Przyroda i smaki Suwalszczyzny.
MAZURY i PODLASIE - DZIEŃ 4 - ciąg dalszy:
Z samego rana wjechaliśmy 👉do województwa podlaskiego. Już udało nam się zdobyć położony na styku województw warmińsko-mazurskiego i podlaskiego Trójstyk Granic oraz najwyższy szczyt Podlasia, Rowelską Górę (298 m n.p.m.). Przed nami wspaniałe krajobrazy Suwalskiego Parku Krajobrazowego.
Na początek jedziemy na północny brzeg Jeziora Hańcza, gdzie na leśnym parkingu zostawiamy samochód i udajemy się widoczną szutrową drogą w dół nad wodę. Znajdujemy się na terenie Rezerwatu Przyrody Jezioro Hańcza.
Zanim osiągniemy brzeg jeziora, dochodzimy do ruin dawnego dworu w Starej Hańczy. Historia budynku sięga początku XX wieku, a do dzisiaj ocalały jedynie fragmenty fundamentów.
Przechodzimy przez dwór i dalej leśną ścieżką osiągamy brzeg malowniczego Jeziora Hańcza. Co warto podkreślić, Jezioro Hańcza to najgłębsze jezioro w naszym kraju, a jego głębokość sięga 108,5 metra. Jego wody zasilane są przez rzekę Czarna Hańcza, która przepływa przez ten zbiornik wodny.
Po krótkiej przerwie nad brzegami jeziora wracamy na parking do samochodu. Ruszamy w dalszą podróż. Jedziemy nieco na południowy-wschód do miejscowości Gulbieniszki, w której na przydrożnym, ale całkiem sporym, wyasfaltowanym parkingu zostawiamy samochód. Rozpoczynamy krótką wędrówkę na szczyt. Wędrujemy polną drogą, mijamy ostatnie zabudowania, a z daleka dostrzegamy już nasz cel.
Dochodzimy pod Górę Cisową. Zanim wejdziemy na jej szczyt zapoznajemy się z tablicą informacyjną. Jak się okazuje góra ta należy do najwyższych wzniesień na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego i nazywana jest Suwalską Fudżijamą. Ponoć ze szczytu roztacza się jeden z najrozleglejszych widoków na Suwalszczyźnie. Idźmy zatem i zobaczmy, co faktycznie widać.
Na szczyt Góry Cisowej prowadzą kamienne schody, których pokonanie doprowadza nas na punkt widokowy na szczycie góry.
Zdobywamy wysoką na 256 metrów nad poziomem morza Górę Cisową, skąd zgodnie z informacją na tablicy mamy przepiękne, szerokie panoramy na pofalowane tereny Suwalszczyzny.
W oddali dostrzegamy Rowelską Górę (298 m n.p.m.), najwyższy szczyt województwa podlaskiego. Tam byliśmy dzisiaj z rana. Szczyt jest o tyle charakterystyczny, że widoczne są turbiny wiatrowe zlokalizowane na wierzchołku góry.
Wróćmy jednak do Góry Cisowej, na której się znajdujemy. Na jej szczycie stoi drewniany krzyż ustawiony dla uczczenia setnych urodzin Karola Wojtyły (późniejszego papieża Jana Pawła II) oraz XX Dnia Papieskiego.
Jeszcze ostatnie spojrzenia na piękną Suwalszczyznę i ruszamy w drogę powrotną do samochodu. Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że tutejsze malownicze, pofałdowane tereny mocno przypominają nam Beskidy. Czyżby Suwalszczyzna była takimi Beskidami Północy 😏.
Jedziemy dalej na południe do miejscowości Jeleniewo. Tu planujemy zrobić dłuższą przerwę obiadową i popróbowanie lokalnych specjałów. Zanim jednak udamy się do restauracji, odwiedzamy tutejszy Kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Drewniana świątynia pochodzi z 1878 roku. Niestety nie mamy możliwości wejścia do środka, gdyż drzwi pozostają zamknięte. Rąbka tajemnicy uchyla tablica informacyjna, na której na jednym ze zdjęć sfotografowane jest wnętrze kościoła.
Zgodnie z planem, po wizycie w kościele zasiadamy wygodnie w lokalnej restauracji, gdzie zamawiamy półmisek z regionalnymi daniami. Po chwili oczekiwania możemy popróbować tutejszych kiszek i babek ziemniaczanych oraz kartaczy. A całość popijamy pysznym kwasem chlebowym 😋.
Posileni ruszamy w dalszą drogę. Teraz udajemy się nieco na zachód od Jeleniewa. Mijamy miejscowość Szurpiły, by około 2 kilometry dalej zatrzymać się na przydrożnym parkingu. Równolegle z nami biegnie Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo. To właśnie na Miejscu Obsługi Rowerzystów, w skrócie MOR, parkujemy samochód. Nazwa MOR Rutka wiele już nam mówi o miejscu, w którym się znajdujemy.
Rezerwat Przyrody Rutka, obejmujący teren około 49 hektarów, to wyjątkowe pod względem krajobrazowym i przyrodniczym skupisko głazów. Są one pozostałością po czasach zlodowacenia, kiedy to tutejsze tereny pokrywał lodowiec. Ruszamy zatem za wskazaniem czarnej ścieżki edukacyjnej pod nazwą "Skały i minerały Suwalskiego Parku Krajobrazowego".
Największe i najbardziej atrakcyjne skupisko głazów znajduje się tuż za wejściem na teren rezerwatu z parkingu MOR Rutka. Idąc dalej napotykamy już tylko pojedyncze kamienie. Wracamy więc z powrotem do samochodu i przejeżdżamy kilkaset metrów, by na poboczu drogi ponownie zrobić krótką przerwę.
Rezerwat Przyrody Rutka to nie tylko głazowisko, ale również Jezioro Linówek i przyległe do niego torfowiska. Ponownie wchodzimy na teren rezerwatu, by z wybudowanego tu punktu widokowego, tzw. Amfiteatru Wodziłkowskiego spojrzeć na jego malownicze tereny ze wspomnianymi wodami jeziora na czele.
Jak odczytujemy na tabliczce informacyjnej, Jezioro Linówek to również pozostałość po czasach zlodowacenia. Powstało na skutek wytopienia się tzw. bryły martwego lodu, czyli oddzielonego fragmentu lądolodu. Po wytopieniu powstało w tym miejscu zagłębienie, a w nim jezioro, które widzimy dzisiaj.
Wracamy z Amfiteatru Wodziłkowskiego do samochodu i jedziemy dalej na zachód. Osiągamy miejscowość Malesowizna, gdzie zjeżdżamy w kierunku siedliska młyńskiego Turtul na parking w pobliżu wejścia na punkt widokowy. Pokonujemy kamienne schody i po chwili możemy cieszyć się kolejnymi cudownymi panoramami Suwalskiego Parku Krajobrazowego.
Jak głosi tablica informacyjna znajdujemy się na wzniesieniu o wysokości 231 metrów nad poziomem morza. Przed nami widok na Staw Turtulski, który jest sztucznie utworzonym zbiornikiem wodnym w dolinie rzeki Czarnej Hańczy. Powstał na potrzeby młyna wodnego, którego pozostałości widoczne są w dole.
Miejsce, z którego mamy tak piękny widok to oz, czyli wydłużony wał usypany z piasku i żwiru naniesionego przez wody płynące w szczelinie lodowca lub pod lodowcem. A z racji, iż znajdujemy się w Turtulu, tak i wał nazwany został Ozem Turtulskim. Zgodnie ze wskazaniami szlakowskazów robimy krótki spacer po szczycie ozu, mając cały czas po lewej stronie malowniczą dolinę rzeki Czarnej Hańczy.
Ścieżka doprowadza nas do końca wzniesienia. Schodzimy z wału i skręcamy w lewo, w kierunku Stawu Turtulskiego, nad którym znajduje się siedziba Zarządu Suwalskiego Parku Krajobrazowego.
Dochodzimy nad brzeg stawu, skąd wracamy na parking do samochodu. Jedziemy dalej, teraz nieco na północny-zachód do miejscowości Bachanowo. Tu zatrzymujemy się na parkingu MOR Bachanowo, skąd polną drogą, a dalej drewnianą kładką udajemy się do Rezerwatu Przyrody Głazowisko Bachanowo.
Rezerwat Przyrody Głazowisko Bachanowo obejmuje swym zasięgiem niewielki teren, bo zaledwie około 1 hektara doliny rzeki Czarnej Hańczy. Za to na tym niewielkim skrawku ziemi znajduje się około 10 tysięcy mniejszych i większych głazów! To jedno z niewielu w naszym kraju miejsc o takim nagromadzeniu głazów narzutowych. Podobnie jak głazy z Rezerwatu Rutki, stanowią one oczywiście pamiątkę po zlodowaceniu.
Faktycznie jest ich tu gęsto 😁.
Na terenie rezerwatu, specjalnie wybudowaną drewnianą kładką możemy podejść jeszcze nad brzeg Czarnej Hańczy, największej rzeki Suwalszczyzny.
