Jeziora Czarnego.








Po krótkiej przerwie na pomoście, z którego, dzięki czystej wodzie Jeziora Czarnego mogliśmy podziwiać podwodną roślinność, wracamy na szlak. Nie wracamy do ścieżki "Las", a idziemy nieco dalej do kolejnej ścieżki edukacyjnej o nazwie "Suchary". I tu UWAGA - wbrew mapom i szlakowskazom na trasie ścieżka "Suchary" oznaczona została kolorem niebieskim, nie zielonym. Prawidłowe kolory mają malowane znaki na drzewach. 
Po co takie zamieszanie? Wszystko dlatego, aby odróżnić ścieżkę "Suchary" od ścieżki "Las". Obie przebiegają w bardzo bliskiej odległości od siebie i taki zabieg ma ustrzec nieuważnych turystów przed zbłądzeniem z właściwego szlaku.


Oznaczona niebieskimi znakami ścieżka "Suchary" prowadzi przez malownicze tereny między niewielkimi jeziorkami o nazwie, a jakże by inaczej... Suchar. I tak przechodzimy kolejno koło Jeziora Suchar IV, nad którym znajduje się punkt widokowy, nieco z oddali mijamy Jezioro Suchar III i dochodzimy do kolejnych drewnianych kładek, tym razem ułożonych wzdłuż brzegów Jeziora Suchar II.




Znajdujemy się na ścieżce edukacyjnej, no to wypada się czegoś dowiedzieć. Naszą uwagę przyciągają pięknie wyglądające nacięcia w rosnących tu drzewach iglastych. Czym są te wycięte w jodełkę linie?


Z pomocą i pełnym wyjaśnieniem tematu przychodzi jedna z tablic informacyjnych. Nacięcia wykonano aby pozyskać z drzew żywicę.








Drewniane kładki wzdłuż Jeziora Suchar II doprowadzają nas do krótkiego łącznika między ścieżkami "Suchary" i "Las". Opuszczamy więc niebieskie znaki, wracając do ich zielonych odpowiedników oznaczających ścieżkę edukacyjną "Las". Ta doprowadza nas do ostatniego na naszej trasie niewielkiego zbiornika wodnego, którym jest Jezioro Suchar I.





Zielone znaki ścieżki edukacyjnej doprowadzają nas do asfaltowej drogi, którą wracamy nieopodal na parking do samochodu. Ruszamy w dalszą drogę. Kierujemy się na wschód, na północne krańce Jeziora Wigry, gdzie znajduje się wieża widokowa w Leszczewku.


Wieża nie jest wysoka, za to jej usytuowanie na wzgórzu, zapewnia piękne widoki na Jezioro Wigry. Doskonale widoczny jest stąd również klasztor w miejscowości Wigry.



Skoro tak pięknie zabudowania klasztorne prezentują się z wieży, postanawiamy dołożyć wizytę tam do naszego programu. Zanim jednak udamy się do wsi Wigry, wstępujemy na małe co nieco 😋.


Miejscowość Wigry znajduje się na półwyspie na Jeziorze Wigry. Naszym celem tutaj jest Pokamedulski Zespół Klasztorny. Podjeżdżamy na parking usytuowany bezpośrednio pod murami klasztoru i ruszamy na zwiedzanie. Bilet wstępu zakupujemy w kasie usytuowanej za główną bramą.



Klasztor kamedułów w Wigrach ufundowany został w II połowie XVII wieku przez króla polskiego Jana II Kazimierza Wazę. Należał wówczas do najbogatszych zgromadzeń w całej Europie. Nie trwał jednak długo, gdyż już na początku wieku XIX dokonano kasacji wigierskiego klasztoru, przeobrażając go w obiekty świeckie. Współcześnie klasztor ponownie należy do władz kościelnych kościoła rzymskokatolickiego.
Na początek naszej wizyty udajemy się w kierunku widocznej wieży zegarowej. Mijamy eremy, czyli dawne mieszkania zakonników, w których dzisiaj znajdują się pokoje gościnne, pokonujemy kilka schodów i już możemy z góry spojrzeć na okolicę.






Niewątpliwie najważniejszym obiektem na terenie dawnego klasztoru kamedułów jest Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Barokowa świątynia przyciągnęła naszą uwagę już na wieży w Leszczewku. Wchodzimy do środka, które urzeka swymi licznymi mozaikami. W końcu to barok!





Na terenie Pokamedulskiego Zespołu Klasztornego wypoczywał w dniach 8-10 czerwca 1999 roku papież Polak Jan Paweł II, podczas swojej VII pielgrzymki do Ojczyzny. Dzisiaj upamiętnia to tablica umieszczona na klasztornych murach.


Opuszczamy klasztorne wzgórze, wracamy na parking do samochodu i udajemy się w dalszą trasę, teraz już zgodnie z zaplanowanym harmonogramem. Jedyną na półwyspie drogą wracamy do głównej szosy i wzdłuż zachodnich brzegów jeziora jedziemy na południe. Naszym celem jest Półwysep Łysocha, zdecydowanie mniejszy teren wcinający się w wody jeziora niż półwysep "klasztorny". Dojeżdżamy na parking usytuowany koło niewielkiej przystani. Przed nami krótki spacer ścieżką "Jeziora".


Wolnym krokiem obchodzimy Półwysep Łysocha, brodząc niekiedy w wodach Jeziora Wigry i podziwiając tutejszą florę i głównie białą faunę.







Nieco ponadkilometrowy spacer doprowadza nas z powrotem na przystań, przy której zaparkowaliśmy samochód. Jedziemy dalej. Okrążając długą zatokę Jeziora Wigry dojeżdżamy na jego południowe krańce do miejscowości Bryzgiel. Naszym kolejnym celem jest punkt widokowy usytuowany w tej właśnie wsi.


Nad brzegiem jeziora usytuowana jest drewniana wiata, stanowiąca wspaniały punkt widokowy na całe południowe rejony tego zbiornika wodnego o całkowitej powierzchni ponad 2100 hektarów. Wydłużony i wąski kształt jeziora, którego wody wiją się niczym meandrująca rzeka, zawdzięczamy jego polodowcowemu pochodzeniu.




Wizytą w punkcie widokowym w Bryzglu nad Jeziorem Wigry kończymy nasze spotkanie z Wigierskim Parkiem Narodowym. Ruszamy w dalszą drogę, teraz 👉na granicę polsko-białorusko-litewską. Przed nami kolejny trójstyk granic.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz