Największa wyspa Estonii.
SZLAKIEM KRAJÓW BAŁTYCKICH - LITWA, ŁOTWA, ESTONIA - DZIEŃ 6
Z 👉Muhu, trzeciej pod względem wielkości wyspy Estonii jedziemy na tę największą - Saremę (Saaremaa). I to dosłownie jedziemy, bo oba lądy połączone są wąską groblą Väinatamm, która podczas przejazdu dostarcza niezwykłych wrażeń i widoków. Wybudowano ją w 1896 roku i ma kilometr długości. Dalej, przez około 2,5 kilometra, droga prowadzi po wąskim pasie lądu wyspy Sarema.
Zarówno od strony wyspy Muhu, jak i od strony Saremy, przy grobli znajdują się miejsca postojowe, w których możemy się bezpiecznie zatrzymać.
Po przejechaniu łącznie 3,5 kilometra mierzei drogowej można wreszcie powiedzieć, że wjeżdżamy na wyspę Sarema (Saaremaa). To największa wyspa Estonii, której powierzchnia sięga 2673 km². Ludzie pojawili się tutaj już około 2000 lat przed naszą erą. Pod nazwą Eysysla, Saremę wspominają nawet staronordyckie sagi.
RUINY FORTU MAASI
Po pokonaniu grobli zjeżdżamy z głównej drogi numer 10 w prawo, w kierunku miejscowości Orissaare. Tuż za nią leży wieś Maasi, gdzie znajdują się ruiny XIV-wiecznego zamku wybudowanego przez Zakon Kawalerów Mieczowych. W jego sąsiedztwie znajduje się niewielki parking (58°34'31.5"N
23°02'09.8"E), skąd krótki spacer wzdłuż wód Cieśniny Väike doprowadza nas do pozostałości tej warowni.
Jak już wspomnieliśmy zamek pochodzi z XIV wieku, jednak już w 1576 roku wysadzili go Duńczycy. Nigdy nie podjęto próby odbudowy i aż do przełomu XX i XXI wieku mury niszczały. Dopiero rozpoczęte w 2000 roku prace archeologiczne pozwoliły na zabezpieczenie ruin, doprowadzenie prądu i oświetlenie jego podziemi. Dziś zamek udostępniony jest do zwiedzania za darmo, jednak warto wrzucić choć niewielki datek na dalsze prace. Możemy to zrobić do specjalnie przygotowanej beczki zlokalizowanej w sąsiedztwie twierdzy.
Z zamkowych murów roztacza się piękny widok na wody Morza Bałtyckiego, a dokładnie na rozdzielającą wyspy Saremę i Muhu, Cieśninę Väike (Väike väin).
Wracamy do samochodu i ruszamy w dalszą drogę. Jedziemy malowniczą drogą numer 129, wiodącą wzdłuż wybrzeża północnej części Saremy.
ESTOŃSKI CMENTARZ
Kolejny przystanek robimy dość spontanicznie, po zauważeniu drogowskazu kierującego do Jaani kalmistu. To cmentarz w miejscowości Jaani. Samochód zostawiamy przy drodze, a sami podchodzimy niespełna 100 metrów w głąb lasu.
Z ciekawością obchodzimy niewielki teren starego cmentarza należącego do wsi Jaani, zamieszkałej obecnie przez około 1000 mieszkańców. Jak zauważamy, wiele dat na nagrobkach przywołuje XIX wiek.
Z Jaani jedziemy północnym wybrzeżem Saremy dalej na zachód, by następnie skierować się na południe w głąb wyspy. Naszym kolejnym celem jest miejscowość Karja.
KOŚCIÓŁ KARJA
W Karja zatrzymujemy się koło Kościoła św. Katarzyny. To najmniejszy kościół na Saremie, a jego historia sięga średniowiecza. Co prawda nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kiedy wybudowano świątynię, ale przypuszcza się, że miało to miejsce na przełomie XIII i XIV wieku.
Co ciekawe i czego nie zobaczymy z zewnątrz, kościół wybudowano nie tylko jako miejsce sprawowania kultu, ale również jako schron. Świątynia ma dwa poziomy i na górze znajdują się pomieszczenia, w których mogli ukryć się ludzie w razie niebezpieczeństwa.
