Jedziemy do Białowieskiego Parku Narodowego.
MAZURY i PODLASIE - DZIEŃ 9 - ciąg dalszy:
Zakończyliśmy 👉zwiedzanie Białegostoku i ruszamy w dalszą drogę. Naszym celem podróży na dzisiaj jest położona przy polsko-białoruskiej granicy Białowieża. Ze stolicy województwa podlaskiego jedziemy na południe drogą krajową numer 19 w kierunku Bielska Podlaskiego. Dojeżdżamy do niewielkiej miejscowości Laszki. Tutaj mieszka i prowadzi swoje gospodarstwo jedna z bohaterek serialu "Rolnicy. Podlasie" Emilia Korolczuk. Nachodzi nas myśl, by może wstąpić na Rancho Laszki, zapytać o jakiś pyszny kozi serek 😏. Bez dłuższego zastanawiania się zjeżdżamy z głównej drogi do centrum wsi. Mijamy kolejne budynki aż wreszcie dojeżdżamy do gospodarstwa znanego ze szklanego ekranu. Mamy szczęście! Gospodyni jest na miejscu, a co więcej, ma serki na sprzedaż. Kupujemy jeden biały serek z koziego mleka. Aż chciałoby się wziąć więcej ale niestety w tym upale nie przetrwają długo. Wolimy nie ryzykować.
Po krótkiej rozmowie z panią Emilią ruszamy w dalszą podróż. Wracamy do drogi krajowej numer 19, którą podążamy dalej na południe, aż do Bielska Podlaskiego. Tutaj robimy krótką przerwę. Podjeżdżamy pod Zespół Szkół nr 4 im. Ziemi Podlaskiej, w którym to zespole wiemy, że znajduje się Muzeum Martyrologii. Zbliża się godzina 16, co nas trochę niepokoi, gdyż możemy nikogo tu nie zastać. Postanawiam wejść do jednego z budynków szkoły, Marta zostaje w samochodzie jakby na zewnątrz się ktoś pojawił. Po kilkuminutowych poszukiwaniach odnajduję panie sprzątające klasy. Od nich dowiaduję się, że faktycznie jest tutaj takie niewielkie muzeum, jednak w sąsiednim budynku. Powinien tam jeszcze być jeden z nauczycieli - tam mam pytać. No to idę!
Do wskazanego budynku idziemy już razem. Faktycznie zastajemy nauczyciela, który z ogromnym zaskoczeniem, że ktoś chce zwiedzić szkolną Izbę Pamięci, udostępnia nam pomieszczenia.
Muzeum Martyrologii znajduje się w podziemiach jednego ze szkolnych budynków. A skąd w ogóle pomysł na takie upamiętnienie w tym miejscu?
Tego dowiadujemy się z wiszących na ścianach opisów. Otóż w okresie okupacji hitlerowskiej, w latach 1941-1944 w budynku tym mieściła się siedziba niemieckiej tajnej policji państwowej - Gestapo.
Od nauczyciela dowiadujemy się, że na zewnętrznej ścianie budynku szkoły znajduje się jeszcze pamiątkowa tablica. Bardzo dziękujemy panu za umożliwienie zwiedzania i przybliżenie kilku informacji, po czym idziemy do wskazanej tablicy. Ta informuje, że za czasów panowania Gestapo, właśnie w tym budynku katowano i zamordowano około 500 członków ruchu oporu, a także bezbronnych mieszkańców Bielska Podlaskiego i okolic.
Wracamy do samochodu. Zmieniamy kierunek z południowego na wschodni i ruszamy dalej w kierunku Białowieży. A zaprowadzić nas tam ma droga wojewódzka numer 689.
Zanim jednak Białowieża, dojeżdżamy najpierw do Hajnówki, miasteczka liczącego około 20 tysięcy mieszkańców. Tu kierujemy się do prawosławnej Cerkwi Świętej Trójcy.
Z racji rangi świątyni pełni ona rolę soboru. Sobór Trójcy Świętej powstał w latach 1974-1992. Jest to bardzo duża cerkiew, w której pomieścić się może nawet 5 tysięcy wiernych. To czyni ją jedną z największych cerkwi prawosławnych w naszym kraju. Poszukajmy wejścia.
Dochodzimy do głównych drzwi wejściowych do soboru. Do środka jednak nie wchodzimy, gdyż akurat odbywa się tu ślub. Z daleka zerkamy jedynie na piękne, złote wnętrze cerkwi. Obchodzimy jeszcze świątynię, na terenie której zauważamy otwarty sklepik z pamiątkami. Naszym łupem pada pocztówka ukazująca to, czego nie mogliśmy w pełni zobaczyć.
W sklepiku możemy przybić również pamiątkową pieczątkę. A na domową półkę zakupujemy miniaturki ikon z wizerunkami Maryi i Jezusa Chrystusa. Będą nam przypominać te wspaniałe chwile spędzone na Podlasiu.
Ruszamy w dalszą drogę. Przed nami jeszcze około 20 kilometrów.