Niestety jak to nad wodą często bywa, tak i tutaj niemiłosiernie atakują nas komary. Nie zabawiamy więc zbyt długo nad bystro płynącymi wodami Czarnej Hańczy i czym prędzej wracamy na polanę z głazami i dalej na parking do samochodu.
Na dzisiaj to koniec spotkania z przyrodą. Zobaczyliśmy wiele pięknych miejsc na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego, ale mamy świadomość, że wiele na pewno pozostaje jeszcze do zobaczenia. Może kiedyś tu wrócimy, może jeszcze będzie okazja na ciąg dalszy spotkania z Suwalszczyzną. Tymczasem ruszamy w dalszą drogę. Przed nami stolica Suwalszczyzny - miasto Suwałki.
Do Suwałk przyjeżdżamy późnym popołudniem. Meldujemy się w zarezerwowanej na najbliższą noc kwaterze i nie tracąc czasu ruszamy na krótkie spotkanie z miastem. Na początek udajemy się na Plac Marii Konopnickiej, gdzie stoi pomnik poetki.
Udajemy się na ulicę Chłodną, gdzie planujemy zjeść ciepłą obiadokolację. To miejski deptak, na którym liczymy, że znajdziemy miejsce w jakiejś restauracji. Ulica Chłodna to również Aleja Gwiazd Suwałki Blues Festival.
Idziemy ulicą Chłodną, rozglądamy się na boki, jednak nie znajdujemy miejsca, w którym można by coś sensownego zjeść. Lody, puby, kawiarnie owszem są, ale jakiejś restauracji nie znajdujemy 😕. Może gdzieś dalej.
Skręcamy w lewo na szeroką ulicę Tadeusza Kościuszki. Mijamy Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa, usytuowany po prawej przy ulicy Adama Mickiewicza i dochodzimy pod budynek Muzeum Marii Konopnickiej.
Skąd tyle Marii Konopnickiej w Suwałkach? Otóż 23 maja 1842 roku ta wybitna polska poeta urodziła się właśnie w tym mieście! Budynek, przed którym stoimy był świadkiem tego wydarzenia.
Muzeum jest zamknięte, za to możemy usiąść na ławce w towarzystwie poetki.
Wejścia do budynku muzeum strzegą dwa krasnoludki, stworzenia jakże kojarzone z wieloma bajkami Marii Konopnickiej.
To nie nasze pierwsze spotkanie z Marią Konopnicką. Dzisiaj odwiedziliśmy miejsce jej urodzenia. Za to we wrześniu 2019 roku, podczas wizyty we Lwowie, 👉nawiedziliśmy grób poetki na Cmentarzu Łyczakowskim.
Wracamy ulicą Tadeusza Kościuszki na północ. Przechodzimy przez Park Konstytucji 3 Maja, gdzie stoi pomnik poświęcony Suwalczanom poległym i zamordowanym przez hitlerowców w latach II wojny światowej.
Ulica Tadeusza Kościuszki doprowadza nas na Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego. Tu stoi oczywiście pomnik Marszałka.
W sąsiedztwie Józefa Piłsudskiego znajduje się suwalska Konkatedra św. Aleksandra z początku XIX wieku.
Wracamy ulicą Chłodną i dalej Sejneńską do krzyżówki z ruchliwą ulicą Utrata. Na prawo, po drugiej stronie ulicy Sejneńskiej dostrzegamy kolejny pomnik związany z martyrologią mieszkańców Suwalszczyzny. Ten upamiętnia Synów Suwalszczyzny poległych w czasie II wojny światowej w obronie Warszawy oraz w trakcie wielu innych bitew, a także poległych w walkach partyzanckich oraz w obozach i katowniach hitlerowskich.
Przecinamy ulicę Utrata i wędrując dalej ulicą Sejneńską dochodzimy do Molenny Staroobrzędowców. Ten pochodzący z początku XX wieku obiekt stanowi największą w Polsce świątynię należącą do Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego.
Wizytą pod molenną, gdyż świątynia jest zamknięta i do wnętrza nie mamy możliwości nawet zajrzeć, kończymy nasze spotkanie z Suwałkami. Jak na tak krótki czas spędzony w mieście zobaczyliśmy całkiem sporo, jednak co gorsze nie najedliśmy się. Wracamy do wynajętego na dzisiejszą noc mieszkania, tam będziemy musieli sami coś przyrządzić z zapasów, które wieziemy na właśnie taką, czarną godzinę jak dzisiaj 😉.
Jutro opuścimy Suwałki i ruszymy dalej na południowy-wschód. Czeka nas kolejne spotkanie z przyrodą, tym razem na terenie 👉Wigierskiego Parku Narodowego.
POZDRAWIAMY☺