Karja kirik uważany jest współcześnie za kościół z najbogatszymi i najpiękniejszymi średniowiecznymi rzeźbieniami wykonanymi w kamieniu spośród wszystkich trzech krajów bałtyckich. Niestety zdobień wewnątrz świątyni nie zobaczymy, bo jest ona zamknięta. Ale te zewnętrzne możemy podziwiać w całej krasie.
Historycy są zgodni co do tego, że artyści - autorzy rzeźbień - pochodzili z Niemiec, Szwecji i Francji. Świadczy o tym odmienność wzornicza poszczególnych detali architektonicznych.
Piękny kościół, ale i piękna jego najbliższa okolica. Zwłaszcza teraz, wiosną, kiedy na łąkach pojawia się całe mnóstwo kolorowych kwiatów.
Tuż koło Karji leży kolejna estońska wioska - Angla. Znana jest przede wszystkim ze skansenu etnograficznego Park Wiatraków i Centrum Dziedzictwa Kultury. Jedziemy!
ANGLA
Zatrzymujemy się na poboczu drogi, by uwiecznić jedne z ostatnich zachowanych wiatraków na Saremie. Aż nieprawdopodobne wydaje się, że jeszcze w połowie XIX wieku na wyspie kręciło się ich blisko 800 😲! Choć dziś już nie mielą ziarna, stanowią żywą pamiątkę historii Saremy.
Podjeżdżamy na parking (58°31'31.7"N
22°42'03.4"E) Parku Wiatraków i Centrum Dziedzictwa Kultury, kupujemy bilety wstępu na teren skansenu (obecnie 8 € za bilet normalny), i zanim udamy się na jego zwiedzanie, idziemy do restauracji na ciepłą przekąskę. Przy dzisiejszej niezbyt ciepłej i wietrznej pogodzie idealna będzie lokalna zupa farmerska (coś a'la nasza zupa jarzynowa) i solianka, zupa charakterystyczna dla kuchni wschodnioeuropejskiej, która dzięki ziołowym przyprawom jest niezwykle aromatyczna.
Po ciepłym i sycącym posiłku idziemy na zwiedzanie skansenu. Oprócz wiatraków, zobaczymy tu również wiele dawnych maszyn i urządzeń, które miejscowa ludność wykorzystywała w rolnictwie i innych codziennych pracach.
Spośród 5 wiatraków w skansenie tylko jeden jest typem wiatraka holenderskiego - ten największy. Jak nazwa wskazuje, wywodzi się z XVII-wiecznej Holandii, gdzie został wynaleziony przez Jana Andriaensza Leeghwatera. Możemy wejść do jego wnętrza i zobaczyć mechanizm, który niegdyś zamieniał całe ziarna zbóż w mąkę.
Pozostałe 4 wiatraki to popularne Koźlaki, czyli najstarszy i najbardziej prymitywny rodzaj wiatraka, jaki pojawił się w Europie już w XII wieku. Do jednego z nich również możemy wejść i dla porównania obejrzeć jego mechanizm.
Skansen w Angla to nie tylko eksponaty na wolnym powietrzu, ale również te zabezpieczone przed wpływem warunków atmosferycznych, znajdujące się w budynku głównym oraz sąsiadujących z nim altanach. Są także zwierzęta.
W budynku głównym skansenu, poza zabytkowymi maszynami, naszą uwagę przyciąga również współczesne wyposażenie pomieszczeń, przywołujące na myśl dawne rzymskie łaźnie. Wydaje nam się to mocno dziwnym i niepasującym do reszty pomysłem 😁. Ale to tylko nasze subiektywne odczucie.
Wychodzimy z terenu skansenu i jedziemy dalej. Kierujemy się teraz na południe do głównej drogi numer 10, prowadzącej przez całą wyspę aż do jej stolicy Kuressaare. Tam mamy zarezerwowany nocleg. Zanim jednak tam dojedziemy odwiedzimy jeszcze kilka miejsc.
KOŚCIÓŁ VALJALA
Około 16 kilometrów na południe od Angla, przy głównej drodze numer 10, leży miejscowość Valjala. Chcemy zobaczyć znajdujący się tutaj Kościół św. Marcina, wybudowany w XIV wieku z potężnych, kamiennych bloków. Niestety nie dość, że świątynia jest zamknięta, to na dodatek prowadzony jest remont elewacji.