Późnym popołudniem meldujemy się w Białowieży. Noc spędzimy w malowniczo położonym gospodarstwie agroturystycznym. Z okien mamy widok na pola i pasącego się na nich konia. A wokół tylko cisza i spokój. Jedyne co możemy usłyszeć to odgłosy natury.
Po krótkim zapoznaniu się z niezwykle miłymi Gospodarzami obiektu i rozpakowaniu naszych bagaży postanawiamy udać się jeszcze na wieczorny spacer. Idziemy w kierunku ulicy Sportowej, na końcu której znajduje się wieża obserwacyjna, usytuowana w dolinie rzeki Narewki.
Wchodzimy na taras widokowy. Mamy stąd piękną panoramę na intensywnie zielone rozlewiska Narewki.
Dalej idziemy w kierunku ulicy Parkowej, która przeprowadza nas na drugą stronę rzeki. Z naszej lewej strony dostrzegamy pięknie oświetloną wieczornymi promieniami słońca wieżę, na której przed chwilą byliśmy. Dochodzimy do wejścia na teren Parku Pałacowego w Białowieży.
Tu znajduje się karczma, w której postanawiamy zjeść obiadokolację. A przyda nam się też mały odpoczynek. Na naszych stołach ląduje trochę lokalnych specjałów.
Odpoczynkiem przy posiłku nieco się zregenerowaliśmy po całym dniu zwiedzania i podróży. Teraz możemy ruszyć do parku. A wejście do niego jest przeurocze po drewnianej kładce.
Dochodzimy do obelisku. Niby taki niepozorny, a to najstarszy zabytek w Białowieży. Obelisk pochodzi z 1752 roku i upamiętnia jedno z największych polowań królewskich, jakie odbyło się 27 września 1752 roku na terenie Puszczy Białowieskiej. Jego uczestnikiem był król Polski August III Sas wraz z rodziną i swoim dworem.
Ruszamy dalej parkową alejką w kierunku widocznego na niewielkim wzniesieniu budynku. Ma on niezwykle ciekawą architekturę, która już z daleka przyciąga oko. Okazuje się, że to Dworek Gubernatora, dumnie dzierżący miano najstarszego budynku w Białowieży. Jak odczytujemy na tablicy informacyjnej ten przyciągający uwagę obiekt powstał w 1845 roku. Wybudowany został w stylu rosyjsko-szwajcarskim na potrzeby administracji rządowej gubernatora grodzieńskiego - Mikrowicza. Dworek do końca lat 80-tych XIX wieku stanowił największy i najbardziej okazały budynek w Białowieży. Co ciekawe, przebywał w nim również car Aleksander II podczas swojego pierwszego polowania w Puszczy Białowieskiej w październiku 1860 roku.
Piękna architektura! I te detale wykonane z niezwykłą wręcz starannością.
Idziemy dalej w kierunku budynku Dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego. Dzisiaj możemy go jedynie obejrzeć z zewnątrz, gdyż o tej godzinie wszystko jest już zamknięte. Wrócimy jutro. Jednak jak czytamy na kartce wywieszonej na drzwiach, muzeum i wieża i tak są zamknięte ze względu na pandemię COVID-19.
Nasza wizyta tutaj jednak na coś się przydała. Z tablicy informacyjnej dowiedzieliśmy się jaki fragment Puszczy Białowieskiej zajmuje Białowieski Park Narodowy. A dzięki naniesionym szlakom postanowiliśmy jutro wybrać się na wędrówkę po parku ścieżką "Carska Tropina" i "Kosy Most". Ale to dopiero jutro.
Dzisiaj spod budynku Dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego kierujemy się do wyjścia od strony ulicy Parkowej. Znajduje się tutaj drewniana brama wejściowa z wizerunkiem... a jakże by inaczej żubra. W końcu to symbol Białowieskiego Parku Narodowego.
W sąsiedztwie bramy wejściowej znajduje się Cerkiew św. Mikołaja. Świątynia została wybudowana pod koniec XIX wieku, a jej fundatorem był car Aleksander III. Co ciekawe, władca wizytował cerkiew w czasie budowy.
Przed kościołem znajduje się pomnik poświęcony Bohaterom Walk o Wolność, ufundowany przez społeczeństwo Hajnowszczyzny. Jak głosi jedna z tablic, znajduje się on w miejscu, w którym oprawcy hitlerowscy powiesili 90 osób z Białowieży i okolic.
Pośród białowieskich chat wracamy do naszej kwatery, gdzie czeka na nas niespodziewany gość 😁.
Piękne, ciche i spokojne otoczenie gospodarstwa agroturystycznego, w którym dzisiaj nocujemy przyciągnęło na kolację bociana. Możemy teraz w ciszy i spokoju poobserwować jego polowanie. Sami możemy też posilić się zakupionym po drodze serem, który jest... przepyszny 😋😋😋. Serce boli, że kupiliśmy tylko jeden, ale byłaby szkoda gdyby się zepsuł. Może jeszcze kiedyś będzie okazja.
A jaki plan na jutro? Dzień zaczniemy od poszukiwań żubra 👉w Białowieskim Parku Narodowym.
POZDRAWIAMY☺