Ruszamy w dalszą drogę. Jedziemy około 14 kilometrów na wschód wyspy, gdzie na wysokości miejscowości Kõiguste znajduje się niezwykły głaz.
PIRETI KIVI
Zatrzymujemy się w jedynym możliwym tu miejscu, na wjeździe w boczną dróżkę (58°23'51.0"N
22°58'35.7"E), starając się nie utrudnić wjazdu innym pojazdom. Choć w Estonii ruch jest znikomy i nie spodziewamy się tutaj nikogo, prawo Murphy'ego uczy, że jeśli ktoś chciałby tędy przejechać, to stanie się to właśnie teraz, kiedy najmniej byśmy tego chcieli.
Nieco ponad 200-metrowy spacer doprowadza nas do olbrzymiego głazu. To Kamień Pireta (Pireti kivi), potężny głaz narzutowy, który został tu przetransportowany przez lodowiec podczas ostatniego zlodowacenia. Jak podaje tablica informacyjna, głaz ma 6,0 metrów długości, 4,3 metra szerokości, a jego wysokość maksymalna to 3,7 metra. Obwód kamienia wynosi 17,0 metrów, a jego objętość to aż 48,0 m3.
Wracamy do samochodu i kierujemy się teraz na południowy zachód do miejscowości Tõlluste.
KOMPLEKS DWORSKI W TOLLUSTE
W estońskiej Tuluście znajduje się dawny rycerski kompleks dworski. Obiekt dostępny do zwiedzania jest tylko z zewnątrz.
Jedziemy teraz na północny zachód, kierując się do miejscowości Kaali.
KOŚCIÓŁ ŚW. JAKUBA W PÜHA
W drodze do Kaali, około 8 kilometrów na zachód od Tolluste, zatrzymujemy się spontanicznie we wsi Püha, gdzie naszą uwagę przykuwa kolejny na naszej trasie kamienny kościół. Świątynia jest pod wezwaniem św. Jakuba i wybudowana została w XIV wieku. Co jednak najważniejsze, to pierwszy kościół, który jest otwarty i możemy zobaczyć jego wnętrze.
Po dziś dzień zachowały się średniowieczne mury i sklepienia świątyni, jednak zostały dość mocno przysłonięte dobudowanymi znacznie później emporami.
Na niewielkim wzniesieniu w sąsiedztwie kościoła znajduje się głaz z tablicą przywołującą daty 1918-1920. To upamiętnienie wszystkich tych, którzy zginęli w wojnie estońsko-bolszewickiej, zwanej wojną o niepodległość Estonii, stoczonej właśnie w tych latach.
Jedziemy dalej, teraz już bezpośrednio do miejscowości Kaali.
KRATER KAALI
We wsi Kaali znajduje się niezwykłe miejsce. Choć współcześnie przyciąga tłumy turystów, wiąże się z katastrofą, jaka miała miejsce około 3000 lat temu. Wówczas spadł tutaj meteoryt, a ślad po nim widoczny jest do dnia dzisiejszego.
Za wysokim na około 16 metrów wałem znajduje się sporych rozmiarów wgłębienie w ziemi. To Kaali kraater, ponad 100-metrowej szerokości jeziorko powstałe w skutek uderzenia meteorytu.
Tą przyrodniczą atrakcją kończymy dzisiejszy plan zwiedzania. Jedziemy do stolicy wyspy Sarema i zarazem jedynego na niej miasta - do Kuressaare. Choć na zewnątrz wciąż jasno, jest już całkiem późno, bo zbliża się godzina 21. Idziemy więc jeszcze do centrum na obiadokolację. Spróbujemy takich lokalnych przysmaków, jak boczek z puree ziemniaczano-owsianym, czy jagnięcina z puree ziemniaczanym.
Oba dania okazały się pyszne 😋. Wracamy do hotelu na zasłużony po całym dniu odpoczynek. A jutro wyruszymy 👉na południe Saremy, jednak najpierw zwiedzimy jej stolicę - 👉miasto Kuressaare.
A na koniec dnia pojedziemy jeszcze na niemal północny kraniec wyspy, gdzie znajduje się majestatyczny 👉klif Panga.
POZDRAWIAMY☺





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz